Wyparowanie oceanów jest niemożliwe z technicznego punktu widzenia. Nawet nie chcę zgadywać jakiej energii by wymagało. No i jeśli byłoby możliwe.
Więc tak: Bomby.
A co do bomb rzedu 100 MT lub nawet 25 MT.
Tu macie rozmiar współczesnej dużej bomby atomowej.
http://www.globalsecurity.org/wmd/systems/.../mk17-bomb4.jpg
A atomice to coś co nie ulegnie miniaturyzacji. Po prostu nie upchniesz więcej mocy z mniejszym obszarze.
Przyjmijmy że bomba działa (to jest możliwe), że nie została użyta w wojnie (również możliwe).
Teraz aspekt kodu: czy możemy bombę odpalić (Mniej możliwe, ale posterunek może mógłby ją uzbroić. Mają tych swoich progremistów)
Przyjmując że taka bomba to rakieta należy dodać że nie mamy do niej paliwa. Nieważne jak kombinujemy nie znajdziemy sposobu jak to odpalić. Wiec trzeba by to załadować na samolot. Czy mamy samoloty rozmiarów h-130?
Tak więc używanie przedwojennych bomb mija się z celem, chyba ze zrobimy kamikadze-ciężarówkę albo zbudujemy największą na świecie katapultę
Budowanie nowych bomb w sposób czysty i zdrowy to proces trudny. Specjaliści w tych dziedzinach mają lekką ręką 80 lat. Nie mamy sprzętu ani plutony odpowiednio zubożonego (próg to 95%, tak wiec używanie odpadków z elektrowni atomowych (optymalnie 55-68%) mija się z celem.
Natomiast budowanie bomb metodą chałupniczą to kwestia miesięcy, nie lat. Bomby będę słabe (po parę kiloton) i zawodne (mogłaby łupnąć kiedy by chciała). Ale przede wszystkim ludzie którzy by te bomby robili ginęliby po jednej-dwóch. Radiacja. Tak wiec szybko skończyliby się nam specjaliści
Wiec mamy cztery problemy. Sprzętu do produkcji (brak takiej fabryki. Posterunek mógłby coś skombinować. jakaś fabryczka mała, gdzie pracowaliby specjalisci tego swiata ale byłoby to raczej ubogie), specjalistów (maks tuzin takich na stany, a średnia ich wieku od 60 do 90 lat. A dozycie 90 w świecie neuro to cud), surowca (pluton, uran, reszta szmelcu. Bez wdawania się w detale - sto i jeden śmieci jakich nikt nie produkuje ani na oczy nie widział), czasu (optymistycznie: 4 miesiące na pierwszą bombę) i transportu (jak to wepchnąć w molocha?).
Nie wliczam to nawet opcji bomby przedwojennej. Problemy wymieniłem wcześniej. Główne to uzbrojenie bomby (antyczne programowanie, ale to posterunek by zrobił) oraz paliwa (taka rakieta jest jeszcze z pięć razy większa niż to co widzicie na rysunku jaki zamieściłem. Paliwa do tego wytworzyć się nie da a trudno mi uwierzyć ze gdzieś na ziemi jest nienaruszony, nieprzeciekający zbiornik z paroma tonami paliwa rakietowego zdatnego jeszcze do użytku).
--------------------------------------
Neodżungla: Smart żyje w neodżungli, więc jakoś ją hamuje. Moloch pewnie tez by potrafił. Neodżungla to pewnie lepszy wróg dla molocha niż cała ludzkość, ale zasadzenie go na tyłach molocha i liczenie że on nie znajdzie sposobu jak tę dżunglę spalić to naiwność. Poza tym neodżungla rozrasta się mniej więcej tak szybko jak sam moloch. Ona mu będzie gryźć odkryty tyłek a on przesunie sie wgłąb stanów. A jak już się odpowiednio dużo przesunie to się okaże że jego tyłek nie jest aż TAK odsłonięty. No i nawet jeśli w podręcznikach pisze "moloch ma odsłonięte plecy" to nie należy tego brać za dosłownie. Posterunek nie wybadał całej linii frontu i coś czuje że jakby moloch musiał to wysłałby na swe tyły jakąś małą armię botów z miotaczami albo coś takiego. Ot ma jakaś ścieżkę gotową na taką okoliczność. No i do teraz jakoś musiał isę od tamtej strony bronić przez przyrodą. ona tez tam jest i on na pewno nie jest ZUPEŁNIE nieprzygotowany na neodżunglę.
--------------------------------------
Wirus: Czy aby go zatrzymać, czy aby skłócić.... Moloch ma dla swojego użytku parę tysięcy "generałów". Ludzkie umysły, zamknięte w słojach. Stoją w podziemnych bunkrach, oszalałe i zamyślone. Moloch ma też rozmiar paru krajów. Już u rozpoczęcia wojny był w stanie połączyć się w jeden zgodny system, opanować przemysł, połączyć się w stalową górę i konsekwentnie rozrastać. On używa WSZYSTKICH programów. To oznacza że jest w stanie pracować na Windowsie i linuksie naraz (wiadomo, programowanie się zmieni, ale nie wierzę ze się zunifikuje i będzie tylko jeden uniwersalny system operacyjny). On połączył całą papke wszystkich programów świata i ona DZIAŁA. Znajdźcie mi programistę który byłby w stanie to zrobić
A to było 20 lat temu i od wtedy moloch się przepisał pewnie parokrotnie.
Czy ktoś serio myśli że może stanąć naprzeciw zlepkowi całego internetu, naprzeciw paru(nastu?) tysiącom szalonych ale bystrych umysłów i trzydziestu latom ewolucji?
Porównajcie to sobie do tego: Posterunek ma napisać wirus przeciw całemu cybernetycznemu dziedzictwu. Musi napisać wirus przeciw zmutowanemu dziełu 30000 programistów. To troszkę tak jakby żul chciał wygrać aukcję o cokolwiek z Bilem Gatesem. Albo z dnia na dzień zrobić rewolucję w przedwojennym USA i zmienić je w komunistyczny kraj. Mniej więcej tak samo wykonalne. Albo doda próbująca wygrać konwersację w Stephenem Hawkingiem.
To ja już wolę nuki
------------------------------------
Moim zdaniem jedynym polem na jakim możemy pokonać molocha jest pole ludzkiego umysłu. On wie o nas więcej ale nawet on nie pojmuje jak dokładnie działa całe 90% naszego umysłu. Musimy się dowiedzieć szybciej niż on, wtedy może znajdziemy na tym polu jakąś przewagę.