Sesja Vena

Poszedłeś za tamtą dwójką, mając się na baczności. Soje kroki skierowali w stronę grupki muzyków, o których mówiła ci Lily, ale minęliście ich i weszliście za przepierzenie do VIProomu. W środku zobaczyłeś kilka osób, byli durosi, ludzie, rodianie, a także neimoidiańczycy. Tuż po wejściu jeden z neimoidiańczyków w czarnym płaszczu, siedzący przy szklanym stoliku, wskazał ci miejsce u boku stołu.
- Witaj. Usiądź proszę.
Lily i ten drugi typ usiedli w kącie z kilkoma innymi osobami i zaczęli coś przeglądać. Zauważyłeś, że na szklanym stoliku naprzeciwko leżały jakieś papiery i zdjęcia.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Dobra dobra dobra, co tu jest grane? - Mówię trochę wkurzony. Co to za szopka? Co to miało znaczyć?
Zaniepokojone wraz z gniewem mieszało się w mojej głowie, walcząc o dominację.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Udana, prawda? Chcieliśmy sprawdzić, jaki ma Pan temperament. Teraz już wiem trochę więcej. Tego was uczą w akademii Jedi? - spytał z ironicznym uśmiechem, wskazując ci krzesło.
Zauważyłeś, że Lily, czy jak ma na imię, spojrzała na ciebie krótko przepraszającym wzrokiem. Potem wróciła do swojej rozmowy.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Idiota!
Besztając się w myślach za swoją lekkomyślność, zaczynam ogarniać wzrokiem wszystkich zebranych.
Jeśli ma dojść do jakiejś walki, to nie ma co się wysilać. Unieszkodliwić najbliższych i chodu.
Pogram jeszcze na zwłokę.
- Brawo, podeszliście mnie, brawo - ironicznie poklaskuję patrząc na zebranych spode łba.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Nie o to tutaj chodziło. W każdym razie przeczytał pan wiadomość, która została wysłana na pana pocztę, jak widzę. Zechce pan usiąść, będzie łatwiej rozmawiać. - rzekł, po czym zajął z powrotem miejsce na krześle. Nie czekając, aż sam usiądziesz, choć licząc na to.
- Wiemy, że jest pan jednym z dwóch delegatów Rady Jedi na uroczystość pogrzebu oraz koronacji nowego cesarza. Natomiast my, tu obecni jesteśmy członkami osobistej Gwardii Cesarskiej, zawsze gotowej by służyć i, gdyby trzeba było, zginąć za Jego Cesarską Mość. Jak już pan zapewne wie, nowy cesarz to nierzadko nowe porządki. Tak ma się sprawa także i tym razem. Nasz następca tronu pragnie wprowadzić duże zmiany w dotychczasowym sposobie rządzenia, co nie podoba się wielu obecnie posiadającym wysokie stanowiska i jako taką władzę. Nie wspominając o Sithach... - powiedział i przesunął jakieś papiery po biurku, sprawdzając coś krótko. Potem podjął:
- Jesteśmy i będziemy wierni naszemu władcy, dlatego jesteśmy obecnie właściwie jego jedyną linią obrony. Nie ukrywam, że szukamy sprzymierzeńców, między innymi wśród wojsk Republiki. Pomoc Jedi także byłaby wielce wskazana. Problem w tym, że wasza tu aktualna misja dyplomatyczna, jest właściwie "ustawiona" przez władze miasta. Rozumie pan?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Nie siadając, ani nie odpowiadając spoglądam zimnym wzrokiem na rozmówcę.
- Szukacie sprzymierzeńców... Robicie podchody, bawicie się w ciuciubabkę. Wyjawiacie swoje problemy prosto z mostu i ja mam wam tak od uwierzyć? - odpowiadam
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Uśmiechnął się szeroko.
- Oczywiście, że pan nie musi. Ze względów bezpieczeństwa nawet pan nie powinien. Ustalaliśmy już jakiś czas temu z Radą Jedi pewne szczegóły dotyczące współpracy, lecz postawiliśmy warunek, że sami sprawdzimy delegatów. Na razie spełnia pan nasze oczekiwania. - odpowiedział ci, lekko arogancko. Pomyślałeś, że chyba wszyscy neimoidiańczycy są trochę tacy.
