Dlatego albo zrobić secesję na wzór smarta, albo zaangażować go walkę z czymś innym.
Tak, neodżunglę łatwiej przetransportować na tyły molocha, albo gdzieś pod jego granicę w ogóle by się nią zajął, niż celnie trafić nukami. Których mamy mało i tak i tylko posterunek wiedziałby jak się nimi posługiwać, a i tak w stopniu nie wystarczającym.
Jeszcze tylko rozwiązanie Ranga z kodem ma sens tak na dobrą sprawę, nic poza tym. Nie można strzelać w ciemno, bo moloch jest tak byczy, że prawdopodobieństwo trafienia w strategiczne punkty jest tak prawdopodobne, jak burza słoneczna o której mówił Maeg.
Ty Marqur ciągle zakładasz, że wiemy gdzie strzelać. Powiem po raz enty - my cholera nie mamy zielonego pojęcia gdzie pruć. By mieć pewność trzeba by rozwalić od razu całego molocha - oczywiście wtedy możemy się pożegnać resztą naszej cywilizacji, bo by zrobić tak zmasowany atak atomowy, który by rozwalił po całości molocha by i nas osłabił... A w neodżungli ciągle siedzi smart, którego intencji nie znamy, a który wyprzedza technologicznie molocha w stopniu takim, jakim moloch odsadza nas D-U-Ż-Y-M.