Hm, nie jestem - odparł Tig. - Taramellionie, jestem w konsternacji, bo miałem nadzieję poprzeć twój głos: wskazałeś cele, których ja sam bym nie wskazał. Nie mam pojęcia, kto jest ostatnim wilkołakiem (nie wierzę, by było ich więcej). Zaręczam jednak także, że nie jestem doktorem ani nikim podobnym, więc lincz na mnie jest o tyle.. bezpieczny, że nie pozbawicie się ważnej postaci.
Ja sam zaś nie wiem, na kogo zagłosować, ale byłby to już trzeci dzień mojej pasywności. Czy więc powinienem.. żeby nie próbować zabić nikogo istotnego.. zagłosować na siebie?
W pewnym momencie po prostu wytoczył się z jednego z domostw. Był cały pognieciony, nieogolony, brudny i zajeżdżało od niego niezwykle srogo. Nie tylko alkoholem.
- A żeby to wszystko cholera strzeliła... Więcej nie piję przed robotą.
Hmm patrzę że z Tarameliona strzelec wyborowy , ale ja chcąc pozostać oryginalny choć to ryzykowne głosuję na Morttona, który mógłby włączyć sie do dyskusji
- Tar
- Evrina - człowiek zabity przez automatyczny samosąd
- Krix - drugie zabójstwo wilkołaków
- Matt - ludzka ofiara linczu
- Hubris - pierwsze zabójstwo wilkołaków
- Eni
- Mortton - kolejny człowiek zabity przez automatyczny samosąd
- kami - pierwszy i od razu zlinczowany wilkołak
- Buka - upolowany wilkołak numer trzy
- Strateks - kolejna ofiara wilkołaków
- Ielenia
- Tig
- Kresselack - drugi upolowany wilkołak
- Eldirian
- Dany
- Erich
- Sazanka
---------------------------
[font=\"Comic Sans MS\"]T[/font]ej nocy trup słał się gęsto. Na początek do roboty wzięli się mieszkańcy, doprowadzeni do granic biernością swoich "wybawców".
- Szelmy, nie łowcy! Złoto brać, wino pić, dziewki brać...
- Chyba dziwki raczej...
- ... a palcem nie kiwną? Dawać ich tu!!!
Samosąd dokonał się szybko i krwawo. Populacja kur dorównała właśnie populacji mieszkańców. Populacja szczurów wyprzedziła ją już dawno. Niestety, zarówno Evrina jak i Mortton, poza arsenałem potencjalnie zabójczych narzędzi łowieckich, nie pozostawili po sobie żadnych śladów zbrodniczego charakteru. Nieco "poruszeni" tym wydarzeniem pozostali myśliwi postanowili "coś z tym zrobić". Jednak postanowić, to jedno, a zrobić, to drugie. Kierując się z jednej strony opinią swego lidera, z drugiej instynktem tropiciela (a może zwykłą paniką), nie mogli się zdecydować przy wyborze ofiary.
Tłum zdecydował za nich.
Z Matthiasem stało się to samo, co z pozostałą dwójką. Efekt był podobny. Gęstniejącą ciszę, powstałą w wyniku konsternacji po zabiciu kolejnego człowieka, rozdarł krzyk następnego z łowców. Pozostali pobiegli w tamtą stronę, tylko po to, by znaleźć zmasakrowane ciało Strateksa. Ksiądz, widząc rozmiar masakry, przeżegnał się lewą ręką i wskoczył przez okno do kościoła (drzwi były już zaryglowane), po czym zamknął okiennicę. Dla reszty pozostała cisza, poczucie bezsilności i nadchodząca noc, rozbrzmiewająca odległym wyciem czającego się gdzieś wilkołaka.
- Z tego co pamiętam mości panie Krix był magiem, niestety nie żyje i swoją radą nas nie wspomoże. Poza tym niebezpiecznie byłoby się przyznawać do tego, kim się jest, psy tylko na taką okazję czekają. - powiedziała Ielenia z krzywym uśmiechem.
- Tak sobie dumam... Sędzia jak do tej pory ani razu nie zabrał głosu. Znajdować się więc powinien w grupie tych, którzy nie wypowiedzieli ani jednego słowa.
- W takim razie mamy jednego doktora, jednego sędziego, jednego bądź dwa wilkołaki i trzech lub czterech ludzi. Doktor przynajmniej raz wziął udział w całym zamieszaniu. Sędzia nie podjął głosu wcale.
Niech będzie i Tig, choć jego reakcja na poprzednie głosy była zbyt pewna... A doktor może nie zabierać głosu, gdyż nie wie kogo bronić. Wcale mu się nie dziwię.
-Albo nie trafił z celem moja droga, co także się zdarza. Eni się w ogóle nie odzywa. Czy nie uważacie, że to podejrzane? Tig wydaje mi się być raczej niewinny.