[WoD] Sesja Wiktula

- Szczegóły? Ależ z przyjemnością. Który konkretnie projekt pana interesuje? - wziął cię pod ramię i poprowadził w stronę laboratoriów. Miałeś wrażenie, że ten człowiek nigdy nie odpuszcza zjednania sobie nowego kontaktu, nawet jeśli początkowo był mu przeciwny.
- Mamy tu nowoczesne stanowiska badawcze, głównie oparte o teorię Eteru, jednak nie brakuje i innych. Sztandarową dziedziną specjalizacji jest odnajdowanie korelacji pomiędzy Etermachiną a tak zwaną ludową magią krwi. Badamy również Eterteorię istnienia Haustów tworzonych bez udziału prawdziwej magyi. Jest w mieście taki... specjalista, zewnętrzny współpracownik, na którym, jak zapewne pan wie, Lejtner zrobił swoją karierę, ale tu akurat nie bywa - czasem tylko dostajemy od niego próbki. Jak zapewne pan widzi, duch wolnej wiedzy jest obcy naszemu kierownikowi, acz...

Gadał i gadał, bez przechodzenia do rzeczy.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Gassonet kiwał nabożnie głową słuchają słowotoku, ożywił się jednak na wzmiankę o... sobie.
- Yy... Przepraszam przepraszam - wpadł mu nieśmiało w słowo -, jakiego rodzaju specjalista? Profesor Lejtner jakoś sam nie wspominał ani słowem, a to dość... inimitablement, żeby kabała czy cała fundacja Euthanatosów współpracowała z kimś z zewnątrz. Zechce pan zdradzić coś więcej? - nakarmił go kolejnym uśmiechem. Dopóki Lejtner nie skończy swoich formalności i nie wróci, mógł równie dobrze patrzeć się w ścianę, jak i zabawiać się (z) tym tu idiotą.
Odpowiedz
- Oh, to jakiś mag, który najwyraźniej ma koneksje ze społecznością wampirów. Czasami podaje nam różne obiekty do badań. Pupil naszego kierownika, który miał szczęście go znaleźć - i tak wywindował swoją pozycję w tej Kabale. Jako jego znajomy, myślałem, że pan będzie świadom... - słysząc zaś drugą część twojej wypowiedzi chrząknął i zmitygował się wyraźnie - W żaden sposób nie jest to Kabała Euthanatosów. Jeszcze parę lat temu była to porządna instytucja, prowadzona pod moim okiem i składająca się niemal wyłącznie z pierwszorzędnych naukowców, Synów Eteru, Adeptów i kilku Braci o bardziej naukowym podejściu do Pierwszej Sztuki. Owszem, Zabójca na stanowisku kierownika może tworzyć takie wrażenie, ale nie, bynajmniej nie jest to kabała euthanatosów.

- Ale do rzeczy. Czym pan jest zainteresowany?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Wszystkim, czy dokładnie teraz się pan zajmuje. Zawsze fascynowały mnie takie urządzenia i mistrzostwo, z jakim wykorzystywano je w Sztuce. Słyszałem też o jakiejś poważnej ekspedycji, którą przygotowujecie za Zasłonę, czy tak? - pytał, jednym okiem spoglądając na rozmówcę i otaczające ich machinarium, drugim wypatrując Lejtnera. Eteryk okazał się znacznie mniej zabawnym rozmówcą, niż Gaston liczył na początku.
Odpowiedz
Lejtner nie nachodził, za to Zieliński przechodził do ofensywy.
- Ano jak najbardziej. Jeden z naszych młodszych doktorów odkrył ślady starej Dziedziny Horyzontalnej. Żeby nie zanudzać pana szczegółami, jego maszyna szukała bąbli bez wejść, tworząc "próbne", efemeryczne portale w losowych miejscach przy Horyzoncie. Prędzej czy później trafił do nieznanego bąbla, w którym, po przeskanowaniu go, odnaleźliśmy ślady potężnego artefaktu w nim zamkniętego. Nie wiemy na razie czym jest, ale jesteśmy pewni, że zawiera bardzo potężne efekty, ze względu na ich wysoki rezonans. Czyżby był pan zainteresowany wzięciem udziału w ekspedycji?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
[Kurwa, dopiero dzisiaj mam okazję do tego przysiąść... -_- ]

