Sesja Krixa

Nim Huminro zdążył odpowiedzieć, Solsuar doskoczył do niego i zasypał serią szybkich zmyłek i ataków swego podwójnego miecza. Pierwsze z nich ześlizgnęły się po bloku kapitana. Był zdolnym szermierzem, zwłaszcza jeśli chodziło o obronę, lecz kolejna kombinacja mogłaby sprawić mu problem, choćby ze względu na długość jego ostrza, gdyż Solusar zaczął atakować stojąc plecami do Sitha, zadając ciosy naprzemiennie z góry i zdołu przy różnych ułożeniach podwójnego ostrza. Jednak Huminro nie zamierzał bawić się w z nim w walkę w zwarciu - po dwóch pierwszych odwróconych ciosach po prostu odskoczył saltem parę metrów w tył.
- Lord Rainer dysponuje mocami niedostępnymi dla większości Jedi i Sithów. - odparł po paru sekundach milczenia kapitan. - Są w Mocy techniki, przed którymi nie ma obrony. Jeśli jednak znajdzie się tam ktokolwiek poza nim, może zakłócić jego koncentrację i zaprzepaścić wszystko. Nie mówiąc już o tym, że sam najpewniej zginie.
- Co wiesz o wydarzeniach na tym statku? - zapytała Kaileen. - Dlaczego oni się odradzają?
- Sion odradza się, bo nie można go zabić. Moc tworząca jego byt jest nadto spaczona, by mógł po prostu umrzeć. Lord Rainer umiałby wytłumaczyć to lepiej. Kun to co innego. To po prostu duch, pasożyt, który ponownie znalazł nosiciela. Jego również trzeba unicestwić inaczej, niż przez zniszczenie skorupy.
Wtedy poczuliście serię nieprawdopodobnie silnych wstrząsów, zaburzeń Mocy tak silnych, że w całej galaktyce nie odczuły ich chyba tylko ukwiały z Manaan. Cała wasza piątka bezwiednie spojrzała za siebie lub przed siebie w stronę wraku, z którego dobiegały owe niesamowite zakłócenia
- Poczekajcie wszyscy. - Kaileen odezwała się jako pierwsza. - Popilnujemy wyjścia, ale nie mieszajmy się. Wstrzymać walkę.
- Myślisz że sam nie zginie? Do cholery jasnej, tam jest dwóch najpotężniejszych Sithów, spośród wszystkich, którzy kiedykolwiek istnieli! - wściekał się Kyle.
- Myślisz, że co, on sobie wejdzie tam, machnie rączką i co? Do takich rzeczy trzeba czasu. Wątpię, żeby on go miał. W najlepszym przypadku, kiedy zginie Sion nie przemieni go w kukiełkę. Poza tym, skoncentrowanie przy dwóch Sithach, którzy zabili by go kiwnięciem małego palca u stopy, jest trochę trudne. Lepiej byłoby, gdybyśmy tam weszli. Myślę, że możemy zająć walką Siona i Kuna i dać mu czas na przygotowanie. Poza tym, i tak przegrasz tą walkę. Juyo jest dobre, ale nie przy połączeniu Makashi i Teras Kasi.
Odpowiedz
-Kyle uspokój się. Gniew nie jest ścieżką Jedi. Przypomnij sobie kodeks.- Niklo wyprostował się z pozycji bojowej i wyłączył miecz. -Straciliśmy już za dużo czasu na zbędne machanie mieczami. Nie wierzę, że ja to mówię, będąc wojownikiem bardziej niż myślicielem. Kapitanie nie zamierzam walczyć z tobą ale nie pozwolę by to co tam dzieje odbyło się bez nas. Choć z nami. Wszyscy razem jesteśmy w stanie zmienić los tego co się tam dzieje. Możliwe, że będę w stanie z pomocą utalentowanego użytkownika odciąć ich od mocy. Zamknąć jeśli dojdzie do tego iż twój lord zawiedzie. Nie możemy pozwolić by ta walka nie wyszła, by oni się stąd wydostali.- Nautolianin schował blaster i przypiął miecz do pasa. Wiedział iż za raz może zginąć z rąk kapitana imperium mimo to ruszył wolnym krokiem w stronę toczącej się bitwy.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Filozoficzna dysputa trwała już od kilku dobrych minut i mogła potrwać jeszcze dłużej, zależnie od odpowiedzi kapitana, który od początku wyraźnie grał na zwłokę. Wśród waszej piątki był jednak ktoś, kto zdecydowanie nie lubił filozofii ani dysput.
