[WoD] Sesja Eirin
Na palcach, byle najciszej, przeszłam do kuchni. Światło księżyca padało na środek pomieszczenia, co nieco je rozjaśniało. Nie miałam zielonego pojęcia, gdzie szukać zakonserwowanej babci w słoiku, ale zaczęłam przeszukiwać wszystko, co tylko się dało; od szafki po podłogę w poszukiwaniu jakichś ukrytych skrytek.
Bo skoro nie w domu, a byłam pewna, że nie tam, to przecież tutaj Monika musiała skrywać swoje sekrety. Prawda?
Bo skoro nie w domu, a byłam pewna, że nie tam, to przecież tutaj Monika musiała skrywać swoje sekrety. Prawda?
W lodówce, jak już sprawdziłaś, nie było żadnych inkryminujących dowodów. Przejrzałaś szafki, znajdując tylko jakieś noże, podstawkę do krojenia, parę talerzy, sporo misek różnego kształtu, baterię kubków i kieliszków najróżniejszych kształtów, resztkę ryżowego muesli, trochę cukru, stare mleko... Nic godnego uwagi. Twoją uwagę przykuła dopiero obecność trzech skalpeli i małego pudełka z ostrzami - gdy je otworzyłaś, okazało się być w połowie puste. Przeszukiwanie przerwało ci mrowienie na karku.
Uczucie, jakbyś była obserwowana.
Uczucie, jakbyś była obserwowana.
- Przecież musi coś tu być...- mruknęłam do siebie poirytowana po dłuższej chwili nieowocnych poszukiwań. Moja ręka zatrzymała się w drodze do lodówki, aby wyciągnąć z niej lody, gdy w końcu natrafiłam na...
- Skalpele. Wiedziałam, że kogoś kiedyś pocięła!- zdążyłam pomyśleć, zanim przeszły mnie ciary. Szybko podniosłam głowę, aby spojrzeć w stronę sypialni. Obudziła się?
- Skalpele. Wiedziałam, że kogoś kiedyś pocięła!- zdążyłam pomyśleć, zanim przeszły mnie ciary. Szybko podniosłam głowę, aby spojrzeć w stronę sypialni. Obudziła się?
Nie, nie obudziła się. Spała dalej smacznie, poruszając się cicho. Niestety, nie było to wszystko, co zobaczyłaś.
Odwracając się zobaczyłaś za ziemi za sobą szmacianą lalkę, zwykłą kukiełkę pozszywaną byle jak z resztek materiału, z guzikami zamiast oczu. Miała może 20 cm wysokości i wpatrywała się w ciebie guzikowym spojrzeniem z rękami skrzyżowanymi na piersi.
Odwracając się zobaczyłaś za ziemi za sobą szmacianą lalkę, zwykłą kukiełkę pozszywaną byle jak z resztek materiału, z guzikami zamiast oczu. Miała może 20 cm wysokości i wpatrywała się w ciebie guzikowym spojrzeniem z rękami skrzyżowanymi na piersi.
Laleczka, wydawałoby się, obserwowała wszystko, co robisz. Kiedy zbliżyłaś się do niej, poruszyła się, jakby pokazując ci gest Kozakiewicza. Szmaciany, pozbawiony ubrania chłopek, w świetle księżyca fioletowo-zielony, odbiegł na swoich krótkich nóżkach i przybrał komiczną pozycję małego karateki.
W łazience ktoś spuścił wodę w ubikacji. Drzwi się otworzyły i stanął w nich młody chłopak, mający może 17-18 lat, o potarganej fryzurze, brązowych włosach, sporych, zielonych oczach, nieporządnie ogolony. Ubrany był w dżinsowe spodnie i bawełnianą koszulkę z długimi rękawami z krzywym napisen "GOD" na piersi.
- Szmatek, zostaw panią! - skarcił laleczkę, która natychmiast podbiegła do niego i zaczęła idealnie naśladować jego ruchy - ale kiedy nie patrzył robiła to w karykaturalny, przesadzony sposób.
W łazience ktoś spuścił wodę w ubikacji. Drzwi się otworzyły i stanął w nich młody chłopak, mający może 17-18 lat, o potarganej fryzurze, brązowych włosach, sporych, zielonych oczach, nieporządnie ogolony. Ubrany był w dżinsowe spodnie i bawełnianą koszulkę z długimi rękawami z krzywym napisen "GOD" na piersi.
- Szmatek, zostaw panią! - skarcił laleczkę, która natychmiast podbiegła do niego i zaczęła idealnie naśladować jego ruchy - ale kiedy nie patrzył robiła to w karykaturalny, przesadzony sposób.
Chodząca, kurna, laleczka... Myśl ta odbiła się o dno mojej głowy niczym piłka tenisowa o kort. Aż zabolało. Czułam, że gałki oczne pieką mi od niemrugania, ale za cholerę nie mogłam zmusić się do ruszenia powiekami. A co jeśli to zrobię i w pokoju pojawi się tysiąc takich laleczek?
