Sesja Vena

To, czego usiłowałeś dokonać, było niezwykle trudne. Nie tylko ze względu na ilość obiektów, ale też przez podobieństwo strumieni myśli strażników i napastników. Chęci zabijania splatały się z intencją obrony, musiałeś przedzierać się przez nie, rozplątywać...
Jeden z zabójców musiał coś wyczuć. Odskoczył od walczących i zwrócił się w twą stronę, lecz napotkał na zaporę w postaci Keiry. Tymczasem ty wreszcie chwyciłeś to, co chciałeś i jak chciałeś. Pięć gardeł rozdarło się bolesnym krzykiem, dziesięć rąk chwyciło spazmatycznie obolałe głowy.
Odpowiedz
Zadowolony ze swojej roboty, podtrzymuję zaklęcię starając się trzymać ich unieruchomionych.
- Tańcz - mówię do Keiry, po czym mocniej zaciskam więzły
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Z niemałym zaskoczeniem odnotowałeś kolejną zmianę w (nie)swojej świadomości. Razem z twoją komendą rozbrzmiały dźwięki muzyki, jakby harfy, szarpanej gwałtownie wzdłuż wszystkich strun, napawające mocą, siłą, szybkością, jakimi ponownie przepełniły się ruchy Keiry. Zabójca był wystarczająco dobry, by przeżyć pierwsze pięć sekund, ale nic ponad to. Tymczasem gwardziści wezyra bezwzględnie wykorzystali prezent, który im zafundowałeś. Wszyscy znajdujący się u drzwi asasyni padli martwi w tym samym momencie.
Odpowiedz
Z lekkim uśmiechem na twarzy zwracam się do strażników
- Jak wygląda sytuacja? Co z sułtanem?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Szczęk oręża, dudnienie kroków na posadzce i wściekłe bitewne okrzyki wystarczyły za odpowiedź i tobie i gwardzistom, którzy nie myśląc dłużej rzucili się do sali z odsieczą. Jak się okazało - w samą porę. U stóp, u szczytu, a także na samych schodach, przed którymi siedziałeś wczorajszego popołudnia w czasie audiencji, rozgrywała się prawdziwa jatka. Pięciu zabójców, którzy zostawili ciała strażników w różnych miejscach sali, nacierało właśnie na trzech obrońców sułtana, wśród których z zaskakującą gracją i skutecznością, poruszała się Khadijak. Sam Fanzir zaskakiwał i ciebie, i dwóch przeciwników z którymi naraz się potykał. Nawet teraz to nieco zaniedbane, nawykłe do zbytku i luksusu ciało zatrzymywało ataki wyszkolonych asasynów, wspaniale operując szablą.
Gwardziści, którym pomogłeś, z głośnymi okrzykami ruszyli w stronę walczących. Jednocześnie z przeciwległego wejścia do sali wszedł samotny człowiek. Najpierw go poczułeś, później zobaczyłeś. Magia wokół niego oraz sali zawirowała złowieszczo, rozświetlając jego oddaloną o jakieś dwadzieścia metrów od ciebie sylwetkę ciemnym, krwistym blaskiem, rozsyłając po ścianach i sklepieniu echo jego szarpanej, szorstkiej, gardłowej inkantacji.
Odpowiedz
Szeptem m mówię do Keiry
- Uważaj, inny mag. Bądź gotowa
Kończąc zdanie rzucam szybko zaklęcie chroniące przed magią. Nie żadne konkretne, nie wiem z jakim typem maga mam do czynienia więc rzucanie jakiegoś specyficznego ochronnego zaklęcia było by stratą mocy.
Następnie staram się puścić coś w rodzaju zaklęcia rozpoznawczego. By dowiedzieć się jaką taktykę obrać przeciw magowi.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Poświęciłeś kilka cennych sekund na rzucenie silnego zaklęcia ochronnego, którego wstęgi oplotły ciebie i Keirę. Jak się okazało - w samą porę.
Nim ty zacząłeś rzucać drugi czar, mag skończył własny. Gwardziści podbiegali już do odpieranych przez obrońców wezyra zabójców, gdy powietrze wokół nich i was przesyciło się gniewem, nienawiścią, furią i śmiercią. Wszystko, co złe, mroczne, wstrętne i negatywne, mieszczące się w istotach na obszarze zaklęcia, eksplodowało w nich i wokół nich, rozświetlając podłogę wokół was karmazynową, krwistą poświatą. Tobą i Keirą rzuciło o ścianę, zaś z uszu, oczu i ust gwardzistów bryznęła krew, a oni sami upadli bezwładnie na posadzkę.
Odpowiedz
Najlepszą obroną jest atak.
