[WoD] Sesja VLa

Oczywiście, pierwsza głos zabrała kobieta.

- Panie Marku, rozumiem waszą troskę. Ale żeby najmować kogoś spoza miasta? Czy nie uważacie, że to przesada? To jak splunąć w twarz nam wszystkim, przyznać się do słabości. Nie, żeby mnie to dotyczyło, i tak już schodzę z tego świata, ale uczucie jest nieprzyjemne. - przewróciła oczami gwiazda.

- Nie podoba mi się sytuacja. Dlaczego nie skonsultowaliście się z nami wcześniej? - wtrącił Gontarczyk
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
W podobnej kolejności Marek odpowiedział na zarzuty.
- Pani Nadio, tylko ktoś spoza miasta jest wyłączony z kręgu podejrzanych co pozwala na w miarę swobodne działanie, a jedyna słabość jaką tu widzę, to słabość działania śledztwa i wcale się temu nie dziwię. Chaos skutecznie przeszkadza, dlatego właśnie wzięliśmy kogoś z zewnątrz.
Teraz skierował wzrok na Roberta.
- Niestety sprawa zwerbowania wymagała natychmiastowego działania przez co nie mogliśmy sobie pozwolić na zwłokę. Akurat udało się nam złapać panią Joannę, gdy była dostępna. Nie pośpieszne działanie mogło sprawić, że umknęła by nam okazja wynajęcia profesjonalistki. Wiem, że nasze zachowanie nie było taktowne za co przepraszam, ale sytuacja zmusiła nas do takiego, a nie innego działania - zakończył ponownie spoglądając to na jedną to drugą osobę.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Wpędzacie mnie do grobu, wy Tremere. - skapitulowała Nadia. Po jej zachowaniu widziałeś, że nie zamierza robić problemów, ale będzie daleka od tego, żeby jakkolwiek wam pomóc.
- Nierozważnie. Ale jeśli ma to doprowadzić do sukcesu w śledztwie, wygląda na to, że nie mamy wyboru. - skrzywił się Robert. Tym razem byłeś przekonany, że chociaż nie powiedział tego wprost, Gontarczyk będzie wam pomagał, tak jakby faktycznie mu zależało na rozwikłaniu zagadki. Tylko czemu? Obecna sytuacja byłą komfortowa z Toreadorem u władzy. Może to tylko przykrywka, trzecie dno?

Z pokoju z impetem wyszła Joanna, spojrzała na ciebie, pytająco, zatrzymała się, pozwoliła się obejrzeć. Gontarczyk skinął głową i dał ci znak, że możecie iść. Po chwili byliście już z powrotem w samochodzie. Wydawało ci się, że nie jest zdenerwowana, a spotkanie z p.o. księcia poszło po jej myśli, chociaż nie powiedziała ani słowa.

- Broń. Pokaż mi ją. I jedziemy do domu księcia. - rzuciła oschle.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
A Marek nie był typem dociekliwym, jeśli chodziło o takie sprawy. Wyszedł z założenia, że jeśli miała by powiedzieć jak przebiegła wizyta u Antoniego to by powiedziała. Bez słowa dał jej jego broń. Był to polski MAG-98 kalibru 9mm. Broń dobra i w miarę łatwo dostępna. Ryszard go uzbroił i załatwił pozwolenie na broń kiedy jeszcze jego ojciec był księciem. Włączył się do ruchu kierując się do domu księcia.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Joanna obejrzała broń pobieżnie, sprawdziła ładunek, zajrzała do komory i przymierzyła nią w okno. Wyglądała na zadowoloną, gdy ci ją oddała. Sama sprawdziła własną, pełnowymiarowy, francuski Five SeveN.

Dojechaliście do domu, w którym mieszkał i zginął książę Kanty. Był on położony nieco na uboczu, niezbyt ładny z zewnątrz - wyglądał na budynek pokopalniany, jeden z wielu, które stały i niszczały w okolicy. Oczywiście, obskurny wygląd i zamurowane okna były przykrywką dla bogatego wnętrza. Może gdzieś w kraju wampiry mogły postawić sobie piękną rezydencję z ogrodem i stawem, ale nie tu. Tu umiłowanie piękna tylko zwracało niepotrzebną uwagę. Na śląsku trzeba było się kryć, kryć przed wścibskimi oczami szarych ludzi, którzy odrzucali wszystkiego co inne, ale jeszcze bardziej nienawidzili wszystkiego co lepsze.

