[WoD] Sesja Eirin

- Skarbie, powinnaś się przejść do domu. Twój głupi kot pewnie dostaje szmergla. A jak podrapał jakieś moje rzeczy, to mi je odkupujesz, jasne? - klepnęła cię w tyłek, wypychając z łóżka - Ja przyjdę później. Muszę podziękować Krzyśkowi za pomoc.

To było normalne. Zbyt normalne. Zachowywała się dokładnie tak samo jak dzień wcześniej i dwa dni wcześniej i tak samo jak zawsze. Zwykła Monika. Jakby fakt, że dowiedziałaś się, że jest ghulem zupełnie nic w niej nie zmienił. Trudno było ci zaakceptować, że może była ghulem odkąd ją znasz, ale coś ci mówiło, że taka właśnie sytuacja jest najbardziej prawdopodobna.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Jasne, jasne! - odpowiedziałam Monice z uciechą, że tak właściwie WOLNO mi iść do domu. Najwyraźniej nikt mnie tu nie ma zamiaru zjeść. Jak najszybciej przebrałam się w rzeczy dnia poprzedniego z radością zrzucając z siebie pożyczone wdzianko Moniki.

- No to na razie! - Krzyknęłam wychodząc z mieszkania w tempie ekspresowym, w głowie dodając "Ghoulu jeden...", i zbiegając po schodach. Nie było jeszcze tak ciemno, żeby bać się samej iść do domu. Na pewno nic mi nie będzie... Prawda?

Tak po prawdzie, to już po paru minutach marszu ulicą obeszły mnie ciary. Seothl wspominał, żeby się zabarykadować w mieszkaniu w razie "nieprzyjaznych gości...". A co jeśli... Ci nieprzyjaźni mi goście są gdzieś tu?! W panice obróciłam się w kierunku, z którego przyszłam zastanawiając się czy powinnam pobiec z powrotem do mieszkania.

Boże, Boże, Boże, Boże!
Odpowiedz
Prawie pobiegłaś, ale twoja zimna natura zwyczajnej dziewczyny, która nie ucieka na ulicy ze strachu przed nieznanym wzięła górę. Przyspieszyłaś, ale jedyne osoby na ulicach wracały z pracy, szły gdzieś swoją drogą, może przechodziły przez ulicę, żeby skopać komuś dupę. Banda szarych, smutnych gęb, zwyczajnych jak papier toaletowy. Brzydkich, bo na śląsku ładnych osób nie ma, a te, które są, rozmywają się w powodzi brzydali. Raz na jakiś czas mijałaś zadbanego faceta albo piękną kobietę, od razu oceniając ich jako przyjezdnych.

Trafiłaś do mieszkania, zamknęłaś drzwi i odetchnęłaś. Twój kot natomiast patrzył na ciebie z głodnym wyrzutem w oczach. Od wczoraj w mieszkaniu nic się nie zmieniło - oprócz podrapanej zasłonki w pokoju, złośliwej kary, jaką wymierzył ci kot za twoją opieszałość.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Pumpernikiel! - Rzuciłam się na przerażonego entuzjazmem kota unosząc go w rękach nad siebie i tuląc po chwili mocno do piersi. W tym momencie wydawał mi się jedyną "stałą" na tym świecie. Zawsze, kiedy przyjdę do domu - będzie czekał. Zawsze, kiedy się spóźnię - coś zniszczy.

- I wysypie żwirek za kuwetę, prawda?- spytałam na głos kota przechodząc koło jego ubikacji. Pumpernikiel praktycznie rzucił się na michę z kocim jedzeniem, zaraz po tym jak starał się zetrzeć skórę z moich nóg swoim ocieraniem się, gdy otwierałam puszkę.

Stając w kuchni i obserwując zwierzę zastanawiałam się kogo "powinnam poszukać". Seothl mówił, że mam kogoś poszukać. Kogoś, kto mi pomoże.

- Kogo? - Spytałam na głos sącząc colę.
Odpowiedz
To było dobre pytanie. Myślałaś przez chwilę, patrząc na kota, który opróżniał miskę jakby tydzień nie widział jedzenia. Potrzebowałaś pomocy, to pewne. Seothl również ci to powiedział, ale co to znaczyło? Tak naprawdę powinnaś była zgromadzić siły, które mogą odeprzeć atak. Atak? Tylko kogo? Załóżmy, że Monika jest wobec ciebie wrogo nastawiona. Co zrobić? W pojedynku na pięści nie miałaś szans. Ucieczka? Nie wiedziałaś, co jeszcze potrafi, chociaż Seothl twierdził, że niewiele. Kto jeszcze może chcieć twojej krzywdy? Jej "sponsor"? Nie potrafiłaś odpowiedzieć na to pytanie.

