Sesja Vena

Nawet przy mocno zaciśniętych oczach odcienie żółci i czerwieni raziły twe źrenice. Niemniej wsłuchując się w odgłosy pustyni wyciszyłeś się, dostrzegając że stoisz jakby na samym szczycie ogromnego wiru Mocy, tak silnego, mrocznego i pięknego, że aż zadrżałeś.
Rozwarłeś powieki i ujrzałeś, że dokładnie przed tobą pojawiają się kamienne schody w dół, pod pustynię, a iluzja wydmy, na której stałeś, rozmywa się.
Patrze chwilę w dół schodów, po czym powoli lecz pewnie schodzę w dół. Staram się używać Mocy jako głównego zmysłu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
[Kolejna ilustracja ]

Schodziłeś krótko, by stanąć na twardej, kamiennej posadzce. Ściany, sklepienie i podłoga tego miejsca zdawały się pulsować energią, przyzywającą się do siebie, gdzieś wgłąb przestrzeni, w którą się zapuszczałeś.
Po paru minutach oślepiło cię niespodziewane światło. Wzdłuż ścian wielkiej komnaty w której się znalazłeś zapłonęły pochodnie, rozświetlając jej monumentalną przestrzeń ognistym blaskiem. Oprócz światła, spadł na ciebie także gniewny wzrok wielkiego kamiennego posągu zamaskowanego człowieka w tradycyjnej szacie Sithów. U podnóża posągu przeczytałeś inskrypcję w swoim języku:

"Pozwól im widzieć to, czego nie ma
i poczuć to, czego nie tknęli.
Gdy już przestaną zawierzać zmysłom
nadejdzie czas, byś zadał swój cios."

To hasło obija ci się po głowie, jakby było fragmentem czegoś, o czym słyszałeś dawno temu. Od komnaty odchodziły trzy korytarze, w jednym z których dostrzegłeś odległą sylwetkę Wraida, który chyba zagubił się na pustyni trafiając tutaj.
Przyglądam się tunelom, zastanawiając się który wybrać. Różnią się od siebie czymś?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Dwa boczne są węższe i schodzą lekko w dół. Trzeci, znajdujący się w lewym narożniku ściany przed tobą (i za posągiem) jest szerszy i zdaje się iść prosto.
Wybieram korytarz przede mną, zaniżając się powoli w jego odmęty. Cały czas polegając na Mocy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Twe kroki odbijały się echem po posadzce. Korytarz, choć długi, zdawał się zaskakująco pusty i surowy. Spodziewałbyś się mistycznych inskrypcji, labiryntów i morderczych pułapek, niemniej nic takiego nie dostrzegałeś. Moc narastała z każdym krokiem, który stawiałeś dalej w korytarz, narastając i narastając natężeniem, którego dotąd nie czułeś. Jednak również przed tobą czułeś coś dziwnego, jakby wyrwę, pustą dziurę w otoczeniu pełnym energii Ciemnej Strony...
Potknąłeś się i odruchowo obróciłeś przez ramię, ratując przed upadkiem na twarz. Usłyszałeś dźwięk pękających kości...
Nie własnych. Tych, na których się potknąłeś.
Gdy odzyskuję równowagę, przyglądam się owym kością. Do kogo należą, dlaczego są tutaj. Może natrafię na jakieś wskazówki.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Kości... Nie znasz się na anatomii na tyle dobrze by stwierdzić, do jakiego gatunku należeli denaci. Bez wątpienia są to jednak szkielety humanoidów.
Pośród walających się resztek istot i (pra)starych szmat zauważasz także srebrną klingę świetlnego miecza. Jednocześnie czujesz, że gdzieś przed tobą owa dziwna wyrwa w polu mocy przemieszcza się.
Za pomocą mocy unoszę klingę na wysokość oczu aby się jej bardziej przyjrzeć. Jest w niej coś szczególnego?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Jeśli chodzi o niezwykłą konstrukcję - nie. Niewątpliwie nie jest to jednak miecz Sith, a Jedi, choć sam miecz - jak wiesz z własnego doświadczenia - jeszcze o niczym nie świadczy.
Próbuje go włączyć po czym powoli spuścić klingę na moja otwartą dłoń. Jeśli nie zauważę nic nadzwyczajnego, przypnę miecz do paska, po czym roszę naprzód.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Z klingi wysuwa się jasne, zielone, długie i bez wątpienia zabójcze ostrze. Nie sposób określić, kiedy ostatnio go używano.
Teraz dochodzą do ciebie odgłosy ciężkich kroków stawianych przed tobą.
Widzisz, że wyrwa w Mocy jest istotą.
Starasz się dostrzec w ciemności z odległości kilkunastu metrów co to za istota...
... i niestety udaje ci się to stwierdzić.
W twoim kierunku zbliża się Terentatek.
- Nie jest dobrze - mówię do siebie, po czym bez zbędnych ceregieli dobywam moich mieczy.
Przygotowuję się na najgorsze, będą starał się używać moich mocy nie bezpośrednio przeciwko bestii, lecz tak aby dopomóc sobie w walce wręcz.
Przyjmując postawę obronną, gotowy zaatakować w sekundzie w której tylko zobaczę potwora. Gdy tylko się wynurzy z ciemności doskoczę do niego zadając cios w okolice szyi, a przynajmniej będę próbował.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Skoczyłeś błyskawicznie przed siebie, unosząc się lekko w górę...
... i równie błyskawicznie poszybowałeś z powrotem po tej samej trajektorii, dodatkowo ślizgając się kilka metrów siłą rozpędu. Terentatek odrzucił cię swą wielką, pazurzastą łapą rozmiarów połowy twojego ciała, na szczęście nie trafiając żadnym z pazurów.
Podnosisz się jakieś 10 metrów od niego, bez żadnych obrażeń.
Widząc jak potwór odbił mnie jak szmacianą lakę, postanawiam zmienić taktykę.
Przyjmując z powrotem postawę obronną, czekam aż behemot wykona ruch.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Zamaszyste uderzenie, mające rozerwać cię na sztuki, unosi się, by opaść ze zdecydowanie zbyt małą jak na ciebie szybkością.
Próbuję uniknąć ciosu, odskakując stanowczo w bok i trochę w przód wyprowadzając jednocześnie cios na odkrytą część klatki piersiowej.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Bez problemu wykonałeś unik i kontrę. Poczułeś, jak twoje ostrze rozcina cielsko stwora. Terentatek sprawiał jednak wrażenie, jakby wcale go to nie obeszło. Machnął ponownie, usiłując obrócić się w twą stronę, i odłupał kawałek ściany. Zagradzał ci teraz drogę, z której przyszedłeś.
W twojej głowie pojawiła się nie tyle myśl, co szept, który skojarzył ci się niejasno z Kirlanem
"Uciekaj"
Słysząc głos w mojej głowie, na początku nie wiedziałem co robić. Jednak po sekundzie rozterki zacząłem wycofywać się w kierunku, który mi pozostał. Zrobiłem kilka kroków w tył, po czym nagle rozpaczałem sprint używając przy tym Mocy.


zawile ale chooj xd
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
← Star Wars
Wczytywanie...