Czuję to w powietrzu...
w ziemi...
wódce...
Nie, faktycznie: w tym jeszcze nie. Tak czy siak, świat się zmienia. Znowu. Kolejny jego rok przechodzi do przeszłości, a my – tym razem krótko i bez wierszyków – życzymy Wam dużo więcej i dużo lepiej w tym, który nadejdzie. Zdrowia (HP), radości z życia (EXP) i jeszcze raz pieniędzy (100K Gold dla każdego, plz). 2012 przemija, zaliczając po drodze parę falstartów (jak choćby kolejny nieudany armagedon). Co się w nim wydarzyło? I przede wszystkim – jaki był dla Was?
W świecie fantastyki i wirtualnych rozrywek działo się sporo. "Mass Effect 3" zaskoczył wielu, nie wszystkich pozytywnie, a to ze względu na krytykowanych przez niektórych fabułę. Po nim i po 11 latach oczekiwania nadeszło wreszcie "Diablo 3", za sprawą którego Blizzard stracił niemało w kwestii zaufania graczy, (choć gra sama w sobie cieszy kolejne milionowe rzesze graczy), a GE zyskało bodajże najobszerniejszą w sieci recenzję tejże gry (męczyłem się tydzień, to się pochwalę na koniec, a co!). Trzeba przy tym przyznać, że Pan Grozy oberwał nieco "Torchlightem 2", o czym całkiem nieźle przekonywał Hassan.
Później było tylko lepiej – nieśmiertelny Tamc. ocenił dla nas "Risena 2", który spotkał się powszechnie z ciepłym przyjęciem fanów gatunku, podobnie jak "Gra o Tron", wielokrotnie nagradzana, uznana jedną z najlepszych gier roku i to pomimo kilku sporych niedociągnięć technicznych, których nie przeoczył krzyslewy.
Kolejny tytuł to kolejny triumf fabuły i nasza "Badass recenzja" tegorocznego numeru 1 (nie tylko zdaniem GE) – "Borderlands 2". Kto wie, jaki wpływ na niebotyczne oceny tej gry miał nadchodzący (rzekomo) koniec świata, fakt faktem, że taką postapokalipsę chciałby każdy, a Ati i Hassan przedstawili ją wyśmienicie. Nie gorzej spisał się Strażnik recenzując kolejny przebój 2012 – "Dishonored", który jednak poradził sobie z krytyką nieco gorzej, niż produkcja Gearbox Software.
Znacznie gorzej ten rok potraktował nas w kinach. Razem z Krixem byliśmy świadkami totalnej porażki "Prometeusza", a przed syndromem stresu pourazowego związanego z obejrzeniem "dzieła" Ridleya Scotta uratował nas Hassan, który widział, jak "Mroczny Rycerz Powstaje". Psychopaci i ludzie w gumie poradzili sobie lepiej od zagubionych w kosmicznym absurdzie, ale na sam koniec filmowej posuchy możemy radośnie wyruszyć w podróż z pewnym "Hobbitem". Jaki ten hobbit? O tym powiedzą Wam już Bielu, Hassan i Ranger.
Książek i tak nikt z Was nie czyta, więc...
Dobra, dobra, tutaj też się działo, jak co roku z resztą, jednak z ciekawszych wydarzeń można wymienić zaledwie pojawienie się "Pana Lodowego Ogrodu 4", nad którym peany pieje niejaki Wiktul. Niby niewiele, ale normę książki na rok można wyrobić bez problemu.
Co zaś działo się na samym GameExe? Przewroty pałacowe, zmiany władców, przewroty pałacowe w Faerun Game (i zmiany władców, oczywiście), zmiany, odejścia i powroty redaktorów, jubileusze, turnieje...
Działo się. I dziać będzie się dalej, dopóki jesteście tu z nami i dopóki szlag nas wreszcie nie trafi. A jeśli nawet, to przyjdą chłopaki z Trzynastego Schronu i będziemy kręcić dalej. Bawcie się zatem, szalejcie, pijcie i gejmexujcie się namiętnie przez cały 2013 rok. Najlepszego!
A, i uważajcie z fajerwerkami. Bez palców i rączek trudno pisać posty i komentarze.