Dzisiaj w pociągu zaczęłam rozmyślać o jabłkach. Tak, jabłkach. Doszłam do wniosku, że nie rozumiem jabłek. Nie smakują aż tak dobrze jak inne znane mi owoce. Jedząc je człowiek ślini się i stara się powstrzymać wyciek soków z ust, a przy tym gryzie je tak głośno, jakby się zamienił w konia. Do zakupywanych przez nas jabłek powinni dołączać od razu tonę chusteczek, żeby na stole nie powstawała ciągle powódź. Jabłka są podstępne. Można przyglądać się takiemu cwaniakowi na rynku przez pół godziny, nawet wolno nam go pomacać, a kiedy w końcu zdecydujemy się na zakup i podbudowani w duszy odchodzimy od straganu i decydujemy się na natychmiastową konsumpcję okazuję się, że... to twarde jabłko wcale nie jest takie kwaśne, słodkie ani soczyste, jak nam się początkowo wydawało. To całe zadowolenie i ta pewność siebie, że w końcu dokonaliście tego zakupu, który staje się symbolem waszej życiowej samodzielności, po prostu rozpływają się w żałości, która was ogarnia. Zdajecie sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nie dorośliście jeszcze do tak wielkich czynów, jak samodzielny zakup jabłka i przeżuwając w goryczy ten niesoczysty owoc składający się tylko i wyłącznie z niesmacznego miąższu, idziecie poskarżyć się mamie. Bo mama zawsze potrafi wybrać te jabłka, które są odpowiednie. Potrafi je nawet wypatrzeć z odległości dwudziestu metrów.
Ostatnio chodzą plotki, jakoby teoria ewolucji Darwina była błędna. I ja wiem, że kluczem do rozwiązania tego wszystkiego są owoce. Widzicie, jedząc takie jabłko, człowiek zamienia się praktycznie w konia. Jedząc banana, w małpę. Ponoć wszystkie gatunki są ze sobą spokrewnione – ja twierdzę, że są dokładnie takie same. Wszystkie, niezależnie od rozmiaru i owłosienia, zamieniają się w nieudolne kreatury podczas konsumpcji owoców.
Dzisiejsze przeglądanie produktów na naszym straganie zaczniemy od recenzji "Siewcy Burzy", autorstwa Freya. Jest to już druga recenzja tej książki na naszym ryneczku, jednak teraz klient nie był aż tak zadowolony ze swojego zakupu i ocenił go niżej. Może okazał się twardy, ale niewystarczająco słodki? Straganowa babcia Ati oferuje Wam dziś recenzję książki pt. "Ostatni Smok", a Pan straganiarz bez włosów w nosie, czyli Crushnik, sprzedający krupnik, ma dla Was część drugą oraz trzecią z wywiadów z Jayem Wilsonem! (Nie mam pojęcia, kim ten człowiek jest!). Nowe-stare bajery z Neverwinter Nights przygotował dla Was... no właśnie, kto? Jak zajrzycie do artykułów to się dowiecie.
- [Książki Fantasy] "Siewca Burzy"
- [Książki Fantasy] "Ostatni Smok"
- [Diablo III] Wywiad z Jayem Wilsonem cz. 2
- [Diablo III] Wywiad z Jayem Wilsonem cz. 3
- [Neverwinter Nights] Towarzysze
- [Neverwinter Nights] Szkoły Magii
- [Neverwinter Nights] Bronie
- [Neverwinter Nights] Pancerze
Lionel niewymieniony dziś w czołówce może pozdrowić z tego miejsca mamę!