[ILUSTRACJA]
Spojrzałaś na swoją kuzynkę. Była przy tobie, przykucnięta - jeśli można to tak nazwać. Jeszcze przed chwilą była całkowicie wściekła i gotowa cię pobić za twoją obecność w antykwariacie - lecz teraz wyglądała na prawdziwie zatroskaną. Bardziej cię interesowało to, jak wyglądała.
Gdzieś zniknęło dildo. Zamiast tego, w dłoni Laury była maczuga, gęsto nabijana kolcami wekiera, koloru bliskiego czerni. Widziałaś zaschniętą krew między kolcami i całkiem świeżą na ich czubkach z jednej strony. 
Zniknęły też jej spodnie. Zamiast wytartych sztruksów pojawiły się koźle nogi, zakończone małymi kopytkami i pokryte kręconą, jasnobrązową sierścią.
Kręcone włosy Laury związane były apaszką, lecz tym razem znad jej czoła wyrastały nieco ponad dziesięciocentymetrowe różki. 
Kurtka i torebka się nie zmieniła, wpisując się w obraz wygodnego ubioru młodej dziewczyny-satyra. Poza tym jednym szczegółem nic w niej się nie zmieniło. Zauważałaś te same, wiecznie przymrużone oczy, nieco piegów na spiczastym nosie i węzłowate sploty mięśni pod cienkim materiałem bluzeczki. 
Chociaż nie potrafiłaś oderwać oczu od swojej kuzynki, widziałaś, że wasze otoczenie również nie jest zwyczajne. Znajdowałyście się w jakichś krzakach, wyglądających jak połączenie amazońskiej dżungli z brzozowym zagajnikiem. Gdzieś w okolicy słyszałaś ciurczenie strumyka, a wszystko dookoła był zajarzyście zielone - bardziej zielone niż powinno być.
Odkryłaś też, że nie krwawisz już, a niebieski listek całkiem przykleił się do twojej skóry. Prawdopodobnie nie byłabyś w stanie do odkleić nawet, gdybyś chciała.
- 
Może mi wytłumacz w jaki sposób znalazłaś się w leżu wampira, co? Marlenko, to był najpaskudniejszy krzyk rozpaczy jaki kiedykolwiek słyszałam. Wszyscy Kithain w okolicy musieli cię słyszeć! - mówiła Laura, oglądając twoją szyję.