Zdając sobie jednak sprawę ze skąpego odzienia szybko zakryłam biust jedną ręką, drugą (trzymającą skalpel) wysuwając przed siebie i celując w nieznajomego oraz "animowaną" laleczkę. Niech się które tylko zbliży, dopiero was potnę...
Zdając sobie jednak sprawę ze skąpego odzienia szybko zakryłam biust jedną ręką, drugą (trzymającą skalpel) wysuwając przed siebie i celując w nieznajomego oraz "animowaną" laleczkę. Niech się które tylko zbliży, dopiero was potnę...
- Ooo. To ma być ta słynna polska gościnność? Nieładnie. - nieznajomy zacmokał parę razy, co spowodowało, że laleczka zaczęła bezgłośnie zwijać się ze śmiechu na podłodze - Pani pozwoli, że się przedstawię. Seothl. Rączki całuję, jeśli mi to nie poszerzy uśmiechu, ah-ha. - skłonił się dwornie z niezbyt zabawnym uśmiechem.
Doskonale zdawałam sobie sprawę ze swojego komicznego położenia i jeszcze bardziej komicznego uzbrojenia, ale nie miałam zamiaru po prostu ostrza opuścić. Stała przede mną w końcu, kurna, animowana lalka. Rodem z Chucky wyjęta.... Pewnie śpię. Monika mnie obudzi, zaśpię pewnie do pracy. Coś ciężki ten sen...
- Kaj, żeś tu wszedł? - Spytałam podejrzliwie marszcząc brwi i rzucając spojrzenie ku drzwiom. Przecież Monika zamknęła je na chyba wszystkie możliwe w tym świecie zamki.
- Kaj, żeś tu wszedł? - Spytałam podejrzliwie marszcząc brwi i rzucając spojrzenie ku drzwiom. Przecież Monika zamknęła je na chyba wszystkie możliwe w tym świecie zamki.
- Wyszedłem z łazienki. Przecież widziałaś. - wskazał na drzwi za sobą, jakby nie rozumiejąc o co ci chodzi. Laleczka najwyraźniej przestała się z niego śmiać, bo znów zaczęła go naśladować.
- Powinnaś mi się przedstawić, Marleno. Tak nakazuje dobre wychowanie. - obrócił się w stronę śpiącej blondynki - Mmm, Monika. Co za słodkie stworzenie. Chcesz wiedzieć co ma na sumieniu? - uśmiechnął się szeroko, pełen złośliwej radości.
- Powinnaś mi się przedstawić, Marleno. Tak nakazuje dobre wychowanie. - obrócił się w stronę śpiącej blondynki - Mmm, Monika. Co za słodkie stworzenie. Chcesz wiedzieć co ma na sumieniu? - uśmiechnął się szeroko, pełen złośliwej radości.
Nie no, co ty, kurna, nie powiesz pięknisiu...
- Każdy ma coś na sumieniu.- odpowiedziałam obrończo, jakby chroniąc tutaj honoru Moniki. Morderczyni. Współlokatorki morderczyni. Współlokatorki morderczyni Moniki. Weź się dziewczyno w głowę mocno puknij. Zamiast popełniać podstawowy, filmowy błąd i spytać skąd chłopak zna moje imię, wywnioskowałam, że Monika musiała mu o mnie kiedyś wspomnieć.
Animowane laleczki, kozaki-zabijaczki, współlokatorki morderczynie i prześwitujące piżamki. Nie ma, kurna, mowy. Decydując się na definitywny sposób przebudzenia z tego dziwacznego snu rodem z Alicji, przesunęłam ostrzem po palcu wskazującym dłoni, która dotychczas zasłaniała mój biust. Gdzieś chyba czytałam, że ból fizyczny jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na przebudzenie się.
- Każdy ma coś na sumieniu.- odpowiedziałam obrończo, jakby chroniąc tutaj honoru Moniki. Morderczyni. Współlokatorki morderczyni. Współlokatorki morderczyni Moniki. Weź się dziewczyno w głowę mocno puknij. Zamiast popełniać podstawowy, filmowy błąd i spytać skąd chłopak zna moje imię, wywnioskowałam, że Monika musiała mu o mnie kiedyś wspomnieć.
Animowane laleczki, kozaki-zabijaczki, współlokatorki morderczynie i prześwitujące piżamki. Nie ma, kurna, mowy. Decydując się na definitywny sposób przebudzenia z tego dziwacznego snu rodem z Alicji, przesunęłam ostrzem po palcu wskazującym dłoni, która dotychczas zasłaniała mój biust. Gdzieś chyba czytałam, że ból fizyczny jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na przebudzenie się.
