Sesja Vena
Pomijając faflunienie i jąkanie się Durosa, krótko opisał ci grupę najemników, która przemocą wymogła na nim, by umożliwił im włamanie się na wasz statek. Jak twierdził, surowo bronił waszego dobytku i nikczemnicy niczego nie wynieśli, jedynie jeden z nich przeglądał wasz komputer w poszukiwaniu jakichś informacji. Najemnicy, których opisał, doskonale odpowiadali wyglądowi tych, z którymi starłeś się wcześniej.
- N...nie wiem dla kogo, pewnie dla Kamy, ale nie wiem - wyjąkał Duros, wymieniając nazwisko miejscowego Hutta - I nie wiem gdzie są teraz, odlecieli wczoraj.
W sumie dość dobre pytanie - ile siedziałeś w kolto? Bardzo możliwe, że cały dzień. Może odlecieli, kiedy się regenerowałeś, może zanim doczłapałeś do portu.
W sumie dość dobre pytanie - ile siedziałeś w kolto? Bardzo możliwe, że cały dzień. Może odlecieli, kiedy się regenerowałeś, może zanim doczłapałeś do portu.
Może i dowiesz się tam dowiesz
Nie, Kama nie zna ani ciebie, ani twojej twarzy. Ty natomiast nie poznajesz lokalu, w którym byłeś parę dni temu. Ledwie kilku gości, krajobraz jak po bitwie, która - sądząc po śladach wypaleń i blasterów - niewątpliwie miała tu miejsce. W końcu sali siedzi zaś, przekomicznie obrzydliwy, obwiązany bandażami i plastrami Hutt, w asyście tylko dwóch obwiązanych chustami ochroniarzy i dwóch śpiących ogarów. Nawet klezmerzy gdzieś zniknęli.
Nie, Kama nie zna ani ciebie, ani twojej twarzy. Ty natomiast nie poznajesz lokalu, w którym byłeś parę dni temu. Ledwie kilku gości, krajobraz jak po bitwie, która - sądząc po śladach wypaleń i blasterów - niewątpliwie miała tu miejsce. W końcu sali siedzi zaś, przekomicznie obrzydliwy, obwiązany bandażami i plastrami Hutt, w asyście tylko dwóch obwiązanych chustami ochroniarzy i dwóch śpiących ogarów. Nawet klezmerzy gdzieś zniknęli.
Hutt zarechotał ochryple.
- Hohoho! A czy ja wyglądam na biuro informacji turystycznej?! A poza tym nie wiem, ten cwaniak, ich dowódca, nie podał mi nazwiska, a mnie nie było potrzebne, bo wykonał robotę. Jeśli masz do nich sprawę, to wypieprzaj stąd i szukaj ich w porcie, może jeszcze nie odlecieli. U mnie nie brali już żadnej roboty.
- Hohoho! A czy ja wyglądam na biuro informacji turystycznej?! A poza tym nie wiem, ten cwaniak, ich dowódca, nie podał mi nazwiska, a mnie nie było potrzebne, bo wykonał robotę. Jeśli masz do nich sprawę, to wypieprzaj stąd i szukaj ich w porcie, może jeszcze nie odlecieli. U mnie nie brali już żadnej roboty.
Mając już obraz sytuacji, używam mocy aby przyśpieszyć swoje ruchy. Wykonuję następujące czynności:
- Odkrywam płaszcz by mieć możliwość użycia mieczy
- Prawą ręką sięgam po lewy miecz a lewą po prawy następnie włączam je i rzucam w kierunku siepaczy
- Kiedy będę miał już wolne ręce używam mocy posłać falę w kierunku ogarów. Staram się aby straciły przytomność albo skręciły sobie kark - wathever.
- Kiedy bronie osiągną cel, łapie je i wykonuję skok w kierunku Hutta, na wypadek gdyby miał jakąś broń robię to trochę na skos, tak aby unikać ewentualnego strzału.
- Odkrywam płaszcz by mieć możliwość użycia mieczy
- Prawą ręką sięgam po lewy miecz a lewą po prawy następnie włączam je i rzucam w kierunku siepaczy
- Kiedy będę miał już wolne ręce używam mocy posłać falę w kierunku ogarów. Staram się aby straciły przytomność albo skręciły sobie kark - wathever.
- Kiedy bronie osiągną cel, łapie je i wykonuję skok w kierunku Hutta, na wypadek gdyby miał jakąś broń robię to trochę na skos, tak aby unikać ewentualnego strzału.
Łapiąc wracające miecze łącze je w 'jeden' trzymając je ostrzem ku dołowi ręka przy ręce. Robię szybki skok na ramie Hutta i staram się wbić ostrza w szyję plugawej larwy.
- Pozdrowienia od Kilrana - mówię dość cicho tak aby usłyszał to tylko sam Hutt.
Jeśli atak się powiedzie, nie wyciągam mieczy ku mnie, tylko staram się ciąć cielsko dalej w bok, tak aby nie było wątpliwości czy Kama się z tego wykuruje. Następnie szybkim spojrzeniem oceniam sytuację, czy pojawili się nowi ochroniarze, czy ktoś z gości nie ma zamiaru bronić Hutta, czy może ogary nie doszły do siebie i czy jest tu może gdzieś okno, przez które mógłbym dać susa. Jeśli nie ma, to zapierdalam jak dziki osioł do wyjścia i kieruję się do doków, starając się zgubić ewentualny pościg.
- Pozdrowienia od Kilrana - mówię dość cicho tak aby usłyszał to tylko sam Hutt.
Jeśli atak się powiedzie, nie wyciągam mieczy ku mnie, tylko staram się ciąć cielsko dalej w bok, tak aby nie było wątpliwości czy Kama się z tego wykuruje. Następnie szybkim spojrzeniem oceniam sytuację, czy pojawili się nowi ochroniarze, czy ktoś z gości nie ma zamiaru bronić Hutta, czy może ogary nie doszły do siebie i czy jest tu może gdzieś okno, przez które mógłbym dać susa. Jeśli nie ma, to zapierdalam jak dziki osioł do wyjścia i kieruję się do doków, starając się zgubić ewentualny pościg.
Zabijałeś już kiedyś Hutta?
Jeśli nie, to odór, smród, swąd, cap, zaduch, fetor i wszechogarniający syf, związany z przekrajaniem mięsistego worka tłuszczu i flaków, którym był Kama, przyprawił cię o mdłości.
Nieliczni goście zerwali się do wyjścia, ale uprzedziłeś ich, zanim tajniak - będący ostatnim ochroniarzem - zdążył strzelić po raz kolejny.
Wątpiłeś, by ktoś miał cię ścigać. Przynajmniej w tej chwili.
Jeśli nie, to odór, smród, swąd, cap, zaduch, fetor i wszechogarniający syf, związany z przekrajaniem mięsistego worka tłuszczu i flaków, którym był Kama, przyprawił cię o mdłości.
Nieliczni goście zerwali się do wyjścia, ale uprzedziłeś ich, zanim tajniak - będący ostatnim ochroniarzem - zdążył strzelić po raz kolejny.
Wątpiłeś, by ktoś miał cię ścigać. Przynajmniej w tej chwili.