Sesja Vena

[No tak nie bardzo, bojowe pieśni wojowników Valhalli nie wszędzie pasują Ale grunt, żeby Tobie pasowało )

Przerdzewiała, gruba i rozgrzana blacha nie opierała się w najmniejszym stopniu twoim ostrzom, dlatego z dostaniem się do środka miałeś mniej problemów, niż z odkryciem zawartości podróżnej konserwy. Jeszcze zanim zeskoczyłeś na pojazd, uderzyło cię jak duża jest to konstrukcja, zupełnie jak mobilny budynek.
Nie chcąc narażać się na upadek z dużej wysokości, gdyby złomowóz przypadkiem najechał na wystającą z piachu skałę i nie chcąc dłużej smażyć się na rozgrzanej blasze, od razu wskoczyłeś do środka. Kontrast między oślepiającą jasnością otoczenia, a całkowicie pozbawionym światła (jak zdawało ci się w pierwszej chwili) wnętrzem uderzył cię dość mocno i przez dobre piętnaście sekund przyzwyczajałeś oczy do mroku. Gdy bułeś już zdolny coś zobaczyć, dostrzegłeś wiele światełek różnej wielkości i koloru, stanowiących fragmenty niezliczonych mechanizmów, w większości również będących częściami rozmaitych robotów i droidów. Szybki rekonesans pozwolił ci dojść do wniosku, że najwyższy, ostatni poziom złomowozu musi służyć Jawom za składowisko odpadów jeszcze większych, niż sprzedawany przez nich złom. Kable, pręty, śrubki, blaszki, diody i inne mechanizmy były wszędzie, tu i ówdzie coś piszczało, chrobotało, gulgotało, zapewne porozumiewając się lub jęcząc w robotycznej agonii. Widziałeś też kilka sprawnych lub częściowo sprawnych maszyn, z których większość nie wykazywała większej gotowości do interakcji, czy to stojąc nieruchomo, czy też obracają się w miejscu. Pod twoimi stopami przejechał szybko mały czarny klocek na kółkach z antenką, piszcząc komicznie i niknąc w mroku, z którego wyszedł w twoim kierunku jedyny chyba w pełni sprawny droid, wyglądający jak składak kilkunastu innych.
- Co tu robić? Bez pozwolenie. Bez autoryzacja. Wyłącz się. Opuść. - dukał elektronicznie. Nie wyglądał na szczególnie niebezpiecznego, jedynie wlepiał w ciebie dwie duże, czerwono-pomarańczowe lampy.
Odpowiedz
[To akurat nie była boja pieśń wojowników Valhalli , ale to szczegół ]

Nie miałem ochoty anie cierpliwości rozmawiać z tym blaszakiem. Poza tym jakakolwiek rozmowa nie dała by zbyt wiele. Dlatego, nie czekając na nic posłałem ku niemu jeden z moich mieczy.
Białe ostrze, znacząc pionowe zygzaki w powietrzu pędziło z zabójczą precyzją w stronę maszyny.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
[Taaaa, seriooo? ]