Skóra palca została przecięta skalpelem bez żadnego wysiłku. Narzędzie było tak ostre, że w pierwszej chwili nic nie poczułaś, dopiero, gdy ostrze zagłębiło się w ciało odezwało się alarmujące pieczenie i ostry, alarmujący ból. Strużka krwi pociekła do wnętrza twojej dłoni, a ty nadal się nie budziłaś.
- To nie zadziała. - rzucił chłopak, a ty zauważyłaś, że jest dość chuderlawy pod luźną koszulką - która na sklepowych manekinach jest dość dopasowana - Jeśli masz ochotę się pociąć i wykrwawić, to może poczekaj aż sobie pójdę. Chciałem sobie z tobą porozmawiać, skoro tak gładko ci poszło z urokiem dresiarzy, a potem urokiem Moniki. Zupełnie nie jesteś ciekawa co tam tak naprawdę się stało? - uniósł brwi.
- To nie zadziała. - rzucił chłopak, a ty zauważyłaś, że jest dość chuderlawy pod luźną koszulką - która na sklepowych manekinach jest dość dopasowana - Jeśli masz ochotę się pociąć i wykrwawić, to może poczekaj aż sobie pójdę. Chciałem sobie z tobą porozmawiać, skoro tak gładko ci poszło z urokiem dresiarzy, a potem urokiem Moniki. Zupełnie nie jesteś ciekawa co tam tak naprawdę się stało? - uniósł brwi.
- Obudź się, obudź się, obudź się, obudź się... Mruczałam pod nosem zaciskając krwawiący palec w dłoni i otwierając oczy dopiero po chwili, aby rozejrzeć się dookoła. Bez zmian. Dodatkowo dłoń zrobiła się nieco wilgotna od mocno krwawiącego palca. Szczypiącego palca. Widok krwi zawsze źle na mnie działał, a nie za bardzo chciałam w obecnym momencie mdleć, więc zdecydowałam się nie patrzeć na palec.
- Z urokiem? Jakim urokiem? - spytałam podejrzliwie patrząc na chłoptasia. Co za świat. Palec na pewno czuje się pokrzywdzony.
- Z urokiem? Jakim urokiem? - spytałam podejrzliwie patrząc na chłoptasia. Co za świat. Palec na pewno czuje się pokrzywdzony.
- Osobistym. - mruknął, siadając na blacie tam, gdzie ty jadłaś lody - To co, pogadamy chwilę? Czym może najpierw opatrzysz sobie ten paluszek? Brudzisz podłogę, jeszcze się pośliźniesz.
Zauważyłaś, że mimo że przestałaś zasłaniać swój biust, Seothl nie gapił się na twoje cycki. Ba! Niespecjalnie nawet patrzył na twoje piżamkowe szaleństwo, w zamian lustrując szczegóły otoczenia. A gdy już na ciebie spoglądał, patrzył ci prosto w oczy.
Zauważyłaś, że mimo że przestałaś zasłaniać swój biust, Seothl nie gapił się na twoje cycki. Ba! Niespecjalnie nawet patrzył na twoje piżamkowe szaleństwo, w zamian lustrując szczegóły otoczenia. A gdy już na ciebie spoglądał, patrzył ci prosto w oczy.
- Z największą radością. O czym chciałabyś posłuchać? - skrzyżował nogi, oparł się wygodnie o ścianę.
Laleczka tymczasem podskakiwała, próbując wspinać się po szufladach, ale spadała za każdym razem. W irytacji kopnęła paproch, który leżał przy szafkach, a potem zaczęła z zainteresowaniem oglądać krople krwi, które spadły przed momentem na podłogę.
Laleczka tymczasem podskakiwała, próbując wspinać się po szufladach, ale spadała za każdym razem. W irytacji kopnęła paproch, który leżał przy szafkach, a potem zaczęła z zainteresowaniem oglądać krople krwi, które spadły przed momentem na podłogę.
Ja? To chyba ty chcesz mi coś powiedzieć? I przerzucić na mnie swoją życiową ideologię?- unosząc wysoko brwi i marszcząc się, przyglądałam się chwilę swojemu rozmówcy. Przez głowę przemknęła mi szybko Monika. Miałam podejrzane wrażenie, że nie byłaby zadowolona z mojej rozmowy z Seothlem...
- Skąd ona ma tyle siły? - Spytałam, kiwnięciem głowy wskazując na sypialnię, w której znajdowała się Monika.
- Skąd ona ma tyle siły? - Spytałam, kiwnięciem głowy wskazując na sypialnię, w której znajdowała się Monika.
- Ghoulem? Znaczy... powstała z martwych i jada ludzkie mięso, czy co? - spytałam czując mały skurcz w czole od unoszenia brwi i marszczenia się. Delikatnie rozmasowałam czoło niekrwawiącą dłonią. Spodziewałam się wielu odpowiedzi na moje pytanie, ale musiałam przyznać, że ghoul nie znajdował się jednak na liście.