Sesja Krixa

Parszywe, żałosne, najwyżej trzy-czteropiętrowe lepianki. Życie na tej planecie musiało być prawdziwym piekłem, nic więc dziwnego, że jej mieszkańcy mieli takie, a nie inne usposobienie.
- "Pan" Kama jest oślizgłym, odrażającym workiem tłuszczu - powiedział gniewnie Duros - Wątpię, żeby chciał się kłopotać zabijaniem kogoś takiego jak ja, chociaż kto go tam wie... - machnął ręką z rezygnacją - Ale co do pana, to co innego. Lepiej będzie, jeśli w tej paczce nie ma czegoś, co "pan" Kama uzna za niestosowny prezent...
-Zabawne jest to, że nawet nie wiem. Odprowadzisz mnie pod jego pałac i wróć do portu, jeśli jest tam coś nie tak to zrobi się gorąco.- Sprawdził stan blasterów przy pasie. Wyciągnął comlink i wysłał do kapitana wiadomość na temat prawdopodobnego sitha i tego, że coś chciał w porcie. Powinni uważać.-Opowiedz mi jeszcze o tutejszych sithach. Mają podobno garnizon. I ten człowiek w dredach. Miał miecze sithów.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Hahaha, pałac? - po raz pierwszy kierownik portu zdradził ślad rozbawienia - Panie, to nie Nal Hutta. Oto "pałac" mości Kamy - wskazał ręką wejście do jakiejś obszernej mordowni, przed którą stali okoliczni menele.
- Co do garnizonu wiem tyle, że siedzą tu jako "oddział porządkowy" Imperium. Pojęcia nie mam co to znaczy, ale dopóki nie przetrząsają statków moich klientów nic mnie to nie obchodzi. A tamten palant z mieczami chyba nie był ich kumplem, skoro przed nimi uciekał a oni go gonili, prawda? - rozejrzał się nerwowo - To co? Może ja już pójdę?
-Tak jesteś wolny. Do przyszłego transportu. -Były jedi skierował się w stronę wejścia. -Droid za mną, wchodzimy.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Od progu powitało cię kojące tchnienie chłodnego powietrza, które wypływało z ogromnych dmuchaw rozstawionych przy ścianach. Lokal był pełny, choć było już dobrze po południu i upał zelżał. Ktoś grał w pazaaka, jakiś Ithorianin sączył wodę z półmetrowej szklanki, Twi'lek gadający intensywnie z człowiekiem odpowiadającym mu w jego języku i wielu wielu innych. Miejsce składało się z dwóch dużych sala przedzielonych pozbawioną drzwi framugą. W każdej z sal był jeden bar, zaś na końcu drugiej z nich, jakieś 60 metrów na wprost od wejścia, widziałeś całą okazałość jego ropuszości Kamy the Hutta.
- Aaah! To ty musisz być tym Nautolaninem z portu! - zakrzyknął swym obrzydliwym głosem przez cały klub, a wszystkie głowy zwróciły się w twoją stronę - Chodź chodź chłopcze, niechże cię poznam! - ponaglił i zaburczał wydając z siebie coś, co miało chyba być śmiechem. Głowy gości powróciły do poprzednich pozycji, a za tobą przez drzwi wchodzili właśnie trzej najemnicy, którzy tłukli się przed chwilą z Sithem.
Niklo spokojnie szedł w stronę hutta. Bez prowokowania podejrzeń rozglądał się za automatycznymi wieżyczkami, ilością strażników, uzbrojeniem, zapadnią do gniazda rankora- chyba każdy hutta go miał aż dziw, że ludzie wpadali jeszcze w tę pułapkę. Jeśli spostrzeże zapadnie postara się stanąć obok a droida z paczką nad nią.- Witam mości wielmożnego Kamę. Nazywam się Niklo Ourulos i jest mi niezmiernie przykro z powodu nieporozumienia jakie zaszło, mam nadzieje, że dostarczany prezent będzie miłym dla twych oczu panie i odsunie wspomnienia dzisiejszego dnia. ten o to podarek został mi przekazany przez pańskich przyjaciół z Nar Shaddaa, którzy pragnęli podziękować za pomoc w porachunkach z kantorem. -ukłonił się nisko przed majestatem ślimakowatości.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Zdawało się, że tutejszy Hutt jest naprawdę królem złomowiska, bo nie uświadczyłeś ani zapadni, ani działek. Jedynie obwiązani szmatami po same oczy silnoręcy z podwójnymi wibroostrzami i dwa ogary kath śpiące leniwie przez Kamą.
- Hohoho.... Podarek, powiadasz. A cóż to za podarek? - zmrużył obleśnie ślepia - Czyżby jakaś elegancka bomba? A może przenośna komora gazowa? Hohoho... Może otworzymy i sprawdzimy, co? Panie Ourulos?
