Zamknąłeś za sobą drzwi i podszedłeś do swoich. Musiałeś wyjąć klucz z kieszeni, gdyż zamykałeś je przed wyjściem. Wszedłeś do środka, zdjąłeś płaszcz i rzuciłeś go na fotel. Następnie zdjąłeś buty i położyłeś się na mięciutkim łóżku, przez chwilę patrząc na zdobiony w płaskorzeźby sufit. Gdy opuściłeś wzrok zauważyłeś, że masz sygnał nowej wiadomości na terminalu.
Wiadomość miała treść:
"Jeżeli szukasz rozrywki, to przyjdź na Srebrną 15."
Gdy tylko przeczytałeś, wiadomość ci zniknęła. Chciałeś sprawdzić jakieś dane, godzinę nadania, nadawcę, jednakże wiadomość zniknęła z serwera.
Dziwne.
Tego typu wiadomość raczej nie jest reklamą jakiegoś baru. Dziwne jest też to że nie ma żadnych innych informacji.
Walcząc chwile z niepewnością, zabrałem się w końcu. Pośpiesznie ubieram buty i wychodzę z posiadłości.
Tylko gdzie jest Srebrna 15?
Wyszedłeś na główną drogę. Zauważyłeś, że nazywa się Platynowa. Skrzywiłeś się, wszystkie ulice muszą mieć związek z bogactwem? Odchodziły od niej obok ciebie Wytrawna i Czysta. Nie miałeś pojęcia, gdzie może być Srebrna.
Na zewnątrz powoli przestawało być tak gorąco, widać słońce trochę opuściło się na horyzoncie. Pojawiło się także więcej osób na ulicach.
W jedną stronę Platynowej idąc doszedłbyś wkrótce do pałacu, a adres się nie zmieniał. Postanowiłeś więc iść w drugą stronę, ku "biedniejszej" części Mostu. Idąc przez kilka minut, czytałeś mijane poprzeczne ulice: "Diamentowa", "Skrząca", "Długa" i tym podobne, żadna jednak nie była tą szukaną. Nagle "Platynowa" zamieniła się w "Złotą".
Tracąc powoli nadzieję rozglądam się wokoło w poszukiwaniu kogoś kto mógłby mi wskazać drogę. Szukam kogoś kto może wyglądać na tutejszego. Czyli kogoś bogato ubranego, najlepiej kupca.
Pierwsza osoba, na którą spojrzałeś odpowiadała twoim oczekiwaniom. Ubrany w gustowną, czarną szatę jegomość szedł w towarzystwie jakiejś twi'lekanki. Podszedłeś do niego i bez ogródek, przepraszając za najście, spytałeś, gdzie jest ulica Srebrna. Odwrócił się od panny i spojrzał na ciebie, jak na idiotę. Odpowiedział:
- Srebrna jest przedłużeniem Złotej i Platynowej.
Po czym poszedł dalej, zwracając swą uwagę z powrotem ku twi'lekance.
Mając już jako taki obraz, zmierzam w wyznaczonym kierunku.
Po drodze rozglądam się wokoło w poszukiwaniu miejsca, które miało dać mi niby tą 'rozrywkę'.
Kij wie co to jest, więc trzeba spodziewać się wszystkiego.
Poszedłeś dalej wedle instrukcji. I rzeczywiście, Złota przeszła w Srebrną, teraz pozostało ci tylko szukać adresu. Patrzyłeś po domach, na szczęście numeracja była logiczna i jasna. Numer 15 wypadał na restaurację "Złoty Talerz". Jednopiętrowy, dość ładny budynek, przed którym stało dwóch ochroniarzy, człowiek i trandoshianin. Powtórka z rozrywki? Ten bar jednak był mniej wystawny od poprzedniego.
Kierując swój wzrok na gości pilnujących, ruszam w ich stronę. Tym razem nie dam się tak łatwo zbyć.
Powoli lecz stanowczo robię krok za krokiem. Lekkim ukłonem pozdrawiam wikidajłów (?)
Powtórka z rozrywki? przynajmniej chodzi im tylko o broń palną.
Ściągam szybko kaptur po czym mówię
- Jakiś problem panowie? - pytam się odsłaniając płaszcz pokazując że nie mam broni palnej.
Obszukali cię na szybko, nie znajdując niczego interesującego (bo miecz świetlny niczym takow3ym nie jest). Zadowolony trandoshianin powiedział:
- Możesz wejść. Tylko problemów nie robić.
Wszedłeś do środka. Lokal wyglądał ci na bar, w każdym razie miejsce, gdzie można dobrze zjeść, ale także i wypić. Na końcu prostokątnej sali, która miała z kilkaset metrów kwadratowych, znajdowało się niewielkie podium dla orkiestry i parkiet. Grała ona aktualnie jakiś wolniejszy kawałek. W środku było praktycznie pusto. Zajęte stoliki zajmowały niewielki procent sali, a goście przy nich siedzący sprawiali wrażenie stałych bywalców w przerwie w pracy. Odruchowo usiadłeś przy jednym z bliższych wolnych stolików. Niezwłocznie podszedł do ciebie kelner.
- Witamy w "Złotym Talerzu". - powiedział, wręczając tobie kartę dań. Dziwnie się czułeś, oczekiwałeś czegoś zupełnie innego. No i coś ci tu nie pasowało.
Odbieram kartę i przeglądam. Nie mam jednak zamiaru niczego zamawiać. Co chwilę zerkam wokoło w poszukiwaniu tego czegoś, co wzbudza we mnie te dziwne uczucie.
Ogólnie nic niezwykłego nie zauważyłeś. Siedzi trochę gości przy stolikach, jedzą dania i rozmawiają sobie po cichu. Czasem przez salę przejdzie kelner, wejdzie przez drzwi uchylne i zniknie w kuchni. I to właśnie wydawało ci się dziwne. Podświadomie czułeś, że coś tu nie jest tym, na co wygląda.
Trzymając mocno kartę, jakby miała mi się wyślizgnąć lekko mrużę oczy.
Uspokajam oddech, dostrajam się do rytmu serca. Kontroluję Moc, próbuję coś wyczuć, jakąś obecność jakąś aurę, cokolwiek.