[WoD] Sesja Eirin

- Ghulem, nie ghoulem. Ghoul to trupożerca z Indii. Wy, ludzie, macie kompletnie skrzywione pojęcie o tych sprawach, to wszystko przez te gry komputerowe. Monika jest Ghulem, sługą wampira. Zyskuje siłę i nie starzeje się, dopóki regularnie pije jego krew. - z jednej z szafek, które wcześniej przeglądałaś wyciągnął resztkę muesli i zaczął je chrupać na sucho.

- Jeśli chodzi o powstawanie z martwych to na pewno nie, ale z jadaniem ludzkiego mięsa to nie wiem. Może jest ghulem - kanibalem? Zdarzają się dewianci, wiesz jak jest.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Sługą wampira, tak?- powtórzyłam na głos, jasno i wyraźnie rzucając niepewnie spojrzenie w stronę sypialni i mocniej zawijając ręcznik wokół palca w procesie.
- Zawsze myślałam, że kiedy ktoś pije krew to sam staje się wampirem...- Ciekawe czy Monika posiadała też super węch? Jak rekin w wodzie, może potrafiła wyczuć krew na odległość kilometrów?
- Ty jesteś tym wampirem?- wzrokiem powracając do chłopięcia spytałam z zarzutem.
Odpowiedz
- Ja? - zaśmiał się - Ależ skąd! Nie, nie jestem wampirem, ani jej ani niczyim.
- Z krwią wampirów, oni ją nazywają Vitae, nie jest tak prosto jak myślisz. Żeby stworzyć z niej wampira, musieliby ją najpierw wyssać do sucha, a dopiero potem nakarmić. To, co w niej pływa jest rozcieńczone, nawet nie bliskie do tego, co płynie w żyłach prawdziwego wampira.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Acha, acha...- mruknęłam pod nosem potakując równocześnie głową. No przecież, że rozumiem. To takie proste...
- To ty kim jesteś tak właściwie? Też ghoulem? Bo coś mi się nie wydaję, żebyś był... normalny- z dziką satysfakcją zaakcentowałam ostatnie słowo, jakby próbując z tego stworzyć jakąś obelgę.
- No? Kim? Wróżką zębuszką czy szamanem zajmującym się voodoo szmacianek?- Zasugerowałam wskazując na laleczkę.
Odpowiedz
Laleczka aktualnie bawiła się w pantomimę. Raz udawała, że trzy krople krwi to jej rzewne łzy tworzące kałuże, innym razem udawała sprzątaczkę, wycierając je niewidzialną szmatką. Musiałaś przyznać, że mimo niezbyt komfortowej sytuacji jej zachowanie było całkiem zabawne i przywoływało uśmiech na twoją twarz.

- Ja? Ja jestem lalkarzem. Robię lalki. - uzupełnił, chociaż nie było to wcale potrzebne - Jestem też kolekcjonerem rzeczy niezwykłych, dziwnych bądź strasznych. Odkrywcą i pionierem. Wreszcie eksperymentatorem, naukowcem, badaczem, organizatorem, realizatorem, hodowcą, nauczycielem, uczniem, lizusem i wzorem do naśladowania. - powiedział na jednym tchu.

- A ty? Kim ty jesteś, hm?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
" A ty? Kim ty jesteś? " To pytanie odbijało się przez dłuższą chwilę od wszystkich stron mojej czaszki. Czułam się jakby wyssano mi mózg i wessano do środka małą piłeczkę pingpongową, która robiła teraz mi w głowie więcej hałasu niż dzwony kościelne za każdym razem, kiedy poruszyłam głową.

Nie miałam pojęcia kim tak właściwie jestem. Chciałam powiedzieć, że jestem kowbojem. Że okradam banki i odjeżdżam na swoim niedoścignionym ogierze w stronę słońca. Że mieszkam na fermie, którą prowadzą moi dziadkowie i razem zajmujemy się naszą trzodą. Że jestem astronautą, który pierwszy postawił swoją stopę na marsie.

Tak właściwie byłam tylko marzycielką.

Ze zrezygnowaniem opuściłam głowę na pytanie odpowiadając ciszą.
Odpowiedz
- Niełatwe, prawda? - wdzięczył się - Po co zadawać pytania, na które samemu nie jest w stanie się odpowiedzieć?

- To jak? Chcesz wiedzieć jak naprawdę wyglądała scena pod garażami? - uśmiechnął się przymilnie, jak wcześniej.

