Sesja Vena
Zamknąłeś za sobą drzwi i podszedłeś do swoich. Musiałeś wyjąć klucz z kieszeni, gdyż zamykałeś je przed wyjściem. Wszedłeś do środka, zdjąłeś płaszcz i rzuciłeś go na fotel. Następnie zdjąłeś buty i położyłeś się na mięciutkim łóżku, przez chwilę patrząc na zdobiony w płaskorzeźby sufit. Gdy opuściłeś wzrok zauważyłeś, że masz sygnał nowej wiadomości na terminalu.
Wyszedłeś na główną drogę. Zauważyłeś, że nazywa się Platynowa. Skrzywiłeś się, wszystkie ulice muszą mieć związek z bogactwem? Odchodziły od niej obok ciebie Wytrawna i Czysta. Nie miałeś pojęcia, gdzie może być Srebrna.
Na zewnątrz powoli przestawało być tak gorąco, widać słońce trochę opuściło się na horyzoncie. Pojawiło się także więcej osób na ulicach.
Na zewnątrz powoli przestawało być tak gorąco, widać słońce trochę opuściło się na horyzoncie. Pojawiło się także więcej osób na ulicach.
W jedną stronę Platynowej idąc doszedłbyś wkrótce do pałacu, a adres się nie zmieniał. Postanowiłeś więc iść w drugą stronę, ku "biedniejszej" części Mostu. Idąc przez kilka minut, czytałeś mijane poprzeczne ulice: "Diamentowa", "Skrząca", "Długa" i tym podobne, żadna jednak nie była tą szukaną. Nagle "Platynowa" zamieniła się w "Złotą".
Pierwsza osoba, na którą spojrzałeś odpowiadała twoim oczekiwaniom. Ubrany w gustowną, czarną szatę jegomość szedł w towarzystwie jakiejś twi'lekanki. Podszedłeś do niego i bez ogródek, przepraszając za najście, spytałeś, gdzie jest ulica Srebrna. Odwrócił się od panny i spojrzał na ciebie, jak na idiotę. Odpowiedział:
- Srebrna jest przedłużeniem Złotej i Platynowej.
Po czym poszedł dalej, zwracając swą uwagę z powrotem ku twi'lekance.
- Srebrna jest przedłużeniem Złotej i Platynowej.
Po czym poszedł dalej, zwracając swą uwagę z powrotem ku twi'lekance.
Poszedłeś dalej wedle instrukcji. I rzeczywiście, Złota przeszła w Srebrną, teraz pozostało ci tylko szukać adresu. Patrzyłeś po domach, na szczęście numeracja była logiczna i jasna. Numer 15 wypadał na restaurację "Złoty Talerz". Jednopiętrowy, dość ładny budynek, przed którym stało dwóch ochroniarzy, człowiek i trandoshianin. Powtórka z rozrywki? Ten bar jednak był mniej wystawny od poprzedniego.
Wszedłeś do środka. Lokal wyglądał ci na bar, w każdym razie miejsce, gdzie można dobrze zjeść, ale także i wypić. Na końcu prostokątnej sali, która miała z kilkaset metrów kwadratowych, znajdowało się niewielkie podium dla orkiestry i parkiet. Grała ona aktualnie jakiś wolniejszy kawałek. W środku było praktycznie pusto. Zajęte stoliki zajmowały niewielki procent sali, a goście przy nich siedzący sprawiali wrażenie stałych bywalców w przerwie w pracy. Odruchowo usiadłeś przy jednym z bliższych wolnych stolików. Niezwłocznie podszedł do ciebie kelner.
- Witamy w "Złotym Talerzu". - powiedział, wręczając tobie kartę dań. Dziwnie się czułeś, oczekiwałeś czegoś zupełnie innego. No i coś ci tu nie pasowało.
- Witamy w "Złotym Talerzu". - powiedział, wręczając tobie kartę dań. Dziwnie się czułeś, oczekiwałeś czegoś zupełnie innego. No i coś ci tu nie pasowało.
Ogólnie nic niezwykłego nie zauważyłeś. Siedzi trochę gości przy stolikach, jedzą dania i rozmawiają sobie po cichu. Czasem przez salę przejdzie kelner, wejdzie przez drzwi uchylne i zniknie w kuchni. I to właśnie wydawało ci się dziwne. Podświadomie czułeś, że coś tu nie jest tym, na co wygląda.