- Och...! Oui, oui, taak, nie ukrywam, że byłbym, o ile tylko mógłbym okazać się jakkolwiek pomocny. - Gassonet złamał się w ukłonie, ciągnąc dalej swoją groszową rólkę. A jednak robiło się ciekawiej.
- Przyznam, że wiedza i poznanie od zawsze były dla mnie celem par excellence. Ale jak mają się kwestie bezpieczeństwa? Zwłaszcza w świetle ostatniej aktywności technokracji... - tu skrzywił się niemal szczerze - ... o której słyszałem niedawno? Podobno niektórzy nie godzą się na przeznaczanie tak dużych nakładów pracy i ludzi wobec innych zagrożeń. - zakończył tonem sugerującym uprzejme niedowierzanie.
Odpowiedz
- Nawet Hitler nie obawiał się przeznaczyć całej kompanii na poszukiwanie Arki Przymierza i Włóczni Przeznaczenia prowadząc wojnę z całym światem. - prychnął - Oczywiście jest pan świadom, że cokolwiek znajdziemy, będzie to własność Kabały i nie przewidujemy żadnych osobistych nagród. Może co najwyżej jakiś drobny ekwiwalent w Haustach, jako zachętę dla doktorantów.

- Musi pan wiedzieć jednak, skoro się z nami pan wybiera, że dziedzina jest silnie entropiczna. Być może była nawet labiryntem Nephandi albo tworem jakiegoś złośliwego ducha. W rzeczy samej wyczuwamy jednak obecność potężnych artefaktów - jednak zdaje nam się, że to nie od nich pochodzi ten rezonans. Wiemy za to z całą pewnością, że od stuleci nikt do niej nie zaglądał. Wysyłaliśmy próbniki, lecz ze względu na wysoką entropię psuł się zbyt prędko niż byliśmy w stanie badać wnętrze, więc porządnie spenetrowane mamy tylko wejście. Widząc, że jest pan mistrzem Entropii, zapewne pańska obecność będzie nieoceniona. Chcielibyśmy wyruszyć jeszcze dziś, gdyby nie problemy tworzone sztucznie przez Le... profesora Lejtnera. - poprawił kołnierzyk, chwiejąc się na stopach w przód i w tył - Może by pan z nim porozmawiał? Wpłynął na niego, skoro jest pan jego przyjacielem? To dla naszej Kabały być albo nie być w obliczu zagrożenia. Owszem, kwestie bezpieczeństwa, ale jeśli chcemy, żeby Naukowa stanowiła zasób wojenny to musimy zdobyć te przedmioty.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Gaston uśmiechnął się, zarówno fizycznie, jak i w duchu. "Hitler... Gdybyś tylko wiedział...". Dawny Tremer wiedział, kto i dlaczego podsunął Adzikowi te pomysły, wiedział kim byli magowie z Thule, lecz wątpił, by to samo wiedział Eteryk. Ale nic to - dawne czasy.
- Ma pan rację, niezwłocznie porozmawiam z profesorem. Podpowie mi pan gdzie go znajdę? Zniknął niepostrzeżenie, a nie chciałbym gdzieś tu zabłądzić i narobić zbędnego zamieszania... - do widocznego uśmiechu dodał nutkę zakłopotania.
Odpowiedz
- Pewnie siedzi w swojej kanciapie i przewraca papiery. Tym się zwykle zajmuje, naukowiec niby, ale tak naprawdę organizator, nie odkrywca. Tamte drzwi. - grubas wskazał palcem. Faktycznie, w tamtym kierunku odchodził, gdy go ostatni raz widziałeś.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Skłonił się krótko i bez ociągania ruszył we wskazanym kierunku. Znajdując rzeczoną kanciapę wszedł, zapukawszy wcześniej, i radosnym głosem powitał ponownie profesora.
- Ach, szanowny niby-naukowcu i nieodkrywco, jak przebiegają przygotowania? Kiedy możemy wyruszać? - zapytał, a zapewne dostrzegając zaskoczoną minę Lejtnerta, dodał: - Miałem przyjemność odbyć rozmowę z panem Zielińskim, nad wyraz czarujący człowiek.
Odpowiedz
- Prawda? Zaraz. Ty do nich dołączasz? Czyżby udało mu się przekabacić statecznego Euthanatosa na młodego poszukiwacza przygód? Jeśli tak, to może i ja z nim pomówię, odejmie mi kilkanaście lat. - uśmiechnął się gorzko, lecz z ulgą. Wyglądało na to, że cieszy się, że zamierzasz go wybawić od troski wysyłania niegotowej ekipy w nieznane.
- Kiedy chcecie. Tylko zaopiekuj się Kosackim. Będziesz jedynym Euthanatosem prócz niego, a on nie obrósł jeszcze w piórka jako mag. Brał udział w badaniach, które odkryły dziedzinę, ma prawo do niej wejść. - znałeś go. Faktycznie, nie był wcale magiem o dużych możliwościach i wysokim rozumieniu Gobelinu. Niezbyt utalentowany, ale dobry naukowiec. Co ciekawe, był przebudzony daleko dłużej niż ty, lecz ponad połowę słabszy jako mag. Nie wiedziałeś czy to jego wina czy raczej twój sukces.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- A co pan będzie robił w tym czasie? Nie muszę chyba tłumaczyć, że wycieczki krajoznawcze do Umbry i okolic, zwłaszcza w moim konkretnym wypadku, nie należą do atrakcji pierwszego rzędu. Zanim wyruszę na poszukiwania świętego Graala pod komendą zgorzkniałego kochanka nauki, chciałbym mieć pewność, że to najlepsze, co w danej chwili mogłem zrobić. - rozejrzał się za krzesłem i odnalazłszy je usiadł, krzyżując ręce na piersi i bujając się lekko w przód i w tył. - Co zatem z technokratami i bardziej przyziemną częścią naszych prywatnych problemów?