Weszliście do domu, Joanna użyła klucza, najpewniej otrzymanego od szeryfa. W środku zastaliście bałagan, wyraźny efekt walki. Książki poprzewracane były z półek, stolik miał nadłamaną nogę. Na dywanie widziałeś ślady krwi. Wasz książę nie był na tyle stary, my momentalnie zamienić się w proch, więc to, co wypłynęło z jego truchła zostało również na miejscu zbrodni. Z drugiej jednak strony nieporządek nie był aż taki, jak podczas dużych bójek. Widziałeś, że ktoś, kto zamordował księcia nie używał przy tym ogromnej siły i nie rzucał nim po całym pomieszczeniu. To był asasyn, nie siepacz.

Joanna zaczęła chodzić po domu, dotykając różnych przedmiotów i rozglądając się uważnie.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Jedno było pewne tak jak powiedział szeryf. Nie było śladu włamania czy nacisku na drzwi. Napastnik został wpuszczony. Marek również oglądał miejsce zbrodni. Szukał potwierdzenia opcji, ze napastnik działał sam. Śladów szukał na podłodze. Ślady podeszwy butów we krwi etc. Starał się również dostrzec na ścianach miejsce po kulach, łusek na ziemi i wszystko co mogło by wskazywać, że wybuchła strzelanina.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Scena zbrodni wyglądała w dość oczywisty sposób. Książę zginął po krótkiej szamotaninie na środku własnego pokoju. Widziałeś kilka dziur po kulach, ale wszystkie były skoncentrowane naprzeciwko wejścia do pomieszczenia, tak jakby ktoś strzelał do jego środka. W korytarzu widziałeś zaznaczone ślady po ciałach ghuli księcia i leżące mp5-tki. Na ścianach były łukowate ślady krwi, świadczące o pracy jakiegoś dłuższego ostrza. Wyglądało to, jakby ktoś wszedł bez problemu, zabił księcia, a potem musiał wywalczyć swoją drogę na zewnątrz.

- Masz jakieś teorie? - Joanna spojrzała na ciebie z zainteresowaniem. Jej mina, z lekkim uśmieszkiem mogła oznaczać, że wie już, co tu się stało i to jest tylko test twojej inteligencji.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek odwrócił się do Joanny, bo w czasie jego zadawania przyglądał się łukowatych śladach krwi. Poprawił okulary na nosie.
- Teoria jest taka, że napastnik wszedł tutaj bez problemów, zatem był kimś kogo książę znał. Wygląda na to, że był on w pojedynkę - podszedł nieco wgłąb pokoju - Doszło do, kolokwialnie mówiąc, bójki tylko, że użyto tutaj długiego ostrza co sugerują te ślady krwi - Teraz Marek kierował się do drzwi - Napastnik był szybki. Sugerując się ilością strzałów nie długo zajęło mu pozbycie się świty. Jako, że ślady po kulach są znajdują się wgłębi pomieszczenia, drogę do wyjścia utorował sobie po trupach - Historyk rozglądnął się po miejscu zbrodni i zakończył oględziny na oczach Joanny. Westchnął - Niestety o samym napastniku nie wiele wiem. Myślę jednak, że można zapytać Ryszarda kierując się wskazówkami, że był to ktoś znajomy jego ojca i bardzo dobrze posługuje się bronią do walki w zwarciu i posługuje się akceleracją. Być może zawęzi to krąg podejrzanych.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Szpadą. Poza tym, całkiem słusznie, może wyłączając szczegół, że książę sam go wpuścił. - odpowiedziała Joanna, poprawiając swoje sportowe okulary - Użyj Astralnego Dotyku, jeśli potrafisz. Pióro księcia, okno, dziury po kulach. - dodała, niczym nauczycielka tłumacząca uczniakowi.

Dotknąłeś pióra.
Książę siedział, wypełniając kaligraficznym pismem stronice swojego dziennika. Poderwał się, pióro potoczyło się po biurku. Szamotanina, krzyk, walka, cios, krople krwi padają na biurko. Blada dłoń podnosi dziennik, chowa go do kieszeni czarnego surduta.

Dotknąłeś okna.
Za oknem przeszedł strażnik, przewracając się i znikając, bez krzyku. Ciemność za oknem potęguje się nieco, a przez uchylone okno przesącza się cień złożony z czystej czerni. Książę się odwraca, lecz cień przybrał już ludzką postać, niskiego szlachcica w czarnym surducie, z siwymi włosami zwiazanymi w kuc, trzymającego w dłoni dobytą szpadę. Książę sięga po pistolet, lecz mężczyzna przebija jego dłoń. Książę otwiera usta by krzyknąć, lecz mężczyzna przebija jego gardło. Książę próbuje znaleźć oczy wroga, by go zdominować, lecz ten tylko się uśmiecha i trzymanym w drugiej dłoni kordem ucina jego głowę.

