Ostatnio miałem taką małą kłótnię z jednym księdzem, którego chyba niechcący nawróciłem:D Nie pamiętam rozmowy dokładnie, bo działałem pod impulsem( wkurzył mnie trochę tekstem że wszyscy poza chrześcijanami pójdą do piekła) ale jednak powiem wszystko co mi teraz najdzie na myśl, starając się odpowiadać na jak najwięcej pytań z tematu.
Dlaczego nie wierzę w boga( specjalnie będę pisał z małej litery bo coś co wg mnie nie istnieje wogóle nie powinno mieć nazwy, a już tym bardziej pisanej z dużej litery) ? Otóż dla mnie idiotyzmem jest to, iż wszystko, co słyszałem od chrześcijan i czego dowiedziałem się z biblii nie łączy się w jedną spójną całość. Bóg jest wszechmocny i ponad czasem? To dlaczego tworzył świat przez sześć dni, a do tego siódmego musiał jeszcze odpocząć? Czemu stworzył Adama i Ewę a następnie postawił sobie jakieś drzewo z którego nie można było zrywać owoców( swoją drogą z najnowszych doniesień wynika że zakazanym owocem nie było jabłko ani gruszka, a kumkwat:P) i dlaczego wywalił ich z raju, mimo iż wiedział, że zerwą z niego owoc ( jak ty rzucisz piłkę do góry, to w większości przypadków( gdy nie jesteś na haju lub na księżycu) spadnie, i ty o tym wiesz, więc bóg też pewnie wiedział że jak postawi drzewko to jego dwie małe piłeczki spadną i zerwą owoce) ? Do tego jeszcze po co wymyślił szatana? Gdyby nie on, to by owoce nie zostały zerwane.
"Na początku było nic.. a później Bóg" - Rany boskie, a skąd tu Bóg, skoro nie było niczego?
Gdzie były dinozaury? Szkieletu Adama lub Ewy nie znaleziono, ale szkielety dinusiów tak. Namacalny dowód na istnienie tego a nie innego życia, ale pana Adama ni huhu nie ma... nawet jednego żebra.
Dowody, dowody, dowody... wszystko na świecie kręci się wokół dowódów. To że ktoś miał wizję to nie jest dowodem na to, iż dane zjawisko naprawdę istnieje. Takich wsadza się w wariatkowie ( za czym akurat nie jestem, skoro zagrożenia nie stwarzają). Takiego typu wariatem był także Jezus. Jakby ktoś podszedł do ciebie na ulicy i mówił ci, że demony do niego przemawiają, to szczerze mówiąc pewnie bys nie uwierzył. Jeszcze lepiej, jesteś synem szatana. To teraz odwracamy sutyację, ludzi, daty i szatana zmieniamy na boga. Łazisz sobie po piaskach Jerozolimy i nagle koleś z brodą mówi ci, że jest synem bożym i sam Bóg przemawia przez niego do was. Jeżeli pani Bozia istnieje, to takie gadanie ma sens, ale gdyby wierzyć każdemu takiemu to jedna teoria była sprzeczna z drugą i wszystko by się sypło. Tak dochodzimy do sedna całości- Jezus mógłby se być, istnieć, mógł być nawet ukrzyżowany. Jednak jego szaty, znalezione po dwóch tysiącach lat ani nawet jego może niedługo znalezione szczątki nie są dowodem na jego istnienie. Mogą być dowodem na to iż był człowiek który namieszał ludziom w głowach, ale nie potwierdza to jego teorii.
Nie przeczytałem całej Biblii, ale z tego co przeczytałem jeszcze nigdy nie znalazłem zadnych pomyłek, niezgodności i innych oczywistych dupereli, których dokonały osoby "wybrane". Nie było np. czegoś takiego "I wtedy Mojżesz, niosąc trzy ciężkie kamienne tablice, wszedł na szczyt skały i przemówił do ludu. "No dobra, macie tutaj piętnaście..." Obrócił się, i spojrzał jak jedna tablica osunęła się ze skały i roztrzaskała w drobny mak... " ...poprawka, dziesięć przykazań Bożych"". Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli, mimo dziwnego przedstawienia.
Jezus umarł na krzyżu a potem zmartwychwstał... tak, tylko szkoda, że jego zmartwychwstanie widzieli tylko jego wcześniejsi wyznawcy... najpierw się urodził, dorósł, głosił swe poglądy, zebrał wierzących, potem rozniosło się to za daleko i go ukarano, ukrzyżowano, matka zdjęła go z krzyża i wrzuciła do ciemnego grobu, a strażnicy 24/7 do końca swego życia na zmianę pilnowali.... końcówkę tę usłyszałeś od osoby wierzącej w poglądy Jezusa. Załóżmy, że jednak ci strażnicy byli tak głupi, by pilnować grobu i stało tam obok dwóch ludzi- jeden, który wierzył w to co mówił Jezus i drugi przeciwnie. Teraz spotykasz się z oboma i jeden ci mówi że byli tam strażnicy, a drugi że ich tam nie było. Teraz załóżmy, że nie było tam dwóch ludzi, za to w jaki sposób dowiedzieli się, że ciała nie było w grobie? Maryja przyszła, no taaak... przypomnę sobie by następnym razem sprawdzić grób mojego dziadka, moze też zmartwychwstał... a może jednak okradli grobowiec. Każdy mógł przecież powiedzieć, że jest matką Jezusa( z kobiet:P) bo przecież nikt jej nie widział. Skoro wpuścili tą prawdziwą, to jakąś oszustkę też mogli by wpuścić, która np. powiedziała ze musi obmyć ciało syna czy coś tam. A może jednak każdy wiedział jak wyglądała matka? No to ukrzyżowali by ją razem z Jezusem...
