Skoncentrowałeś się na wejściu. Po raz kolejny wrota zadrżały, jęknęły głucho i rozwarły się przed wami, zapraszając w paszczę podziemnej ciemności.
Sesja Kiyuku
[I znowu ilustracja ]
Oświetlając sobie drogę trzema ostrzami (twoim, Ar-Sarama i Folrana) postąpiliście wgłąb, nie niepokojeni przez nikogo i nic, ponownie stając przed oznaczonymi trójkątnym symbolem drzwiami i dwoma rozchodzącymi się na boki korytarzami.
Oświetlając sobie drogę trzema ostrzami (twoim, Ar-Sarama i Folrana) postąpiliście wgłąb, nie niepokojeni przez nikogo i nic, ponownie stając przed oznaczonymi trójkątnym symbolem drzwiami i dwoma rozchodzącymi się na boki korytarzami.
- Nie wiemy czy będzie tak jak w wizji, że cała świątynia będzie pusta. - zaoponował Ar-Saram - Wy, Folranie i Zikkarze, pójdziecie na prawo i zabezpieczycie pomieszczenie z kryształem, a my pójdziemy na lewo. Ciekawi mnie, co z tego wyniknie. - zakomenderował Rodianin, po czym ruszył w stronę lewego korytarza.
Lewy korytarz, którym szliście, różnił się od prawego (przynajmniej tego z wizji) długością i kątem nachylenia. Schodziliście głębiej, w nieustającej ciszy, wilgoci i ciemności. Odniosłeś wrażenie, że ostrza waszych mieczy tną mrok wokół was, z każdym następnym krokiem ukazując kolejne zatarte inskrypcje na ścianach w języku, który niemal na pewno był starożytnym alfabetem Sithów.
Gdy korytarz zakręcił i wyrównał się, stanęliście we wnętrzu jakiejś podziemnej jaskini. Podłoże korytarza urywało się kilka metrów od zakrętu, niknąc w bezdennej przepaści. Wytężając wzrok dostrzegałeś wspornikowe kolumny, które czas strącił swą niepowstrzymaną siłą wgłąb szczeliny. Niestety, światło miecza nie pozwalało dostrzec dokładnie, jak daleko znajduje się dalsza część urwanego podłoża.
Jednak daleko przed wami jaśniał błękitem jakiś punkt, nie większy w twych oczach od połowy ludzkiej pięści.
- Masz flarę? - zapytał A-Saram - Bo moglibyśmy ją rzucić na drugą stronę i sprawdzić jak daleko jest urwisko.
Gdy korytarz zakręcił i wyrównał się, stanęliście we wnętrzu jakiejś podziemnej jaskini. Podłoże korytarza urywało się kilka metrów od zakrętu, niknąc w bezdennej przepaści. Wytężając wzrok dostrzegałeś wspornikowe kolumny, które czas strącił swą niepowstrzymaną siłą wgłąb szczeliny. Niestety, światło miecza nie pozwalało dostrzec dokładnie, jak daleko znajduje się dalsza część urwanego podłoża.
Jednak daleko przed wami jaśniał błękitem jakiś punkt, nie większy w twych oczach od połowy ludzkiej pięści.
- Masz flarę? - zapytał A-Saram - Bo moglibyśmy ją rzucić na drugą stronę i sprawdzić jak daleko jest urwisko.
[ geniuszu ]
- Słyszymy cię głośno i wyraźnie, Ar-Saram - padła odpowiedź w komunikatorze.
Miecz poszybował leniwie do przodu, odsłaniając dalszą część przepaści, która kończyła się urwanym mostem jakieś siedem metrów dalej. Za dużo, by przeskoczyć. Dość blisko, by skoncentrować się i przeskoczyć za pomocą Mocy
- Skaczemy - oznajmił rezolutnie Rodianin i po krótkiej chwili skupienia wykonał długi sus na drugą stronę. Następnie oparł się plecami o ścianę i zawołał, śmiejąc się lekko:
- Zobaczymy czy ludzie są tacy dobrzy jak się mówi. Skacz!
- Słyszymy cię głośno i wyraźnie, Ar-Saram - padła odpowiedź w komunikatorze.
Miecz poszybował leniwie do przodu, odsłaniając dalszą część przepaści, która kończyła się urwanym mostem jakieś siedem metrów dalej. Za dużo, by przeskoczyć. Dość blisko, by skoncentrować się i przeskoczyć za pomocą Mocy
- Skaczemy - oznajmił rezolutnie Rodianin i po krótkiej chwili skupienia wykonał długi sus na drugą stronę. Następnie oparł się plecami o ścianę i zawołał, śmiejąc się lekko:
- Zobaczymy czy ludzie są tacy dobrzy jak się mówi. Skacz!
Ty również bez problemów przeskoczyłeś rozpadlinę. Korytarz ciągnął się dalej, a błękitne źródło światła powiększało się z każdym krokiem. Po chwili stanęliście tuż przed wejściem do komnaty bliźniaczo podobnej do tej, widzianej w wizji. Tu również Moc jeżyła włosy na głowie, pulsując z niezwykłą siłą od źródła światła i całego otoczenia.
Zauważyłeś przy okazji, że z tej sali korytarz odchodzi dalej, w przestrzeń niezmąconego mroku, zalewającego całe jego światło.
Co zaś tyczy się źródła światła w pomieszczeniu...
Na praktycznie identycznym jak tamten z wizji postumencie, pokrytym chyba identycznymi inskrypcjami, rozświetlał ciemności, zachwycając swym złotym teraz blaskiem, kryształ Solari.
Co zaś tyczy się źródła światła w pomieszczeniu...
Na praktycznie identycznym jak tamten z wizji postumencie, pokrytym chyba identycznymi inskrypcjami, rozświetlał ciemności, zachwycając swym złotym teraz blaskiem, kryształ Solari.
Gdy chwyciłeś kryształ, który okazał się być zaskakująco zimny, poczułeś dreszcze przechodzące po całym twoim ciele. Tuż za tobą moc Ciemnej Strony skumulowała się, powodując, że strach i adrenalina ogarnęły cię na wskroś. Za tobą w korytarzu nie stał już Ar-Saram, lecz spowity w kruczoczarny płaszcz z kapturem osłaniającym głowę mroczny Jedi, który zbliżał się do ciebie z krwistoczerwonym ostrzem.