(Czekam na Favara)
[Dodano po 17 minutach]
(Dobra, Favar narazie nie może wejść na forum, więc to jest jego post):
*Zbawiciel wsunął się do budynku ostatni. Rzecz jasna obserwował tyły. W dłoni miał pistolet z tłumikiem - zawsze wolał broń krótkolufową na zamknięte pomieszczenia*
(Dam za jakiś czas dalszy ciąg przygody)
[Dodano po dobie]
Cała drużyna weszła do środka. Artur zaczął wchodzić po schodach na piętro, zaraz za nim poszli Harry i Angie. Drewniane schody zaskrzypiały złowieszczo, aż się wzdrygnęliście. Po wejściu na górę zobaczyliście korytarz z kilkoma drzwiami, który zakręcał po kilku metrach.
Roy po wejściu Chrisa zamknął drzwi i zaczął się rozglądać po parterze. Zbawiciel oglądał przedmioty wiszące na ścianach: półki, zegar, kilka obrazów. Missy wraz z Benem poszli do przodu i przeszli do salonu, w którym leżała sterta drewna.
- Tu ktoś był, widzę ślady w kurzu. - powiedział Roy, przyglądając się podłodze.
- I to dosyć niedawno, najpóźniej wczoraj.
Missy kiwnęła głową, patrząc się na stertę drewna.
- Odgarniali stertę. - powiedziała.
- I widać jakiś otwór z otwartym metalowym włazem. - powiedział Ben.
Chris
Może to było tylko złudzenie, ale jakiś cień mignął ci za oknem. [color=red]
---[/color]