Sesja Vena

- Spełnię swą rolę reprezentantki Zakonu. Przy okazji będę mogła popytać w wyższych sferach, czy nie znają więcej szczegółów dotyczących tego potomka. - odpowiedziała mistrzyni Shandre.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Wysłuchując odpowiedzi mistrzyni, usadawiam się wygodnie w fotelu i czekam aż dotrzemy do miejsca przeznaczenia.
Co jak gdzie i kiedy, dowiem się na miejscu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zaczęliście wchodzić w atmosferę. Na zewnątrz zrobiło się okropnie jasno od gorąca. Statek wpadł w lekkie wibracje, lecz schodził dzielnie. Po niedługim czasie drżenie ustało, a wam ukazały się połacie chmur. Ten widok nigdy się nie nudził. Połacie chmur pod spodem, a na wprost jeszcze czerń kosmosu, powoli zabarwiająca się błękitem. Czy to jeszcze kosmos, czy już planeta? Minuta i wchodzicie w chmury, wszystko znika, pokryte mlekiem. Przebijając się przez gęste chmury co jakiś czas widzieliście żółte promienie słońca, przebijające się tu i ówdzie, rozpraszające szarość. Gdy już przebiliście się przez chmury, zobaczyłeś powierzchnię, a raczej pierwsze jej objawy - wysokie, nierzadko zakończone wypłaszczeniem, zalesione góry, pospinane ogromnymi mostami. A miasta na mostach mieniły się złotem. Chociaż wiedziałeś, co znaczy bogactwo, to nadawału temu pojęciu nowe znaczenie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Zaiste bogaty to naród. Myślę sobie napawając się bogactwem. Jeśli już widać przepych, to co będzie dalej?
Myśląc tak przyglądam się całemu możliwemu obszarowi. Okolice przy mostach, pod nimi.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Góry są wysokie, więc nie widzisz zbyt wiele. Wypłaszczone, pokryte lasami i upstrzone jaskiniami. Niższe partie są zakryte delikatną mgłą. Okolica przy mostach jest taka sama. Spinają one zazwyczaj dwie różne góry i mają kilka kilometrów kwadratowych powierzchni. Od nich odchodzą jeszcze jakieś delikatne nitki w dół, ale nie widzisz z tej odległości, co to. Pewnie windy do kopalń.
Rozglądałeś się tak, aż zaczęliście podchodzić do lądowania. Podlecieliście do jednego z otwartych lądowisk na jednym z bocznych mostów stolicy Zarra.Podlatywaliście szybko, więc nie mogłeś rozpoznać szczegółów architektury, ale widziałeś, że tutaj domy nie były zbytnio bogate, choć większość miała tarasy. Po chwili wylądowaliście, a pilot przekazał wam, że można się odpiąć.
- No, to zbieramy się. - powiedziała mistrzyni Shandre.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Odpinam pasy, wstaję. Kieruję się do wyjścia.
- Czeka nas, ciebie, jakieś specjalne powitanie? Dostaniemy jakieś pokoje? - Pytam podczas wychodzenia.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Pytasz, jakbyś pierwszy raz gdzieś leciał z misją. Reprezentujemy Zakon Jedi, czysta dyplomatyka. Przywitają nas uroczyście i dadzą najlepsze pokoje. Chcą na nas wywrzeć dobre wrażenie.
Podeszliście do trapu, który zaczął się opuszczać. Wionęło w ciebie ciepłe, parne powietrze. Na zewnątrz było dość słonecznie, ale chmury pokrywały większość nieba. Na otwartym lądowisku, zrobionym prawdopodobnie z piaskowca, stały w kolumnach droidy bojowe, po 3 kolumny z każdej strony przejścia, jakie utworzyły między sobą. Przy samym przejściu stały dwa rzędy Legionu Obrony Ojczyzny, okryte wyszywanymi złotą nicią płaszczami, z pod których przebijały platynowe zbroje ceremonialne. Przed całą tą grupa powitalną stał neimoidianin, wysoki, w czarnym płaszczu ze złotymi wzorami i czarnym, wysokim kapeluszem. Czekał na was. Oddziały stanęły na baczność.
- A nie mówiłam? - mruknęła cicho.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Pierwszy raz lecę z misją tego rodzaju - odpowiadam mistrzyni.
Widząc te przyjęcie z pompą, lekko się zdziwiłem. Nie lubię tego typu cyrków. Lepiej przylecieć, nie zwracać na siebie uwagi.
Idę przy kobiecie w kierunku jegomościa w płaszczu. Przyglądam się jednak wszystkiemu wokoło. Zboczenie zawodowe?
