[WoD] Sesja VLa

Zszedłeś i zobaczyłeś, że panowie śniadali w salonie. Na stalowym, wiktoriańskim stole operacyjnym leżał młody mężczyzna, z którego Kozub wysysał krew. Widziałeś, że męczy się, widocznie ocierający usta przed lustrem Diehl musiał wypić przed nim sporo więcej i teraz twojemu opiekunowi wypadało wysysać to, co w dogorywającym człowieku zostało. Takei praktyki nie były u was powszechne, zwykle polowaliście samodzielne - widocznie tego rodzaju posiłek był grzecznością wobec gościa - albo nawet jego żądaniem.

- Uprzedzę twoje pytanie, nie, Joanna się nie pojawiła. Wobec tego skrócę twoje obowiązki wobec zgromadzenia, będziesz mógł jej poszukać gdy skończymy. - odezwał się Niemiec, poprawiając kołnierzyk czarnej koszuli. Wyglądał dziś jak adwokat diabła, gładko ogolony i perfekcyjny w każdym calu.
- Ubrałeś się odpowiednio. Za moment skończę i będziemy jechać. - Kozub oderwał się od żył, której nawet nie musiał uciskać, tak słabo z niej już ciurczało - Skosztujesz?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek przytaknął Niemcowi ze zrozumieniem. Następnie zwrócił się do Mistrza - Dziękuję, ale może po zgromadzeniu. Nie chciałbym się przypadkiem ubrudzić i zmarnować czas na przebieranie się. - odpowiedział co było prawdą, choć też nie miał zamiaru spijać ostatków po dwóch wampirach. Te uwagę jednak zachował dla siebie - Jedzenie nie zając, nie ucieknie - dodał po chwili uśmiechając się złośliwie spoglądając na "kanapkę z szynką".
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Świetnie. Zbieraj się, jedziemy. W samochodzie omówimy jaki jest plan. - rzucił Diehl, a Kozub sięgnął po kluczyki. Do pokoju wszedł lokaj Richarda, który z pogardą i zniesmaczeniem popatrzył na śniadanie. "Co ja mam z tym zrobić?" mówiły jego oczy, lecz w końcu sprawdził puls faceta. Pokręciwszy głową, rzucił do ciebie, a może do siebie.
- Gdy wrócicie będzie już trupem.

Na dole samochód już czekał na ciebie. Usiadłeś z przodu, więc chcąc widzieć Marcusa musiałeś wykręcać głowę.
- Po kolei. Najpierw odbędą się formalne przywitania i prezentacja, skoro nie znamy się wzajemnie. Prawdopodobnie któraś z harpii będzie pełnić rolę szambelana. Następnie wypowie się szeryf, jako gospodarz i osoba odpowiedzialna. Poprosi o zabranie głosu pana Kozuba i ciebie i wtedy opowiesz wszystko, co ustaliliście z Joanną. Następnie staniesz za moim krzesłem i będziesz czekał na pierwsza przerwę w obradach. Potem zdecydujemy czy będziesz jeszcze potrzebny. Zapewne będziemy się starali ustalić skład grupy kandydatów na stanowisko następnego księcia. Jeśli dziś się to uda, będę potrzebował wyników śledztwa czym prędzej, żeby móc formować odpowiednie alianse. Zrozumiałeś?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Gdy Diehl mówił do niego nie odrywał wzroku od rozmówcy - Co do słowa - odpowiedział odrywając wzrok i skupiając się na drodze. Miał jedynie nadzieję, że nie będzie potrzebny po przerwie. Robienie tam za marnego modela nie było spełnieniem marzeń Marka.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Przed Elizjum aż roiło się od strazników. Oprócz tych na pokaz, którzy obnosili się ze swoją obecnością wszem i wobec naliczyłeś ośmiu, poukrywanych w cieniach podwórca zabójców i ochroniarzy. Mniej widocznych, ale dużo bardziej niebezpiecznych. Nie chciałeś wiedzieć ilu jeszcze nie byłeś w stanie dostrzec. Diehl wymaszerował z samochodu gdy tylko drzwi się otworzyły i pewnym krokiem wstąpił do Eilzjum. Dogoniliście go z Kozubem.

