Osiem godzin temu...
Ciszę, która na dobre zadomowiła się w Królewskiej Sali Dworu Game Exe, przerwał nieoczekiwany krzyk.
- AAAAAAA! Miłościwie Panujący, Królu wszystkich królów... – zawył ubrany w różowo-fioletowo-żółto-pomarańczowy strój błazen, na Dworze znany jako Kiyuku.
- Tak? – odparł bez szczerego zainteresowania przystojny władca, Matthias, nie przestając piłować swych lśniących paznokci.
- Nigdzie jej nie ma! Przepadła bez śladu!
- Kto? Co?
Młody chłopiec wyszeptał: redaktor – kryptonim: krowa, łajno, kanapka z świnką morską...
- Przepadła?! Toć to kolejne chędożone święto i wciąż ni śladu? Tłum wyczekuje, cierpliwość ludzi się kończy, musimy w końcu zafundować ten pokaz!
- Miłościwie Panujący, za wybaczeniem... proszę bez nerwów, trzeba uważać na makijaż. W dobie kryzysu coraz trudniej o podkład z tartego nietoperza...
- Ahh, tarte nietoperze, rzeczywiście! – mężczyzna wstał z tronu, przeczesał włosy, sprawdził w podręcznym lusterku, czy diamentowa szminka dobrze pokrywa zgrabne wargi i zawołał: Tokarrrrooo!
Nie musieli długo czekać, by do sali po czerwonym dywanie wszedł pewnym krokiem pretendent do korony, wierny mąż stanu, zastępca niepokonanego Mistera Piękności lat 1987-2010.
- Słucham, Miłościwie Panujący?
- Niech to, mamy problem z redaktor – kryptonim: krowa, łajno, kanapka z świnką morską. Trzeci raz pod rząd! Rozzłoszczone tłumy szaleją pod murami, sprayami wypisują brzydkie rzeczy na mój temat. Ba, zagrozili, że nie zagłosują na mnie w konkursie na Mistera Piękności w 2011 roku i co najgorsze – sponsorzy chcą odrzucić mą kandydaturę na Tap Madl! To się nie może stać, musicie coś wydumać, mości Tokarze.
Jako że mości Tokar w ciemnię bity nie jest, szybko wpadł na pewien plan, który spodobał się każdemu obecnemu na Dworze, prócz...
Godzinę temu...
Wieko trumny donośnie huknęło uderzając o kamienną podłogę. Chuderlawe stworzenie wyjrzało ze środka trumny, przetarło oczy ze zdumienia i zobaczyło mości Tokara, trzymającego w rękach damski strój, perukę i dwie pomarańcze.
- Mamy Halloween?
- Nie tym razem, umarlaku. Naszemu Matthiasowi grożą strasznymi rzeczami, trzeba spełnić pragnienie tłumu i zafundować ten chędożony pokaz, a jako że redaktor – kryptonim: krowa, łajno, kanapka z świnką morską przepadł bez śladu, trzeba się w nią wcielić, toteż...
- A te pomarańcze po co?
Minutę temu...
- Witam Was serdecznie, drodzy wielbiciele naszego Miłościwie Panującego, samego Królewskiego Dworu, tego chędożonego święta i mnie, Eirin! Mam niezmierną przyjemność przedstawić Wam aż siedem księgo-artykułów, które wraz z tą chwilą trafiły do naszego zbioru. Podziękowania i gratulacje należą się miejskiemu kowalowi znanemu jako Medivh, uwodzicielowi węży – Al-Mahdi'emu, karczmarzowi, Crushnik'owi oraz prowadzącej Dworskie Przedszkole Dla Niepełnosprawnych Mateczce Lily. Listę twórczości umieszczam na poniższym drewnianym palu. Życzę miłego czytania!
- [Divinity II: Ego Draconis] Człowiek i Smok
- [Divinity II: Ego Draconis] Historia
- [Divinity II: Ego Draconis] Postacie i Stwory
- [Divinity II: Ego Draconis] Wieża Wojenna
- [Divinity II: Flames of Vegeance] FAQ
- [Recenzje] Guild Wars: Nightfall
- [Filmy] "Armia Wilków"
- Całkiem dobrze poszło! Ludzie nawet nie zauważyli, że nie przemawia do nich Eirin!
- Uff, całe szczęście.
- Tamc.! – włączył się do rozmowy władca Matthias – Nie zauważyliby, gdyby w trakcie przemówienia nie wypadły Ci pomarańcze...
- Osz... wiedziałem, że czegoś nie było w planie.