Pretor99 napisał wcześniej : "A powiedz mi, czy Księża mają żyć ze zbierania złomu, pracowania przy kasie w supermarketach?" . Gdyby nie było Jezusa, nie było by księży i św. Jan Bosko mogł być hydraulikiem.
http://forum.gexe.pl/index.php?showtopic=9621&st=100
Z odpowiedziami Matthiasa i Ekhteliona zupełności się zgadzam( jak i z podobnymi do nich:P). Korupcja została wymyślona jeszcze przed walutą, a waluta została wymyślona już w prechistorii (handel wymienny).
Wypowiedź Krix'a
"a Biblia nie dość że była pisana przez wiele osób to jeszcze nie opisuje tylko wydarzeń cudownych (...) ale także normalnych wydarzeń historycznych. Potwierdza to prawdziwość treści zawartej w Biblii"
Taaaaak, w Tolkienie nie było inaczej. Wojnę prowadzono, bronią typową do wojen, inna sprawa że walczyli ludzie z orkami:P Ale zamień mi wodę w wino, chodź po wodzie MAŁO TEGO dogoń statek na pełnym morzu idąc piechotą.
"To, że biblia opisuje prawdę potwierdzają wydarzenia historyczne. To takie trudne do zrozumienia? Coś dzieje się w przeszłości weźmy Wielki potop dla przykładu. Wielu naukowców potwierdziło, że tereny bliskiego wschodu znalazły się kiedyś pod wodą ( jakieś 3,5 tysiąca lat temu) na mniej więcej 3 lata. Biblia opisuję to wydarzenie, prawda, dodaje jeszcze arkę Noego i tak dalej. Jest to dowód na prawdziwość biblii. "
Nie dowód na prawdziwość Biblii, a dowód na to że Biblia opisała prawdziwy potop. Naukowcy opisywali, że Ziemia tworzyła się SAMA przez setki miliardów lat, a prawdziwość Biblii, gdzie świat został stworzony przez boga w sześć dni za bardzo tego nie potwierdza.... jestem jeszcze ciekaw, kto napisał ten początkowy fragment... prawdopodobnie zmyślony, ale w to nie wnikam.
"Jest wiele interpretacji dzieł boskich. Ja wole wersje katolicką." - Ciekaw jestem, czy Bóg ją woli...
Uleczenie z oślepienia? Tzw. zaćma w początkowym stopniu też jest uleczalna, a wzrok traci się tak samo. Jeżeli zobaczę uciętą rękę, i zobacze że na moich oczach odrośnie to wtedy uwierzę, że to była jakaś nadzwyczajna siła.
Rozwinął się także temat o telepatii w pewnym momencie, to ja wam napiszę że to naprawdę działa:P Działa to na zasadzie wysyłania impulsów elektrycznych i oddziaływaniu na dany obiekt, przez co można z nim zrobić, co tylko się zachce,ale z tycg normalniejszych rzeczy. Wygięcie łyżki, podniesienie lub skruszenie kamienia to tak, ale klonowanie ryby i chleba oraz zamiany wody w wino? Bez przesady.
Przeczytałem tyle biblii ile przeczytałem, ale wątpię by większość wierzących ją przeczytała całą, więc to kiepski argument by powiedzieć mi, że moje rozumowanie jest błędne. Jakoś wątpię by to co mi mówili na lekcjach religii w szkole było jakimiś podstawowymi informacjami. Nie wiem ile jeszcze cudów wymyślono i czy są jakieś dowody opisane w biblii co do istnienia boga, ale najpewniej gdyby były, byłyby one tak rozpowszechnione, że już bym o nich wiedział z lekcji religii.
Nie twierdzę, iż na prawdę bóg nie istnieje. Po prostu ze wszystkich możliwych znanych mi religii i nie religii ta jest najmniej prawdopodobna i najmniej logiczna, która opiera się tylko na tym, iż ludzie uwierzyli w to co napisano w książce, która równie dobrze mogła zostać napisana przez wariatów, a jedynym powodem dla którego się to rozprzestrzeniło jest to, że szybko uciekali przed strażą
Mój pogląd na swiat nie przypomina nawet ateizmu, ale chyba najbardziej. Szanuję cudze religie, jednakże nie zawsze się z nimi zgadzam. Wierzę w ufo i duchy, ale nie wiem jak nazywa się ta ścieżka duchowa, w której to dusza po śmierci żyje na ziemi dalej:P Tak czy inaczej nawet tej ścieżki się mocno nie trzymam, bo z drugiej strony moja filozoficzna połówka zastanawia się nad reinkarnacją i tym, czy czasem sobie tego całego wszechświata nie wymyśliłem i czy czasem teraz nie śpię zamknięty w słoju i używany jako bateria przez maszyny:P Tak więc mój pogląd religijny można nazwać krótko- Juggizm:P