...by przeciąć go w pół i zatrzymać się w przeciwległej ścianie na wysokości zejścia na niższy poziom. Dwie połówki robota opadły z łoskotem na podłogę, a gdy tylko otatnie światła i kontrolki zgasły wraz z jego elektronicznym życiem, dojmująco nieprzyjemny, upierdliwy dźwięk alarmowej syreny rozbrzmiał z ukrych w ciemności głośników, do spółki z rozpalającymi się czerwonymi światłami, przytwierdzonymi do ścian po obu stronach pokładu.
Odpowiedz
Przywołuję rzucony miecz do mojej ręki, po czym biegiem ruszam z miejsca. Te małe szczury siedzą pewnie na samym dnie, albo przynajmniej gdzieś niżej. Jak znam życie odnajdą mnie żeby sprawdzić co się stało. Wtedy spotka ich niespodzianka.
Zmierzam w stronę zejścia na niższy poziom, jeśli po drodze spotkam jakąś przeszkodę, potraktuję ją mieczami.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Bezzwłocznie zszedłeś na niższy poziom, lecz nim jeszcze w pełni zdążyłeś wychylić głowę na niższy poziom już musiałeś rzucić się w kupę złomu naprzeciwko zejścia, bo w twą stronę poleciała sała seria z jakiegoś maszynowego karabinul, która - żeby było śmieszniej - zaczęła rykoszetować po ścianach, podłodze i suficie, których tworzywo nader chętnie odbijało energetyczne pociki. Gdy dawałeś nura w stertę śmieci, teraz również zawzięcie ostrzeliwaną, zobaczyłeś pokaźnych rozmiarów droida bojowego, zapewne również skleconego z elementów kilku innych jednostek, któremu za jedną rękę służył rzeczony ciężki karabin, za drugą zaś monstrualna haubica.
Odpowiedz
- Hehehe, opór... - Zaśmiałem się do siebie niczym psychol - Czas na rozgrzewkę
Pozostając za kupą złomu wychylam się lekko by sprawdzić dokładnie z kim mam do czynienia. Sprawdzam między innymi czy chroni go jakieś pole siłowe. Jeśli takiego nie dostrzegam/wyczuwam gromadzę wokoło siebie Moc. Po chwili uwalniam ją "podnosząc" w powietrzu kilka elementów otoczenia. Ciskam nimi w przeciwnika mając nadzieję na kupno cennych sekund czasu. Jeśli w jakiś sposób zdezorientuję blaszaka, przyśpieszam swoje ruchy i pędzę z wyciągniętą bronią wprost na przeciwnika mając nadzieję na zakończenie konfrontacji kilkoma cięciami.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Twoje specyficzne zmysły nie natrafiły na żaden opór, który oznaczałby istnienie wokół tego obiektu jakiejś energetycznej przeszkody. Ośmielony tym faktem uniosłeś kilka metalowych przedmiotów, które natychmiast przyciągnęły uwagę i ogień przeciwnika. Zasilony Mocą zerwałeś się zza osłony i rzuciłeś w stronę droida, który nie miał czasu na przekierowanie ognia karabinu.
Jednak ogień haubicy to coś innego.
Wiedziałeś, że nie masz szans na unik. Nawet jeśli zszedłbyś z bezpośredniej linii strzału, siła wybuchu niebieskawej kuli tworzącego pocisku zmiotłaby cię bez względu na punkt w który trafi. Rozstrzyganie tego dylematu nie zajęło ci dłużej, niż jedno nadnaturalnie przyspieszone bicie serca, jednak i tak jakby wbrew sobie stanąłeś w miejscu, jakieś trzy metry idealnie na wprost klockowatego droida i z głośnym, jakby wydawanym z dwóch gardeł wrzaskiem, zasłoniłeś się mieczami.

[ Ilustracja ]

Oślepił cię błysk i huk, zęby zadzwoniły boleśnie po same korzenie, w przekłutych decybelami uszach piszczało niemiłosiernie, a wszystkie mięśnie, zwłaszcza przedramion, paliły jak rozgrzany ołów. Tym, co pozostało po eksplozji, była jednie masa pyłowych i metalicznych drobin szybujących w powietrzu, spora wyrwa w prawej ścianie, przez którą mogłeś spokojnie wyskoczyć na mijane wydmy, oraz resztki kupy złomu, w jaką zamienił się pancerny droid.
Nim jeszcze zdałeś sobie w pełni z tego sprawę, usłyszałeś cichy, pełen rozbawienia śmiech dobiegający z twoich ust, a także mechaniczne echo kilku lub kilkunastu kroków dobiegających gdzieś z dołu.
Odpowiedz
- Dokładka - Mówię cicho do siebie.
Jestem niemal pewny że zmierza w moją stronę kilka kolejnych droidów. Nie tracąc czasu, kumuluje w sobie Moc. Kiedy tylko ujrzę przeciwnika, uwolnię ją, posyłając wiązki błyskawic w jego kierunku. Mam nadzieję że krótkie spięcie uniemożliwi droidom ostrzał i sparaliżuje je na tyle bym mógł dokończyć dzieła "ręcznie".
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
To, co zdawało się być kilkoma zbliżającymi się robotami, okazało się pojedynczym pajęczym droidem bojowym o ciężkim pancerzu i czterech nogach, które ciężko wbijały się w podłoże.