-Przyznam wielmożności iż sam jestem ciekaw, nie zostałem poinformowany o zawartości. A gdybym próbował się dowiedzieć nie dostałbym wypłaty. Przeto sam wielce ciekaw jestem co niosłem przez pół galaktyki. Miałem jednak nadzieje, że na miejscu informacje od kogo paczka jest rozwieją moje podejrzenia. Miałem szczerą nadzieje, że wiesz panie czym ta paczka jest jeszcze przed otwarciem.- Niklo przyjrzał się Kamie, miał do czynienia z huttami tylko kilka razy, zwykle nieprzyjemnych. Spróbował mimo to rozszyfrować czy Kama wie coś więcej o przyjaciołach z księżyca przemytników, bądź o samych interesach jakie z nimi miał. Co mogło być w skrzynce? Miał nadzieje, że jeśli coś niebezpiecznego to chociaż zdąży się ukryć. Byłby nie zadowolony gdyby zjednoczył się z mocą po tych wszystkich perypetiach dzisiejszego dnia.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Hmm... no dobrze, zaraz się przekonamy... - postanowił Hutt i machnął swoją krótką łapą w nieokreślonym kierunku - Otwierać.
Jeden z jego strażników podszedł do kontenera. Otworzył magnetyczny zamek, odsłonił przednią pokrywę i... Waszym oczom ukazało się pięć półek, czy też raczej - grzęd. Na każdej z nich siedziały cztery żywe gizki.
Oczy Hutta wybałuszyły się jeszcze bardziej niż zwykle, a szczęka paskudnej gęby opadła nisko i szeroko.
Nautolianin o mało nie parsknął ze śmiechu, szkolenie jedi jednak się przydało. Spokój brak emocji, choć prezent pierwsza klasa. Spróbował niepostrzeżenie zlokalizować najemników i wyjścia z sali. Może gdzieś jest garaż to wyjedzie stąd. Ukłonił się nisko. - Przesyłka została dostarczona wielmożności. Moja rola się zakończyła więc odejdę Panie.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
No tak, gizki to gizki. Swoim zwyczajem zaczęły wyskakiwać z kontenera i już po chwili dwadzieścia kosmicznych żabek obskoczyło przestrzeń wokół Hutta.
- Niech to zaraza! Co to ma być?! - burczał zdezorientowany Kama.
Hm... Jakieś dziwne te żabki. Jakby większe niż zwykłe gizki i bardziej brunatne...
- Wytłumacz mi to naty... AU! Co do... - Hutt wrzasnął, gdy jedna z gizek dziabnęła go w rękę. Zaraz potem w drugą. A tuż po niej następna w coś jeszcze innego i jeszcze innego... I sekundę później patrzyłeś zdębiały jak dwadzieścia przerośniętych, brunatnych gizek skacze wokół spasłego Hutta zżerając go żywcem.
Puki panował chaos Niklo ruszył biegiem w stronę wyjścia. Spróbował zlokalizować najemników, wolał wiedzieć skąd padną ewentualne strzały w jego stronę.- Mam nadzieje, że nie rozmnażają się tak ochoczo jak normalne.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Dowódca najemników obserwował tę scenę z wyraźną przyjemnością. Niestety, postanowił wydać swoim dwóm kumplom szybkie rozkazy, w wyniku których jeden wyskoczył zza stołu i pobiegł w stronę Hutta, jego obstawy i gizek, a drugi wraz z szefem wycelowali w ciebie spluwy, dając wyraźnie do zrozumienia, że jeśli zrobisz jeszcze krok...
Ręce Nautolianina poszły w górę.-Pokój ja jestem tylko posłańcem i mam ochotę żyć.- Rozejrzał się. Próbował przeanalizować możliwe drogi ucieczki. Posłaniec ze złymi wieściami zwykle tego nie przeżywa. Nie czuł strachu, pewnie tylko dzięki treningowi. Ale głupio byłoby tu zginąć.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Jeżeli nie masz 4000 kredytów na zbyciu, to zacząłbym się modlić, żeby grubas przeżył - rzucił dowódca najemników i strzelił ci w kolano.
