- Jak zastąpić lateks w testach immunologicznych. - Odparła na wcześniej zadane pytanie. I przerzuciła kilka następnych kartek. - Albo tu była jakaś lecznica, albo laboratorium, w których testowali dziwne rzeczy...
Podrapała się po głowie, chwilę zastanawiając kim był Anderw i po co komu mogło być to wszystko. Nadal trzymając kartki w dłoniach odwróciła się, by sprawdzić co oni znaleźli.
- Tak jak mówiłam. - mruknęła słysząc słowa Fiesty. Kucała obok Flasha, patrząc jak stara się rozgryźć ten kawałek metalu. Na pewno dało się to jakoś otworzyć, więc zaczęła patrzeć na zewnętrzne części płyty, szukając jakiegoś guzika, zamka, czegokolwiek.
Po kilku minutach szarpania nożem, szrama powiększyła się, i powstała mała szpara. Jednak nie dało się już jej powiększyć.
W lewym dolnym rogu tego 'czegoś' był wmontowany mały panel. Składał się z 3 przycisków i małego wyświetlacza.
Jeden guzik był w kształcie zielonej strzałki, drugi czerwonej, a trzeci był w kształcie prostokąta.
Panel był w kilku miejscach pęknięty.
W tym momencie do pomieszczenia weszła pozostała część załogi.
- I co znaleźliście? - Spytał zaraz na wejściu Edwin, po czym spojrzał na Flasha.
Flash uśmiechnął się szeroko i wskazał ręką na metalową pokrywę.
- Sam spójrz. Jakiś właz, strzelam. Bawcie się tym dalej sami, nie jestem w tym dobry. - mruknął, podnosząc się na nogi i robiąc miejsce dla innych. Prawda była taka, że teraz, skoro już przyszła reszta, wolał, żeby oni otwierali właz. Nigdy nie wiadomo co mogło się za nim kryć, a chciał jeszcze trochę pożyć.
I nigdy nie wiadomo co może z niego wyskoczyć zwabione skrobaniami, toteż Fiesta nadal spokojnie przerzucała papiery i inne przedmioty, próbując dociec co dokładnie badano, albo chociaż znaleźć jakieś wskazówki. Bo w końcu po co się pchać dodatkowo w coś nad czym głowi się już grupa ludzi? Jakoś nie miała ochoty do dokładania sobie brudnej roboty.
Kiedy wszyscy się skłębili wokół metalowej płyty, odsunęła się. Nie miała ochoty pracować w tłoku, a na dodatek przez jakiś czas była nie całkiem sprawna, więc i tak by wiele nie poradziła. Stanęła więc obok Flasha, patrząc co też tam robią. - Ciekawe co tam znajdą... - uśmiechnęła się krzywo.
- Jak to co tam znajdziemy, bazę Bio-Natu. Najwidoczniej to drugie dno. - Powiedział Edwin, po czym przyjrzał się panelowi. Kliknął kilka razy w każdy, po czym powiedział - Musimy ręcznie otworzyć ten 'właz', rozdzielcie się po równo na dwie strony i ciągniemy. Avalon, Stod na lewo. Ja z Gryzoniem tutaj.
Jednocześnie zaczęli ciągnąć. Chwilę się mocowali, lecz w końcu puściło. Właz się rozsunął, a im oczom ukazał się tunel zakończony czernią. Po jego lewej stronie była przymocowana drabinka.
- Uhuhu, zapowiada się ciemna robota - Powiedział z ironią w głosie Avalon - Mamy latarki?
- Ja mam dwie - Odpowiedział Stod
- Musimy tam zejść, uruchomić zasilanie i znaleźć nadajnik, to co jest na powierzchni, to tylko na pokaz. Prawdziwa baza jest pod ziemią. - Powiedział Edwin, po czym dodał - Stod z Avalonem i Flashem idą pierwsi, potem więźniowie i ja, a potem reszta.
Mówiąc to, Stod włożył sobie latarkę do kieszeni, a druga wręczył Fiescie. Po chwili wahania zaczął niepewnie z chodzić w dół. - Jak zejdziesz, to daj znać i opisz sytuację na dole - Powiedział jeszcze Roger.
Po krótkiej chwili usłyszeliście Stoda. - Ok, ciemno jak w dupie u murzyna, ale jest chyba bezpiecznie.
Upewniony tymi słowami Avalon zaczął z chodzić w dół.