Chodzący wciąż po okręgu Makankos, stojąc niemalże za plecami Huminro, rzucił w jego stronę coś, co jak szybko się domyśliłeś było jego wyłączonym mieczem. Huminro wyczuł to momentalnie, jednak nie widząc doładnie co leci w jego stronę, ani dlaczego Trandoshanin pędzi do niego zupełnie nieuzbrojony, nie mógł zareagować instynktownym unikiem czy atakiem. Tymczasem jaszczur aktywował ostrze tuż przed kapitanem, zmuszając go do błyskawicznej, rozpaczliwej obrony. Umykając o włos obracającego się poprzecznie miecza Huminro złożył się w niezgrabnej zastawie, a niestabilna pozycja i siła uderzającego miecza przechyliła się jeszcze bardziej. Wszystko to trwało nie dłużej, niż sekundę, po której Makankos, pozbawiony chwilowo sparowanej broni, znalazł się twarzą w twarz z kapitanem.
Sith nie mógł podejrzewać, że jednoręki zabójca poradzi sobie tak dobrze wręcz. Całkiem możliwe, że nigdy dotąd nie zetknął się ze stylem Echanich. Na nieszczęście dla niego, Makankos szybko udowodnił, że również w tym jest nad wyraz sprawny.
- Wy ciepłokrwiści tylko gadacie i gadacie. - zasyczał zjadliwie kolejną sekundę później, po tym jak pozwolił zupełnie nieprzytomnemu i obitemu bezlitośnie kombinacją kilkunastu ciosów Huminro osunąć się na piasek. - Pustynia przygrzewa wam w głowy, krew grzeje się wam jeszcze bardziej aż do wrzenia i tylko byście truli, truli i stali, aż wszystko się wam w tych łbach poprzegrzewa jak procesor tej cholernej HK zmywarki. Wszystko trzeba robić samemu. - splunął na piasek, podniósł leżący nieopodal miecz i ponownie włączył. - Najrosądniej będzie się go pozbyć zanim tam wleziemy.
Odpowiedz
-Nie. Może to i sith ale nie mamy z nim wojny. Przyszliśmy tu w konkretnym celu. Ruszajmy.- Z tymi słowami wyciągnął rękę i przyciągnął broń kapitana. Obejrzał wszelkie opcje by sprawdzić czy można ustawić krótsze ostrze. Jeśli tak będzie mógł wrócić do swojego głównego stylu. Gdy skończy zamierzał skoczyć do najbliższej wyrwy w poszyciu i zajrzeć do środka szykując się do dalszej walki. Czas to kończyć i oby Moc była po ich stronie.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Pozostała dwójka Jedi również wyraziła sprzeciw wobec takiego zakończenia sprawy z Huminro. Makankos wzruszył tylko obojętnie ramieniem i schował broń.
Wraz z pozostałymi wskoczyłeś do wraku i od razu musiałeś złapać się pęku sterczących ze ściany kabli. Kąt nachylenia statku nie był może karkołomnie duży, lecz wystarczający, by twoje zapiaszczone buty o lekko stopionej, gładkiej podeszwie posłużyły ci za łyżwy.
Do wnętrza wraku wpadały strumienie pustynnego światła, rozlewając się na półprzymkniętej grodzi lub drzwiach do windy towarowej. Nie ulegało jednak wątpliwości, że dalej we wraku będzie ciemno, jak w grobowcu i nie ma co liczyć na samodzielne źródło prądu i światła. Na pierwszy rzut oka trudno było ci określić gdzie dokładnie jesteś, tym bardziej, że do wyboru miałeś przynajmniej trzy kierunki i korytarze, nie licząc wyrastających z nich pomieszczeń, schodów i wind. Tak też balansowałeś na krawędzi światła i ciemności, która niemalże wsysała cię swym pustym, lodowatym tchnieniem. "Wejdź", zdawała się mówić. Ślepy. Niepewny. Zagubiony. Bezbronny...

