Wzruszyła tylko ramionami i poświeciła na Edwina, jakby chcąc się odgryźć świeceniem mu po oczach. -To się kupy nie trzyma. Po pierwsze takie miejsca zazwyczaj mają kilka punktów zasilania na wypadek awarii. Poza tym po jaką cholerę ktoś robi główny włącznik na samym cholernym końcu, cholernego dna? - Warknęła i mimowolnie rozejrzała się dookoła. Powiedzieć, że to miejsca jej się nie podobało to za mało. Tak samo, jak powiedzieć, że przewodzenie Edwina ją irytowało. - Właściwie to jaki masz cel w ciąganiu nas do zasilacza, skoro potrzebujemy po prostu statku, w którym moglibyśmy upchnąć resztę ocalałych rzeczy i stąd spieprzać?
- To się chyba nazywa pieprzona ciekawość. - mruknęła do Fiesty, idąc za nią. Paliła papierosa nie zważając na to co się dzieje dookoła. Chociaż troche adrenaliny by się przydało. Ale tylko trochę. Uśmiechnęła się. - A daleko jeszcze?
Edwin odwrócił się na pięcie i spojrzał gniewnie na Fiestę.
- A skąd ja mam kurwa wiedzieć?! To nie ja projektowałem ten kompleks więc morda w kubeł i idziemy tak jak pokazywała ta cholerna mapka. A może masz inne, lepsze pomysły? I co to kuźwa za pomysł ze statkiem? Hangary były puste, więc raczej pod ziemią statku nie znajdziemy. - Edwin zrobił małą pauzę, po czym dodał - Mówiłem już że idziemy naleźć jakiś nadajnik, coby wezwać pomoc? Czy panna raczej nie raczyła słuchać?
Po chwili zwrócił się do Popy. - Schody na poziom III mechaniczny powinny być zaraz za tym korytarzem - Edwin wskazał miejsce w ciemności.
Zrobimy zrobimy.
Pamiętajcie że gramy na 2 grupy. Musimy wyjść tak, żeby się zsynchronizować na końcu. A póki co mogę poprowadzić postać Matta przez jakiś czas.
Nie pozostawało jej nic, poza wleczeniem się za resztą. Wciąż w paszczy trzymała papierosa, który się jeszcze tlił i zasmradzał już i tak stęchłe powietrze. - Aha. Może będą ruchome. - podrapała się po głowie i siedziała już cicho.
Przez jakiś czas posuwaliście się korytarzem przed siebie. Cały czas mijaliście zamknięte pomieszczenia. Co was zdziwiło, niektóre drzwi były powyginane, jakby coś ciężkiego w nie pierdykło.
Po chwili korytarz się skończył. W jego zakończeniu były wpół otwarte drzwi. Podobnie jak poprzednio, i te były powyginane.
Stod zrobił kilka niepewnych kroków, po czym spojrzał pod nogi
- Co to - szepnął po czym skierował światło latarki na ziemie. Waszym oczom ukazała się dość pokaźna brunatna plama.
Widziała jak światło latarki od czasu do czasu pada na drzwi, dzięki czemu mogła dostrzec jak bardzo są wygięte. Nie zatrzymywała się jednak i wciąż szła przed siebie. W pewnym momencie się zatrzymała, bo tak też uczyniła reszta. Zrobiło się głośno, a światło z latarek zostało skierowane ku podłodze. Podeszła trochę bliżej, żeby zobaczyć co znaleźli. Spojrzała w dół, a jej oczom ukazała się brunatna zaschnięta plama. - O, jak miło. Wreszcie znaleźliśmy coś ciekawego. - parsknęła. - No ciekawe, cóż to może być...
Była nadal obrażona na Edwina, a idąc raczej z tyłu świeciła to po drzwiach to po suficie to po ziemi, ale zdenerwowana na fakt, iż ktoś ją przegadał i miał do tego powody nie zwracała na nic większej uwagi. Niczym obrażone dziecko demonstracyjnie świeciła po ścianach i suficie, a plamą nie interesowała się ani trochę. A przynajmniej starała co zaowocowało dyskretnym zerkaniem przez ramiona.
[Od jutra do soboty pracuję i o ile znajdę czas, żeby wejść na forum wątpię, abym znalazła siły na napisanie czegoś.]
- To mi wygląda na krew - Powiedział jeden z więźniów. Szybki cios od strony Reapera uciszył gościa na miejscu
- Ktoś cie pytał o zdanie ciulu? - Powiedział gniewnie Reaper i obdarzył więźnia zabójczym spojrzeniem.
- Spokojnie, trzeba się temu przyjrzeć - Edwin schylił się i zdrapał kawałeczek - Wygląda na krew, ale skąd się tu wzięła? Taka dupna plama i nic.
Zachichotała pod nosem. - Dupna plama. Dupna plama. - zaczęła powtarzać w kółko, śmiejąc się sama do siebie. Po kilku chwilach się jednak uspokoiła i przepchnęła do przodu. Nachyliła się i przyjżała plamie. - Jest tu ktoś, kto może stwierdzić jak długo się tutaj znajduje?
Wyprostowała się i spojrzała w stronę miejsca, którym mieli się kierować. - Mam nadzieję, że to jakiś więzień dostał w łeb i to stąd ta krew. A nie z jakiś innych powodów. - skrzywiła się lekko.
Edwin spojrzał na Popy z ukosa i szepnął do Avana - Jakis Freak - Po chwili powiedział na głos - Trudno mi cokolwiek powiedzieć, krew jest zaschnięta, kurz na niej osiadł. Ale to tylko pieprzona plama, idziemy dalej. Za tymi drzwiami jest klatka schodowa.
Faaajnie. Zostaniemy zeżarci przez nieudany efekt badań, które wymknęły się spod kontroli w laboratorium na planecie zapomnianej przez wszystkich. Szepnęła Fiesta z nutką rozpaczy w głosie. Usłyszeć ją mogli najpewniej tylko ci w najbliższym otoczeniu, a że stała z tyłu najpewniej nie było to zbyt wiele osób.
Spojrzała na Edwina i posłała mu uroczy uśmiech. - Wy pierwsi, ja zaraz za wami. - dodała słodkim głosem, wciąż co jakiś czas zerkając na plamę i uśmiechając się pod nosem.
~~~~
Ej, dobra. Matt ma czas zmienić sygnaturę na forum, a nie ma czasu odpisać kilku zdań w sesji. Bez jajec...