- A wracając do "naszych problemów", które są także "waszymi" problemami... Nie byłoby dobrze, by na tron trafił marionetkarz Imperium albo despota bez praw do sukcesji. Jako najbogatszy naród w Galaktyce mamy duży wpływ na gospodarkę międzygwiezdną, także Republiki. Nie trudno sobie wyobrazić, że np. tysiąc krotny wzrost podatku na eksportowane rudy metali byłby tragiczny, prawda?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Darujmy sobie ten ekonomiczny bełkot ,panie..? - odpowiadam lekko znudzony - Z takimi propozycjami to nie do mnie. Ja się tym nie zajmuję.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Ależ oczywiście. Obrazuję jedynie problem. Nasz naród nie przepada za wojnami, dlatego mamy niewielką armię. Służą na droidy bojowe, lecz w tej sytuacji to za mało. Dlatego jesteśmy wdzięczni armii Republiki za pomoc w tej sytuacji. Jak już mówiłem, wsparcie Jedi przez te kilka dni byłoby nieocenione, zwłaszcza, jeżeli są tutaj obecni sithowie.
W tym momencie, chyba trochę dzięki Mocy, wyczułeś jakiś daleki, głuchy odgłos, jakby wybuch. Rozpoczął się nagle, odbił kilkakrotnie cichnącym echem i umilkł.
Nikt z obecnych w pokoju nic nie odczuł. Neimoidiańczyk mówił dalej.
- Pana wsparcie dla nas nie odbiegałoby zbytnio od pierwotnego zadania. Jednakże prosilibyśmy o przekazywanie wszelakich przydatnych informacji, które panu łatwiej zdobyć. A także zwracanie uwagi na sithów.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Zwracając większą uwagę na odgłos wybuchy niżeli na rozmówię, mówię
- Przepraszam bardzo, ale nie mam zamiaru dzielić się z wami jakimikolwiek informacjami. Jedynymi osobami, którym składam raporty są moi bezpośredni przełożeni. I to się nie zmieni. Potrzebujecie informacji, pomocy? To jak już mówiłem nie do mnie z tym. Tymczasem uważam dalszą rozmowę za bezcelową. Żegnam.
Kończąc rozmowę rzucam przelotne spojrzenie na Lily, po czym wychodzę. Kieruję się ku wyjściu.

Zaintrygowany wybuchem, przyśpieszam kroku. Kaptur ląduje na mojej głowie.
Z tego co się orientuję, wybuchy to nie jest rzecz częsta na ulicach.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Widzisz jeszcze kątem oka, że neimoidiańczyk zrobił zawiedziona minę, lecz nie bronił ci odejścia. Lily natomiast patrzyła się na ciebie uważnie, trochę marszcząc brwi. Nie zwracałeś jednak uwagi, zająłeś się już tym, co wyczułeś z zewnątrz. Wyszedłeś szybkim krokiem z VIP-roomu, przeszedłeś przez parkiet pomiędzy tańczącymi ludźmi i dotarłeś do drzwi windy. Wcisnąłeś niecierpliwie guzik. Drzwi otworzyły się od razu, a ty wszedłeś do środka. Wcisnąłeś wcisnąłeś jedyny przycisk, który był na panelu i ruszyła do góry. Spieszyło ci się, by zobaczyć, co się stało. Wyszedłeś szybkim krokiem, mijając ochroniarzy i wchodząc do kuchni. Gdy tylko kuchcik cię zobaczył, bez słów otworzył tylne drzwi, wskazując ci drogę. Gdy tylko opuściłeś budynek, skupiłeś się w sobie ponownie, by spróbować wyczuć, skąd dobiegł odgłos. Poczułeś w swoim wnętrzu niepokój i zdenerwowanie z dalszej części ulicy Srebrnej. Gdy tylko na nią wyszedłeś, nie potrzebowałeś już Mocy, by się zorientować w sytuacji. Z odległości kilometra walił w niebo słup dymu, podświetlony od spodu pomarańczowym światłem, prawdopodobnie płomieniami. Razem z kilkoma przechodniami ruszyłeś szybko w tamtym kierunku. Nikt nie uciekał, raczej większość w podekscytowaniu szła w stronę zdarzenia. Neimoidiańczykom najwyraźniej brakowało takich emocji.
