Luka w zasobach strony? Nie pierwsza, nie ostatnia. Głupio, że są takie braki, ale nie można łatać działów o starych grach kosztem nowych. Można jednak skorzystać z pretekstu, jeśli przyjdzie ochota. Skoro przyszła, to hurtem o wszystkim, czego nie było – poradnik w formie ciągłego tekstu. Po tylu latach nie ma się co rozdrabniać. Zainteresowany znajdzie potrzebne informacje, niezainteresowany i tak ominie szerokim łukiem.
class="lbox">Dlaczego akurat „Fallout Tactics”? A dlaczego nie? Lubię tę grę i to rozstrzygający argument. Jednak inne powody też są. Gra nieźle przetrwała próbę czasu. Mimo 15 lat, które upłynęły od premiery, wciąż jest nie tylko grywalna, ale i ciągle wydawana. Jak dla mnie ząb czasu nie nadgryzł jej tak bardzo, jak stało się to ze słynnymi poprzednikami (myślę tu o „Falloucie” i „Falloucie 2”), w których cieniu egzystowała przez ten okres. Polecam poznanie ich każdemu, ale już do nich nie wrócę, a do FT co jakiś czas wracam z przyjemnością.
Modułowa budowa, uznawana niegdyś za wadę, okazuje się teraz zaletą, można sobie niezobowiązująco pyknąć jakąś misję. Podobnie ma się sprawa z fabułą. Gdzie jej tam do głębi i skomplikowania charakteryzujących poprzedniczki. Tu pełni tylko rolę pretekstu dla serii coraz bardziej wymagających walk. I bardzo dobrze! Ileż razy można rozgryzać te same dylematy, wiedząc doskonale, do czego doprowadzi każdy wybór? Skoro nie obiecuje głębi, to i nie zawodzi jej brakiem. Nie bez znaczenia jest fakt, że ta młodsza i – nie pudrując rzeczywistości – uboższa, choć nieco ładniejsza siostra, nie przyciągała nigdy uwagi tłumów, więc ciągle można mieć nadzieję na odkrycie jakichś smaczków.
Przemyślany i dopracowany system walki zawsze mnie nęcił, a pod tym względem FT, mimo błędów, nadal oferuje sporo. AI przeciwników jest zaskakująco elastyczna (choć niezbyt wyrafinowana), każda walka wygląda inaczej i nawet znając kluczowe niespodzianki, możemy się nadziać na skuteczną kontrę. Każda broń z bogatego arsenału ma swoje plusy i minusy, wymaga też odpowiednich predyspozycji od posługujących się nią postaci. Trzeba wykorzystywać ukształtowanie terenu, możliwość zmiany pozycji i opcji zachowania. Można sobie utrudnić skutecznie grę, bawiąc się poziomem trudności i opcją „twardziela”. Możliwość przełączenia na tryb turowy zmienia znacząco sposób rozgrywki. Dwa w jednym! Nie ma jednak co ukrywać brutalnej prawdy, to zabawa wyłącznie dla tych, co lubią walkę i nie zrażają się niepowodzeniami. Niczego innego tutaj nie ma.
W pierwszej części poradnika co nieco o postaci oraz skrótowy opis początkowych misji. Część druga i ostatnia w sobotę.