Sesja Kiyuku
- Wszystko w porządku? - zapytał towarzysz - Chodźmy.
Wróciliście tym samym korytarzem do rozpadliny i ponownie ją przeskoczyliście. Następnie z powrotem do skrzyżowania ze starymi drzwiami z trójkątnym symbolem i w dół korytarzem, który przemierzaliście w wizji. Wszystko było tu identyczne. Te same napisy, inskrypcje, te same kości rozrzucone po posadzce, ta sama okrągła sala. Jedyną różnicą było ciało martwego Rodianina leżące tuż obok pustego postumentu oraz podnoszący miecz martwego Jedi człowiek, który na wasz widok ruszył do ataku dzierżąc dwa ostrza.
Wróciliście tym samym korytarzem do rozpadliny i ponownie ją przeskoczyliście. Następnie z powrotem do skrzyżowania ze starymi drzwiami z trójkątnym symbolem i w dół korytarzem, który przemierzaliście w wizji. Wszystko było tu identyczne. Te same napisy, inskrypcje, te same kości rozrzucone po posadzce, ta sama okrągła sala. Jedyną różnicą było ciało martwego Rodianina leżące tuż obok pustego postumentu oraz podnoszący miecz martwego Jedi człowiek, który na wasz widok ruszył do ataku dzierżąc dwa ostrza.
Poczułeś, jak Ar-Saram uderza w Folrana strumieniem Mocy. Ten stanął na sekundę, mrużąc oczy jakby stracił wzrok, ale sekundę później zaśmiał się krótko zdecydowanie nie swoim śmiechem i miotnął Rodianinem kilkanaście metrów wgłąb korytarza. Ta Moc również nie mogła należeć do niego. Ar-Saramowi raczej nic się nie stało, ale w tej chwili musiałeś obawiać się o własne zdrowie. Musiałeś jednocześnie sparować dwa piekielnie szybkie półobrotowe cięcia na głowę i kolana, poparte natychmiastowym kopnięciem w mostek, które odstawiło cię na dwa kroki.
Ar-Saram zastosował się co sił do twojego ponaglenia. Zaatakował Folrana od tyłu, zmuszając go do odjęcia jednego ostrza od twojego bloku i zbicia ciosu na plecy. Wykorzystując okazję, odrzuciłeś go kilka metrów przed siebie. Folran upadł i wykonując szybki przewrót w tył wbiegł do sali, w której znajdował się kryształ, najwyraźniej na was czekając.
- Zabijmy tego s***wysyna. - zaproponował poirytowany Rodianin,
- Zabijmy tego s***wysyna. - zaproponował poirytowany Rodianin,