W takim razie co takiego może mnie zaatakować w ogóle? Wampir. Jak z nim walczyć? Pewnie światło słoneczne, ogień, krzyż, czosnek, kołek, srebro... A może srebro było na wilkołaki? Nie byłaś pewna. Walki z wilkołakiem sobie za to w ogóle nie wyobrażałaś. Jakie to coś może mieć słabe punkty? Jakie możesz mieć szanse? Zresztą, do niedawna nie słyszałaś słowa ghul. A na pewno nie w takim kontekście. Co więcej, chłopak wymieniał magów, wróżki i różne inne rzeczy, których nie nazwał. Nic nie wiedziałaś...

To było to. Potrzebne ci były odpowiedzi. Monika nie wydawała się jednak osobą, która chce pomóc, a gdyby Seothl chciał ci powiedzieć więcej, miał szansę. Musiałaś sama poszukać wiedzy.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Pumpuś, muszę wyjść skarbeńku. - Zwróciłam się do kota, szybko odstawiając szklankę na blat kuchenny, gdy naszło mnie oświetlenie mózgowe. Ruda kula tłuszczu oczywiście nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi zajęta zajadaniem podwójnej porcji swojego galaretowatego mięcha. Bo przecież nie wiem kiedy wrócę to nawalę mu więcej.

Zamykając mieszkanie zbiegłam szybko po schodach. Jeszcze nie było tak późno, sklep musiał być otwarty!

Kierując się na Strzelecką, przyspieszyłam kroku.
Odpowiedz
Idąc ulicą, nad którą powoli zapadał zmierzch, widziałaś, jak wszystko dookoła wydaje się, ciężkie, skostniałe. Jakby twoje życie i czyny nic nie zmieniały na świecie. Jakby te szaroczarne ulice były tak samo szaroczarne jak zawsze. Nic się to nie zmieniało, nie mogło zmienić.

Na chodniku zobaczyłaś męski, czarny, skórzany portfel. Leżał sobie, ot tak, na środku twojej drogi, a dookoła nie było nikogo, kto mógłby go upuścić przed chwilką.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Przyglądając się mijającym mnie ludziom oraz budynkom nieco zwolniłam kroku. Ile wśród nich mogło być wampirów oraz ghouli, magów, wróżek i lalkarzy nie miałam zielonego pojęcia. Miałam teraz wrażenie, że wszystko ma i zarazem nie ma znaczenia.

Wtem, jakby z nieba gromem grzmotnięty, pojawił się przede mną portfel. Zwykły, czarny portfel. Lepiej nie podnosić... Pomyślałam, szybko okrążając go i idąc dalej. Po chwili jednak zatrzymałam się i odwróciłam, czując, jakbym popełniała błąd.

- Boże, teraz nie będę mogła nawet się wysrać nie mając przeczucia, że ma to jakieś wielkie znaczenie. - mruknęłam pod nosem podnosząc szybko portfel, jakbym obawiała się, że zostanę na tym przyłapana. Wciskając go do jednej z kieszeni, bez zaglądania do środka, ruszyłam dalej, ponawiając szybki krok. Do sklepu było już niedaleko.
Odpowiedz
Portfel był gruby, wypełniony rzeczami, których postanowiłaś nie przeglądać.

Gdy doszłaś do sklepu, słońce już całkiem zaszło. Zobaczyłaś jednak, że w środku świeci się światło, a napis na drzwiach głosi "OTWARTE". Nigdzie nie było napisanej godziny zamknięcia, więc zasugerowałaś się zawieszką i weszłaś.

Nigdy nie byłaś tu o takiej porze, więc nie wiedziałaś, czy przypadkiem już nie zamykają, ale nic na to nie wskazywało. Dookoła panował książkowy zaduch, ciężkie powietrze przesycone zapachem starych tomów nadawało temu miejscu specyficzny klimat, jakbyś wchodziła do świątyni. Drewniane półki okalały pierwsze pomieszczenie, zawierające książki, które mogły liczyć na kupca, na środku zaś widziałaś kosz z używanymi, podniszczonymi egzemplarzami, które można było kupić za piątkę i wyrzucić albo odnieść i oddać za dwa złote. Większość cenniejszych ksiąg i bardziej interesujących tomów była w drugim pomieszczeniu z tyłu, które również okolone półkami było jednak kompletnie zagracone - książki były po prostu poukładane w stosy, kopce i wieże. Z mosiężnych żyrandoli sączyło się matowe, ciepłe światło.