Dookoła panowało podekscytowanie. Więksi i mniejszy przedstawiciele różnych wpływowych grup kręcili się tu i ówdzie, szukając sposobu jak dostać się na salę obrad. Do przestronnego pomieszczenia zaprowadził was jeden z ghuli - kamerdynerów. Gdy już zamknęły się za wami drzwi zobaczyliście, że pośrodku pomieszczenia w wytwornej, wieczorowej sukni stoi pani Nadia. Otoczona była tronami, na których zasiadali książeta okolicznych miast i lokalni włodarze, zwykle w otoczeniu kilkuosobowej świty, stojącej wokół tronu. Wy podobnie, zajęliście miejsca po obu stronach Diehla.

- Witam ostatnich przybyłych. Aby prezentacji stało się zadość, pozwolę sobie przedstawić wszystkich obecnych. Pan Antoni Riedel z domu Toreador, Szeryf Katowic, Regent w miejsce Prawdziwie Zmarłego księcia Amadeusza Kantego. - wskazała na waszego chwilowego władcę.
- Jan Nowacki z domu Ventrue, książę Gliwic, Zabrza i Bytomia. - Nadia szła powoli wokół sali, mijając słowianina w białym garniturze. Wyglądał szczerze i jowialnie, z czarną lekko szpakowatą fryzurą i nienagannym strojem. Zaraz potem podeszła do modnie ubranej kobiety w wiosennej sukience z katalogów mody o soczyście rudych lokach.
- Dominika Artner z domu Ventrue, księżna Sosnowca i Dąbrowy Górniczej.
- Bogusław Tendaj z domu Nosferatu, książę Jaworzna. - to zaś nie był widok godny dłuższego spojrzenia. Rozlazła twarz wampira wyglądała jak skórzany worek pełen tenisowych piłeczek. Nierówne usta, wystający jeden kieł i chora, pokryta brodawkami skóra dopełniały krajobrazu. Zza paskudnej mordy spozierały jednak oczy żywe, pełne energii i inteligencji. Nadia minęła was i przeszła drugą stroną sali.
- Marcus Diehl z domu Tremere, negocjator klanu Tremere, Pretendent. Robert Gontarczyk z domu Toreador, Pretendent. Józef Ulman z domu Nosferatu, Głos Rozsądku. Dariusz Makowski, Głos Ludu. - ostatni dwaj byli ci mniej znani. Ulman był lokalnym Szczurem, handlował informacjami, ale jego rola w całej historii była dla ciebie zagadką. Podobnie, nie miałeś pojęcia kto zaprosił Chujka na obrady i po jaką cholerę, skoro wiadomo, że trzeba go będzie za pół godziny usunąć z sali.
- Zebraliśmy się tutaj, aby zdecydować o sukcesji prawdziwie zmarłego Księcia Kantego. Obrady uważam za rozpoczęte.

Widziałeś, jak Richard, widząc twoje zakłopotanie przysunął się, dając ci znak, że jeśli chcesz go o coś zapytać, to póki obrady się nie zaczną - jest to dobry moment.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek również nie co przybliżył się do Mistrza - O zaginięciu Joanny lepiej nie wspominać? - zapytał nieco ściszonym głosem, który trudno byłoby usłyszeć w tym całym zgiełku.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Na razie zachowajmy to dla siebie. W końcu nie wiemy co się z nią stało, być może zupełnie nic. - szepnął Kozub.

- Drodzy zebrani. Śmierć naszego przywódcy zaskoczyła nas wszystkich. - Gontarczyk wstał, a Nadia spojrzała na ghoula, który zza jej tronu nagrywał spotkanie kamerą, by sprawdzić czy wszystko było zarejestrowane - Pod kontrolą panującego nam regenta w osobie szeryfa, chciałbym sprostować słowa Nadii. Nie jestem pretendentem i jako taki stanowię wolny głos. Z takiej więc pozycji proszę wszystkich pretendentów o powstanie i wygłoszenie swojego roszczenia.

