[WoD] Sesja Eirin

- No i czemu mnie to miałoby obchodzić? - odpowiedział, nie ruszając się z miejsca - Chcesz coś kupować, to kupuj.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Zirytowana nastawieniem starej, zgrzybiałej kozy przede mną, z determinacją sięgnęłam dłonią do torby i wyciągnęłam ciężki, srebrny naszyjnik nasadzany kamieniami z czasów jeszcze przedwojennych. Dla mnie nie znaczył prawie nic, jednak jakoś nigdy nie mogłam się zmusić do sprzedania tych wszystkich rzeczy, choć nie miałam pojęcia kim tak naprawdę była prababcia mojej matki żyjąca i pogrzebana później gdzieś w Kanadzie.

- Zapłacę. - Warknęłam pokazując naszyjnik.
Odpowiedz
- Tym śmieciem? Nie masz nic naprawdę wartościowego, to nie zabieraj mojego czasu. - satyr charknął i splunął do dzbanka, który stał nieopodal - Słuchaj, ja nie handluję z obcymi, jak chcesz coś kupić, to lepiej, żebyś miała coś godnego mojej uwagi. - zaciągnął się dymem z sziszy.

- Pssst. - usłyszałaś z ciemnego kąta, zupełnie z boku długiej alejki straganów. Z kąta, w który mógł się wcisnąć ktoś, kto mógł chcieć obserwować cały targ bez bycia widzianym. Kąt był też doskonałym miejscem do prywatnych rozmów. Tuż przed nim zauważyłaś mały sigil, namalowany na podłodze błękitnym sprejem. To był jedyny znak, wskazujący na to, że w kącie faktycznie znajduje się coś poza ciemnością.

Zobaczyłaś w kącie ubraną w czarną suknię dziewczynę, mającą może 17 lat. Jej odzienie było pełne koronek, drapowań i ażurów, wymyślnych ozdób i zwisających wstążek. Miałą kruczoczarne włosy i była bardzo blada. Nosiła mocny makijaż, ze zbyt mocno podkreślonymi węglem oczami i białą pomadką, miała też sporo srebrnej biżuterii - asymetryczne, ciężkie kolczyki, wiele bransoletek i misterną kolię na szyi.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Wciskając z impetem naszyjnik z powrotem do torby i szykując ciętą ripostę dla starej kozy zostałam wytrącona z równowagi przez szept starający się zwrócić na siebie moją uwagę, który w zupełności nie pasował do hałasu panującego na targu. Po raz pierwszy jednak ktoś zainteresował się tutaj moją obecnością i, choć podejrzliwie, dałam się ponieść uldze jaka oblała moje plecy i powoli, ostrożnie podeszłam do bladej dziewczyny.
Ze sztyletem trzeba będzie jednak poćwiczyć... - Zdałam sobie sprawę nagle żałując zrezygnowania z lekcji szermierki w gimnazjum po śmierc...
- Tak?- Spytałam marszcząc nieco czoło i obrzucając dziewczynę krytycznym spojrzeniem. Czułam się tutaj jak chłop wyciągnięty z pola siłą. Chociaż w świecie nieświadomych inaczej, czyli normalnych ludzi, udawało mi się jakoś wtopić w tłum. Tutaj najwyraźniej trzeba było być aż nad wyraz wyrazistym, żeby nie rzucać się w oczy.
Odpowiedz
- Mam chyba to, czego szukasz. Wiedza, tak? - mówiła cały czas szeptem, spoglądając na ciebie ze swojego wysokiego stołka barowego, na którym siedziała. Wskazała ci drugi, tuż obok.
- Odpowiem na twoje pytania, Inna. Wyjawię ci rzeczy, o których musisz wiedzieć. Zdradzę sekrety, których nikt na Targu nie zdradzi Obcej. - nadal szeptem, lekko przymykając oczy w egzaltowanym geście - Ale nie za darmo. Jak możesz mi zapłacić?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Wampir jesteś, tak?- spytałam durnie, raczej nie za bardzo wymagając odpowiedzi na swoje pytanie. Jeszcze raz mierząc dziewczynę wzrokiem i widząc jej liczne ozdoby, postanowiłam po raz kolejny zaryzykować pozbycie się naszyjnika i wyjęłam go z torby.