Spojrzałaś na Monikę. Wydawała się kompletnie nieświadoma waszej rozmowy, spała smacznie. Nie siliłaś się, żeby pozostawać cicho, on też nie. Czy to przez to, że była ghulem, przynajmniej według słów chłopaka? A może to on to robił? Nie byłaś pewna.

Kafelkowa podłoga ziębiła cię w stopy.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- To pytanie było nie fair.- odpowiedziałam napuszona przerzucając oczami na sypialnię. Monika spała niczym... ghoul? Może dlatego czasami chrapała jak takie prosię?

- Czy oprócz ghoulów i wampirów jest jeszcze coś?- spytałam cicho czując, że odpowiedź na to pytanie nie za bardzo mi się spodoba. Aż się zimno w stopy zrobiło.
- I jak to jest, że ty nie jesteś ani wampirem, ani ghoulem a jednak wiesz o nich... i żyjesz? Nie przeszkadza im to? Powracając wzrokiem do chłoptasia podeszłam do wieszaka, żeby zarzucić na siebie płaszcz. Chyba lepiej byłoby do tego usiąść... Wskakując na blat kuchenny na przeciwko chłoptasia skinęłam do niego głową.

- Gadaj co wiesz.
Odpowiedz
- Wampiry, wilkołaki, magowie, faerie, upiory, duchy, łowcy, cała reszta pomniejszych istot. Długo by opowiadać. - wzruszył ramionami - Wiedza nie oznacza wyroku śmierci. Ty też teraz już wiesz. No, może w twoim przypadku tak... Zobaczymy.

- A może po postu ci pokażę? - chłopak pochylił się i dotknął twojego czoła szybciej niż ty byłaś w stanie odkroić mu palce.

[ILUSTRACJA]

Ciemność nocy wypełniła twoje oczy. Przez moment widziałaś gwiazdy, jak wirowały wokół ciebie, gdy nie mogłaś znaleźć punktu orientacji w przestrzeni. Dopiero po chwili zobaczyłaś budynki i świat przestał się kręcić. Widziałaś całą sytuację z lotu ptaka, jak gdybyś siedziała gdzieś wysoko. Słyszałaś też wszystko, co mówili dresiarze i wszystkie paskudnie dźwięki, gdy pękały ich kości.
Rzeź się skończyła i widziałaś siebie przy garażach. Świat lekko zaiskrzył się, gdy Monika patrząc ci głęboko w oczy próbowała ci rozkazać poczekać. Teraz tak to wyglądało, nie miałaś wątpliwości. Monika zbiegła po schodach, wyjmując komórkę.
- Krzysztof? Tak, to ja. Tak, stało się. Mam tu dwóch klientów. Nie, nie w mieszkaniu, kawałek dalej. Tak, przepraszam. - odłożyła telefon i czekała, aż z drugiej strony bloku podjedzie nowe BMW. Wysiadł z niego widziany już wcześniej przez ciebie mężczyzna w białym garniturze - wokół niego widziałaś bladą, martwą aurę, jakby sam już nie żył. Lecz żył jednocześnie.
- Co tu się stało? Co ty odpierdalasz?! - zaczął na nią krzyczeć.
- Napadli mnie. Ale zobacz, aryjscy... pomożesz?
- No i chuj, że aryjscy! Mam zimne żreć z ziemi? Po cholerę ich zabijałaś? Pojebało cię? Na środku ulicy?
- Napadli mnie! Co miałam robić?! Dać się zgwałcić? - niemal krzyknęła Monika, ale nazwany Krzysztofem sieknął ją w twarz.
- Zamknij się, mogłaś ich zwabić do siebie i wtedy do mnie zadzwonić. I wypierdalaj. Teraz muszę to po tobie sprzątać, ty głupia, bezużyteczna kurwo. - facet trącił trupa łysego nogą, lecz bez efektu.
- Dziekuję. A moje buty...?
- Nie wkurwiaj mnie! Wypierdalaj powiedziałem! - machnął ręką, a Monika biegła już w twoją stronę.