Za niedużą ladą gotka czytała jakąś oprawioną w skórę książkę z głową kozła na okładce. Prawie kapiąc przesadzonym makijażem na stronice, nawijała na palec wściekle różową gumę do żucia, której drugi koniec żuła z głośnym ciamkaniem. Obrzuciła cię eyelinerowym wzrokiem znad książki, po czym postanowiła cię zignorować.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Ciekawe czym ona to zmywa codziennie... Pomyślałam rzucając krótkie spojrzenie na gothkę. Nigdy nie spędzałam zbyt wiele czasu w drugim pomieszczeniu, którego zawalony stan przerażał mnie na tyle, aby mnie od siebie odepchnąć.

- Ale na filmach to właśnie tam kryją się odpowiedzi, prawda?- mruknęłam przeciskając się pomiędzy książkowymi wieżami. Na szczęście informacje, których szukałam nie były zbyt ograniczone. Cokolwiek, co miało coś wspólnego z wróżkami, wampirami czy innymi niewyobrażalnymi stworami, mogło naprowadzić mnie na odpowiedni trop.

- Więc do roboty - Mruknęłam podnosząc pierwszy lepszy tom.
Odpowiedz
- Może pomóc? - odezwał się za tobą przyjemny, męski głos - Szukasz czegoś konkretnego?

Gdy się odwróciłaś zobaczyłaś lekko pochylonego mężczyznę około trzydziestki. Był dość wysoki, chudy, w ubrany w brązową marynarkę i lnianą koszulę, wokół szyi miał zawiązany fular, a jego nadgarstki zdobiły małe, drewniane bransoletki. Nosił długawe, mocno falujące kasztanowe włosy, które miał puszczone luźno - wyglądało to trochę, jakby ukrywał odstające uszy. Był całkiem przystojny, z wystającym kośćmi policzkowymi i orlim nosem. Miał nieco zapadłe policzki i pociągłą twarz, jak gruźliczy pisarze romantyczni. Spojrzał na Ciebie z uśmiechem, a ty zauważyłaś, że nosił soczewki kontaktowe.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Już po krótkiej chwili mojego nieowocnego przeszukiwania ksiąg i wdychania ton wznoszącego się kurzu, przeszkodzono mi.

- Czego, kurna?- mruknęłam odwracając się z trzema ciężkimi tomami w rękach. Przede mną stał... chłop. Przystojny chłop. Wpatrując się w niego intensywnie, wręcz słyszałam jak jego pytanie odbijało mi się o ściany czaszki, ale nie potrafiłam na nie zbyt szybko odpowiedzieć. Swoją drogą... czy powinnam? Ze słów Seothla mogłam wywnioskować, że nie tylko on był świadom moich 'zdolności', jeśli można było tak nazwać coś, o czym nie miało się pojęcia. Aż do teraz w końcu nie dowiedziałam się, co takiego właściwie zrobiłam.

Piękny z niego byłby kowboj. - pomyślałam, w odpowiedzi kiwając tylko głową na tak. Przypadkowo książki w moich rękach były o wampirach...
Odpowiedz
Mężczyzna delikatnie wyjął książkę z twoich dłoni, kucając przy tobie.

- Wampiry, stworzenia mroku. Tego szukasz? - spojrzał z pobłażaniem - Nie wyglądasz na nawiedzoną wiccankę ani na domorosłą czarownicę. - wstał, podchodząc do jednej z półek. Pergaminowym palcem przesuwał wzdłuż grzbietów, aż wyciągnął jeden z mniej oryginalnie wyglądających tomów.
- Liber Sanguinus. Trochę lepsze źrodło wiedzy niż tanie poradniki dla niedojrzałych gothów. - podał ci tom, siadając na stosie książek - Mam nadzieję, że pomoże. Czy jest coś jeszcze, co mogę dla ciebie zrobić? Czytałem wszystkie te książki, rzadko ktoś gości w tej części sklepu, więc cieszy mnie twoje zainteresowanie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Yyy... - Wpatrując się w oferowaną mi literaturę, niezgrabnie odłożyłam trzymane przez siebie tomy na jedną z kup książek wzburzając przy tym małą chmurkę kurzu. Wpatrując się w zawartość dłoni, zastanawiałam się jak odpowiedzieć na zadane mi pytanie. Przysiadłam delikatnie na jednej z kupie książek i wzięłam głęboki oddech.