Czekam na pierwsze słowa mistrzyni i neimoidianina. Następnie krótko się witam. Bez zbędnych ceregieli.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Podeszliście do neimoidianina i zatrzymaliście się trzy metry od niego. Pewnie tyle wymagała etykieta. Nasapiła chwila ciszy, po której to on się odezwał.
- Witamy Szanownych Przedstawicieli Zakonu Jedi na Cato Neimoidii. - ukłonił się. - Nazywam się Bon Kovr i jestem Pierwszym Doradcą Cesarskim, zaszczyt to poznać panią, mistrzyni Ghrna oraz pana, Tobianie Shol. Jeżeli nie macie nic przeciwko, chciałbym was zaprowadzić do waszych komnat. - wskazał gestem za siebie.
- Dziękujemy za powitanie, Doradco Kovr, nam także miło pana poznać. - lekko kiwnęła głową, a ty poszedłeś w jej ślady, mrucząc przywitanie. Będziemy wdzięczni, jeśli nas zaprowadzisz.
- Tak, pani. - potwierdził, odwrócił się i ruszył przez szpaler wojska, a wy za nim.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Lekkim krokiem udaję się w kierunku wyznaczanym przez doradcę.
Trzeba będzie obmyślić plan działania. Najpierw się rozejrzę,a potem zobaczymy co dalej. - Myślałem
Zaprzątając sobie głowę, schowałem dłonie w rękawy płaszcza. Co jakiś czas rozglądam się wokoło jakby szukając czegoś. Jeśli będą gdzieś sithowie, mam nadzieję że wyczuję ich pierwszy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Weszliście w korytarze portu kosmicznego. Wszystko było bogato urządzone, meble ozdobne, draperie na ścianach, rosliny w donicach i kryształy. Szliście za Doradcą Kovrem, a za wami podążały oddziały gwardii honorowej. Mijane osoby kłaniały się wam i pozdrawiały was. Wyszliście na zewnątrz w delikatnie promienie słońca. Jest parno, już zaczyna ci się lepić szata do ciała. Przed portem kosmicznym czekał na was powóz, zaprzęgnięty w nieznane ci rasę zwierząt pociągowych. Wyglądały trochę jak modliszki, ze zwiniętymi skrzydłami i piaskowego koloru. Zachowywały się spokojnie, czyszcząc pyski. Wsiedliście do powozu i zajęliscie miejsca na obitych czerwonym aksamitem ławeczkach. Kovr usiadł na przeciwko was. Powóz był otwarty, więc możecie podziwiać otaczającą was zabudowę i mijanych ludzi. Wszystko tętni życiem. Przy domach są stragany handlowe, w oknach i na balkonach stoją neimoidianie, obserwując wasz przejazd. Czuś atmosferę napięcia w powietrzu, związanego z mającymi się odbyć uroczystościami.
- Musimy udać się na Most Centralny. Tam są państwa apartamenty. - powiedział Doradca.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Wieziony niczym książę, cały czas czułem się jakoś nieswojo. Może to przez tych gapiów? Tyle oczu skierowanych na ciebie może nie jednego zniechęcić do czegokolwiek.
Trochę jakby z nerwów, trochę jakby z nudów skubałem lewy rękaw mojego płaszcza.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Jechaliście dalej przez miasto, a okolica nie zmieniała się zbytnio. Ciagle domy mieszkalne, dobrze utrzymane, lecz nie ociekające złotem. Zdegustowany tymi wszystkimi spojrzeniami założyłeś w końcu kaptur na głowę. Przy okazji osłoniłes się trochę od słońca, które prażyło coraz bardziej. Po jakichś piętnastu minutach opuściliście most, na którym się znajdowaliście i wjechaliście na płaskowyż. Rozejrzałeś się z ciekawością po okolicy. Na niewielkim kawałku terenu znajdowały się pola uprawne. Rosło na nich nie tylko zboze, ale także warzywa. Widziałeś także pojedyncze sady. Gdzie nie było pól rosła dość wysoka, soczyście zielona trawa. Płaskowyż pokrywała delikatna mgiełka, której nie mógł rozwiać delikatny wietrzyk. Podobała ci sie ta okolica. Jednakże gdy raz zbliżyliście się do krawędzi urwiska i zobaczyłeś, jak wysoko się znajdujecie, aż zakręciło ci się w głowie. Mistrzyni tylko się uśmiechnęła, widząc twoją minę.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Widząc na jakiej wysokości jesteśmy, zamknąłem oczy. Nie ze strachu przed wysokością, ale raczej z obawy że zaraz coś się stanie i wierzchowce się spłoszą. Albo coś z tych rzeczy.