- Co za tępa cipa. - powiedział mężczyzna, klękając na przyniesionym z samochodu ręczniku nad łysym delikwentem. Wgryzł się w jego szyję i pił długo, ssając mocno i siorbiąc. - Dobrze, że kurwa jeszcze ciepły, ja pierdolę. - rzucał co jakiś czas, wyraźnie zirytowany. Gdy skończył, krytycznie ocenił całą sytuację i zapakował oba trupy do bagażnika. Na miejsce zbrodni, krzywiąc się z obrzydzenia, przypchał kosz na śmieci. Ustawił go nad śladami krwi i wrzucił do niego kozaki Moniki - polawszy całość benzyną, podpalił i natychmiast odskoczył jak oparzony, z wyrazem bezgranicznego przerażenia na twarzy. Skamląc, odbiegł kawałek i kwilił chwilę ukryty za zdewastowaną ławką, aż wreszcie pozbierał się z ziemi i odjechał.

- Puk! - Seothl dotknął palcem twojego czoła i cofnął go natychmiast. Siedział teraz, patrząc z zadowoleniem na twoją minę.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Po dotknięciu czoła Seothla poczułam się jakby ktoś nosem wyrwał mnie z samej siebie. No, tak jak na tym okropnym filmiku o zdzieraniu skóry ze świni... Tak właściwie mnie nie było, a jednak widziałam wszystko, co zdarzyło się parę godzin wcześniej. Mafiozo ubrany w biały garnitur okazał się... wampirem. I panicznie bał się ognia. Może warto zapamiętać?

Kiedy chłopak odsunął się ode mnie miałam wrażenie, że moje ciało wraz z duszą jest poduszką, którą wpycha się do za małej poszewki. Moją głowę nawiedziły szybko obracające się plamy, a żołądek zaczęło przewracać na lewą stronę. Upuszczając ręcznik okrywający niekrwawiący już palec, zsunęłam się z blatu stając na nieco trzęsących się nogach.

- To wampir był...- stwierdziłam odkrywczo czując się, jakbym byłam pierwszym człowiekiem stawiającym stopę na lądzie Ameryki.

Ręcznik spadł laleczce na głowę.
Odpowiedz
- Thank you, Captain Obvious! - zawołał radośnie chłopak - Taką radę mam. Dwie właściwie. Jedna, to żebyś znalazła kogoś, kto ci pomoże, bo u boku Moniki wpakujesz się tylko w kłopoty. Bedę ci kibicował. - klepnął cię po ramieniu przyjaźnie.

- Druga, to zamknij porządnie drzwi. Może jeszcze ktoś tu do was wpadnie, z mniej miłymi zamiarami. - otworzył wszystkie skoble i zasuwki i wyszedł na korytarz - Szmatek, idziemy!

Laleczka wybiegła za nim, unosząc na głowie twój ręcznik.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Cz... czekaj! Nie idź! - podnosząc głos ruszyłam na trzęsących się nogach za chłopakiem mając teraz więcej pytań w głowie niż kiedykolwiek wcześniej. Wampiry? Wilkołaki? Ghoule? I gdzie w tym wszystkim... Ja?

- Powiedz chociaż do których ty należysz!- zarządałam docierając w końcu do drzwi.
Odpowiedz
- Ja? Ja jestem tylko skromnym lalkarzem. Dobranoc, mała. - Seothl zszedł po schodach, a za nim, potykając się co drugi krok i właściwie spadając bardziej niż schodząc, Szmatek.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Gdy tylko Seothl zniknął mi z oczu, choć nadal słyszałam jego stukanie na schodach, przeszły mnie dreszcze.

Może jeszcze ktoś tu do was wpadnie, z mniej miłymi zamiarami. Jak najszybciej zamknęłam drzwi na wszystkie możliwe zamki, sprawdziłam czy na pewno były przekręcone i jak najszybciej się od nich odsunęłam wpatrując się w nie, jakby miał przez nie przebić się zaraz nosorożec. Cofając się wgłąb kuchni sięgnęłam z powrotem do lodówki po lody wpychając je do ust wielkimi porcjami łyżki. Nogi nadal co nieco się trzęsły. Nie mogłam oderwać oczu od drzwi.

Jak on tu wszedł? Na pewno nie był tu wcześniej... A skoro on mógł, mogli i inni. Dobrze wiedziałam, że nie zmrużę dziś oka nawet na sekundę.
Odpowiedz
Nic nie roztrzaskało drzwi, więc trochę się uspokoiłaś. Cóż, zanim poszłyście do łóżka zwiedziłaś całe mieszkanie, włączając w to łazienkę. Byłaś pewna, że nikogo nie było w żadnym z pomieszczeń kawalerki, a gdyby wszedł przez drzwi musiałby wyważyć zamki. Albo Monika mogła mu otworzyć - ale gdzie by się przez ten cały czas chował? Przecież nie mógł wejść do łazienki gdy leżałyście w łóżku.