Bez słowa pokazałam go dziewczynie.
Odpowiedz
Dziewczyna obejrzała naszyjnik dokładnie. Pogładziła kamienie, spojrzała na nie pod światło.

- Nie jestem wampirem. Naszyjnik przyjmę, ale to mało, Inna. Moje usługi są drogie, zwłaszcza dla ignorantów. Kobieta mojego formatu musi się cenić. - wyszeptała - Masz coś jeszcze?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Oczywiście, że chce więcej. - pomyślałam z grymasem na twarzy wpatrując się w dziewczynę i grzebiąc w torbie starając się z niej wymacać coś, co mogłoby odpowiadać personie stojącej przede mną.

- Wystarczy?- spytałam wyciągając w jej kierunku dłoń, na której znajdowała się przewiązana czerwoną wstążką grupka starych listów miłosnych uzbieranych z ostatnich trzech pokoleń.
Odpowiedz
Spojrzała na listy z zaciekawieniem, przejrzała koperty.
- Tak lepiej. To powinno wystarczyć, ale wiedz, że cenna wiedza wymaga czegoś naprawdę cennego. Ty jesteś chyba nieobyta z handlem, więc podpowiem ci. Żeby nasza umowa doszła do skutku, musisz mi zdradzić jakiś sekret. Najlepiej taki, któy przyrzekłaś nikomu nie wyjawiać. Rozumiesz? - odszepnęła, skrzętnie chowając stosik korespondencji gdzieś w fałdy swojej szaty.
- Słucham więc. A potem możesz zadawać tyle pytań ile uważasz za stosowne.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Grzebiąc w pamięci niczym panna w szafie w piątkową noc, starałam się wyszukać odpowiednie wspomnienie, sekret, o którym przyrzekłam, że nigdy nikomu nie powiem.
- W piątej klasie podstawówki, moja kuzynka Laura i ja pocałowałyśmy się, bo spanikowała przed klasową dyskoteką, na którą szła ze swoim pierwszym chłopakiem i chciała się spróbować. - Powiedziałam nieco nieobecnie wpatrując się w sufit biblioteki, po czym spojrzałam na dziewczynę. Laura by mnie zabiła.
Odpowiedz
- Niech będzie. - odpowiedziała, nadal szeptem - Możesz teraz zadawać swoje pytania. Odpowiem na nie zgodnie z moją najlepszą wiedzą. - opuściła wzrok na naszyjnik, podziwiając go i studiując jego kamienie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Jak tu się... odnaleźć?- Spytałam rozglądając się wokół siebie po targu.
- Nie wiem... kim jestem.- Oznajmiłam dziewczynie nieco wyzywającym tonem, jak gdyby była to jej wina. Jeśli miałam znaleźć gdzieś miejsce i pomoc dla siebie, to raczej powinnam się dowiedzieć, gdzie tego szukać.
Odpowiedz
- Na twoje drugie pytanie odpowiedź nie jest taka prosta. Obawiam się, że nie będę potrafiła na nie odpowiedzieć. - gdy szeptała, zauważyłaś, że od początku rozmowy nie uniosła swojego głosu tak, żebyś usłyszała jego barwę - szeptała cały czas

- Odpowiedź na pierwsze jest dość skomplikowana. Znajdujesz się na Targu, otaczają cię Fae. Najwyraźniej nie jesteś zwykłym człowiekiem, ale też na pewno nie należysz do nas. Jeżeli chcesz się orientować na targu, musisz porzucić swoje zamiłowanie do porzadku i zwyczajności. Im prędzej zaakceptujesz panujący tu chaos tym szybciej będziesz się czuć komfortowo.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Może dlatego tak tu wszyscy na mnie reagują? Bo się tak wydzieram?- zaczęłam się zastanawiać zauważając, że cały czas mówiłam normalnym, zwyczajnym tonem głosu, który nagle wydał mi się głośny niczym klakson.
- Chaos, gaczja!- mruknęłam do dziewczyny.
- Co się dzieję z ludźmi, którzy zaczną zdawać sobie z... was sprawę? Będzie mnie ktoś ścigał? I gdzie mam znaleźć jakieś schronienie?- spytałam udając, że nieobecnie drapię się po łydce, gdy tak naprawdę poprawiałam ucisk sztyletu na nodze.
Odpowiedz
- Mają zwykle szansę o nas zapomnieć, jeśli zdarzyło się to raz lub dwa. Wtedy zwykle zaczynają uważać, że im się przywidziało. Ludzki umysł jest całkiem odporny na naszą obecność. Zwykle woli wmówić sobie, że to przywidzenie albo iluzja. - szeptała, nachylając się lekko - I najczęściej tak się właśnie dzieje. Zapominają, co widzieli, nawet jeśli już zobaczą.

