Ilustracja
Pozwoliłeś zdarzeniom płynąc własnym torem, dzięki czemu byłeś świadkiem walki, jakiej wcześniej nie widziałeś. Kun stanowił uosobienie techniki, mistrzowsko połączonej z opanowaniem Mocy. Atakował, odskakiwał, parował, unikał, stosował fortele i podstępy, z nienacka posługując się Mocą jako tarczą i orężem. Jeszcze nigdy nie widziałeś wojownika tak sprawnego, wszechstronnego i pomysłowego, dostosowującego się do każdej sytuacji i okoliczności.
Tymczasem Sion był od początku do końca straszliwą, niepohamowaną siłą. Każdy jego krok, każdy ruch i gest, nawet sama jego postawa miały w sobie coś niewypowiedzianie brutalnego, jakby wszystkie okrucieństwa zadane jego umęczonemu ciału wypływały z niego bez ustanku zamiast krwi. Kun walczył emocjami, umiejętnie manipulując gniewem, nienawiścią i koncentracją. Sion był wciąż taki sam - niewzruszony jak skała, zimny, martwy, ze wszech miar nieludzki. Raz i drugi jego proste, niemalże niedbałe ataki, rozrywały gardę i zasłony Kuna, o cal chybiając ciała. Raz i drugi Kun trafiał przeciwnika swymi atakami, lecz te nie robiły na nim wrażenia, podobnie jak techniki Mocy oparte na Ciemnej Stronie, które dawno wydarłyby życie z każdej istoty. Walka trwała i trwała, obaj Sithowie krążyli po komnacie od kilku dobrych minut. W pewnej chwili Sion, napierając na na kolejną zastawę Kuna z siłą tak dużą, jakby chciał złamać świetlne ostrze przeciwnika, zdawał się bliski zwycięstwa. Właśnie wtedy Kun, wykonując błyskawiczny półobrót i zgięcie kolana, złamał własną zastawę, pozwalając by ostrze Siona prześlizgnęło się niemal po jego barku, a sam, zwrócony plecami do martwego Lorda, przebił go na wylot. Sion jęknął, zachwiał się i upadł na jedno kolano, zaś twój sojusznik odwrócił się do niego twarzą i wyciągnął miecz z ciała przeciwnika, by dokończyć sprawę. Wtedy Sion Mocą rzucił nim o ścianę z takim impetem, że ta zadrżała i skruszyła się, a sam Exar Kun bezwładnie osunął się na podłogę. Tymczasem Sion zebrał się w sobie, drgnął spazmatycznie i wstał, by jak gdyby nigdy nic ruszyć w stronę Kuna.
-
Co raz zginęło nie może umrzeć, lecz odradza się, twardze i silniejsze. - brzmiał jego niezmniennie podwójny, zachrypnięty, bezlitosny głos.