Zobaczyłeś, jak na sali wstają kolejno Szeryf Riedel, książę Nowacki z Gliwic, ku zaskoczeniu sali Chujek oraz ku twemu zaskoczeniu sam Marcus Diehl.

- Jako szeryf znam miasto i cieszę się szacunkiem. Jestem tu starszym dłużej niż ktokolwiek inny. Moje roszczenie do tronu jest uzasadnione dobrem społeczności.
- Nie wstaję dla siebie, lecz dla mojego syna, Macieja Nowackiego. - książę wskazał na towarzyszącego mu wampira, z wygląd starszemu od niego - Jako klan władców pragnę, aby zakończyć konkurencję na granicach naszych dominiów poprzez przyjaźń i więzy krwi między książętami obu miast. Roszczenie mojego syna do tronu jest uzasadnione zachowaniem pokoju w całej aglomeracji.
- Nikt inny nie zna młodszych wampirów tak jak ja i nikt inny się nimi nie przejmuje. Tylko ja jestem w stanie zapewnić spokój i dobrobyt szeregowym obywatelom. Moje roszczenie uzasadnione jest wolą ludu. - zaskakująco rozsądnie odpowiedział Makowski, chociaż jego kandydatura budziła zarówno uśmiechy jak i oburzenie.
- Katowice pozostawały pod władzą klanu Tremere od wieków. Wielu z was jest tego świadomych, niektórzy nawet nazbyt dobrze. Rada wybrała mnie, abym to ja zasiadł na tronie. Moje roszczenie uzasadnia prawo dziedziczenia. - zagrzmiał Diehl - Zanim jednak zaczniemy, chcę, żebyście usłyszeli jak zginął książę Kanty. Nie chcę, żeby ta niepowetowana strata poszła na marne, pragnę, żebyście wiedzieli, jakie zagrożenie czyha wśród was.

Wszyscy usiedli, a Marcus dał ci znak.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Dziękuję - odparł do Marcusa po czym wystąpił naprzód - Nazywam się Marek Mińkowski z domu Tremere i za pozwoleniem pana Antoniego i pana Roberta badam sprawę zamordowania księcia Amadeusza - mówił spokojnie w głowie układając możliwe najkrótsze i najbardziej rzetelne przedstawienie sprawy - Rozumiem, że przed Państwem długa noc, zatem postaram się szybko i sprawnie przedstawić sprawę - poprawił okulary i rozpoczął omawiać obecne wyniki śledztwa - Dochodzenie w rezydencji prawdziwie zmarłego księcia wykazało, że za morderstwem stoi kainita z domu Lasombra. Świadectwem tego jest użycie astralnego dotyku w kluczowym miejscu, jakim było okno w pobliżu biurka księcia. Lasmobra używając sfery mroku niepostrzeżenie dostał się do biura księcia i z zaskoczenia atakując, nie dał tym samym księciu szans na obronę. Świetne umiejętności walki w zwarciu szybko unieszkodliwiły ochronę. Chciałbym też dodać, że poza morderstwem zabójca zabrał dziennik księcia. Możemy sobie tylko wyobrazić jakie informacje wpadły w niepowołane ręce... - odkaszlnął - Wracając do tożsamości asasyna, badany jest trop, który wkrótce pozwoli zidentyfikować mordercę. Nie ulega wątpliwości, że jest to stary i doświadczony kainita, który poprzez kontrolę cienia jest niemal niewidzialnym zabójcą. Zalecam dużą ostrożność i...dużo światła - zakończył spoglądając przelotnie na zebranych.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Na sali zawrzało. Gontarczyk krzyczał na szeryfa do spółki z Chujkiem, oskarżając go o ukrywanie okoliczności zbrodni. Książęta z innych miast zaczęli się przerzucać wzajemnymi oskarżeniami o to skąd pochodził zabójca. Riedel wraz z jednym swoim pomagierem próbował zmusić Nadię do uciszenia towarzystwa, lecz ta w panice próbowała wyciągnąć jakieś szczegóły od Ulamana, zwanego też Zeflikiem, który się od wszystkiego gorączkowo odcinał. Jaworznicki Nosferat zaczął się ubierać i demonstracyjnie wychodzić, natomiast księżna Sosnowca wysłała swoich pomagierów, żeby cię przesłuchali. Dopiero gdy wstał Diehl i gromkim głosem zrugał wszystkich, zapanował spokój.

