Chodzi mi o to, że na tych samych wstępach się nie skończy. Nie będzie tak, że nagle 'o, spotkaliśmy się tutaj, bądźmy drużyną'. Te wstępy będą nieco przedłużone. Trzeba po prostu starać się opisać wszystko co się chce, a później nie dopisywać na odczepnego kawałka po kawałku tego co zapomnieliśmy. To tak jak zaczynanie książki od rozwinięcia. To mam na myśli.
Nie chce mi się myśleć nad synonimami. Nie dość, że przecięty kawałek piszę 2h to jeszcze gdybym miał sobie zawracać tym głowę to bym cały dzień pisał. Będziecie to musieć przeboleć chociaż próbuje jak mogę się nie powtarzać ale taka jest cena za treść a nie formę. Zawsze zresztą kładłem nacisk na treść i tak zostanie, aż nie zostanie ze mnie proszek. Amen.
A przestaniecie w końcu narzekac? Wam facetom nigdy nic nie psauje. Tylko kłapiecie tymi dziobami i nic nie zrobicie. Z was wszystkich tyko Vamp nie narzeka.... a Dany jeszcze nie zaczął. Jezu najświętszy....
Nie musisz mi mówić, tez miałem szlabany m.in. na komputer, na szczęście szybko się kończyły Nie popędzam z dopisywaniem, bo to trochę czasu zajmuje i trzeba mieć pomysł.
Żebyście czasem nie pomyśleli, że nie jestem facet to ponarzekam. Aaaa, tragedia, NNSO umarło, nic nie robocie, obijacie się, wiedziałem, że tak będzie, to było do przewidzenia, Atis się nie zna, itp. itd. etc. ;]
A teraz po udowodnieniu, żem facet uznam, że kawałek Dany'ego jest dobrym momentem do zmartwychwstania NNSO. Zdaje się, że najlepiej będzie jak ja odpiszę co też w najbliższym czasie uczynię.
Toteż i ja dopisałem swój początek, łącząc go na razie luźno z główną linią. Gizz, ile to czasu minęło... Nie ma to cierpieć na chroniczny brak weny, chęci i czasu.