Sesja Vena

Pozostawiając za sobą rozpadający się mostek wypadliście na korytarz. Wszystko wokół świadczyło niezawodnie, że z resztą statku dzieje się dokładnie to samo. Tak szybko jak pozwalały wam nadwątlone siły, wspomagając balansującego na krawędzi śmierci Trandoshanina, dobiegliście do sekcji kapsuł. Te okazały się być dwuosobowe - do jednej zapakowałeś się wraz z Huminro, do drugiej wlazł Nautolanin z nieprzytomnym Trandoshaninem. Wnętrze było zbyt małe, byś mógł w pełni wyprostować się stojąc, jednak dość szerokie byś mógł w razie potrzeby położyć się do jednej z dwóch kriogenicznych kapsuł. Zobaczyłeś jak Huminro wystukuje coś szybko na małym panelu kontrolnym, poczułeś gwałtowne szarpnięcie i wcisnąłeś się w wyłożoną amortyzującą gąbką ściankę, gdy impet startu nadał kapsule rozpędu. Zdążyliście jeszcze wymienić szybkie, pełne ulgi spojrzenie, gdy kapsułą szarpnęło ponownie, tylko mocniej. "Defiler" najwyraźniej właśnie eksplodował. Nadzieja w Mocy, że przeżyjecie ten wybuch i wylądujecie na planecie, zamiast wylecieć w nieokreśloną próżnię. Jeśli tak, po raz pierwszy z radością powitasz Tatooine.

KONIEC


(i na sam koniec zapraszam tutaj http://forum.gexe.pl/...-podsumowanie/ )
← Star Wars
Wczytywanie...