Musiałeś zejść z głównej ulicy w boczne, które swoimi wąskimi ścieżkami zaprowadziły cię na spory otwarty teren, ogrodzony siatką i polem siłowym. Garnizon wojskowy. A na jego terenie płonący, wysadzony w powietrze hangar, którego płonące szczątki leżą na dachu baraku obok. Po terenie biegają żołnierze, by gasić pożar i odciągać ewentualnych rannych. Wykrzykiwane są także jakieś rozkazy.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Staram się zobaczyć co się dokładnie stało. Skąd ten dym.
Jeśli nic nie zauwarzę, pytam się któregoś z gapiów, bądź któregoś z żołnierzy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Dym pochodzi z płonącego hangaru i szczątków, rozrzuconych w promieniu kilkudziesięciu metrów od niego. Niestety nie masz jak spytać się któregoś z żołnierzy, bo nikogo z nich przy tobie nie ma. Aktualnie znajdują się na terenie, pomagając przy pożarze. Dostrzegłeś jednakże żołnierza w stróżówce przy bramie, kawałek stąd.
Z rozmów gapiów nie wyciągnąłeś zbyt wiele informacji. Wszyscy powtarzali to, co widzieli i plotkowali. A to o ataku sithów, a to o pijanych żołnierzach zaprószających ogień. Byli dość podekscytowani widokiem.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Podchodzę do żołnierza z zamiarem wypytania go o całym zajściu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Podchodzisz do niego i pytasz uprzejmie, co się stało.
Żołnierz odwrócił się w twoją stronę i odparł jedynie:
- Zaatakował nas nieprzyjaciel, wysadzając w powietrze hangar A. Proszę stąd odejść, to niebezpieczne. - dokończył i stanął z powrotem czujnie na warcie.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Niebezpieczne... - mówię do siebie po czym oddalam się. Węsząc i spoglądając tu i ówdzie, niczego się nie dowiem.
Czas wrócić do rezydencji i pomówić z mistrzynią.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Skierowałeś swe kroki w stronę rezydencji, w której mieszkacie. Tak gdzieś w połowie drogi przypomniało ci się, że byliście umówieni dzisiaj wieczorem razem z mistrzynią na kolację u Głównego Radcy Miasta. Spojrzałeś na godzinę. Było koło dziewiątej wieczorem, dość późno. Właściwie to nie wiedziałeś, na którą byliście umówieni, ale na kolację chyba za późno się nie zaprasza ludzi. W każdym razie postanowiłeś przyspieszyć kroku.
Powrót zajął ci jakieś 30min, idąc szybko chodnikiem, po którym szło teraz niewielu przechodniów. Ulice były jasno oświetlone latarniami i poza nielicznymi głosami rozmów oraz innymi, dochodzącymi z sąsiednich domów, było cicho. Brak szumu wiatru, odgłosów ptaków, czy świerszczy. Pod pewnym względem odpowiadało ci to. Pozwalało się wyciszyć wewnętrznie. Gdy dotarłeś na miejsce, od razu poszedłeś do pokoju mistrzyni Shandre. Zapukałeś do drzwi i założyłeś ręce. Cisza... Z pokoju nic nie dochodzi. Może jej nie ma?
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
- Kutwa, pewno już jest na kolacji - zaszemrałem pod nosem, po czym próbuję otworzyć drzwi.
Nie dobrze by było nie przyjść na tą kolację. Dla tej zgrai politycznych indywiduów to pewno wielki grzech.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Drzwi niestety były zamknięte. Nie wyczuwałeś nikogo w środku, więc jedynie, co ci przyszło do głowy, to wysłać jej wiadomość na komunikator. Wyjąłeś go szybko z kieszeni płaszcza i wysłałeś wiadomość z zapytaniem, gdzie się znajduje i gdzie dokładnie oraz o której ma być kolacja. Dostałeś wiadomość zwrotną po chwili:
Kolacja zaczyna się za 15 minut w domu Głównego Radcy Miasta, Platynowa 2, tuż obok murów Pałacu. Właśnie dojeżdżam na miejsce. Nie spóźnij się zbytnio.
Ash nazg durbatulűk, ash nazg gimbatul, ash nazg thrakatulűk agh burzum-ishi krimpatul.

Odpowiedz
Szybkie ogarnięcie swojego wyglądu (czyli szybkie umycie twarzy, rąk) kontrola odzienia (szukania jakiś oczywistych plam czy innych defektów, po czym szybkim krokiem zmierzam w kierunku wyznaczonym przez mistrzyni. Sprawdzam po drodze czy mój miecz znajduję się na swoim miejscu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja SW

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...