Wilkołak [Runda 4]

- Ja też jestem niewinna. Nie wiem co do tego ma nieodzywanie się, ale niech ci będzie. Ja głosuję na Tiga.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


Siedząc przy stole i słuchając dysputy, palę sobie fajkę o długim cybuchu. W końcu opróżniam ją do podręcznej popielniczki i mówię:
- Dotychczas intuicja mości Tarameliona nie zawiodła nas, w przeciwieństwie do moich wahań. Niestety ze zbyt małą liczbą osób mam kontakt, by móc nabrać jakichś podejrzeń. Dlatego przychylę się do głosu ogółu: Tig.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

No to patrzę solidarnie, obawiam się że mój głos nic by nie zmienił a więc Tig i niech bogowie mają nas w opiece.
Tracicie cenny dzień na mnie, ale kto inny zostałby pewnie wskazany równie bezpodstawnie. Podejrzewam jednak, że Ielenia może mieć rację, wskazując Eni. Sama Ielenia nie wzbudza moich podejrzeń - wspomnijcie to później.

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Koniec dnia piątego.

[Dodano po 24 minutach]

Podsumowanie

Dzień 5:

Zlinczowani: Tig

Osądzeni przez Sędziego: brak

Zabici przez Wilkołaki: Dany

Zabici przez Czuwającego: brak

Nie głosowali: brak

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Tar
- Evrina - człowiek zabity przez automatyczny samosąd
- Krix - drugie zabójstwo wilkołaków
- Matt - ludzka ofiara linczu
- Hubris - pierwsze zabójstwo wilkołaków
- Eni
- Mortton - kolejny człowiek zabity przez automatyczny samosąd
- kami - pierwszy i od razu zlinczowany wilkołak
- Buka - upolowany wilkołak numer trzy
- Strateks - kolejna ofiara wilkołaków
- Ielenia
- Tig - niewinna ofiara dnia piątego
- Kresselack - drugi upolowany wilkołak
- Eldirian
- Dany - kolejna myśliwy schwytany przez zwierzynę
- Erich
- Sazanka

---------------------------

Po wydarzeniach poprzedniego dnia, pozostali przy "pracy" łowcy działali już bardziej jednomyślnie. Podejrzenia padły na tego, który poprzednio przypadkiem uniknął śmierci, kosztem niewinnego Matthiasa.
- Widziałem! Sam widziałem, jak przyzywał demony i szeptał zaklęcia bluźniercze! - zapewniał gorąco proboszcz, nadając przez szparę w zaryglowanych drzwiach. W innej przestrzeni i czasie znaleziono by dla niego odpowiednią stację radiową.
- Tak, kiedy mnie przypiliło i siedziałem w wygódce. - skomentował cynicznie Tig, obserwując z pogardą zarówno posępne gęby wieśniaków, jak i swoich kolegów po fachu. - Wtedy faktycznie, kląłem na czym świat stoi. Musiały mi zaszkodzić wasze świniaki, pewnie wściekły się na taką durnotę i to one zżerają was w nocy.
Jakby na potwierdzenie tych słów ze znajdującego się nieopodal chlewu rozniósł się donośny, basowy krzyk knura, chrumkającego na coś z dezaprobatą. Kmiotkowie spojrzeli po sobie.
- Nie słuchajcie go, to wylkołak!
- Taaaaa! Właśnie! To wąpierz przeca!!!
- Nie wąpierz, barani łbie, ino lyka...lyka.. lykantrop.
- Jaaaki tam filantrop, ja tam żadnym trupom nie ufom. Ino martwym. Do czorta z bestyją!

Smutny los, który spotkał Tiga, stał się wcześniej udziałem innych błędnie osądzonych myśliwych. Obserwujący to bezradnie sołtys kręcił z niedowierzaniem głową, w której politowanie mieszało się z refleksją, że jak na swą cenę łowcy nie są w stanie ochronić nie tylko ich, ale i samych siebie.
Myśli były to nad wyraz trafne. Nowym ich potwierdzeniem był następny mord. Odgłosy walki przebiły się przez wściekłe i spanikowane okrzyki linczujących niewinnego myśliwego. Ponownie pospieszono na ratunek walczącemu, ponownie z przeświadczeniem, że przyjdzie on zbyt późno. Gdy wilkołak przeskakiwał przez płot, by zniknąć w nocnym lesie, ciało Danego opadało w błoto.