Zgodnie z wcześniejszym zamiarem potraktowałeś go strumieniem morderczej energii, jednak bez spodziewanego efektu. Pajęczak natychmiast otoczył się energetyczną osłoną, która zajaśniała błękitem pod naporem twojego ataku. Zamierzałeś rozwiązać ten problem w bardziej bezpośredni posób, lecz gdy tylko postąpiłeś krok w strone maszyny, ta splunęła na ciebie strumieniem ognia z miotacza płomieni. Wspomnienie niedawnej walki z grupą łowców nagród wróciło do ciebie z niemiłą wyrazistością. Nie lubiłeś miotaczy ognia, to wiedziałeś na pewno.
Odpowiedz
Robię szybki odskok w tył. Ogień który płonie we mnie całkowicie mi wystarczy. Lądując na ziemi staram się cisnąć w kierunku robota jakimiś śmieciami które leżą wokoło.
nie sądzę by ta sama taktyka zadziałała i przy tym przeciwniku, ale mam nadzieję na kupno trochę czasu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Podobnie jak poprzedni przeciwnik, tak i ten ostrzelał lecące w jego kierunku kawałki metalu, jednak w odróżnieniu od tamtego musiał mieć bardziej zdezelowany układ celowniczy i w większości nie trafił. Zyskałeś na tym pół na pół - z jednej strony miałeś swój dodatkowy czas, z drugiej musiałeś odbić dwa pociski, które, choć niecelowane w ciebie, poleciały w twoim kierunku.
Odpowiedz
Nie czekając aż maszyna wykona ruch, ruszam w jej stronę. Po kilku krokach ciskam w nią mymi mieczami. Jeden miecz posyłam po łuku z lewej strony, a drugi z prawej. Zaraz po rzucie, staram się uniknąć ewentualnych strzałów.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Uskoczyłeś w porę przed kolejnym strumieniem ognia skierowanym w twoją stronę, który osmalił pogiętą wydechową rurę od czegoś, stojącą obok ciebie. Jeden z twoich mieczy poleciał gdzieś w stertę złomu, odbity od osłony robota, przy zderzeniu z którą dodatkowo wyłączyło go jakieś nagłe spięcie przeciwstawnych źródeł energii. Tymczasem drugi, zawierający smoczą perłę, przebił się zarówno przez osłonę, jak i pancerz przeciwnika, zanurzając się w nim aż po rękojeć. Dwa zdalne ruchy mieczem w górę i w dół, a pajęczy robot składał się już z trzech niesymetrycznych części, które drgały bezładnie, nie stwarzając dla ciebie żadnego zagrożenia. Jednak kolejne, jeszcze cięższe i powolniejsze kroki z dołu mówiły ci, że asortyment Jawów jeszcze się nie wyczerpał.
Odpowiedz
- Wrrrr - Zawarczałem niczym wkurzony pies słysząc nadciągającego, kolejnego już droida.
Nie czekając aż przeciwnik wyjdzie na moje piętro, przywołuję miecze, po czym odwracam się na pięcie i wyskakuję przez jedną z wyrw w ścianie.
Nie boję się walki z kolejnym robotem, ale nie mam zamiaru doczekać nocy walcząc to z kolejnymi tworami Jawów.
lecąc w dół, hamuję lekko lewą dłonią chwytając się wszelakich półek na ścianie złomowozu. mam zamiar wylądować miękko na piasku, po czym popędzić w kierunku przodu pojazdu, i wyciąć sobie kolejne wejście, tym razem mając nadzieję natrafić na złomiarzy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Nagłe opuszczenie pokładu nie było trudne, z tej wysokości nie musiałeś obawiać się niczego w związku z lądowaniem na tak miękkim podłożu. Jednak złomowóz poruszał się po pustyni zaskakująco szybko i sprawnie, czego nie można było powiedzieć o tobie i z powodu czego musiałeś zwiększyć prędkość swoich ruchów, by nie grzęznąć w piachu z każdym kolejnym krokiem. Gdy to zrobiłeś, dotarcie na przód zajęło ci pięć sekund, a wycięcie otworu w metalu nawet mniej. Wskoczyłeś do środka, gdzie powitał cię nerwowy, przerażony pisk kilkunastu ludzików, którzy najwyraźniej nie spodziewali się takiego obrotu sprawy, gdyż nie strzegł ich żaden robot.
Odpowiedz
[Ostrybit ;p]


Wpadając przez wycięty otwór, częstuję jawów lekkim szokiem elektrycznym, na tyle mocnym by nie próbowali się rozbiec, ale na tyle słabym, by ich nie zabić.
Następnie doskakuję do dwóch najbliższych knypków i łapię za ich zakapturzone głowy, po czym podciągam do góry.
Trzymając ich tak przez chwile niczym groteskowe marionetki, gromadzę Moc którą przelewam w ich głowy poprzez moje ręce. Nie bawię się tutaj w jakąś finezję, nie obchodzi mnie to że przy okazji spale ich mózgi. Chcę informacji. Informacji, które te karły z pewnością mają.

