Sesja Morttona

- No cóż, trudno się mówi. Wiemy przynajmniej, że nic nas od tyłu nie zaatakuje. - starał się znaleźć pozytyw w tej sytuacji Solusar - Chodźmy.
Po następnych kilku metrach korytarz kończył się, wychodząc na salę. Ze względu na ciemność nie mogłeś ocenić jej rozmiarów, ale mógłbyś się założyć, że były spore.
Wypatruje w świetle mego miecza niebezpieczeństwa.
W ciemności nie było za bardzo za czym się rozglądać. Usłyszałeś jednak odgłos kroków. Nie twoich, ani Solusara. Te kroki zbliżały się powoli gdzieś z głębi komnaty.
Szepce:
-Słyszysz? Bądź gotowy na wszystko.
Przed wami pojawiają się dwie postacie. Jedna staje na przeciw ciebie, druga na przeciw towarzysza. Długie szaty, twarze skryte w kapturach i czerwone ostrza. Ten na przeciw ciebie z jednym, ten na przeciw Solusara z podwójnym.
Mierze go wzrokiem i szepce do Solusara:
-To nasze odpowiedniki po ciemnej stronie mocy. Zamieńmy się przeciwnikami.
Twój towarzysz zdawał się mieć podobne odczucia. Jednak problem postanowił rozwiązać się empirycznie. Twój przeciwnik zaatakował szerokim cięciem z góry na głowę.
Próbuje zablokować uderzenie.
Zblokowałeś cięcie, a przeciwnik natychmiast odskoczył z odbitym ostrzem i ciął zamaszyście od dołu, w okolice brzucha.
Próbuje odskoczyć, a wtedy zaatakować.
Ty odskakujesz (unikając cięcia) i doskakujesz (kontratakując własnym), a twój przeciwnik odskakuje backflipem (unikając twojego ataku)
Próbuje oślepić przeciwnika mocą oślepienia, a potem szybko zaatakować.
Poczęstowałeś oponenta solidną dawką Mocy. Wstrzymał on swój atak w połowie i zasłonił ręką w okolicy twarzy... I momentalnie zaczął rozmazywać się przed tobą. Jego sylwetka nikła w świetle waszych ostrzy wraz z samymi ostrzami. W jednej sekundzie poczułeś, jak za sprawą Mocy również oślepłeś.
Cofam się powoli do tyłu.
[A można się cofać do przodu? ]

Kilka kroków w tył i stajesz plecami przy ścianie. Czujesz, słyszysz jak twój przeciwnik usiłuje na oślep trafić cię swoim mieczem.
[Ja się czasami cofam w bok. ]
Powoli i spokojnie idę w bok i czekam aż oślepienie przestaie działać.
Trwało to całą wieczność, więc jakieś dwie, trzy sekundy. Gdy tylko byłeś w stanie znów zobaczyć gdzie znajduje się twój przeciwnik, on również cię dostrzegł i zwarł się z tobą ostrze w ostrze.
Stosuje "atak poniżej pasa", czyli solidny kopniak w krocze.
Po raz kolejny tego niezwykłego dnia kolejny z twych przeciwników doznaje bardzo nieprzyjemnej sensacji w okolicy krocza. Jeśli to mężczyzna, sensacja musi być jeszcze mniej ciekawa.
Korzystając z okazji i tego, że mój przeciwnik doznał nieprzyjemnego bólu atakuje go i próbuje wbić mu miecz w serce.
← Star Wars
Wczytywanie...