Sesja Krixa

[ Ilustracja ]

Statek podszedł do lądowania bez większych problemów. Z wysokości kilkuset, a później kilkudziesięciu metrów dostrzegłeś, że ta zapadła dziura mimo wszystko tętni życiem. Uliczkami przemykało wiele sylwetek tutejszych i niewątpliwie przyjezdnych, gdzieś zabłysła zbroja pokaranego patrolem Sitha, który musiał cierpieć prawdziwe męczarnie w skwarze i żarze tatooińskiego klimatu.



Zadokowaliście w dużym, dość dobrze zadbanym jak na twe podróżnicze oko procie. Pełno jednostek rozmaitych typów, na pewno znalazłbyś wśród nich niejednego handlarza, szmuglera i kryminalistę mniejszego lub większego kalibru.
Klapa wyjściowa otworzyła się wraz ze zgaśnięciem silników, a ty zostałeś natychmiast uderzony w twarz pyłem, kurzem i piachem wznieconym podczas lądowania. Spiekota i suchość atakowały twe płuca od pierwszej sekundy pobytu we wspaniałym porcie Mos Ila, na którego płycie przewijały się pospiesznie droidy, obsługa techniczna i piloci zadokowanych jednostek.
- Szanowni pasażerowie, mówi wasz kapitan. - dobiegło z pokładowych głośników - Wylądowaliśmy w Mos Ila, wszystko jest w najlepszym porządku. Na ziemi pogoda dopisuje, a słońce jak zwykle napierdala. Panie 47, proszę przygotować bagaż do wyładunku.
Nautolianin rozejrzał się po doku. Gdyby wiedział, że tu tak sucho to przemyślałby wycieczkę tutaj. Szczególnie, że sen wskazywał iż tu na trochę zostanie. Przez głowę byłego jedi przeszła myśl by jak najszybciej oddać paczkę i się zmyć, olać tym razem fale Mocy. Odegnał jednak te myśl. Trzeba to zbadać. Ruszył powoli w stronę rampy rozładunkowej i rozglądał się za jakimś tutejszym technikiem który by odebrał ładunek. Przydałoby się by przez chwilę popilnowali tego gdy on poszuka transportu do pana Kamy.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Za tobą ze statku wyłania się kapitan.
- I jak, zadowolony? Jesteśmy w twojej wymarzonej dziurze. - oznajmia, podpisując jakieś papiery podsunięte przez jednego z technicznych - Zaraz droid wypakuje twoje manele i możesz iść bratać się z Jawami.
-Tu są Jawowie? Myślałem, że trzymają się dzikiej przestrzeni. Są przydatni ale trzeba uważać.- Niklo przez chwilę myślał jakby wspominał coś. -Taa. Co do samego Tatooine to spodziewałem się, że będzie chłodniej. Trochę się tu suszę. Często tu bywałeś? Gdzie znajdę jakiegoś przewoźnika? Albo jakąś kantynę muszę w ogóle wiedzieć gdzie jadę.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Co ja jestem, informacja turystyczna? Jak szukasz przewoźnika to chyba słabo się rozglądasz, właśnie przewiozłem cię przez niezły kawałek kosmosu. A kantynę - kieruj się w stronę strzałów. Najprostszy sposób, żeby znaleźć bar na Tatooine.
-Zdawało mi się, że mignął mi hologram agencji turystycznej nad twoją głową. No cóż każdemu może się przewidzieć. Dobrze mi się z wami latało. Choć wątpię by to się kiedyś powtórzyło mam nadzieje, że się jednak zdarzy. -Niklo z uśmiechem wyciągnął rękę do kapitana.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Dzięki za podróż. Miłego zwiedzania. - odpowiedział kapitan, ściskając ci rękę, gdy tuż obok was, niemal na was lądowała spora, opancerzona jednostka.
Widziałeś stojącego nieopodal Durosa, wymachującego rękoma i wygrażającego obsłudze technicznej i droidom. Coś w moczu podpowiada ci, że to kierownik portu albo ktoś taki. Na klapie luku towarowego dostrzegasz swoją "paczuszkę-klocuszkę", wypychaną przez pokładowego droida kapitana, którym okazuje się być... Najprawdziwszy HK-47.
-Ciekawy droid.- Nautolianin ruszył w jego stronę.-To model HK? Tylko jakiś starszy zetknąłem się kiedyś z HK-50coś. Pierwszy raz widzę by protokolarny droid był stosowany do rozładunku, ale jakie czasy taka praca. Wojna ogranicza dyplomacje. -Gdy podszedł przyjrzał się dokładnie. Nie mógł uwierzyć, że to droid Revana. Może miał kilka modeli? Nic o tym nie było w archiwach jedi. Starał się nie wyglądać na zaskoczonego, poczuł niepokój czy HK może mieć aktywne protokoły zabójcy. Czy miał z nim szanse? Nie. - Myślałem, że nie ma już ich nigdzie w galaktyce.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Aż taki interesujący? Radzi sobie. To złom. - tłumaczył kapitan - Odwiedziny w muzeum nie są wliczone w cenę podróży
Droid spojrzał na ciebie i również zaczął cię oglądać.
Zawoalowana groźba: Masz jakiś problem, istoto z mackami? - zapytał, wystawiwszy twój kontener.
-Żaden, już sobie idę.- Stanowczo uspokoiło go nie zastosowanie frazy kupy mięcha z której słyną. Możliwe, że przez te stulecia ktoś mu już skasował oprogramowanie. Revan miał niezwykłe umiejętności jeśli ten droid jeszcze chodzi.
-Brak problemów. Szczęśliwy jak gizka w okresie rozrodczym. - Nautolianin skierował się w stronę Durosa by obgadać przetrzymanie paczki albo może uda się nawet załatwić transport. Wolał nie pchać się do kantyny bez wyraźnej potrzeby. Zatrzymał się na chwile i obrócił w stronę kapitana.
-A gdybym był zainteresowany kupnem tego złomu?- Droid Revana, jeśli gdzieś w nim zostały jakieś informacje. Może lokalizacja gdzie się udał a za nim wygnana.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
- Tak, jest taka możliwość, ale muszę wiedzieć co to, od kogo i dla kogo - odpowiedział pospiesznie Duros, wokół którego krążyli niczym małe asteroidy różni jego podkomendni, otrzymując polecania i kopniaki.
[Czekaj czyj jest HK z kim ja wreszcie gadam?]
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
{Aj, widzisz, coś się musiało pokiełbasić, bo mi nie wyświetliło tego pytania ostatniego do kapitana W tej chwili rozmawiasz z kierownikiem portu, stojącym nieopodal statku, którym przyleciałeś.]
[Oki.]

