Sesja taanzena
- W takim razie kiedy mogę zaczynać Panie Schultz ? - spytałem wyciągając dłoń.
Sesja taanzena
- Zainteresowany, tylko powiedz mi Co będzie z barem ? -
Sesja taanzena
- Najpierw chciałbym wiedzieć do czego dokładnie mnie potrzebujesz, nie wiele wiem poza tym że mam pracować przy twoich samochodach - wziąłem głęboki oddech, po czym kontynuowałem już spokojniejszym głosem - Pracę mogę zacząć nawet teraz, myślę że nie będziesz miał zastrzeżeń do moich umiejętności, jeśli chodzi o moje oczekiwania, nie oczekuję gór złota, uczciwa zapłata za uczciwą pracę i chciałbym żeby bar Toma pozostał niezależny - żeby dodać sobie animuszu, wyciągnąłem papierosa i zapaliłem, twarz T...
Sesja taanzena
Nie miałem przy sobie broni, ani żadnych innych ostrych narzędzi, więc kontrola trwała dosłownie chwilę. Następnie wsiadłem do jednego z dodgów i rozpocząłem swą podróż do królestwa Schultza. - Mogę zapalić ? - spytałem swojego kierowcę.
Sesja taanzena
Wiatr wdzierał się przez okno pozbawione szyby, alkohol buzował mi w żyłach czułem, że w tej chwili nic nie jest mi straszne. Wciskałem gaz do dechy prując po dziurawych drogach Detroit, co mi tam Schultz rozpierdolę gnoja jak mi podskoczy! Jednak z każdym metrem, który przybliżał mnie do miejsca spotkania narastało we mnie napięcie. Gdy zajechałem pod wielki pordzewiały moloch, który kiedyś był jakąś fabryką, w żołądku miałem już sporej wielkości kulę złożoną ze stresu i niepewności. Zatrzymałem się n...
Sesja taanzena
Po dłuższym czasie spędzonym na przeglądaniu znalezionych "skarbów" i kichaniu z powodu wszechobecnego kurzu, udało mi się odnaleźć części, które powinny pasować. Zebrałem to całe graciarstwo i udałem się do samochodu by przywrócić swe radio do życia. Jakie było moje zadowolenie, gdy po zamontowaniu usłyszałem pierwsze dźwięki płynące z głośników. Piosenka stara jak świat, dobrze nastroiła mnie do tego co miało nastąpić niebawem. Usiadłem za kółkiem, odpaliłem papierosa i... o niebiosa wraz z gitarową ...
Sesja taanzena
Ależ się stary rozkleił, czułem się zmieszany i zacząłem wpatrywać się w brudną podłogę. - Ja też wolę pozostać w całości, ehm, no nic to pozamiatam lokal, do wieczora mam jeszcze trochę czasu - musiałem jakoś przerwać tą kłopotliwą konwersację i pomyśleć o tym jak odkręcić tą kabałę z Schultzem. Po zrobieniu porządku, przypomniała mi się sprawa ze szczurami i radiem, wiec udałem się do starej szopy poszukać jakichś zapasowych części. Grzebanie w tym małym zakurzonym i zagraconym pomieszczeniu zajmie ...
Sesja taanzena
- Nie martw się na zapas, pojadę do tego Schultza zobaczę czego ode mnie chce, może spróbuję go wybadać w sprawie baru i uświadomić go że próba przejęcia nas mogłaby się skończyć konfliktem z lokalnymi gangami - po minie wnioskowałem, że nie specjalnie ta argumentacja przekonała Toma. Znów przez własną głupotę wpakowałem się w niezłe gówno. Wyjście z tego z twarzą w sensie dosłownym jak i przenośnym może okazać się dosyć trudne...
Sesja taanzena
- O co chodzi ? Powiedziałem temu gościowi, że mogę zająć się samochodami Schulza, przyda mi się parę groszy, to nie ma nic wspólnego z barem - powiedziałem do patrzącego na mnie spode łba Toma.
Sesja taanzena
Po ostrych słowach Toma zauważyłem, że koleś w krawacie jakby stracił trochę na pewności siebie, Shultz Schultzem, ale nawet on nie uratowałby go gdyby w tej chwili doszło do jakichś rękoczynów. - Tom, zgodziłem się wykonać robotę dla pana Shultza - zwróciłem się do wujka. - Ale nie widzę potrzeby, żeby mnie eskortować, wystarczyło wysłać wiadomość sam bym się zjawił. Niech pan będzie tak łaskaw i przekaże Schultzowi, że jak tylko skończę swą robotę tutaj to przyjadę we wskazane przez niego miejsce.