Klub tętnił życiem. Dookoła było sporo młodzieży, a muzyka była nieco zbyt głośna jak na twoje upodobania. Kiczowaty, czerwono-niebieski wystrój przybytku kłócił się z twoim pragnieniem piękna. Na parkiecie ocierało się o siebie sporo wyrozbieranych dziewcząt i chłopców, którzy ich kuse spódniczki i przykrótki koszulki przyjmowali z entuzjazmem godnym Świętego Graala. Średnia wieku wokół ciebie wynosiła może 20 lat, chociaż zapełniające klub kilkadziesiąt osób składało się w ogromnej większości z osób tuż po 18 urodzinach. Samo miejsce wydawało ci się dobre, pełne chęci i energii... tylko nie zawsze pożytkowanej we właściwy sposób.
Jak się tu znalazłeś? Długa historia. Trzebaby zacząć od początku tygodnia - pełnego napięć, nerwówki i niespodziewanych wydarzeń. Najpierw Amadeusz Kanty, książę Katowic wykitował. Ktoś mu w tym wybitnie pomógł. Wobec faktycznego stanu bezkrólewia, wszystkie obecne w mieście grupy magów naciskały cię, żebyś dowiedział się jak najwięcej o sytuacji wampirów - czego ty naprawdę nie chciałeś robić, a co było dla ciebie praktycznie niemożliwe. Owszem, wiedziałeś, jak działa Camarilla, dlaczego należy obawiać się co wymyśli Sabat - wyjątkowo aktywny w tej części kraju, ale kiedy przestałeś być wampirem straciłeś cały szacunek, jaki żywiły dla ciebie różne grupy nagle zniknął. Stałeś się obcym we własnym domu i chociaż część wampirów starała się zachować jakiś ułamek lojalności wobec twojej nowo uzyskanej potęgi, przerażałeś ich i wzbudzałeś zazdrość.
Potem zaczęła się historia z ruchem Technokracji. Oni także byli aktywni w regionie, zwłaszcza Iteracja i NŚP. Chociaż nie wiedzieliście, co dokładnie planują Kabała Bojowa została postawiona na baczność. Technokraci zaczęli śmierdzącą zgnilizną kampanię reklamową niewiadomoczego, która jak viral zainteresowała społeczeństwo. Być może dlatego, że byłą nasycona NLP, przekazami podprogowymi i cholera wie jaką jeszcze technomagyą.
Wreszcie, historia z Kabałą Naukową, która CAŁA od tygodnia przymierzała się, żeby urządzić sobie poszukiwanie skarbu, odkąd odkryli resztki Dziedziny sprzed kilkuset lat i ślady potężnego artefaktu. Z drugiej strony, szef KN-ki, niegłupi Euthanatos dziwnie przytrzymywał ekspedycję, jakby poważnie nie chciał się w to pakować - co frustrowało młodszych magów i wprowadzało kolejne napięcia.
A napięć nie było mało. Pomijając, że ludzie z Politradycyjnej Fundacji Katowic nigdy nie pogodzili się ze zmianą na stanowisku szefa Kabały Naukowej. Miałeś też w tym swój udział, bo twoja pozycja jako Nocnego Obserwatora pozwoliła Euthanatosowi Joachimowi Lejtnerowi umocnić swoją pozycję na tyle, że w walnych wyborach został przesunięty na stanowisko przywódcy - mimo że tak naprawdę nie kandydował. To było jakieś pięć lat temu. Tak długo trwa cicha wojna pozycyjna między Kabałą, a Politradycyjną. Miałeś tego dość. Sam nie należałeś do Kabały, chociaż często służyłeś im swoim wkładem jako niezależny ekspert. Fundacja też cię nie obchodziła, przynajmniej nie bezpośrednio - byłeś członkiem zarządzanej przez rozsądną, acz nieco choleryczną euthanatoskę Barbarę Szulc sosnowieckiej fundacji Pragmatyków. Byli jeszcze trzeci... kompletne przeciwieństwo butnych i hierarchicznych Politradycyjnych, jaworznicka fundacja izolacjonistów i pięknoduchów o idiotycznej nazwie Kręgu Migotliwego Księżyca. A skoro już byłeś przy nich...
Agnieszka po raz kolejny wpiła się w twoje usta.
No tak. Zapomnienie. Po tych wszystkich tarciach byłeś zbyt szczęśliwy, że udało ci się znaleźć kogoś, kto nie ma nic przeciwko okazjonalnemu spotykaniu się bez zobowiązań. Akolitka ze wspomnianego Kręgu siedziała na twoich kolanach i umilała ci mijający czas. To ona cię tu zaciągnęła, ale nie żałowałeś. Jeszcze wam się nie zdarzyło spotkać dwa razy w tym samym miejscu, a wasz związek był tak luźny, że nie musiałeś się przejmować takimi drobnostkami.
- Jesteś jakiś dziwnie zamyślony. Coś nie tak? - mruknęła ci do ucha.