[ Ilustracja ]

Wszedłeś w mrok i spojrzałeś poprzez Moc, a ciemność opadła cię jak ciężka, uderzeniowa fala. Poczułeś się mniej, niż ślepy, jakbyś utonął w smarze, jaki otoczył cię swym śmiertelnym chłodem.
Zaskoczony i mocno skołowany zachwiałeś się, przytrzymując ręką ściany. Przynajmniej ona była na miejscu, stanowiąc jakiś rzeczywisty odnośnik do rzeczywistości. Po dłuższej chwili korytarz zaczął nabierać nieostrych, ledwie widocznych konturów i kształtów, które służyły ci nie lepiej, niż normalny wzrok przy niemal całkowitym braku światła.
Szedłeś przed siebie, przygięty do ściany, czując niemal fizyczny ciężar otaczającej i przytłaczającej cię Mocy. Oprócz echa własnych kroków, posłyszałeś też odległe, dobiegające z nieokreślonej głębi statku odgłosy walki - krzyki, dźwięki ścierających się ostrzy. Nade wszystko jednak wstrząsały tobą wszechobecne wyładowania energii, tak mrocznej i potężnej, że nie byłeś w stanie porównać ich z czymkolwiek, co czułeś do tej pory.
Odpowiedz
Niklo nie należał do jedi mędrkujących o wpływie Mocy we wszechświecie. Nawet podczas swojego wygnania koncentrował się na aspekcie walki i poczucia Mocy przez nią. To miejsce nie było właściwym dla niego. W czasie podróży zwiedził wiele światów i wiele miejsc o dziwnej aurze. To miejsce jednak go przerażało. A nie powinno. Dawno temu nauczył się nie bać a potem podczas wojen z sithami i przez czas wygnania udoskonalił to. Nie raz jego życie wisiało na włosku i nigdy się nie bał. Odciął się od Mocy i potrafił się do niej nie odwoływać. Teraz jednak chciałby się w nią wtulić jak w płaszcz matki co było dziwne bo nigdy nie doświadczył tego uczucia. Trzasnął się mocno w twarz by wyrwać się z odrętwienia. Wzrok skupił na mieczu kapitana by rozpracować jego działanie i możliwości. Chciał sprawdzić jak zmniejszyć długość ostrza, jeśli w ogóle jest to wykonalne w tej broni. -Któreś z was czuje, w którą stronę powinniśmy iść? Ten statek to labirynt, a po upadku zapewne jest jeszcze bardziej pogmatwany.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Wszyscy szliście przed siebie równie ostrożnie, co niepewnie. Nawet Makankos, jeśli jego trandoshański wzrok zapewniał mu jakąkolwiek przewagę w widzeniu w ciemnościach, nie dawał tego po sobie poznać. Kaileen zanuciła jakąś melodię, która w przedziwny, magiczny sposób przyniosła wam pewną ulgę, jednak tylko na moment. Głos stponiowo wiązł jej w gardle, a ty nabrałeś dziwnego przeświadczenia, że ktokolwiek tu jest, wie, że i wy tu jesteście.
Po dłuższym, nieokreślonym czasie wędrówki w ciemności, daleko przed wami pojawił się błysk, który wyraźnie rozpoznałeś jako świetlne ostrza. Walczący byli daleko od was, wyraźniej od odgłosów walki słyszeliście echo własnych kroków na kamiennej posadzce...
No właśnie. Nie byliście już we wnętrzu statku, lecz, sądząc po nachyleniu ścian i rodzaju podłoża, we wnętrzu jakiegoś grobowca.
Odpowiedz
-Wysadziliśmy ten statek na orbicie z Sionem pokrojonym na kawałki i bez głowy i mimo to był w stanie rozbić się na grobowcu? Bo nie wierzę, że to przypadek iż spadł tutaj.- Niklo mimo nasilających się emocji starał się odnaleźć spokój. Poprawił chwyt na mieczach gotów do skoku w wir walki jak tylko nadarzy się okazja. Nie był zadowolony z konieczności walki nie swoim mieczem ale nie czas było marudzić. Ma dwa miecze. Będzie mógł w pełni wykorzystać swój styl walki i może kupić pozostałym trochę czasu by rozwiązać cokolwiek ich tam czeka.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Szliście dalej, powoli, ostrożnie, z mozołem. Odgłosy walki stały się znacznie bardziej wyraźne. Można było rozróżnić już głosy - dwa silne, męskie i trzeci dziwny, jakby rozdwojony i modulowany, który rozpoznałeś jako głos
Siona. Miecze i postacie w otwierającej się przed wami komnacie migały tak szybko, że nie mogłeś odróżnić konkretnych osób, lecz fale czarnej jak wszechświat energii rezonowały z niej na wszystkie strony, wywołując dreszcze na całym twoim ciele.