- Dziękujemy, Marku. Możesz odejść. - rzucił do ciebie, widząc, że sytuacja została opanowana - A zatem, szanowni pretendenci, radźcie. Z wiszącą nad nami grozą Sabatu następny książę musi być silny.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek z wielką chęcią odsunąłby się na bok i przyglądał całym obradom. Wszakże była tu istna burza mózgów, wielkich postaci i wielkiej polityki. Jednakże praca czekała i niestety nikt za niego jej nie wykona. Spokojnie opuścił salę obrad i skierował się ku wyjściu. Spróbował dodzwonić się do Joanny.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Złowieszczy, przerywany pisk sygnału telefonicznego wskazywał, że i tym razem nie masz co liczyć na kontakt z Joanną.

Powoli zaczął cię ogarniać niepokój. Nie minęło 48 godzin, a już wasze siły stopniały o jedną osobę. Różne rzeczy chodziły ci po głowie, ale jedna zaczynała nabierać kształtu. A co jeśli ten Lasombra poluje na Tremerów? Co jeśli następnym celem będzie Diehl, twój mistrz albo ty? I co w takim razie powinieneś zrobić? Samotne spacery po ulicach miasta przestały wydawać się tak niewinne i bezpieczne jak do tej pory. W takich warunkach jakiekolwiek śledztwo to głupota.

Chociaż, jak sobie przypomniałeś, był ktoś, kto oferował ci wiedzę. Żądał jednak oferty, nie precyzując czego oczekuje. Blokując klawiaturę komórki zastanawiałeś się, co zrobić. Przynajmniej zebranie trwało krótko i miałeś jeszcze ponad połowę nocy.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Nie był zaskoczony brakiem odzewu Joanny. Z kolei myśl o asasynie wybierającego tylko Tremerów sprawiła, że gdyby był istotą żywą przeszłyby go ciarki. Wiadomym było, że gdyby doszło do starcia przypominałoby ono czołowe zderzenie Fiata 126p z amerykańskim trackiem. Łatwo domyślić się, kto jakim pojazdem by był. Nie mógł jednak pozwolić sobie na luksus przebywania na obradach lub w schronieniu skupiając się na badaniu. Musiał działać. Musiał udać się do bibliotekarza. Posiadał on wiedzę, która mogła być kluczowa.
Westchnął ciężko i skierował się ku wyjściu. Auta ze sobą nie miał. Zastanawiał się nad sposobem transportu do biblioteki. Mógł skorzystać z taksówki co w tej chwili było najlepszym wyjściem. Zapisał sobie kiedyś nr do Taxi Katowice. Przeszedł trochę dalej od posiadłości, by nie naruszać obrad. Gdy znalazł się nieco dalej wybrał nr i zamówił taksówkę.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Taksówkarz podjechał po piętnastu minutach. Zwykły, zmęczony facet, który chyba dopiero teraz kończył zmianę wiedział doskonale gdzie chcesz trafić i gdyby tylko nie fakt, że palił potworne ilości papierosów, którymi potem cały śmierdział, nie miałbyś żadnego powodu do narzekania na jakość obsługi.