Nautolianin spróbował ruszyć nogę tak by strzał tylko drasnął i przypalił kombinezon. Będzie musiał być sprawny by stąd się wydostać. Tak długo się udawało omijać zanurzanie w Mocy. Ale chyba tym razem czas polegać tylko na mocy. Denerwowało go to. Był to najlepszy dowód, że jedi bez Mocy nie może sobie poradzić tam gdzie niektórzy ludzie odnosili sukces. Jedi są uzależnieni, on też był. Chciał teraz zaczerpnąć Moc podskoczyć do najemnika i wyciągnąć miecz. Chciał znów poczuć wir walki z bliska oko w oko z przeciwnikiem. To był nałóg który trawił wszystkich jedi. Potrzebowali Mocy do działania, służyli jej myśli sądząc, że to wizje przyszłości. A ciemna strona? Była gorsza. Sithowie oddawali się mocy sądząc, że nad nią panują. Myśleli, że są władcami ale Moc ich wyżera, niszczy od środka, nie są wstanie panować nad swoimi żądzami twierdząc, że są wyzwoleni. A teraz Niklo stał w zagrożeniu zatapiając się w mocy, wyczuwając swoje miecze by je wyciągnąć. Napinał mięśnie gotów do skoku. Ostatni raz chce sięgnąć po moc, powtarza sobie, że to już się nie powtórzy. W głębi serca wie, że okłamuje się. Otworzył oczy na Moc by objąć zmysłami istoty w pomieszczeniu.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
[Baaaaardzo dobrze ]

Czułeś, widziałeś i słyszałeś wszystko. Czułeś, jak dowódca najemników nabiera pewności, że uniemożliwił ci ucieczkę i ma nad tobą kontrolę, w związku z czym pobiegł ratować to, co zostało z jego zleceniodawcy (a raczej z jego pieniędzy). Czułeś, że nie miał nic do ciebie, byłeś tylko kolejnym etapem kolejnego z jego interesów. Widziałeś, jak goście klubu w panice wypadają przez wąskie drzwi na ulicę, a także jak Fensen wraz z jednorękim Trandoshaninem wślizgują się do środka, rozsiadając jak widzowie na ciekawym spektaklu przy jednym ze stolików. Słyszałeś, jak dowódca najemników niedosłyszalnym normalnie szeptem nakazuje jednemu ze swych zakamuflowanych ludzi mieć na ciebie oko. Nie zobaczyłbyś go, ale czułeś jego zimny, śmiertelny spokój. Czułeś także, że gdzieś dalej, nie tutaj, ale nieopodal, ktoś bardzo biegły w bardzo mrocznych ścieżkach Mocy balansuje na granicy życia i śmierci, desperacko potrzebując pomocy...
Jednocześnie czułeś ogromne zdziwienie, gdy stało się dla ciebie jasne, że Kama the Hutt jest pożerany przez niespotykane połączenie gizki z Rancorem...
- KUUUUURWAAAAAA! - dobiegł cię równie silny, co niewysublimowany mentalny przekaz - Słyszy mnie ktoś?
Odgłosy krzyków, odgłosy wystrzałów, odgłosy skrzeku gizek i Hutta, odgłosy Mocy i desperacji wołającego poprzez nią Sitha. A także bolesny, wściekły sprzeciw twej przestrzelonej nogi, odgrażającej się, że za nic nie uruchomi uratowanego (chyba) kolana.
[Sorki, że tak późno, jakoś przegapiłem, że odpisałeś.]

Nautolianin wypełnił ciało mocą by móc przyspieszać i skakać. Spróbował odciąć się na ból kolana, miał szczerą nadzieję, że to tylko draśnięcie. Spróbował sięgnąć do umysłu ukrytego agenta. Nie był pewny czy trafi ale wysłał myśl stojącego w miejscu Nautolianina z krzywioną z bólu nogą, gdzieś pomiędzy chaosem sali. Jak tylko jakieś uciekające z pomieszczenia istoty go minęły ruszył za nimi kuląc się i odciążając ranną nogę. Machnął lekko w stronę Fensena i Trandoshanina i popukał się w głowę. Co ich tu przywiało? Uznał, że spyta jeśli się spotkają. Wyciągnął blaster by w razie czego się bronić. Czy powinien? Nie był przekonany ale jednak spróbował przez moc zlokalizować jak daleko jest ten sith. Ból nogi spowodował, że zaczął rozglądać się za jakimś odciążeniem. Wciąż kontrolował położenie swoich mieczy jeśli jego kiepska ucieczka nie zadziała wywalczy swoją drogę.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Puki co w ogólnym rozgardiaszu i zamieszaniu udało ci się wmieszać w tłum. Ilość potencjalnych kryjówek była odwrotnie proporcjonalna do poziomu ich "pewności", ale w tej chwili musiał wystarczyć ci pusty stragan za najbliższą przecznicą.
Sith... I tu zaskoczenie. Blisko. Nawet bardzo blisko. Gdzieś w centrum... Czujesz go.
Były jedi uznał, że problem z sithem rozwiąże za chwile. Musiał sprawdzić nogę spróbować wlać w to miejsce Moc by zakryła spalone tkanki i otoczyła kość jeśli ta jest uszkodzona. Pozwoli to zabezpieczyć ranę przed pogorszeniem i może przywróci trochę sprawności, ale nie da się biegać jeśli kolano jednak jest roztrzaskane. Kiedyś taki pocisk odbiłby mieczem i znów pomyślał, że za bardzo polega na tym czym jedi jest. Odgonił tę myśl i zapadł w krótki trans by zignorować częściowo ból. Był on jednak potrzebny bo jeśli coś by się pogorszyło Niklo musiał wiedzieć, głupio by było gdyby upadł bo noga się urwała. jak skończył wyjął miecze ze schowków i podpiął pod płaszcz. Teraz jest gotów. Spróbował zlokalizować sitha poprzez moc i ruszył powoli w tamtą stronę z blasterami w rękach. Ciągle nie wiedział co mu strzeliło by zbadać tą sprawę.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
← Star Wars
Wczytywanie...