Jednak tym, co sprawiło, że zatrzymaliście się jeszcze w korytarzu, była inna postać - mężczyzny z długimi dredami opadającymi na twarz, trzymającego dwa miecze - szkarłatny i porażająco biały, stojącego luźno w postawie, która mówiła wyraźnie "nie przejdziecie".
Odpowiedz
-Nie byłeś ostatnio opętany?- Niklo ustawił się nogami to wyjściowej pozycji z IV formy a ręce rozłożył do Jar'Kai. Połączenie jego dwóch najlepszych stylów walki. W pełnej prędkości mało kto powinien go powstrzymać. Teraz dopiero Nautolianin przekona się ile warte było jego wygnanie i lata szkolenia. Zagłębił się w Mocy, zanurzył głęboko w jej prądach tak by przepływała swobodnie i poddał się jej nurtowi. Napełnił mięśnie by szybciej reagowały, wypełnił nią umysł by nadążał za ruchami swojego ciała i innych. Gdy w ciągu ułamków sekund był gotowy i Moc pulsowała przez jego ciało skoczył. Pełnym pędem Mocy odbił się od ściany, potem sufitu i wykonał zastawne cięcie z góry czerwonym mieczem i lądując drugim boczne by zmusić przeciwnika do bloku. W myślach były tylko fontanny w świątyni Jedi na Coruscant, jego stare miejsce spokoju i medytacji. Moc go prowadziła.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Sith zablokował cięcia z góry i z dołu, po raz pierwszy krzyżując z tobą ostrza.
- Nie byłeś ostatnio upadłym Jedi? - zadrwił, wykrzywiając twarz w uśmiechu i wyprowadził kontrujące cięcie z zastawy przed twoim dolnym atakiem, jednak w tej samej chwili musiał zmienić kontrę na blok, gdyż po twojej prawej wylądował właśnie po piruecie Kyle, tnąc przeciwnika z szerokiego zamachu jednego ze swych złączonych ostrzy.
Sith zastawił się w ostatniej chwili i być może zdołałby zrobić jeszcze coś, lecz wówczas silne uderzenie Mocy dobiegające zza waszych pleców wycięło mu nogi do tyłu, kierując jego twarz ku ziemi z dużą prędkością.
Instynktownie uratował się przed upadkiem wybijając się w górę i robiąc obrót wokół własnej osi, równolegle do podłoża. Młynkujące wraz z nim miecze zmusiły was obu do odskoku. Sith wrócił do pionu trzy kroki od was. Kaileen, stojąc jakieś 2 metry za wami, przygotowywała pewnie następną technikę. Jednoręki Trandoshanin czekał tymczasem obok niej, widocznie nie chcąc pchać się w ten kocioł, bo miejsca w korytarzu było akurat tyle, by zmieścili się obok siebie dwaj dobrze zgrani walczący.