- Szczerze wątpię, żeby ktoś cię ścigał, jeśli nikomu do tej pory się nie naraziłaś. Jesteś tylko nową iskierką na kolorowej mapie świata. - wyjaśniła - Skoro ktoś miałby faktycznie zainteresować się tobą, musiałabyś być pod jakimś względem wyjątkowa. Ja sama nie potrafię tego określić, ale nie ufaj nikomu. Czy może ktoś już cię zaczepiał?

- Yyyy... - zacukała się - O ile wiem, nie ma chyba w tym mieście dobrego miejsca, w którym ktoś nowy, niezrzeszony z żadną grupą stworzeń nadnaturalnych mógłby się schronić. Zwykle dzieje się to tak, że twoi ziomkowie się tobą zaopiekowują, oczywiście, jeśli są świadomi twojego istnienia. Ktoś cię prędzej czy później znajdzie, musisz tylko przeżyć do tej chwili.

- U magów na pewno znajdziesz schronienie, nawet jeśli jesteś... kimś innym. Z drugiej strony, nie potrafię ci powiedzieć, jak ich znaleźć - są bardzo tajemniczy i zazdrośnie strzegą swoich siedzib, zresztą w większości zagrabionych nam, czyli Fae lub wilkołakom.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Czyli wychodzi na to, że...
- Co ja mam teraz zrobić? - spytałam dziewczynę czując ogarniającą mnie panikę. Nie wiedząc kim tak naprawdę byłam i nie chcąc z jakiegoś durnego powodu ignorować świata, w który wkroczyłam i powrócić do sprzedawania zabawek i książek dla dzieci, w których podobne rzeczy przypisywane były tylko wyobraźni. I to wybujałej. Kto wie, może dzieci miały możliwość widywania takich rzeczy, jak na przykład ten targ wokół mnie? Ale potem rodzice wmawiają im, że to tylko ich wyobraźnia, podjudzana zbyt dużą dawką bajek w telewizji.

W efekcie przeradzamy się w dorosłych gotowych do zignorowania nawet najoczywistszych rzeczy. Jak owce tłumimy się w tym świecie, tak naprawdę go nie znając. Nie chciałam do tego powracać.

- Wiesz... Bo ja może zapisałam się u takiego jednego, albo dwóch, na listę osób nie bardzo lubianych. - Wyznałam dziewczynie w panice wiedząc, że raczej nie powinnam tego robić. Moje działania stawały się coraz bardziej desperackie, jednak nie miałam żadnych ziomków, na których mogłam liczyć. W końcu, nie wiedziałam kim tak naprawdę byłam.
Odpowiedz
Mroczne dziewczę westchnęło.

- Ty naprawdę nic nie wiesz. - szeptem skonstatowała, krzywiąc się lekko - Obiecałam ci powiedzieć, czego zażądasz, więc niech będzie. Słuchaj.

Dziewczyna wyprostowała się nieco i teatralnym gestem odrzuciła pasmo włosów z twarzy na plecy.

- Rozejrzyj się wokół. Istoty, które widzisz to Faerie. W waszej, ludzkiej kulturze występujemy jako wróżki, elfy, Odmieńce, dzieci podmieniane przez lesne elfy rodzicom za własne. Oczywiście jest to kompletna bzdura. Dusze Fae wędrują po tym świecie i czasem odradzają się w ludzkim ciele. To smutne istnienie, balansujemy pomiędzy Blaskiem, czyli tymi wszystkimi dziwami, które widzisz dookoła, a Banalnością, która zabija nas powoli, niczym rak. Blask to energia marzeń, snów, pragnień i emocji. Zasilamy tym naszą magię, starając się wzbudzać w ludziach marzenia, odwiedzając ich w snach - chociaż niektórzy z nas wolą operować strachem i koszmarami. Żyjemy w ciągłej łatwo naruszanej równowadze między Obłąkaniem, które wprowadza zbyt lekkomyślne używanie Blasku a Banalnością, która prędzej czy później zamieni nas w zwykłych, szarych ludzi - tym prędzej, im rzadziej korzystasz z Blasku. Zapewne zauważyłaś, że jest nas kilka rodzajów. Ja jestem jedną ze Sluagh, dzieci cienia. Zapewne od razu zauważyłaś Satyrów, okropodobnych Redcapów, wędrownych Eshu czy dumnych Trolli. Ten, od którego kupiłaś srebrny sztylet jest Pukaczem, a ci, którzy przypominają hobbitów zwą się Bogganami. Są też zwierzchnie dla niektórych, magiczne Sidhe, trudno ich nie zauważyć w tłumie.