Odpowiedz
- Skoro ja tu zostaję to nie będzie z tym problemu. Pozostałe zespoły naukowe doprowadzą do stanu używalności etermachiny przydatne podczas zbrojnych starć. Ja sam zabezpieczę pozostałe części laboratorium na wypadek szturmu. Skoro zostaję, to zadanie pójdzie dużo szybciej. Wirtualni mogliby zrobić to samodzielnie, ale nie mamy żadnego Adepta obeznanego z runami, sigilami i wzorcami fatum-ochrony. Potem oddeleguję chłopców do badań populacji, więc nasza grupa będzie się starać na bieżąco przeciwdziałać temu, co wymyśliła Technokracja. Grupa bojowa będzie mogła liczyć na szybkie rozgryzienie ich nowej zabawki. Oczywiście, byłoby lepiej, gdyby nasi wycieczkowicze zostali na miejscu, ale wobec obietnicy tego, co znajdziemy myślę, że będzie sens zaryzykować. - Lejtner uśmiechał się i sprawiał wrażenie spokojnego. Może trochę zbyt spokojnego, ale na tyle na ile go znałeś wiedziałeś, że nie należy do osób, które lekko traktują Wojnę Wstąpienia.
- Takiej pewności nigdy nie będziesz miał. Równie dobrze mogłeś dołączyć do Kabały Bojowej i ich wesołego szefa. Albo trzymać za pysk wampiry. Nie mam pojęcia co oni kombinują, ale śmierć ich kacyka nie wydaje się być przypadkowa.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Nagłe zgony Książąt nigdy nie są przypadkowe. I o tym również chciałbym dowiedzieć się czegokolwiek, zanim podążę z Zielińskim w otchłań przyjemności... - spojrzał na zegarek. - Czy pana zdaniem zdążę przed startem ekspedycji? Zieliński twierdzi, że nie mogą wyruszyć ze względu na sztucznie tworzone przez pana przeszkody, dlatego chciałbym zapytać, czy w razie czego mogę liczyć na jeszcze kilka takich sztuczności, bym w razie potrzeby miał czas do jutra?
Jakże ironiczne - dawny adept ścieżki czasu, obecnie mag dysponujący jego sferą i mający jego personifikację za swój awatar, który nie może zdążyć z jednego końca miasta na drugi.
Odpowiedz
- Sam nie wiem, czy chciałbym to przedłużać. Wolałbym, że jeśli w ogóle ekspedycja ruszy, żeby zakończyła się najszybciej jak to możliwe. Poprzednie opóźnianie to czarny PR, w tej chwili najchętniej bym was przyspieszył. - uśmiechnął się zrzędliwie Euthanatos - Nie możesz pozałatwiać spraw przez telefon albo akolitów?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Gassonet uśmiechnął się, zarówno do rozmówcy, jak i samego siebie. Sam nie wiedział która z opcji była bardziej niedorzeczna i zabawna w perspektywie wcielenia jej w życie - rozmowy z Rodziną przez telefon, czy poprzez nieopierzonych Przebudzonych.
- Ma pan rację, profesorze. Czas do tracenia upłyną już dawno. Ruszajmy od razu.
Chciałoby się dodać coś w stylu "im szybciej tam dotrzemy...", ale w wypadku podróży międzywymiarowych trudno było mówić cokolwiek o powrocie. W każdym razie Gaston miał już całą wieczność na oczekiwania, rozważania i dalekosiężne plany, teraz nie miał na to ani czasu, ani nawet ochoty. Wybierając między zdążeniem gdziekolwiek, a nie zdążeniem wszędzie po trochu w swej pogoni za burzą niedopowiedzeń wolał wybrać to pierwsze. Żałował jedynie, że musi zostawić tutaj swą ukochaną maszynę...
Odpowiedz
Lejtner wstał i użył swojego telefonu, by wysłać wiadomość. Przeszliście do przestronnego pomieszczenia, którego głównym elementem był pierścień z cewek Tesli i dziwacznie powyginanych kawałków metalu. Dookoła widziałeś komputery przypominające stare Odry i grube pęki zasilających wszystko kabli. Światło było przygaszone, a obok komputera krzątało się dwóch akolitów w otoczeniu drugiego grubasa, sporo pulchniejszego od Zielińskiego. Był to szef Fundacji Politradycyjnej, eteryk, rodowity Ślązak noszący nazwisko Huberta Giesche. Znałeś go raczej z opowiadań niż osobiście - stał w opozycji do wszystkiego, co nie pochodziło z jego fundacji, skutecznie utrudniając postępy obu Kabał - wyglądało na to, że tym razem nadzorował działanie urzadzenia. W pokoju znalazłeś też wzrokiem samego Zielińskiego, nieznanego ci wirtualnego adepta, chudego chłopaka w flanelowej koszuli, wyróżniającego się iście steampunkowymi goglami VR odsuniętymi na czoło. Grupę wypadową uzupełniał Kosacki, nieco niepewny i stojący nieco z boku. Razem z tobą było was więc czterech.