Nie tracąc ani sekundy, staram się jak najszybciej przygotować zaklęcie. Gromadząc tyle mocy ile się da w tej krótkiej chwili, staram się wybadać przeciwnego maga, a także wyszukać luki w jego magicznej obronie. Bo jestem pewien iż takową posiada.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Wybadałeś magię wokół przeciwnika... jak nie trudno było się domyślić, a jak okazało się teraz - nekromanty. W dodatku dobrego nekromanty. Jego umysł, aura, były doskonale zespolone z magią śmierci. Choć może nie dorównywała twojej, jego moc była pokaźna (a przynajmniej tak zdało ci się w tej krótkiej chwili), zaś sam nekromanta był bardzo dobrze wyszkolony. Gdy ty badałeś przeciwnika (Czaroznawstwo + Charyzma na ST=...) on rzucił drugie zaklęcie. Obok niego rozbłysł jasny obłok światła, który rozwiał się z charakterystycznym warknięciem, pozostawiając po sobie wysoki szkielet, zakuty w płytową zbroję, trzymający na ramieniu potężny miecz dwuręczny.
Odpowiedz
http://twojanuta.pl/m...-down-war.html


We will fight the heathens
To było coś czego Koell nie lubił. Walka z przeciwnikiem na którego nie działają jego sztuczki.
W grę wchodzą tylko 'klasyczne' zaklęcia, które niebyły tak wyćwiczone jak zaklęcia z jego szkoły. Tak czy owak trzeba zachować ostrożność.

Mamrocząc kolejne zaklęcie, postanawiam zagrać nieszablonowo. Zaklęcie którego mam zamiar użyć, może wymagać trochę więcej uwagi, ale mam nadzieję że przyniesie pożądany efekt.
Materializując moc zaklęcia przed sobą, sprowadzam kilka strzał. Materializują się powoli, może trochę za wolno, lecz po sekundzie zaczynają płonąć żywym ogniem. Szybki ruch ręką i zmaterializowane strzały pędzą ku swojemu przeznaczeniu. Nie magowi, lecz szkieletowi. Opancerzonemu co prawda, ale szkielet to nie człowiek, ma więcej luk w obronie.
Mam szczerą nadzieję że strzały podpalą sługusa.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Wykreowane strzały zawisły przed tobą, zapłonęły i pomknęły w stronę szkieleta. Ten zachwiał się lekko pod siłą uderzenia, z jego szczęki i oczodołów buchnął na krótko płomień, który jednak zdał się nie wyrządzić mu poważniejszej szkody. Szkielet-kapitan ruszył na ciebie z zadziwiającą żwawością, jednak drogę zagrodziła mu Keira. Nekromanta tymczasem skupił się na tobie, przygotowując kolejne zaklęcie.
Odpowiedz
- Nie daj się zwieść pozorom - mówię szybko do Keiry po czym przygotowuję kolejne zaklęcie.
Cicho szepczę inkantację. Magia zaczyna wirować, tworząc 'kokon' wokół mnie. Kokon zaczyna lekko lśnić, niczym szkło, a raczej lustro.
Tak jak lustro odbija światło, tak kokon odbija zaklęcia. Ale czy to wystarczy?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Kokon płynnego szkła otoczył cię szczelnie. Dokładnie w tym samym momencie z dłoni nekromanty wystrzelił wściekle krwisty promień, który uderzył w barierę z dźwiękiem przypominającym wycie upiora. Powierzchnia kuli zafalowała gwałtownie, wstrząśnięta wraz z tobą siłą uderzenia, ale wytrzymała. Podobnie jak Keira wymianę ciosów ze szkieletem, który nie posiadał żadnych witalnych organów do przebicia.
Odpowiedz
Czas na kontratak.
Zaraz po tym, jak zaklęcie maga odbiło się od mojej ochrony, staram się posłać najszybciej jak to jest tylko możliwe kontrę.
Przejęcie kontroli nad umysłem gaga to bardzo trudne zadanie, ale w tej sytuacji może wystarczyć samo osłabienie. Zamęt, chaos, rozpierdol w głowie, to największy z problemów maga podczas rzucania czarów oraz przy kontrolowaniu sługusów.
Szepcząc zaklęcie, kreśląc w powietrzu znaki, posyłam czar w kierunku maga.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zamknąłeś oczy, starając się przeniknąć do umysłu nekromanty, zobaczyć maszynerię jego myśli, obracające się kołowrotki idei, zębatki pamięci, ciężkie łańcuchy wiedzy podtrzymujące ciężar umiejętności, z których korzystał teraz jak z opuszczanej do obrony twierdzy bramy. Jednocześnie twoje "drugie" oczy pokazywały ci, jak Keira rozcina w poprzek szkieleta, który gubi lewą połowę korpusu wraz z ramieniem.