[ILUSTRACJA]

Gdy mówiła, powoli otwierały ci się oczy. Zaczęłaś widzieć delikatnie drobinki Blasku, unoszace się wokół co potężniejszych przedmiotów. Opadły ostatnie zasłony i zobaczyłaś wszystko takie, jakim jest. Zobaczyłaś chaos i gwar dookoła. Widziałaś smętny, duszący odór strachu unoszący się wokół redcapów i świeżą jeszcze krew na ich pikach. Zobaczyłaś cudowne, skradzione marzenia, zamknięte w małym kryształku wiszącym u pasa Sidhe, przepływającej w aurze spokoju i tajemniczości. Widziałaś czarne jak węgiel oczy szepczącej Sluagh, jej wydłużone kończyny, zmarszczki na jej twarzy i ciele, upodabniające ją bardziej do kandydatki na ruską wiedźmę niż zadbanej gotki.

- Ale to nie wszystko. Wszyscy jesteśmy potomkami pradawnych elfów, lecz niektórzy nie są tacy jak my. To synowie marnotrawni, którzy zapomnieli o swoim rodowodzie od legendarnych Fae. Niektórzy, jak wampiry, są podobni do Sluagh. Piją krew i mają ograniczone moce, jednak są bardzo niebezpieczni, ponieważ nie umierają, chyba że spaleni na popiół albo wystawieni na światło słońca. Polują na ludzi, trzymając się siebie. Poza tym są kompletnie ślepi na blask. To smutne stworzenia, pozbawione marzeń i planów, zamknięte w swoich strupieszałych ciałach. Wampirem nie możesz się urodzić, ale z pewnością możesz się nim stać.
- Ich przeciwieństwem są wilkołaki. Ci z kolei porzucili wszystkie swoje marzenia i ogromną część Blasku, poza tymi związanymi z nieskończoną wojną. To była cena, jaką zapłacili za uratowanie strzępków swojej ziemi, zagrożonej przez sił rozkładu i ciemności. Potrafią przybierać różne formy, niczym Fae z legend, jednak są ograniczeni do stanó pomiędzy człowiekiem a wilkiem. Zmiany te są dość płynne, a wilkołaki mogą zwykle zatrzymać się w którejś z pośrednich postaci. Podobnie jak wampiry, są niezwykle niebezpieczne, bo nigdy nie są nastawione pokojowo. Jak psy, gdy wyczują w tobie zagrożenie, jesteś martwa. Lepiej ich unikać, albo stać się ich przyjacielem - o ile się zdąży. Działa na nich srebro, gdybyś musiała się bronić, ale gdy szarżuje na ciebie trzymetrowy, pokryty futrem czołg... cóż.
- Smutnymi potomkami Fae są też magowie. Oni jako jedyni zachowali prawdziwą magię, a nawet rozwinęli ją ponad nasze możliwości. Kroczą oni w stanie ciągłego pół-śnienia, nie realni, lecz nie śniący. Pozwala im to rozkazywać czystej i surowej rzeczywistości, jednak za cenę szaleństw i zmian, któe ciągle ich nękają. Przypowieść mówi, że pochodzą od czterech braci, z których każdy reprezentował jeden żywioł: ogień szaleństwa, wodę rozkładu, kamień zastoju i powietrze chwiejnej równowagi. I dziś są podzieleni na odłamy podążające za tymi porównaniami. Magowie jako chyba jedyni są nas tak naprawdę świadomi, widzą nasze stworzenia i Blask. Nieraz byli naszymi przyjaciółmi, nieraz wrogami, czasem nas wykorzystywali, a czasem my ich - jednak nigdy nie byli nam obcy.

Po swojej tyradzie odsapnęła nieco.