- Możemy zaczynać, panowie. Postarajcie się wrócić cali. - usłyszałeś słowa Lejtnera, na które Zieliński prychnął, a Kosacki ochoczo przytaknął.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Zmierzywszy wzrokiem wszystkich z osobna, były Tremer pokiwał głową z rozbawieniem. Barwna ekipa, nie ma co. Jeśli coś pierdolnie, powstały wówczas Paradoks może okazać się nie dość... paradoksalny na taką grupę indywiduów.
- Oczywiście, postaramy się. Powracanie w kawałkach jest zdecydowanie zbyt czasochłonne. - skwitował tonem absolutnej pewności, jednocześnie przygotowując się do przejścia. W tym miejscu, w tych okolicznościach i z takim zespołem spodziewał się wszystkiego, od hermetycznej teleportacji po schizoidalny wirtualny efekt z użyciem magnetofonu od Commodore. Jeszcze nie tak dawno temu miał okazję zachwycać się tym sprzętem. Ach... jak ten czas leci...
Odpowiedz
Po kilku iskrach i mikrowyładowaniach w kręgu, z cewek tesli zaczął sączyć się błękitny opar, formując w pierścieniu wygodne, portalowe przejście. Skojarzenia z pewnym filmem nasunęły się samorzutnie. Twórcy tej diabelskiej machiny musieli włożyć sporo dodatkowej pracy, żeby Efekt wyglądał tak, jakby wyglądał Stargate, gdyby tylko wyprodukowali go w latach 80'. Co napełniło cię spokojem. Tak dobrze zdefiniowany Efekt musiał być stabilny i niezawodny.

Tymczasem Zieliński zapiął pas, taki sam miał na sobie Kosacki i Wirtualny Adept. Czarny, parciany utility belt, ze sprzączkami, kieszonkami, małym nożykiem przypiętym z boku i kilkudziesięcioma metrami cienkiej, stalowej linki, którą połączyli się wszyscy podróżnicy. Zieliński miał zamykać pochód, ty miałeś być drugi za Adeptem.

- Maciek. - obrócił się do ciebie nerd, przypinając się do twojej sprzączki.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Nie, Michel. - odparł spokojnie, z pewną niechęcią odnosząc się do narzuconej mu formy bliskości. - Ale możesz nazywać mnie jak chcesz. Tylko nie spoufalaj się za bardzo. - przestrzegł mózgowca z odbiegającym od treści wypowiedzi przyjaznym uśmiechem i wyciszył się. Stabilne efekty, opracowane formuły - wszystko to było równie pewne i trwałe, jak łzy w deszczu. Jeśli Gassonet zdołał wynieść ze swych wszystkich form życia jakąś uniwersalną naukę, była to wiedza, że przygotowany, spokojny umysł to najlepsza i często jedyna obrona przed wszystkimi zakusami losu.
Odpowiedz
← Sesja WoD by eimyr

[WoD] Sesja Wiktula - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...