Słońce wstawało za oknem. Skończyły się lody i poczułaś, że jesteś zmęczona. Może nie aż tak śpiąca, bo zbyt dużo myśli kotłowało się w twojej głowie, ale byłaś zwyczajnie zmęczona. Monika uniosła się na posłaniu.
- Co robisz, Jo? - wyjęczała zaspanym głosem - Wracaj do łóżka...
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Po długich wyczekiwaniach na nosorożca, powieki oczu powoli zaczęły mi opadać. Słysząc głos Moniki pociapałam z powrotem do sypialni zatrzymując się na progu. W łóżku leżał ghoul...

"...skoro tak gładko ci poszło z urokiem dresiarzy, a potem urokiem Moniki." Ciekawe czy Monika coś podejrzewa? A co jeśli jeszcze raz postara się mnie oczarować? Może mam jakieś szanse na odparcie tego badziewia?

Wzdychając ciężko, wiedząc, że o tej godzinie raczej nic na nic nie poradzę, wdrapałam się z powrotem do łóżka. Nieco sztywnie kładąc się na plecach przymknęłam oczy.

W łóżku z ghoulem. Co za świat.
Odpowiedz
Monika przytuliła się jak poprzednio. Zesztywniałaś, teraz, wiedząc kim jest, było to zupełnie niezwyczajne. Spodziewałaś się zimnego trupa, kolców i ostrzy, wstrętnego posmaku krwi i zapachu zwłok. Ale Monika była ciepła i zaspana, miękka i rozczochrana, dokładnie tak, jak kilka godzin temu. Nie wiedziałaś, czego się spodziewać po ghulu, ale na pewno nie normalności. Zmęczenie wzięło jednak górę nad rozsądkiem. Zamknęłaś oczy i odpłynęłaś w sen.

Gdy je otworzyłaś znajdowałaś się w tym samym łóżku. Zdziwiło cię, że nie śniłaś. Sądziłaś, że po takich przeżyciach będziesz śnić, a może nawet odbędziesz jakąś realną podróż we śnie, bo jakiś wampir wejdzie do twojej głowy, ale nic takiego się nie stało.

Przetarłaś oczy i zobaczyłaś, że już prawie wieczór. Musiałaś przespać cały dzień. Monika leżała obok, nie spała, lecz patrzyła na ciebie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Zazwyczaj śniły mi się przeróżne głupoty; latające kucyki, gadające żółwie, cyborgi i wszelkiego rodzaju okropieństwa. A dzisiaj? Nic... I to po takim dniu? Coś tu nie tak...

Mówią, że sny, które się pamięta to właśnie te, które nawiedziły nas na krótko przed obudzeniem się. Po otwarciu oczu zobaczyłam, że wpatruje się we mnie Moni... Ghoul. Może gdzieś głęboko w swojej świadomości wiedziałam, że zamiast oddawać się swojej wyobraźni powinnam stać na warcie?


- Która godzina?- spytałam krótko nie wiedząc, jak tak właściwie zwracać się do ghoula...
Odpowiedz
- Osiemnasta. - odpowiedziała, patrząc na ciebie łagodnie - Wiesz... ten mężczyzna, którego widziałaś. Muszę ci się do czegoś przyznać.

Prawie cię zatkało. Czyżby Monika miała ci powiedzieć, że jest ghulem? Istotą nadprzyrodzoną?

- On jest moim sponsorem. - twoje przewidywania rozwiały się kompletnie - Wiesz, dziewczyna musi mieć jakieś źródło... No i on chyba faktycznie nie zajmuje się rzeczami do końca legalnymi. Ale nigdy o tym nie rozmawiamy... wiesz. Nie bój się, nie wciągnę cię w kłopoty.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Mrugając niepewnie wstrzymałam oddech. W głowie już odbijały mi się słowa, które na pewno miały za chwilę nadejść. Jo, jestem... GHOULEM! Wraaaaahhh!

Tymczasem Monika wcisnęła mi kolejny kit. Chociaż może nie... O wampirze najwyraźniej można było myśleć, jak o sponsorze. Erytrocytów, kurna.

Żołądek tymczasem zaburczał i zakwilił mi tak, jakby szykowała się tam erupcja wulkanu.
Odpowiedz
← Sesja WoD by eimyr

[WoD] Sesja Eirin - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...