-Prze pana nie wiem czy bedzie prze pan zadowolony odpowiedziami. Ja to ni wim co to w pudle ist. Ino ja tylko wim, że to ma do mościkrólowości Kamy. hyhy- Nautolianin próbował (na pewno skutecznie) udawać tępego osiłka z kiepskim wspólnym. Jeśli ma szczęście to Duros nie będzie chciał się męczyć z możliwymi problemami i z miejsca podsunie kogoś kto załatwi to za niego. -I jeszczy, że to podaryk.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Zdawało się, że Duros kupił tę bajeczkę, ale jednak coś w jego głosie i spojrzeniu niepokoiło.
- Dobrze, proszę chwilę zaczekać, zaraz kogoś przyślę - rzucił szybko i wbiegł do pokoju kontrolnego. Tymczasem zza twoich pleców kapitan odpowiedział [na pytanie, które przyjmijmy, że zadałeś w międzyczasie ]
- To najpierw musisz kupić pyskatego jaszczura. Potem zafundować mi kasę na nowiuśkie droidy na jego miejsce i coś ekstra. A potem pomyślimy. - spojrzał na ciebie wzrokiem, mówiącym, że cię nie stać.
Nie minęło 20 sekund, a kierownik wypadł ze swojej kontrolki, machnął ręką we wszystkich kierunkach i popędził w stronę droidów wyczyniających jakieś cuda z palnikiem, rzucając jeszcze na odchodnym:
- Załatwione, obsługa już się zajmuje pańskim bagażem.
Duros poleciał orbitować gdzie indziej, a w stronę twoją i statku ze wszystkich czterech krańców portu nadchodzili "techniczni", po trzech z każdej strony. Problem w tym, że bynajmniej nie wszyscy wyglądali na członków obsługi...
-Panie kapitanie radze opuścić statek. Zaczyna tonąć- Nautolianin sięgnął po blastery i rozjarzał się za kryjówką nie chciał skakać między nimi bo musiałby korzystać z mocy. -Innymi słowy uciekaj Fensen to cię nie dotyczy.-Niklo przyjemnie się uśmiechnął i strzelił do najbliższego technicznego.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
Pierwszy "techniczny" runął na plecy, gdy trafiłeś go w sam środek klatki piersiowej. Natychmiast z dwóch stron poleciały cztery pociski, których o centymetry uniknąłeś nurkując między trzy półtorametrowe paki stojące obok. Pozostali "techniczni" ruszyli sprintem w waszym kierunku.
Nautolianin wychylił się by oddać dwa strzały do przeciwników z blasteremi. Przyłożył się chwilę do celowania. Wolał pewne strzały nad ślepy los ognia zaporowego. Jak trafi będzie 3 z głowy i 9 do zabawy.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
[ Ilustracja ]

Wychylenie - cel - strzał - drugi trup. Na drugi strzał nie wystarczyło czasu, bo musiałeś w trybie natychmiastowym ukryć się przed czterema pociskami. Jeden posłany przez pozostałego z pierwszej trójki Rodianina, trzy od nadbiegających zza statku kolejnych "technicznych". Z tyłu i z boku również robiło się bardzo nieciekawie, a dotychczasowa osłona i sytuacja taktyczna stawały się coraz mniej atrakcyjne. Całej scenie przyglądał się niewielki oddział najemników, stojących przy dużej jednostce dokującej nieopodal.
Niklo wychylił się kolejny raz by oddać strzał i rozejrzeć się co jest do dyspozycji. Może ktoś zostawił niezabezpieczone butle z paliwem. Taki chaos od wybuchu mógłby dać mu przewagę. Byle nie blisko statku, nie chciał podpaść kapitanowi Fensenowi. Ich strategia nie wydawała się być zorganizowana. To zwykłe oprychy a nie wyszkoleni żołnierze. Może miał szansę bez Mocy. Zaczął go zastanawiać czy tak wygląda zwykły dzień na Tatooine. Trzeba się trochę uwinąć zanim imperialni się zjawią.
Nie liczy się cel a droga do niego

Who's the more foolish: the fool, or the fool who follows him?- Obi-Wan Kenobi
← Star Wars
Wczytywanie...