Gdy zniknął w dziurze, Flash przepchnął się przez otaczający wejście tłum i machnął do nich ręką.
- Do zobaczenia po drugiej stronie. - wyszczerzył zęby i po chwili i po nim nie było już śladu. Gdy zszedł w końcu na dół, wyjął znów P99 i pozostawił go odbezpieczonego. Pieprzone ciemności, westchnął w myślach i próbował dojrzeć coś w miejscach, których akurat nie oświetlała latarka jednego z piratów.
Westchnęła tylko i poprawiła wiązanie chustki pod szyją.
- Czy nie możemy po prostu znaleźć inny statek i stąd odlecieć? Burknęła pod nosem bardziej do siebie niż kogokolwiek. Kiedy przyszła jej kolej z małpią zręcznością, nabytą podczas bieganin awaryjnych po statkach i latarką w zębach, zsunęła się na dół i zastygła, z początku przestraszona nagłą zmianą z jasnego pomieszczenia na ciemne i w dodatku nieznane. Natychmiast wypluła latarkę na dłoń i zaświeciła, rozglądając się z jej pomocą po pomieszczeniu.
Przez rękę miała pewne problemy z zejściem, ale jakoś, krok po kroczku, sobie poradziła. Wylądowała obok Fiesty. Słyszała kroki, ale gorzej było z widzeniem, bo było ciemno jak w dupie u murzyna. W ręce cały czas trzymała P99, idąc powoli przed siebie. Stąpała powoli, by przypadkiem się o coś nie potknąć.
Otoczenie na dole było spowite czernią. Dzięki latarkom zdołaliście przyjrzeć się okolicy.
- Szukajcie jakiejś mapki otoczenia, musimy znaleźć pokój z zasilaczami. - Powiedział cicho Edwin.
Zaczęliście powoli, ostrożnie kroczyć przed siebie. Stod co chwile świecił na ściany, w celu znalezienia jakiejkolwiek wskazówki dotyczącej położenia zasilania.
Cały czas posuwaliście się dość wąskim korytarzem, kiedy Stod poświecił na rozkład otoczenia. Wynikało z niego iż znajdujecie się na I piętrze, a zasilanie jest na III.
- Według tego planu, znajdujemy się tutaj - Edwin wskazał miejsce na mapie - Musimy iść prosto, po jakimś czasie korytarz się rozwidla na 3 części, zachodnią, północną, i wschodnią. Musimy iść częścią zachodnią, miniemy kilka pomieszczeń, aż dotrzemy do schodów na II i III poziom zachodni. III poziom zachodni - Edwin przetarł jakąś plamę na mapce - to poziom mechaniczny. Tam powinien być panel od zasilania. Módlmy się aby był sprawny.
Ostatni raz zerkając na mapę, ruszyliście w wybranym kierunku. Co chwilę potykając się o rozmaite przedmioty, doszliście do rozwidlenia. Było to małe pomieszczenie, zawierające troje rozsuwanych drzwi. Drzwi były umieszczone po prawej stronie, lewej i na wprost.
- No i gdzie tu zachód? - niemal wesoło zapytał Flash, świetnie zdając sobie sprawę z tego, że jego wyczucie terenu jest totalnie beznadziejne. Drzwi nie zajmowały zbytnio jego uwagi. Zamiast tego rozglądał się po całym pomieszczeniu, zastanawiając się czy znajdzie tu coś, co może przyda mu się w przyszłości. Szturchał otoczenie końcówką lufy karabinu, który jakiś czas wcześniej zamienił z P99.
Szła z tyłu. Nie było sensu się pchać i zaglądać reszcie przez ramię, szczególnie, że i światła za dużo nie było. Co chwilę ziewała, a gdy zatrzymali się przed rozwidleniem spojrzała na Flasha, a na jej buźce pojawił się krzywy uśmieszek. - A ty jak zawsze zorientowany... - powiedziała z lekką nutką złośliwości, po czym spojrzała na drzwi po prawej. - No to panowie... idziemy?
- A jeżeli tu nie ma biegunów? Albo idziemy na południe? Lepiej się chyba będzie rozdzielić, chyba że ktoś ma kompas. - mruknęła niezbyt wesołym tonem i poklepała kieszenie spodni, bowiem często trzymała w nich różne, nie raz zapomniane skarby. Wyglądała na wystraszoną. Oczywiście, nie żeby się bała się ciemności, odczuwała po prostu pewien... dyskomfort. Swojego Vektora trzymała odbezpieczonego, ale wcale nie dodawał jej otuchy. Dlatego też trzymała się w środku grupy.