Dotknąłeś dziury po pocisku.
Roześmiany strażnik wsuwa pocisk do magazynka, żartując z kolegami. Ciemność, gdy magazynek trafia do broni, kliknięcie i widzisz przez lufę, jak mężczyzna o pociągłej twarzy, nie wyższy niż 1,60 m, odwraca się w stronę ochroniarza. Smuga cienia, pocisk wylatuje z komory, sa sobą słyszysz krzyk.

- Dość oczywiste, prawda? - wyrwała cię z transu Joanna - Po twojej minie, widzę, że go nie znasz. Prawdziwe pytanie brzmi, dlaczego szeryf, Toreador, ukrywa tę postać przed wszystkimi.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
- Najczęstszymi takimi powodami jest strach lub chęć przejęcia władzy. Być może założył, że nic tu nie odnajdziemy i sprawa nie ruszy z miejsca, w którym utkwiła i jego pozycja będzie niezachwiana. Kto wie co było w dzienniku księcia. Może coś niewygodnego. Co prawda niektórzy podejrzewają, że ma z tym coś wspólnego, ale nikt tego głośno bez twardych dowodów nie powie - powiedział poprawiając okulary - Co prawda, najłatwiej byłoby założyć, że o tej postaci nic nie wie, ale dziwne by było, gdyby szeryf Toreador nie użył swojej nadwrażliwości - podrapał się po podbródku - Rozumiem, że nie pojedziemy tam z zapytaniem co o niej wie? - popatrzył na Joannę - Skończyliśmy tutaj?
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Nie będę marnować swojego czasu, żeby przesłuchiwać waszego szeryfa. Jeśli jest niekompetentny, to właśnie to udowodnił. A jeśli zrobił to z wyrachowania, to i tak nie powie nam prawdy. - obrzuciła cię wzrokiem zza okularów - Ale ty z drugiej strony nie jesteś głupi, może mogę cię użyć. W porządku, sam pojedziesz i wypytasz szeryfa. I ja niniejszym nadaję ci taką możliwość, bla, bla, bla, jeśli ktoś ci będzie robił problemy dzwonisz do mnie. Weź samochód, ja się muszę przejść. Mam nadzieję, ze mogę na ciebie liczyć.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek przytaknął, wziął numer komórkowy Joanny - Ważne by cokolwiek powiedział. Sprawdzę czy kłamie, czy rzeczywiście nie zadał sobie trudu w śledztwie. Jakakolwiek z tych dwóch opcji może nam sporo powiedzieć o tym jak głęboko maczał w tym palce szeryf.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Joanna bez wahania podała ci swój numer, od razu żądając, żebyś puścił jej sygnał.
- Zadzwoń do mnie, gdy się czegoś dowiesz.

Widziałeś, że Joanna przestała zwracać na ciebie uwagę. Wyszła przed dom i zaczęła kreślić patykiem w brudnej ziemi symbole, układające się w kształt rombu.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Po wymianie numerów skierował się do auta bez zbędnych pożegnań. Patrzył na Joannę, gdy uruchamiał sinik. Myślami był już jednak u szeryfa. Nie podobała mu się perspektywa rozmowy z księciem, ale jak mus to mus. W głowie układał plan. Mógł zdać się na swoje zdolności retoryczne i zdolności rozumienia mowy ciała, ale to mogło nie wystarczyć. W końcu jechał przepytywać szeryfa, starego wampira, a nie kmiota spod bloku. Pomoc widział we krwi. Gdy już spotka się z Antonim użyje widzenia aury. To powinno pomóc. Wiedział też za zarazem, że aura może być mylna, ale gdy połączy ją z rozmówcą, jego gestami i tonacją powinien zorientować się, czy jest prawidłowa. Z takim planem i nadzieją na jego pomyśle ukończenie wracał do szeryfa.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Joanna wgryzła się w swój nadgarstek, kończąc nieznany ci rytuał. Ty w tym czasie przejechałeś z powrotem do Elizjum. Ulice były prawie puste, jeśli nie liczyć jednej "zakochanej" parki, uprawiającej seks w bramie nieopodal kamienicy Elizjum. Minąłeś ich bez przyglądania się.

