Choć nie wiesz zapewne, jak blisko do tego było, tym razem nie uświadczyłeś takiego sprzętu. Jednocześnie twój zmaltretowany mózg usiłuje pracować i łączyć pewne fakty.
Jesteś w porcie. Do portu przylatują statki. W porcie stoją statki. Jesteś na Tatooine. Od paru tygodni byłeś na Tatooine...
Patrząc tak na ten cały sprzęt, wpadła mi go głowy myśl niczym błyskawica. Nasz statek!
Jak mogłem o nim zapomnieć. Może to przez te toksyny, Kij wie co to był za towar.
Pchany nową myślą udaję się do naszego statku. Możliwe jest że znajdę tam zapasowy płaszcz i inne przydatne rzeczy.
Wasz statek stoi spokojnie w swoim doku. Imperialne "Fury" wita cię luksusowym, surowym wystrojem.
Posiadający zaawansowany hipernapęd i najnowocześniejsze silniki podświetlne, statek przechwytujący klasy Fury jest najbardziej wszechstronnym statkiem we flocie Imperium. Chociaż początkowo zaprojektowany do wojskowych misji o najwyższym priorytecie, Fury stał się ulubionym statkiem Lordów Sith, dzięki czemu najnowsze modele dopiero co zeszły z taśmy produkcyjnej. Fury posiada też nowo zaprojektowane „bojowe dodatki”, które pozostają wyłączone w czasie podróży, ale w walce na krótki dystans znacznie zwiększają odporność statku i zasięg jego ognia. Wewnątrz wyposażono go tak, by luksusy sprostały wymaganiom i smakowi Sithów, na co nie szczędzono środków.
Jednak bojowe atuty zeszły teraz na dalszy plan, wobec wszystkich możliwości wewnętrznego wyposażenia. Sieć holonetu, mapy, dzienniki pokładowe i zapiski Kirlana, zapasowe wyposażenie, sala medyczna - nareszcie jakieś wytchnienie po wszystkich "atrakcjach" ostatniego tygodnia.
Czyściutkie, nowiutkie ubranie leży obok oficjalnych, ceremonialnych szat, które miałeś na sobie tylko raz, gdy w stolicy Imperium otrzymywałeś przydział mistrza. Obok nich znajdują się dwa zapasowe miecze świetlne.
Wkładam nowe ubranie, wywalając stare w kąt. Następnie biorę do ręki dwa miecza, ważąc je chwile w dłoniach, po czym włączam je i robię szybki młynek - aby sprawdzić czy mogę już walczyć, czy moje siły się zregenerowały i na ile.
Wykonałeś dłońmi ruch, który obserwowałeś jako widz, więc nie było jeszcze najlepiej. Zdecydowanie nie było najlepiej, bo obrócone w powietrzu czerwone ostrza pozostawiły po sobie smugę, która przez chwile nie znikała ci z oczu. Należało chyba zapakować się do kabiny z kolto, choćby miało to potrwać dzień albo i więcej.
Obudził cię piszczący sygnał wyłączającej się aparatury. Wisiałeś zawieszony w cieszy, kilka centymetrów nad podłogą, z maską tlenową na twarzy. Czułeś się jak nowo narodzony, mając wrażenie, że ktoś podarował ci zupełnie nowe, silne ciało. Uczucie to nasilało się wraz z opadaniem płynu w kabinie. Gdy opróżniła się zupełnie, a ty zdjąłeś maskę i stanąłeś na posadzce, byłeś pewny, że jeszcze nigdy nie stałeś na nogach tak pewnie.
Stojąc tak nagi, przeciągam się, pozwalając aby każdy z mich mięśni napiął się. Stoję tak jeszcze chwile, po czym ubieram się.
Gdy już jestem w pełni sił, a mój umysł swobodnie pracuje, zdałem sobie sprawę z kilku rzeczy.
Nie wiem dlaczego zginął mistrz i kto jest za to odpowiedzialny.
Ale dowiem się, dowiem się a ten kto to zrobił zapłaci najwyższą cenę.
Duros...
Dobrze będzie go odwiedzić na początek.
Biorę dwa miecze i jeszcze dla sprawdzenia umiejętności wymachuję nimi szybko, po czym chowam i umieszczam na moim pasku.
Staram się znaleźć jakąś kartę płatniczą.
Nakładając płaszcz i chowając twarz pod kapturem wychodzę na zewnątrz.
Udaję się prosto do budynku kontroli lotów. Być może Duros będzie wiedział cokolwiek, przynajmniej tyle żeby jakoś zacząć.
W parterowym budynku, za wielką, oszkloną szybą wychodzącą na lądowisko, znajduje się pokój z panelami kontrolnymi, wokół których orbituje machający rękami i klnący na wszystkich wokół kierownik, zaabsorbowany piętnastoma rzeczami na raz.
Podchodzę do kierownika i mówie powoli i cicho:
- Witam. Czy mógłbym zająć panu chwilkę? Potrzebuję pewnych ważnych informacji - Zaczynam bardzo łagodnie, ale coś mi się zdaje że trzeba będzie użyć czegoś więcej niż miłych słówek.
- Informacji? Jakich informacji? Nie udzielamy tu informacji turystycznych - wypluł z siebie z prędkością karabinu Duros, nie przestając krążyć po swej orbicie rozwieszonej między panelami, nawet nie zwracając na ciebie uwagi.
Wykonuję leki ruch ręką, tak jakbym chciał odgonić muchę - to tylko przykrywka by użyć mocy do ściśnięcia gardła delikwenta. Robie to lekko, tak aby tylko nastraszyć kolesia oraz tak aby mógł normalnie mówić
- Ale mi bardzo na nich zależy. Może zmieni pan zdanie i udamy się w jakieś przestronne miejsce co by można w spokoju pogadać? Wieże że znajdzie pan chwilkę - i uśmiecham się chytrze.
Duros zatrzymał się nagle, jakby wpadł twarzą na ścianę. Odwrócił się w twoją stronę baaardzo powoli, jakby stał przed nim nie człowiek, a różowy rancor w zielone kropki.
- Informacje...? - zapytał nieprzytomnie - Tak... Dobrze... Na chwilę... Ale tylko na chwilę, jestem... jestem bardzo zajęty... Bardzo zajęty... - mamrotał, podchodząc do ciebie i następnie wychodząc przez drzwi, chyba samemu nie bardzo wiedząc gdzie.
- Bardzo pan łaskaw - mówię do niego wychodząc za drzwi. Kiedy tylko wyjdziemy odwracam się do niego i mówię już bez wazeliny
- Słuchaj uważnie co mam do powiedzenia, nie mam zamiaru powtarzać. Mój mentor Kirlan, został zabity. Wiesz kto to bo wiele razy ci płaciliśmy. Potrzebuje każdej informacji, choćby takiej która wyda ci się nieistotna. Potrzebuję wiedzieć kto mógłby za tym stać, dlaczego to zrobił i gdzie się znajduję.
Wpatruję się w jegomościa świdrującym wzrokiem nie znającym sprzeciwu.
- Mów!