- Ty zaś nie jesteś ani Kithain, ani wampirem ani wilkołakiem. Wygląda na to, że zatrzymałaś się gdzieś na drodze pomiędzy ludzkim snem, a przebudzeniem Kith. Jeśli nie okażesz się posiadać specjalnie zdolności w którejś z dziedzin, czy to magii czy innej... cóż. Przykro mi. Wielu ludzi utknęło jak ty, zwykle nie kończyli dobrze. Na granicach światów czai się sporo zagrożeń, ale być może będziesz w stanie ich unikać... przynajmniej przez jakiś czas. Moja rada: znajdź coś, co będzie dla ciebie droższe niż życie. W ten sposób, tracąc je, będziesz miała nadzieję na zachowanie tego, co dla ciebie naprawdę ważne.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Rozglądając się wokół nas, przerzucając wzrokiem pomiędzy postaciami, odkrywałam świat i życie na nowo. Życie wokół mnie, które chodziło na licznych kończynach, drapało się po owłosionych ciałach, oblizywało przerośnięte siekacze i napawało moje serce zarówno niegasnącym zaciekawieniem, jak i strachem.

Miałam wrażenie, że oczy Sluagh za chwilę pochłoną mnie swoją ciemnością, jednak nie mogłam się od nich w żaden sposób oderwać. Do momentu, aż nie skończyła do mnie przemawiać, niby na jednym oddechu, stałam nieruchomo czując się jakby ktoś zamoczył mi nogi w cemencie.

- Coś, co jest dla mnie ważniejsze niż życie, tak? - Zielonego pojęcia nie miałam o co mogło chodzić. Nie będąc zbyt sentymentalną osobą, nie posiadałam rzeczy, bez których nie wyobrażałabym sobie życia - inaczej zapewne nie potrafiłabym przytachtać tutaj torby pełnej 'wartościowych' klamotów. Nie wyobrażałam sobie więc istnienia czegoś, za co mogłabym wskoczyć do płonącego domu, aby tylko to uratować. Chyba, że to coś niekoniecznie musi być rzeczą... Ciężko było mi jednak zrozumieć, czym mogło to być?

Poczułam się nieco lepiej wiedząc, że srebrny sztylet, który zakupiłam od Pukacza był skuteczny przynajmniej przeciwko wilkołakom, więc dobrze było mieć przy sobie coś, czym można było się od nich odgonić. Chociażby najmniejszą rzecz; nagle więc ucisk na łydce stał się dla mnie komfortem.

- Dziękuję ci.- Powiedziałam do dziewczyny w głębi dziwiąc się tonowi swojego głosu. Z wdzięcznością skinęłam do niej delikatnie głową odczuwając, że na obecną chwilę targ nie pomoże mi bardziej niż już to zrobił. Dostałam odpowiedzi i nabyłam swego rodzaju broń - w końcu, zawsze można było tutaj wrócić, a i tak znajdowałam się w lepszej sytuacji niż parę godzin wcześniej. Przeczekać najlepiej byłoby w domu, więc i tam postanowiłam się wybrać.
Odpowiedz
[ILUSTRACJA]

Zbiegłaś ze schodów biblioteki, zostawiając za sobą gwar targu. Zegar na dole pokazywał trzy minuty po dwunastej. Dziwne. Przecież byłaś tam co najmniej godzinę, może nawet dłużej.

Mijając nieświadome niczego, co działo się na górze bibliotekarki, a także posyłającą ci złowrogie spojrzenia wymalowaną szatniarkę, wyszłaś z klimatyzowanej biblioteki na ciepłe powietrze nagrzanej ulicy. Cisza zmieniła się w samochodowy warkot i zapach spalin, oraz widok poganiających dzieci matek, olewających wszystko, grubawych facetów i hałąśliwej młodzieży.

- Jak poszło? - usłyszałaś za sobą znajomy, męski głos.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Zegar się mylił. Tak samo, jak ja dotychczas życiowo, tak i on w swojej czasowej misji musiał się mylić. Teraz wydawało mi się, że nic nie było tym, na co wyglądało. Dlatego też, bez odpowiedzi na zadane pytanie, odwróciłam się do znajomego głosu, z podejrzeniem się mu przyglądając i zastanawiając czy był tak właściwie sprzymierzeńcem czy wrogiem?
Odpowiedz
← Sesja WoD by eimyr

[WoD] Sesja Eirin - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...