- Jeśli dobrze pamiętam, szliśmy cały czas na północ, czyli zachód mamy po prawej. - Powiedziała Eva - Czyli te drzwi - Wskazała na prawą wnękę.
Stod podszedł do drzwi, powoli, jakby bał się że zaraz coś je wyważy i go przygniecie. Przyjrzał się im na tyle, na ile mu to pozwalała latarka, po czym podrapał się po głowie.
- Jak na mój gust, to te drzwi są zamknięte - Spróbował rozsunąć je rekami, lecz po chwili szarpania, zrezygnował.
- Poświeć przez szybkę w drzwiach, może tam coś zobaczysz - Doradził Avalon
Stod poświecił przez szybę, po czym powiedział - Coś mocno pierdyknęło w to szkło - wskazał na okienko, które było pokryte pajęczyną pęknięć. - Cholerstwo zasrane - przeklną i kopnął w drzwi.
- Ciekawe tylko z której strony... - mruknął bardziej sam do siebie, niż tak, żeby go wszyscy usłyszeli. Wciąż nie kwapił się do otwierania drzwi i przewodzenia grupce, przecież już znalazł się jeden mądrala, który chciał być tu szefem.
- Edwin, może spróbujesz mu pomóc? - spytał całkiem niewinnie. W końcu zrezygnował ze szperania po pomieszczeniu i stał po prostu, oparty o ścianę z lufą karabinu skierowaną ku dołowi.
Fiesta stojąca kilka kroków od drzwi tylko przełknęła ślinę, która jej stanęła kołkiem w gardle. Coraz bardziej jej się nie podobało to miejsce. Strachliwie przebiegła wzrokiem i latarką po suficie i wszystkich ciemnych zakamarkach.
Schowała P99 do pokrowca i wyciągnęła papierosa. Szybkim ruchem ręki go podpaliła. Miała wrażenie, że to trochę potrwa, nim zdecydują się coś zrobić. Spojrzała pobłażliwie na Flasha. - A może zamiast naigrywać się ze wszystkich i wszystkiego, sam ruszysz główką. Chyba potrafisz, co? - uniosła lekko brew, odwracając się w drugą stronę, jakby nie oczekując odpowiedzi.
- Odsuńcie się - Warknął Edwin, po czym wyciągnął zza pazuchy swoje urządzenie do hakowania. Podszedł do drzwi i zaczął macać ich framugę oraz okolice. Po chwili jego ręka zatrzymała się w miejscu mniej więcej na wysokości piersi. - Wiedziałem - Szepnął i po chwili wysunął małą płytkę. Zdołaliście zauważyć panel, podobny do tego przy szybie, lecz bardziej skomplikowany. Zawierał o wiele więcej przycisków.
Edwin wyszarpał z buta swój nóż i podważył pokrywę panelu. Po chwili pokrywa opadła ukazując wiązki różnokolorowych kabelków. Odcinając kilka, Edwin podpiął swój sprzęt. Coś zapipało, zaświecił się - Wiedziałem, system otwierający drzwi musi mieć jakieś alternatywne zasilanie.
Mówiąc to wklepał jakąś kombinację klawiszy, po czym urządzenie zaczęło wyświetlać rozmaite cyfry. Po kilku minutach ciszy i oczekiwania, usłyszeliście charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Lewa część drzwi otworzyła się do połowy, zaś prawa wcale się nie ruszyła. - Musi nam to starczyć. - Szepnął Edwin, po czym powiedział do Stoda - Wskakuj, zachowujemy taki szyk jak poprzednio. Po chwili Stod i Avalon przecisnęli się przez szczelinę i zniknęli w ciemności.
Po troszkę większej chwili dołączył do nich Flash, który jedynie machnięciem ręki zbył słowa Poppy. Nie będzie mu jakaś baba nad głową paplała. Po wejściu przez drzwi nasunął znów na głowę swoją dziwną maskę i... nacisnął guzik umiejscowiony po prawej stronie. Zamiast normalnego widoku jego oczom ukazała się rzeczywistość w zielonkawych barwach. Noktowizja, kto by pomyślał. Rozglądając się po przestrzeni przed nim odbezpieczył karabinek.