Niedługo później stanąłeś przed zamkniętym już antykwariatem, w którym jednak byłeś pewien, siedzi czarnooki wampir.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek podszedł do drzwi i zapukał mocno 3 razy. Czekał rozglądając się po bokach. Czuł, że czeka go trudna rozgrywka. Zastawiał się co może zaoferować bibliotekarzowi w zamian za informacje. Czy jest COKOLWIEK co może zaoferować. Pieniądze? Nie chciał ich. Wiedzę? Miał większą. Krew? Miał starszą. Szantaż? Groźby? Pozycja Marka nie była wystarczająco mocna by mógł je zastosować. Atak? W jego domenie nie zostałby po tremere żaden ślad. Miał mało asów (o ile miał jakiekolwiek), ale stawka była za wysoka i musiał, po prostu MUSIAŁ zdobyć te informacje.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Przy trzecim uderzeniu drzwi po prostu odstąpiły i otwarły się przed tobą. Na wysokości wzroku zapłonął mistyczny symbol, nakreślony czystą czernią na odrapanych drzwiach. Zniknął, zanim zdążyłeś się mu przypatrzeć, ale wiedziałeś, że to jakiegoś rodzaju strażniczy glif. Skoro nawet na drzwiach znajdował się taki symbol, musiało ich tu być jeszcze więcej. Miałeś wrażenie, że twoje szanse topnieją z minuty na minutę.

Przejście do drugiego pomieszczenia, zasłonięte koralikami, było zastąpione zwykłym lustrem, wokół którego gips nie zasechł jeszcze tak dobrze. Przy ladzie sklepowej świeciła się mała lampka pod którą leżała stara księga o nieznanym ci tytule. W mroku po twojej lewej poczułeś czyjąś obecność, a już po chwili gospodarz przesunął dłonią po włączniku światła i mogłeś go podziwiać w całej okazałości. Był tak samo blady jak wczoraj, lecz zniknęły rany, a poszarpane ubrania zastąpiły świeża marynarka założona na czarną koszulkę z golfem.

- Witam ponownie. Czym mogę służyć dobremu panu?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek również ubrany schludnie przytknął z szacunkiem - Witam również. O ile pan pamięta, mamy...niedokończoną sprawę, którą chciałbym dziś pozytywnie zamknąć - odparł stojąc prosto z rękoma złożonymi przed siebie - Mam nadzieję, że poświęci pan chwilę - powiedział dodając w duchu, że najchętniej chciał, aby tyle to spotkanie trwało.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
[Sorry za opóźnienia. Różne sprawy.]

- Ależ uprzejmie pana proszę. Dobrze pamiętam nasze poprzednie spotkanie. Czego sobie pan życzy, przychodząc do mnie ponownie? - odezwał się, zajmując stojący za niedużą ladą antyczny fotel, a tobie wskazując nieduże, obite czerwonym aksamitem krzesło.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
[Noł problemo]

Marek zajął wskazane przez Bibliotekarza miejsce. Usiadł dość szytywno wystawiając na stolik ułożone w piramidkę palce - Tego samo co i ostatnim razem - odpowiedział chłodno patrząc bez specjalych emocji na rozmówcę - Mamy wspólnego "znajomego", o którym chciałbym się dowiedzieć tego i owego - dopowiedział.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Taka informacja nie będzie darmowa. Kim jest ów jegomość i co takiego chciałby Pan zaproponować w rozliczeniu za moją pomoc? - zapytał uśmiechając się kurtuazyjnie wampir. Widać było, że doskonale pamięta wasze poprzednie spotkanie, ale nie zamierza o nim na razie wspominać.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Markowi bynjamniej do śmiechu nie było - Jest zabójcą księcia. Opis jest taki sam jak wczoraj; stary Lasombra, niski, siwe włosy, szlachcic i świetnie włada bronią białą. Co do oferty, panie Leon... - tutaj zrobił wymowną pauzę - ...rozumiem, że pieniądze nie wchodzą w grę. Zatem może rozszerzenie swojej biblioteki aleksandryjskiej? - zaproponował.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
← Sesja WoD by eimyr

[WoD] Sesja VLa - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...