------------------------------
- Przykro mi panie Tig. Śmierć Twoja to wina moja. Nie ukrywam, że mnie zawiodłeś. Powinieneś się bardziej postarać żeby mnie przekonać o swojej niewinności.
Wyszeptał Tar biorąc zmasakrowane ciało nieszczęśnika na plecy w celu pochowania go na miejscowym cmentarzyku.

[Dodano po 4 godzinach]

Niech będzie, Buka dwa zagrania w jednej wypowiedzi próbował wcisnąć? Sprawdzę teraz Eni.
Nie wiem, czy można dłużej wierzyć Twoim domysłom, zobaczę co napiszą inni, zanim zdecyduję na kogo oddać głos.

Chyba że to Ty, Taramelionie, jesteś wilkołakiem, który obrał taktykę przeciwko swoim ziomkom aby samotnie wygrać tę grę o przetrwanie?
- Nie kazałem Wam głosować jak ja. Przy Eni się nie upieram - wskażcie inną osobę i uargumentujcie to. A ty Saz, tak jak zawsze czekasz na innych, a inni czekają też na innych.
I koło się zamyka.
-Tar nie jest wilkołakiem, bo doktor uratował go przed atakiem tychże psich pomiotów. Ja również nie wiem na kogo głosować... Zastanowię się i do wieczora dam znać.
- Nie jestem wilkołakiem i tyle w tej sprawie. Mi się podoba koncepcja Sazanki, już wcześniej o tym myślałam. A to, że doktor uratował? Nie musiał wiedzieć, że ratuje wilkołaka.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


-I pozostałe wilkołaki wzięłyby go na cel? Nie uważasz, że brak w tym logiki, moja pani? Po co banda trzech wilkołaków, czy więcej miałaby atakować jednego ze swoich?
- Oh, panienko Eni... Sugerujesz, żem wymordował sierściuchy będąc wilkołakiem? Podtrzymywaniem tej dzikiej koncepcji Sazanki tylko mnie upewniasz że dobrze trafiam tym razem.
A ja dalej nie jestem przekonana mimo wszystko. Mamy ze dwie osoby, które milczą, może któraś z nich?
(-.- wydaje mi się, że w świecie który nam stworzył Wiktul, nie ma for i logowania się)

- Jam wilkowyjem nie jest, przekonacie się tuż po tym, jak mnie zamordujecie. A wtedy szukajcie dalej. - uśmiechnęła się tylko. - I nie, nie uważam, że w tym co powiedziała Sazanka brakuje logiki. Ba, jest nawet taka logika, której wasze skromne rozumki nie potrafią zrozumieć!
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


-Nie powiem że sama o tym nie myślałam, po drugiej trafionej ofierze. Może dlatego zrezygnowałam z tej myśli tak szybko. Za Tara myślę, że można ręczyć.
@Eni:

Cytat

Jako gracze nie musicie udzielać się fabularnie. Historyjka została stworzona jedynie, aby umilić Wam grę i na koniec każdego dnia będzie kontynuowana. Możecie pisać w temacie całkiem normalnie, nie wczuwając się w swoje role, które zostały Wam nadane - nawet jest to wskazane, bowiem jeśli zdradzicie się ze swoją tożsamością, stajecie się łatwym łupem.


[Dodano po 6 minutach]

- Dobra, dziewczyny rozkminiłyście mnie. Tylko powiedzcie, czemu wyrocznia, Krix nawiązał ze mną kontakt? Tak się zastanawiam swoim skromnym rozumkiem...
"O kurde' - powiedział widzącąc Tarameliona niosącego ciało Tiga "no to się pokopało". Hmm a ja myśle że Tar jest poza podejrzeniem, stawiałbym na Eldiriana
Tar, a co ma piernik do wiatraka, bo nie kminię?


- lelenia, no właśnie. Ja też o tym myślałam, uważam, że to by był genialny pomysł, ale na Tara wcale nie wskazałam. I tylko tyle.
Doktor Freud spojrzał z rozdrażnieniem na swoje zimne cygaro, uznając jego nagłe zgaśnięcie za personalny atak.
Przypadek Adolfa H. Eric-Emmanuel Schmitt


- Wyrocznia jest człowiekiem, i występuje przeciwko wilkołakom. Krix sprawdził mnie i nawiązał kontakt, mając pewność że nie jestem sierściuchem. Nie wiem, czego nie możesz zrozumieć...
Ja dostrzegłem wielkie wzburzenie kami, Krix dostrzegł w wizji, że Kress jest wilkiem, Buka mi się nawinął próbując podwójnie zablefować a nie jestem nawet pewny czy przypadkiem nie potrójnie. Więcej nie będę tłumaczył.
← Wilkołak
Wczytywanie...