- Tak właściwie szukam kogoś, kto mi pomoże. - Lalkarz nie mówił, kim ten 'ktoś' powinien być i w czym tak naprawdę miałby mi pomóc. Bez konkretniejszych wskazówek, strzelanie na ślepo, tak jak teraz, było chyba moją najlepszą opcją.
Odpowiedz
- Jakąż ja pomoc mógłbym zaoferować dziewoi w potrzebie? - ukłonił się szarmancko sprzedawca - Słucham uważnie, w czym mógłbym oddać swe usługi... Bo jeśli chodzi o wiedzę czy księgi, trudno szukać lepszej pomocy, zwłaszcza przy takim wyborze tomów.

Spojrzałaś na książkę w swojej ręce i odniosłaś wrażenie, że cała się lepi. Jakby była brudna, albo poplamiona czymś. Czymś czerwonym, sądząc po brunatnych plamach na okładce. Spojrzałaś jeszcze raz i zobaczyłaś, że wokół książki, w powietrzu, widać wyraźną, czerwoną obwódkę. I że spomiędzy stronic cieknie krew, gęsta, czerwona krew, parująca, ulatniająca się w powietrzu.

Wzdrygnęłaś sie w obrzydzeniu, a książka była taka sama jak wszystki inne, niczym nie wyróżniający się kawałek prasowanego papieru i tuszu.

- ... panienko? Wszystko dobrze? Może chcesz się napić wody?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Parokrotnie starałam się zamrugać podczas 'wizji', żeby jakoś oprzytomnić wzrok i wyrwać się z pasma nadpobudliwej wyobraźni.

- To pewnie przez ten kurz... - Tłumaczyłam sobie, choć czułam, że ręce nieco mi się trzęsły. Krew... Obrzydliwość.

Odkładając książkę jak najdelikatniej na stos obok siebie, spojrzałam na mężczyznę obecnie bojącego się o mój stan nawodnienia. - Wierzy Pan w wampiry? - Spytałam cicho, zdając sobie sprawę, jak niedorzeczne było to pytanie.
Odpowiedz
- Nie jestem kapłanem. Wiara nie ma tu nic do rzeczy. W książkach szuka się wiedzy, prawda? - uśmiechnął się księgarz - Od razu się zorientowałem, że będziesz zadawać ciekawe pytania. Jesteś bardzo wyjątkową osobą, panno... - zawiesił głos, oczekując chyba odpowiedzi.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Jo. - Odpowiedziałam szybko, nie chcąc podawać pełnego imienia. Zmuszając się do krzywego uśmiechu ponownie wzięłam książkę do ręki, powoli otwierając jej pierwsze stronice.

- To one istnieją, tak?- spytałam, potwierdzając to, co właściwie już wiedziałam.
Odpowiedz
- Cała przyjemność po mojej stronie. Mam na imię Leon. - ukłonił się lekko - Jak najbardziej istnieją, niestety. Jest ich więcej niż myślisz, nawet w tym mieście. Są niebezpieczni, ale nie dlatego, że posiadają wachlarz nadprzyrodzonych mocy, których część tylko została opisana. Są niebezpieczni bo są przebiegli i bezlitośni. Ty również, jak widzę, masz jakąś tajemnicę, prawda? Przyszłaś po pytania. Książki nie żądają zapłaty, ale ja muszę z czegoś żyć. Pytanie więc za pytanie, dobrze? Przyjmijmy, że to pierwsze było gratis.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- No pięknie, pięknie... Teraz mnie jeszcze z pieniędzy za głupie odpowiedzi okradnie.- pomyślałam, niezadowolona z tego, że pomoc nie była oferowana mi za darmo. Pieniądze... Przynajmniej tym miałam nadzieję, że przyjdzie mi zapłacić. A nie krwią.

- Nieee, on chyba wampirem nie jest! Chyba...- krzywiąc się nieco, skinęłam głową, gdy Leon się przedstawił. Czyli... Mam mu odpłacić się odpowiedziami na pytania, tak? No, niech będzie.

- Zgoda. - Rzekłam krótko, przytakując i starając się jakoś zorganizować rozgardiasz myśli w głowie.

- Pewien... ktoś, powiedział mi, że oprócz wampirów, istnieją jeszcze inne "niezwykłe" stworzenia. Jacyś lalkarze, wróżki, ponoć wilkołaki jeszcze są...No i...- gładząc pieszczotliwie książkę dłonią, pomimo tego, że prawie doprowadziła mnie do wymiotów przez paroma minutami, szykowałam się na wypowiedzenie jednego słowa, które miało jakoś dla mnie wielkie, niezrozumiałe znaczenie.
- Magowie.- wydusiłam z siebie w końcu, podnosząc wzrok na Leona.
Odpowiedz
← Sesja WoD by eimyr

[WoD] Sesja Eirin - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...