Sesja Vena

Puszczając się pędem w nieznaną część grobowca minąłeś drwi na końcu korytarza, wbiegając do kolistej sali. W samym jej centrum na kamiennym postumencie stał holocron.



Terentatek biegł korytarzem za tobą.
Zamykam za sobą drzwi, mając nadzieję że wytrzymają chociaż chwile. Przynajmniej do momentu aż wymyśle co robić.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
DUM!!!!
Terentatek odbił się od drzwi, które pękły
DUM!!!!
Kolejne pęknięcia okryły starożytną pokrywę drzwi
Myśleć trzeba szybko, bo jeszcze ze dwa "dum" i po zaporze.
Rozglądam się zdesperowany co całym pomieszczeniu szukając czegokolwiek, co pomogło by mi w walce.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Komnata jest przestrzenna, lecz nie jakichś przepastnych rozmiarów. Postument, holocron i ciąg posągów podpierających sklepienie, rozmieszczonych koncentrycznie po okręgu komnaty.
...
I jeden posąg dzierżący miecz z chyba verpińskiej stali, który nie był kuty w skale.
W akcji desperacji postanawiam użyć holocronu. Jeśli przyjdzie mi uciekać to przynajmniej będzie później jakiś pożytek z tej ekspedycji.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Holocron otworzył się, wyświetlając przed tobą obrazy miejsc, planet, inskrypcji pojawiających się przed tobą. Ich znaczenie i wartość były bez wątpienia bezcenne, ale w tej sytuacji i momencie...
Terentatek wszedł do sali wraz z drzwiami.
Widząc ten napływ informacji, postanawiam zamknąć holocron.
Chowając go w bezpieczne miejsce mojej szaty, odwracam się w stronę bestii, czekając na moment aż zaszarżuje lub odejdzie od drzwi.
Kiedy będę miał wolne przejście, ruszę pędem w stronę z której przyszedłem.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Potwór postanowił zmieść wszystko razem z tobą, ruszając taranem wprost na ciebie. Uniknięcie tego ataku nie było szczególnie trudnym zadaniem, więc jakąś minutę później byłeś już przy schodach prowadzących na Pustynię Wydm.
Rozglądam się za moim śmigaczem , jeśli go znajduję, udaję się z powrotem do mistrza.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Śmigacz stoi tam, gdzie stał, nie zarąbał go żaden Człowiek Piasku.
Pędziłeś do swojej kryjówki jakby goniło cię stado wyposzczonych murzynów, tym bardziej, że dochodziło południe i temperatura sięgała 50 stopni, jednak bez większych rewelacji dotarłeś na miejsce. Zastałeś mistrza Kirlana w trakcie medytacji.
Wchodzę do środka, po czym mówię
- Mistrzu? - Wyciągam holocron i kładę go na otwartej dłoni.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
- Jestem z ciebie bardzo, bardzo zadowolony, Zhaff... - powiedział Kirlan, nie otwierając oczu - Opowiedz mi o wszystkim. Co czujesz, co myślisz, co zamierzasz... - zachęcił, nie wstając z zazen.
- trudno to pisać, bo sam dobrze nie wiem. Zrobiłem krótką pauzę po czym dodałam - mam chaos i zamęt w głowie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Kirlan zaśmiał się cicho. Wstał, wziął od ciebie holocron, przyjrzał mu się przez chwilę i odstawił na stół. Następnie położył ci przez chwilę dłoń na ramieniu.
- Dobrze się spisałeś, Zhaff - powtórzył z lekkim uśmiechem - Odpocznij chwilę i podjedź do miasta. Kup trochę prowiantu, wywiedz się nowości i ochłoń, a potem wróć. Zobaczysz co tak naprawdę tu znalazłeś, a potem kupimy porządnego droida i wrócimy tam - polecił ci, dając ci kartę kredytową.
- Jeśli się nie mylę, to właśnie odkryliśmy jeden z grobowców Exara Kuna - dodał z niesłabnącym, spokojnym zadowoleniem - Idź, tylko uważaj po drodze, już południe. I pamiętaj - wycisz się i czekaj momentu. - przypomniał niedawną lekcję.
Szukam jakiejś miski z wodą czy czegoś takiego, w czym mógłbym się obmyć.
- Znalazłem ten miecz w grobowcu - wyciągam go i pokazuję mistrzowi.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Kirlan chwycił ostrze i obrócił je w ręce, wykonując dwa szybkie cięcia.
- Nadal ostre... - zamruczał z namysłem, nie spuszczając wzroku z klingi - Niezwykłe... Przyjrzę się temu. Wracaj szybko, zdaje się, że mamy dziś wiele do nauczenia się - powiedział, po raz kolejny przywołując swój lekki uśmiech.
Upewniam się czy moje miecze są na sowim miejscu (czyli przyczepione do paska) biorę kartę kredytową, worek na prowiant po czym wsiadam na śmigacz i udaję się w kierunku miasta.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Choć dopiero co zaznałeś przyjemności południa na Tatooine, fala gorąca i duchoty i tak o mało nie zwalił cię z nóg. Powietrze drgało tak mocno, że można było odnieść wrażenie siedzenia na dnie bardzo zapiaszczonego i wrzącego morza. Całe szczęście, że Mos Ila znajdowało się raptem 3 kilometry od waszego schronienia, bo inaczej ta podróż skończyłaby się źle.
Pędziłeś przez ten pustynny piekarnik ile mocy w silniku, unosząc za sobą i pod sobą tumany kurzu. Szczęśliwie po ledwie paru minutach byłeś na miejscu.



Miasto. "Miasto" było zdecydowanie zbyt dumnym określeniem jak na zawszoną, zapchloną dziurę, którą było Mos Ila. Jedynym jego "atutem" był port, w którym rozmaici handlarze i przemytnicy ze wszystkich układów przewozili, odbierali i sprzedawali swoje lewe lub bardzo lewe towary. Widziałeś właśnie kolejną, dużą jednostkę, lądującą gdzieś na obrzeżach osady.

Przemyt i handel rozkwitły tu na nowo za sprawą Jawów, którzy odrestaurowali tutejszą ruinę. Garnizon imperium wysłany tu Moc jedna raczy wiedzieć po co, spełniał swą porządkową funkcję tylko nominalnie. Przyprawa i inne narkotyki, broń, handel żywym towarem - wszystko to miało się świetnie, bo Sithowie nie mieli prawa do kontroli towarowej, co strasznie ich wkurzało. Starali się odbijać to na lokalnych bandziorkach, ale to też marnie im szło. Zwłaszcza, że tutejszy Hutt zarządzał hazardem, wyścigami i zleceniami dla łowców nagród na tyle sprawnie, że do Mos Ila napływały kolejne fale tatooińskich męt. To właśnie za sprawą Hutta musieliście pospiesznie opuścić port ledwie po wylądowaniu, gdyż twój mistrz miał jakieś niezbyt dla ciebie jasne, zadawnione zatargi z "wielmożnym" Kamą the Huttem.

Bandyci, szmuglerzy, żołnierze zesłani jak na zsyłkę, płatni złodzieje, płatni mordercy, handlarze, złomiarze, kierowcy wyścigowi i inny galaktyczny chłam. Witamy w Mos Ila.
Redukuje biegu do najniższego i powoli wjeżdżam do miasta. Rozglądam się za kramem z żywnością i za jakiś specyficznym miejscem gdzie można by w szelaki sposób nabyć najnowszych informacji.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
← Star Wars
Wczytywanie...