Ciemność.
Ciemność otaczała wszystko wokół ciebie.
Wypełniała wszystko wokół ciebie.
Wypełniała ciebie.
Siedziałeś w ciemności, byłeś w ciemności...
Byłeś ciemnością.
Choćbyś otworzył oczy, nie zobaczyłbyś nic, a o owej czynności informowałby jedynie mózg, zawiadujący podniesieniem powiek.
Czułeś krótkie, nanometrowe drżenie gałek ocznych. Czułeś każdy mięsień. Siedziałeś w zazen i czułeś.
Każde ścięgno.
Każdy nerw.
Czułeś... Wszystko.
Zimne powietrze jaskini, w której spędziłeś ostatni tydzień. Chłód i ciężar łańcuchów, którymi przykuto do podłogi twe ręce przed siedmioma dniami. Pulsowanie krwi w twych żyłach, kurz wzbijający się z posadzki i krążący nad nią, jakby spłoszony, wyrwany ze snu bezszelestnymi krokami mistrza Kirlana. Nie mogłeś ich słyszeć, wątpiłeś by ktokolwiek mógł. Ale wiedziałeś, że one tam są. Czułeś. Tak samo, jak jego oddech, bicie serca w jego piersi.
Jego głos...
Jego głos akurat słyszałeś.
- Dobrze Zhaff, wycisz się... - dobiegł cię gdzieś z przodu jego głos, jak zawsze spokojny i cierpliwy. - Wielu z nas popełnia prosty, ale bardzo kosztowny błąd... Myślą, że gniew powinien być obecny zawsze. Zasilać zawsze, niczym ozdobna szata, którą pysznisz się przed wszystkimi...
Wyciszyć się. To właśnie robiłeś bez ustanku od tygodnia. Od stu sześćdziesięciu ośmiu godzin. Od ponad tysiąca minut... Bez jedzenia. Bez wody.
- Ale tak nie jest Zhaff. - usłyszałeś, tym razem za plecami - Moc, którą czerpiesz z gniewu nie może być świecidełkiem, straszakiem. Broń, którą się chełpisz, traci swą siłę. Ukazując ją zbyt wcześnie wręczasz tarczę swym przeciwnikom. Dlatego właśnie musisz kontrolować swój gniew, a do tego trzeba, byś nauczył się wyciszać wszelkie emocje. Zmęczenie...
Tydzień. Sześćset cztery tysiące osiemset sekund...
- ...ból
Czujesz na plecach każdą pręgę, każdy cios zadany kijem przez Kirlana w trakcie tych dni.
- ...strach.
Tydzień bez pożywienia... Nawet zwykły człowiek może wytrzymać dłużej. Tydzień bez wody... Nawet jak na ciebie, to niebezpiecznie długo.
- Kiedy już twoje emocje będą należały tylko do ciebie, a nie ty do nich, będziesz mógł wyzwalać gniew niczym bombę, Zhaff. - usłyszałeś po prawo. - Dopiero wówczas staniesz się niewidzialny dla tych, którzy potrafią czuć emocje innych. Zabójczy i szybki niczym granat. Twa Moc, twój gniew nie będzie już świecidełkiem, lecz klejnotem, oślepiającym wszystkich nagłym, niespodziewanym blaskiem.
Cisza... To dziwne, czułeś wszystko... Ale nie jego. Nie czułeś jego Mocy. Oddech, serce... Ale Kirlan... Kirlan był niewidzialny.
- To bardzo podniecające, nie sądzisz Zhaff? - padło pytanie, znów nie wiadomo skąd.