Odpowiedz
Niklo wiedział że musi zająć lepszą pozycję. Przydałoby się flankować sitha. W celu tym w chwili nieuwagi gdy dredziarz wykonywał swoje piruety wskoczył na ścianę i przebiegł po niej by znaleźć się za nim. Stamtąd skoczył w przyspieszeniu by od razu zaatakować. Najpierw cięcie z góry lewą ręką, ale za wcześnie tak jakby sith stał krok bliżej. Wykorzystując ten pęd ciała wykona półobrót i będzie ciał z prawej także z góry z większą siłą by złamać blok. Jeśli się jednak zatrzyma był gotów wsadzić kopniaka w udo przeciwnika, może nawet bok kolana. Wykorzystanie całego ciała jako broni było perfekcją IV formy i Nautolianin potrafił z tego skorzystać.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Pierwszy zamach z markowanym ciosem zmylił przeciwnika, który drgnął w instynktownej zastawie. Wykorzystałeś to, by nakręcić półobrót i ciąć potężnie ze skrętu biodra, lecz twój atak mimo wszystko zatrzymał się na jaśniejącej białym światłem gardzie Sitha. Jego refleks i umiejętności były jednym, nadzwyczajna siła kryształu tworzącego blokujące cię ostrze - drugim, czułeś to wyraźnie. Poprawiłeś soczystym, głębokim low-kickiem, skróconą wersją idealnie pasującą do uderzeń na udo ze zwarcia, gdy nie ma miejsca na pół dystans. Szybko zrozumiałeś błąd, bo Sith ledwie drgnął, wyraźnie przyzwyczajony do bólu we wszystkich jego fizycznych przejawach. Sam odpłacił ci uderzeniem rękojeści miecza w twarz. Zabolało, poczułeś lepkość w ustach, lecz wiedziony instynktem momentalnie padłeś na plecy i wykonałeś przewrót w tył, ratując tym samym głowę przed wirującym w powietrzu mieczem Kyle'a. Zdecydowanie brakowało wam zgrania tak potrzebnego na małej przestrzeni i Kyle też musiał to zauważyć, bo rzucając miecz odskoczył w tył, lądując obok Kaileen.
Jeszcze w przewrocie widziałeś, jak Sith zamiast blokować wirujące w miejscu jak śmigło podwójne ostrze rozcina je zamaszystym, pionowym cięciem białego miecza. Nie doszedł jednak do ciebie, bo tak jak poprzednio niespodziewanie upadł, tym razem na plecy. Po długiej sekundzie, w trakcie której rozgrywały się te zdarzenia ty wreszcie wstałeś z pleców na nogi. W sam raz, by zobaczyć, jak w miejsce Kyle'a do Sitha doskakuje Makankos.
Odpowiedz
Myśl o tym iż teraz będzie walczył przy znanym partnerze podniosła ducha Nautolianina. Nastawił się do bloku w Jar'Kai by mieć obstawę w pełnym 360 i zaczął medytację. Spróbował skoncentrować się na aurze Trandoshanina. Tak by połączyć ich techniki i zwiększyć synchronizację. Przywoływał myśli ich stoczonych pojedynków. Tak między sobą jak i ze wspólnym przeciwnikiem. Gdy tylko Makankos zacznie swój płynący taniec z mieczem wskoczy w wir Mocy by dopasować się do niego. Tam gdzie on będzie ciął wysoko Niklo poleci nisko. Gdzie stanie garda by zablokować sitha tam pchnie by zmusić go do ciągłego ruchu. Liczył iż więź i perfekcja ich stylów umożliwi im zwycięstwo nad najgorszym oponentem. Liczył, że uda mu się nawiązać więź Jedi jaka bywa u ucznia i mistrza. Oby się nie przeliczył.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Czułeś, że między tobą a Makankosem powstaje jakaś więź, pozwalająca waszej Mocy i myślom płynąć wspólnym rytmem. Nie trwało to dłużej, niż dwie sekundy, w trakcie których Makankos dosłownie zasypywał dwuręcznego, wyposażonego w dwa miecze przeciwnika piorunującymi cięciami i zdradzieckimi pchnięciami.
Kątem oka dostrzegłeś, jak jednoręki zabójca instynktownie zmienia ustawienie tak, by zapewnić ci maksimum miejsca. Jeśli wspólnie dopadniecie do Sitha w zgranym tańcu symultanicznych, komplementarnych ataków, będzie koniec.
Wasz przeciwnik uderzył nagłym, brutalnym atakiem, posyłając snop błękitnawych wyładowań wprost w jaszczura. Trandoshanin zasłonił się odruchowo mieczem, lecz Sith szybko zmusił go do wycofania się, a następnie do opadnięcia na jedno kolano. Przeciwko naporowi ataku miał do obrony siłę tylko jednego przedramienia, nie mógł więc skutecznie zastawić się mieczem przed błyskawicami, choć potrafili to przecież tylko tacy jak on mistrzowie tej broni.