Znalazłeś słabszy punkt w obronie, uderzyłeś, by zniszczyć jak najwięcej.
Nekromanta w międzyczasie przygotowywał swe zaklęcie. Udało mu się to, ale zamiast na ciebie, rzucił je - wbrew pierwotnym planom - na swojego sługusa... A także walczącą z nim Keirę. Negatywna, śmiertelna energia eksplodowała raz za razem wokół nich, jeszcze mocniej niż podczas pierwszego ataku, który zmiótł gwardzistów i zabójców. Jednocześnie zobaczyłeś grymas wściekłości nekromanty, który wbrew sobie skierował atak gdzie indziej, oraz przypomniałeś sobie jedno z podstawowych praw magii - zaklęcia śmierci leczą nieumarłych. Potrzaskane atakiem Keiry kości ponownie połączyły się ze szkieletem, przywracając mu pełną sprawność. Ten wykorzystał okazję i zaatakował kobietę straszliwym cięciem. Dwuręczny, zardzewiały claymor rozciął jej korpus od lewej piersi po prawe udo w tym samym czasie, w którym kolejna eksplozja rzuconego przez nekromantę czaru spowiła ją karmazynowym obłokiem.
Nie poczułeś jednak nic, prócz nie swojego przerażenia i zaskoczenia, które następnie przeszło i na ciebie. Zbroja Keiry zafalowała jak tafla atramentu, wchłaniając negatywną energię czaru i natychmiast absorbując ranę. Skóra Bodaka zareagowała jak żywa... albo raczej - wciąż nieumarła tkanka nieumarłej istoty. Wszyscy zamarliście na mgnienie oka w pełnej konsternacji - ty, nekromanta, Keira. Stawiłbyś dukata, że nawet szkielet się zdziwił.
Odpowiedz
- Na Arkana! - Pomyślałem w myślach, rzec by można niemal w krzyku
Jak widać, dobra zbroja to połowa sukcesu.
Trzeba wykorzystać moment nieuwagi oponenta i zakatować ponownie. Trzeba podwoić swoje wysiłki, bo jak widać, zaczyna toprzynośić kożyścio. Chociaż nie w taki sposób w jaki bym chciał.
Zamierzam posłać kolejną falę chaosu i ogólnej rozpierduchy.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Ponownie wprowadzony do jego umysłu Zamęt spowodował, że czarownik rzucał się jak w konwulsjach. Obierał cele takie, jak ściany i stoły, raz zamierzał rzucić czymś w ciebie, by następnie przekierować uwagę na samego siebie. Zaczynał inkantację i przerywał ją w połowie, jakby zaplątał mu się język po zbyt dużej dawce wina i miodu. Tymczasem nad szkieletem pojawił się błyszczący energią magiczny pocisk, który trafił w nieumarłego. Zaraz po nim następny i następny, potem piąty, szósty, dziewiąty. W trzy sekundy Mniejsza Burza Pocisków rozniosła szkielet w strzępy. Odwróciłeś się i zobaczyłeś stojącego w drzwiach Jafaara, którego wężowy kostur świecił mistycznym blaskiem z rubinowych oczu kobry.
Odpowiedz
Mój atak był niczym czerwony dywan, rozciągnięty do wnętrza umysłu maga, leżąc i zapraszając bym przeszedł się po nim i swoimi buciorami wszedł do środka.
Tak też uczynię.
Staram się zapanować nad magiem, w każdy możliwy sposób, zapanować nad każdą możliwą myślą. Tak by stał się posłuszny, by przestał się wiercić i jak dobry piesek padł na kolana rozciągając ręce przygotowane do skucia.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Poczułeś opór, naprężenie woli, rozpaczliwie broniącej się przed złamaniem. Jednak był to opór zmęczonego siłacza, którego ręka zawisła o cal nad stołem, przyciskana przez nieubłaganą siłę ręki jego przeciwnika - zryw, szarpnięcie, im bardziej rozpaczliwe i mocniejsze, tym szybciej prowadzące do upadku i przegranej. Tak też upadł i przegrał nekromanta, tracąc przy okazji przytomność.
Rozejrzałeś się, ale nie zauważyłeś w sali wezyra ani Khadijah. Nie mogli wyjść przez żadne z dwojga drzwi, w jednych stał nekromanta, w drugich ty. Innych wyjść nie było, a przynajmniej ich nie widziałeś.
Odpowiedz
Upewniwszy się że oponent jest unieruchomiony, podchodzę do Keiry. Przyglądam się jej, miejscu gdzie otrze przecięło ciało.
- Wszystko w porządku - mówię do niej głosem nie kryjąc troski.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...