Po raz kolejny wszedłeś do Elizjum. Riedel nie był w swoim gabinecie, lecz przed nim, dyskutując o czymś zawzięcie z niejakim Darkiem Makowskim. Dariusz był młodym wampirem, przeistoczonym nie dalej niż 10 lat temu, jednak szybko wspiął się w lokalnej hierarchii odrzuconych, stając się ich prowodyrem. Nosił rozciągnięte swetry i skórzane spodnie, a ozdobą jego twarzy prócz wymyślnych kolczyków były też sumiaste, piłsudczykowskie wąsy. Niby jego imię było powszechnie znane, jak się nazywa, ale i tak wszyscy mówili mu "Chujek". Chyba mu to nie przeszkadzało.

Nie słyszałeś, o czym toczyła się rozmowa, ale Chujek najwyraźniej nie był zadowolony z jej przebiegu. W milczeniu odszedł, przerywając szeryfowi w pół słowa.
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek odczekał, aż pan Chujek odszedł nieco i wtedy "wziął się" za szeryfa.
- Witam, panie szeryfie. Ma pan chwilę? Chciałbym porozmawiać w sprawie śledztwa - patrzył na szeryfa spokojnie, ale i bacznie. Póki co nie aktywował krwi. Chciał być z nim na osobności, by nic i nikt nie wtrącił się.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Szeryf przewrócił oczami, wyraźnie zmęczony ciągłymi audiencjami.

- O co znowu chodzi? Rozmawiałem już z panią Marchlewską, czyż nie?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Marek przytaknął - Owszem. Byliśmy na miejscu zdarzenia i udało się ustalić pewne fakty, które powinny zostać panu przekazane zgodnie z prawem - powiedział po czym dodał - To na prawdę nie zajmie długo, ale jest ważne.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
- Niech będzie. - toreador skrzywił się, wprowadzając cię do swojego gabinetu. Urządził go poprzedni władca, merytokrata, który wolał przyjmować interesantów za biurkiem niż siedząc na tronie. Tron, a jakże, był, w głównej sali, ale bardziej na pokaz lub do uroczystych okazji niż do codziennego na nim posiadywania. Sam gabinet zastawiony był gablotami, za których szybkami mogłeś zobaczyć dziwy i cuda z całego świata - aborygeńską broń plemienną, azjatyckie zwoje, celtyckie glify czy afrykańskie maski. NA biurku jednak stała porcelanowa figurka gejszy, której wcześniej tu nie widziałeś, najwyraźniej ustawiona przez Riedla.

- Zasiądź. - wskazał ci wygodny fotel po drugiej stronie biurka - Słucham uważnie. Doszliście do czegoś tak szybko?
Młodość i niedojrzałość mijają z czasem, ignorancję pokonać można nauką, a pijaństwo trzeźwością, za to głupota jest wieczna. - Arystofanes
Odpowiedz
Gdy szedł za toreadorem aktywował widzenie aury, dzięki czemu mógł potencjalnie dostrzec, jakie emocje targają szeryfa. Zgodnie z poleceniem zasiadł.
- Owszem. Pani Marchlewska bardzo rzetelnie zabrała się do sprawy obalając kilka teorii - skrzyżował palce w piramidkę obserwując aurę toreadora - Po pierwsze, teoria jakoby sprawca i księciu znali się, a fałszywym tropem był brak włamania. Owszem, nie było włamania, ale to dlatego, że zabójca wkroczył przez okno znajdujące się obok biura księcia. Dzięki temu faktowi napastnik szybko mógł zaatakować bezpośrednio zaskoczonego księcia nie dając mu szans do obrony - Marek mówił spokojnie, bez żadnego tonu oskarżenia czy drwiny - Co więcej, umiejscowienie nie wielu wystrzelonych kul dość stosownie sugerowało, że napastnik nie wszedł głównym wejściem. Co więcej, nikt nie zanotował chyba, że księciu został wykradziony dziennik. Możemy się tylko domyślać jak użyta w niewłaściwych rękach może uczynić. Co gorsza, wygląda na to, że oględziny miejsca zbrodni zostały bardzo powierzchownie i niefrasobliwie wykonane - Nie spuszczał toreadora z oka. Ostatnie zdanie miało sprowokować szeryfa do wypowiedzi, która najbardziej by kontrastowała z aurą.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
← Sesja WoD by eimyr

[WoD] Sesja VLa - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...