Wtedy poczułeś, jak straszliwej, ciemnej jak próżnia mocy eksploduje w komnacie przed wami. Atak Sitha zgasł momentalnie, zupełnie jakby ktoś odciął mu prąd. Dredziarz stanął jak wryty, a sądząc po waszych minach nikt z was nie odpowiadał za tak niewytłumaczalne przerwanie techniki. I wówczas doznałeś dziwnej, obrzydliwej i niemal bolesnej sensacji w okolicy mostka. Zgiąłeś się w pół, jakbyś miał zwymiotować, zgiął się w pół Sith. Słyszałeś, jak za twoimi plecami Kaileen krzyczy przeciągle i chyba osuwa się na kolana. Trandoshanin opadł na czworaka, podtrzymując się ręką. Zakręciło ci się w głowie, poczułeś się słaby... Moc dosłownie wyciekała z ciebie, wysysana... pożerana przez to, co wybuchło gdzieś tam, przed wami.
Odpowiedz
-Wybacz, że cię opuściłem lata temu, wybacz, że odcinam się i dziś-Z tymi słowami, puki świadomość nie uciekła od bólu do nieprzytomności, Niklo znalazł się pod taflą Mocy. Wynurzył głowę i poszukał swojej wyspy. W bólu i ociężale płynął do niej. Trafiając tam zaczął się wyczołgiwać na brzeg. Jak najdalej od Płynącej Mocy. Nautolianin starał się skupić na tym. Oddalić się teraz od Mocy, wynurzyć się z niej by jego życie nie uciekło wraz z nią. Miał misję i trzeba ją skończyć. W ciemnym grobowcu jego ciało próbowało mimo bólu stać. Nie wydał z siebie dźwięku.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Zdało ci się, że tuż obok ciebie eksplodował granat soniczny. Momentalnie wszystko zamilkło, zatykając ci uszy pustą, piszczącą ciszą. W twej głowie nadmuchał się balon pełen helu, zupełnie jakbyś oberwał w głowę obuchem lub obudził się następnego dnia po zdecydowanie zbyt udanej imprezie. Obraz zamazał ci się, wyostrzył ponownie. Wstałeś, na chwiejnych, dziwnie drżących nogach, czując odrętwienie jak po nadmiernym wysiłku lub zbyt długim pływaniu w znacznie zbyt gorącej wodzie. Mimo to stałeś, choć niezbyt pewnie, oszołomiony, słaby, ale nie targany już dziwnym, wyniszczającym atakiem.
Na wszystkie oceany, cóż to za potworna technika...? Nie znał jej Sion, nie znał chyba Kun, nigdy chyba nawet nie natrafiłeś na opis zbliżony do tego, co właśnie...
Chwyciłeś się ściany, sunąc przez gęstą taflę oszołomionego czasu. Nie prawda - czytałeś. Słyszałeś. Nie mogłeś poznać tego od razu, nigdy nie opanowałeś Mocy na tyle dobrze...
W twej głowie pojawił się ciąg skojarzeń:
ciemność
nicość
maska
Głód...
Głód Mocy...

Tymczasem Sith z przeogromnym wysiłkiem wyprostował się nieco i zaczerpnął oddechu. Był równie słaby jak wy wszyscy, lecz najwyraźniej w tej chwili absorbował go jedynie klęczący przed nim Makankos. Sith uniósł miecz wysoko nad głowę, wkładając w cięcie cały swój ślepy ból i gniew. Wiedziałeś, że nie zdążysz nic zrobić, nie teraz, bez broni w ręce i siły w mięśniach.

[ Ilustracja ]

Gdy jego ostrze przecięło pustkę, w której przed chwilą znajdował się Makankos, sam znalazł się na kolanach, rzucony na ziemię siłą własnego rozmachu. Z ogromnym trudem utrzymywałeś się na nogach, obok ciebie Kyle równie chwiejnie podtrzymywał swoją barierę absorbującą, a Kaileen usiłowała podnieść się z ziemi.
Tylko Trandoshanin zniknął. Pozornie, tak naprawdę stał tuż za Sithem, trzymając ostrze swego miecza tuż przy jego karku
- Nie, Makankos. Zostaw go. - usłyszałeś gdzieś zza pleców rozpełzający się po ścianach nieludzki, bolesny, ochrypły głos. Głos trupa, głos koszmaru i zniszczenia.