Nie chcąc patrzeć w przepaść, trzymam oczy zamknięte i nucę cicho znaną mi melodię.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Nucąc sobie po cichu przetrwałeś dzielnie jazdę po płaskowyżu. Wjechaliście z powrotem na most, tym razem był to Most Centralny. Minęliście kontrolę przy bramie bez żadnej kontroli. Z daleka było widać, kto jedzie. Zabudowa na tym moście różniła się od poprzedniej, wszystko było większe i bogatsze. Mijane budynki były raczej dworkami, niż domami. Wszystkie przyozdobione płaskorzeźbami, kamieniami szlachetnymi i złotem. Wszędzie stały różnego rodzaju drzewa i rośliny, dodające soczystej zieleni do żółtego raczej widoku. Przechodnie także byli bogaciej ubrani, a po ulicach chodziło więcej oddziałów wojska. W oddali widziałeś ogromny pałac cesarski, z niezliczonymi oknami i cienkimi, wysokimi wieżyczkami.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Czując ulgę iż nie mam przed oczyma takiej wysokości, nadal odczuwałem dyskomfort obserwacji.
Zastanawiając się ile jeszcze będę musiał to znosić?
Uciskając nerwowo pięści wydały charakterystyczny trzask rozglądam się za miejscem do którego zmierzamy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Dla ciebie każde z mijanych miejsc mogło być z równym prawdopodobieństwem miejscem dla was. Wszystkie równie duże, równie bogate i reprezentatywne. Domyśliłeś się jednak, że wasze lokum znajdować się będzie bliżej pałacu cesarskiego.
Mijaliście dworki z fontannami, z kolumnadami, a także budynki zawieszone na miniaturowych, kilkudziesięciometrowych mostach. Robiło to wrażenie. W końcu zatrzymaliście się przy posiadłości tuż pod murami pałacu. Była wielka, prawdopodobnie miała z 200 sypialni. Przed wejściem znajdowała się kolumnada złożona z 10 par kolumn oraz trzy fontanny, ułożone w linii, których woda strzelała łukiem z jednej do drugiej na wysokości dziesięciu metrów. Towarzyszył temu lekki szmerek. Przejechaliście pod łukami i zatrzymaliście się przed dworkiem.
- Oto Państwa skromna posiadłość. - powiedział po wyjściu z powozu i ukłonił się ponownie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Obejmuję wzorkiem cały teren wokoło pałacu.
Szczerze, wystarczył by mi średniej wielkości domek, ale to też może być. Kiwam w podziękowaniu głową w stronę rozmówcy, po czym patrze na Shandre. Niech się podziękowaniami czy też resztą etykiety ona zajmie, jest w tych pierdołach lepsza.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Dziękujemy za ten wysiłek z waszej strony i ofiarowane miejsce, w którym będziemy mogli mieszkać. - powiedziała mistrzyni Shadre i lekko się skłoniła. Kovr odkłonił się i podszedł w stronę drzwi, które otworzyły się chwilę wcześniej. Zaprosił was do środka, a wy weszliście. Wnętrze także było pełne przepychu. Mięciutkie, zdobione dywany, rzeźby, kwiaty, arrasy. Wisiało także trochę luster w złotych ramach. Znajdowaliście się w ogromnym hallu, od którego odchodziły korytarze na boki, na wprost były drzwi, pewnie do jadalni, a także znajdowały się zawinięte schody na piętro, gdzie widać był kolejne pokoje.
- Zostawię teraz państwa samych. Obowiązki wzywają. Służba spełni każde państwa polecenie. - kiwnął ręką i w tej samej chwili pojawiły się droidy.
- Czy możemy wziąć państwa okrycia? - odezwały się protokolarne. Potwierdziliście, oddając płaszcze. Zaopiekował się także waszymi bagażami. - Pokażemy państwu sypialnie.
Zaprowadziły was na piętro i dalej, długimi korytarzami. Na szczęście wasze pokoje były niedaleko, miały numery 101 i 103. Ty dostałeś pokój numer 103. Gdy tylko wszedłeś do środka, twoim oczom ukazał się ogromy pokój. Zmieściło by się w nim całe dormitorium padawanów z Akademii. Widać było także drzwi do łazienki.
- Zostawię rzeczy na łóżku. Jeżeli będzie pan czegoś potrzebował, proszę wezwać przez terminal. - droid wskazał na terminal, znajdujący się na ścianie przy drzwiach. Po czym wyszedł.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Nie widząc sensu w siedzeniu w pałacu, wychodzę z pokoju w kierunku wyjścia z budynku. Trzeba by się rozejrzeć, rozruszać nogi.
Zabieram tylko mój płaszcz i miecz świetlny ukryty pod nim.
Zakładam na głowę kaptur i szybkim krokiem ruszam schodami w dół.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja SW

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...