![](https://gfx.gexe.pl/avatars/av-5368.jpg)
[ILUSTRACJA + ILUSTRACJA]
Szeryf pochylił się nad zwłokami. Jego pulchna postać obeszła już trupa trzykrotnie, lecz nie powiedział ani słowa. Stojący z tyłu Nosferatu nie próbował mu przeszkadzać. Po drugiej stronie stołu, na którym ułożone zostało truchło, widziałeś odzianą w futrzany szal i niepotrzebnie krzykliwą wieczorową suknię Lady Nadię, wspartą na ramieniu Roberta Gontarczyka, któremu nadmierna czułość malkavianki wyraźnie była nie w smak.
Obejrzałeś się wokół magazynu. Po twojej prawej, przy zaimprowizowanym stoliku stał niejaki Richard Kozub, ślązak z dziada pradziada. I jedyny Starszy Tremere w okolicy. Badając okrwawioną dokumentnie koszulę, jeszcze przed momentem znajdującą się na zwłokach, mruczał ezoteryczne wersety. Urwał, wsadzając dwa palce do ust, po czym westchnąwszy, oparł się o stolik. Przez moment miałeś wrażenie, że faktycznie zadrżał, jego chude ciało, wstrząśnięte jakby spazmem... żalu? Dyskretnie otarł oczy, spojrzał na ciebie, kiwając głową, potwierdzając to, czego się obawiałeś. Wreszcie odwrócił się, podchodząc do stołu, na którym leżał nieboszczyk. Nieboszczyk w zaawansowanych stadium rozkładu, z odciętą głową i wieloma ranami ciętymi i kłutymi.
- Bez wątpienia. Krew należy do księcia Amadeusza Kantego. A to są jego doczesne szczątki. - rzekł lekko łamiącym się głosem Richard. Słysząc to, Gontarczyk odepchnął od siebie lekko wiszącą mu u ramienia Nadię. Obie harpie przyjęły tę wiadomość ze względnym spokojem, zwłaszcza Lady Nadia Awdiejewa, o której chodziły ploty, że łatwo się wzrusza. Starszy Tremere cofnął się i zajął miejsce po twojej lewej stronie, nieco z dala od stołu.
Szeryf, niski i pulchny człowieczek, podobny nieco do wątłego i niziutkiego Richarda, przemaszerował wokół stołu, obserwując bacznie wasze reakcje. Był Toreadorem, nosił lokalne nazwisko - Antoni Riedel. Jego kontrowersyjne metody zaprowadzania porządku dawały mu posłuch wśród młodszych członków wampirzej społeczności - posłuch graniczący z obawą. Dysponował jednak bystrym i przenikliwym umysłem, a jak się domyślałeś, był bardzo ambitny.
- Naszego księcia spotkała Ostateczna Śmierć. - wypowiedział głośno. Gdyby spojrzenie drugiego Toreadora, Gontarczyka, mogło zabijać, szeryf padłby trupem na miejscu.
- Bez wątpienia został zamordowany. Kto jest sprawcą, ustalimy niebawem. Niech go Bóg ma w opiece, gdy go już znajdziemy, a znajdziemy na pewno. - podjął znowu, po chwili - Wobec stanu bezkrólewia nie możemy pozostać obojętni. Należy czym prędzej zdecydować o jego następcy. Póki zagadka śmierci nie zostanie rozwiązana, a nowy Książę wybrany, będę sprawował tymczasowy patronat nad sprawami miasta. Książę Kanty nie wyznaczył żadnego Seneszala, nie wskazał swojego sukcesora, natomiast pana, panie Kozub... - zwrócił się do stojącego obok ciebie Tremera - Pan jest zwyczajnie zbyt krótko z nami, by zachować stabilność Camarilli w obecnej sytuacji. Czy ktoś chciałby coś dodać? - zakończył patrząc na zebranych - harpie, Richarda, również ciebie, który byłeś obecny wyłącznie ze względu na fakt, że dzieliłeś ze zmarłym księciem klan.