Z komnaty wyszedł człowiek, który wchodził tu przed wami. Wytężyłeś swój soczewkowaty wzrok i omal znów nie zemdlałeś, tym razem z zaskoczenia.
Tym człowiekiem, był blady jak trup mistrz Harlan.
Odpowiedz
Niklo usilnie próbował wygłuszyć się na Moc. Bez kontaktu z nią będzie sprawniejszy. W nieskładnie ułożonych myślach podejrzewał, że technika ta wpływa na użytkowników Mocy. Wygłuszając się będzie mógł działać... i zrozumieć co robi tu Harlan. Mimo zawrotów i bólu Niklo spróbował podnieść z ziemi miecze którymi walczył. Będą potrzebne- przeszło przez jego umysł powodując ból. Nie podniósł się już. Na klęczkach, skulony zaciskał pięści na broni. Nie odezwał się. Z jakiegoś powodu nie chciał pytać mistrza Harlana co tu robi. Nie chciał usłyszeć wyjaśnień. Nie chciał walczyć.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
Trandoshanin cofał się szybko, z pełnym zaskoczenia i przerażenia wzrokiem wbitym w postać za tobą. Zupełnie zapomniał o swoim przeciwniku, miecz zawisł mu bezradnie w dłoni.
- To ty... Nie. Nie pozwolę...
- Porozmawiamy niebawem. - uciął jak nożem Harlan, stając obok Sitha. - Wszyscy. Ukryjcie się gdzieś. Dobrze. Nie opuszczajcie planety.
Chwycił dredziarza mocno za ramię, schylił się i szepnął coś do niego. Tamten wstał, podtrzymując Harlana, z którego oczu, uszu i nosa płynęła krew i zaczęli kierować się do wyjścia. Pozostała trójka, w różnym stanie zmaltretowania, przyglądała się temu nieprzytomnie. Wyraźnie nie zamierzali nic robić, a nawet jeśli chcieli, raczej nie byli w stanie.
- Dlaczego... mamy... go... puścić... wolno... - powiedziała ciężko Kaileen, starając się podnieść. - Załatwiłeś... go...?
Tymczasem Sith, zapewne nie mogąc pogodzić się z porażką w walce z Makankosem, na odchodnym postanowił jeszcze potraktować go Mocą. Wyciągnął dłoń, a Trandoshanin grzmotnął o ścianę jak kukła. Zadudniło głucho, jaszczur osunął się na podłogę.
- Powiedziałem dość! - zagrzmiał Harlan i chwycił go za kołnierz, przyciągając do twarzy. - Czy teraz czujesz się zwycięzcą? - Zasyczał gniewnie, w sposób, który nawet ciebie przyprawił o dreszcze. Stojący z nim twarzą w twarz Sith musiał być autentycznie przerażony.
- Czy teraz twoja walka nabrała sensu?! Zatem chodź! - pchnął go w tył i sam poszedł energicznie przed siebie. W paru krokach minęli waszą zbierającą się nieporadnie trójkę, jakby nie dotyczyło ich to, co właśnie pozbawiło was sił do stania i szybko znikli wam z oczu, w nieprzeniknionych, nienaturalnych ciemnościach wraku-grobowca.
Odpowiedz
-STÓJ!- Krzyknął Niklo jeszcze mocniej zaciskając pięści na mieczach. Nautolianin nie zamierzał się poddawać. To wszystko nie było właściwe. Ociężale zaczął się podnosić. Nie chciał usłyszeć co Harlan ma do powiedzenia. Nie chciał dopuścić do głosu wszystkich podejrzeń jakie się w nim rodziły. Jednak poczucie przynależności do Jedi. Siła jaką czerpał z polegania na kodeksie, tak często przez niego kwestionowanego, sprawiała, że chciał powstać. Chciał powstać i powstrzymać zło. Ciemną stronę Mocy, tak by Światło i pokój zapanowały w galaktyce. Był rycerzem Jedi. Strażnikiem galaktyki. Wyprostował się i popatrzył na mistrza. -To musi się skończyć tu.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Odpowiedz
← Sesja SW 3

Sesja Krixa - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...