Na moc, wydobędę z nich wszystko.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Piski, wrzaski, jęki, odór strachu, bólu, palonego mięsa, poszatkowany chaos obrazów napędzanych paniką i cierpieniem - wszystko to przelewało się teraz przez ciebie, napełniając jednocześnie satysfakcją i obrzydzeniem. To było tak prymitywnie... proste...
Kolejne przepastne, jałowe, nieokreślone miejsce na pustkowiu zajaśniało w twym karłowatym umyśle, skrywanym pod spiczastym kapturem. Jak zwykle piach, jak zwykle żar, piskliwe pieprzenie twych żałosnych pobratymców gromadzących na sprzedaż kolejne pokłady bezużytecznego złomu, który pozwoli im na kontynuowanie swej miernej egzystencji... A jednak oto trafiło się coś innego. Wielkiego, gigantycznego. Okręt.
Już zjechali się tam Tuskanie. Nędzne, śmierdzące, zapchlone małpoludy na swych nędznych, zapchlonych, obsranych pustynnych piżmakach. Jest ich całe stado, całe dziesiątki, setki.. Twój karłowaty umysł w jakimś niepojętym przypływie podświadomej namiastki inteligencji ostrzega cię, że do tego wraku nie należy się zbliżać. Kosmiczna kupa złomu kusi, tak taaak... Ale w środku czai się coś złego. Nie wiesz jednak co, taki pędrak jest w oczywisty sposób zbyt głupi, by to pojąć, a jednak zakapturzona łepetyna obmyśla cwaniacki plan. Wystarczy przekupić Ludzi Piasku błyskotkami i paroma gówno wartymi mechanizmami. Męty z tutejszych portów poznały się już lepiej na twoim kanciarstwie, ale te zamaskowane przygłupy nigdy się w tej kwestii nie zmienią. Wystarczy nazbierać co nieco w bezpieczniejszym miejscu, przyjechać waszą śmieciarką... Zapamiętujesz sobie położenie wraku i...
Wyrzuciło cię z wizji z takim kopnięciem, że aż poleciałeś na ścianę, a obaj Jawa na podłogę. Łeb napieprzał cię jakby ktoś właśnie wbił ci w skroń na wylot igłę i grzebał nią zawzięcie. Jednak oba karzełki miały chyba gorzej od ciebie, bo spod ich kapturów nie błyszczały się już czerwone oczka, a jedynie wydostawał się stamtąd śmierdzący, ledwo widoczny dym.
Pozostała część menażerii zdołała jako tako dojść do siebie, by rozpętać burzę trajkoczącego pisku. Miotali się bezładnie między kontenerami i wyłączonymi robotami. Kilku z nich chciało uciec na wyższy poziom, ale drogę zagrodził im bojowy droid, który właśnie zszedł tutaj z góry.
Odpowiedz
We got a fucked up reason to live
Who really gives a fuck?
We're gonna wake up hate
We're gonna fuck you up
I wanna break everything
I wanna make it sting
We're gonna wake up hate
We're gonna wake it up
You gotta get it straight
We're gonna give it up
We're gonna wake up hate
We're gonna fuck you up
I wanna break everything
I wanna make it sting
We're gonna wake up hate
We're gunna wake it up


Pozbierałem się szybko do kupy, dobywając mieczy. Widząc ten cały cyrk na kółkach, postanawiam skupić się na oczywistym zagrożeniu jakim jest droid.
Kumuluje trochę mocy, po czym uwalniam ją pod postacią błyskawic. Wyzwalam moc szerokim łukiem, tak by trafiła przy okazji kilka jawów. Następnie w ogólnym chaosie i rozpierdolu kieruję się po skosie na droida, mając nadzieję że biegające karły i wiązka błyskawic uniemożliwi oddanie strzału przez droida.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
O ile karzełki po raz kolejny padły pod uderzeniem mrocznej energii, zapewne po to, by w większości nie wstać, o tyle droid osłonił się wygenerowaną błyskawicznie tarczą energetyczną, która pochłonęła cały ładunek twojego ataku. Nawet jeśli trzęsący się spazmatycznie Jawa nie przeszkadzali maszynie w ataku, o tyle wygenerowanie osłony już tak, dzięki czemu zdołałeś wykonać planowane obiegnięcie.
Odpowiedz
Podbiegam najbliżej jak tylko mogę. jeśli zauważę że droid szykuje się do strzału, rzucam w niego mieczem o białej klindze. Dodatkowo szykuję się na ewentualny odskok, unik przed pociskiem.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja SW 4

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...