Sesja Vena

- Och, z pewnością nie. - zgodził się z tobą starzec i gestem zaprosił na pokład statku. Był on dość mały, o trzech szerokich, ściętych w trójkąt żaglach. Na pokładzie widziałeś około dwudziestu marynarzy, przeważnie ciemnoskórych, ogorzałych od wiatru mężczyzn, których mięśnie pięły się na smukłych ciałach niczym przygotowywany takielunek. Statek nie wyglądał na taki, który przetrwa większą bitwę czy poważny sztorm, ale jako człowiekowi nie nawykłemu do morza nie wydało się to tak oczywiste.
- Jak Czerwoni z Thay znoszą morskie podróże? - zapytał Jafaar z zaciekawieniem.
Odpowiedz
Idąc powoli, ostrożnie odpowiadam Jafaarowi.
- Na pewno nie gorzej niż podróże teleportem.
Nie darząc zbytnim zaufaniem morskiej podróży, niecierpliwie oczekuję chwili w której będę mógł udać się do kajuty.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Niecierpliwie wyczekiwana chwila nadeszła dość szybko. Kajuta była mniej więcej tym, czego się spodziewałeś. Deski skrzypiały pod twymi stopami, choć trzeba przyznać, że staranne szorowanie ochroniło je przed grzybem i gniciem. Kajuta wyposażona była w jednoosobowe łóżko, dość twarde i proste w wykonaniu, jedną wysoką szafę jednodrzwiową i niewielki kredens. Dotykając sufitu mogłeś wyprostować rękę do połowy łokcia. Przytulnie, nie ma co.

--------------------

[Dodano po 9 miesiącach]

Ciąg dalszy

[ Ilustracja ]

Wsłuchany w rytmiczne postękiwanie desek i przebijającego się przez drzwi twej kajuty dźwięku fal gryzących kadłub okrętu, leżałeś na swym twardym posłaniu i rozmyślałeś, przymykając oczy. Czułeś, że w najbliższych dniach czekają cię wyzwania i niebezpieczeństwa dalece większe od tych, których zaznałeś na dworze wezyra Manshaki. Polityka tej części Wybrzeża Mieczy nie należała do twych specjalności, zwłaszcza w świetle konfliktu króla Tethyru z lordem Velenu. A to właśnie do niego, lorda Clovisa Greystora, przyszło ci teraz płynąć. Zważywszy pogłoski, jawił się on mocno nietypowym i niewygodnym graczem, a w świetle twej szczególnie delikatnej misji...
Drzwi do kajuty otworzyły się gwałtownie, a twoje oczy poszły w ślad za nimi. Keira weszła do kajuty i usiadła na jedynym wolnym stołku, wyraźnie nieszczęśliwa ze względu na okoliczności podróży. Z tego, co o niej wiedziałeś, wynikało że nie nawykła do morskich podróży, a morska choroba nie wybaczała takich niedociągnięć.
- Mam głęboką nadzieję, że gościna lorda Greystora jest warta tej przeklętej męczarni... - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
Odpowiedz
- Czasem trzeba poświęcić własne wygody na rzecz większych zysków. - odpowiadam ze spokojem w głosie, przyglądając się wchodzącej kobiecie - Jestem pewien że jakoś sobie dasz radę. Albo, znam pewien sposób który może ci pomóc.
Kończąc zdanie uśmiecham się chytrze po czym robię jej miejsce na i tak już małym łożu.
- Co może być lepszego na kołysanie, jak nie inne regularne ruchy hehehehhehe... - śmieje się do siebie w myślach jak wariat po czym gwałtownie przestaję. Trudno jest się przyzwyczaić do dzielonego umysłu.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Spojrzała na ciebie w tak wymowny i jednoznaczny sposób, że aż zrobiło ci się zimniej, choć i tutaj nie mogłeś wykluczyć ingerencji owego dziwnego połączenia w przekazanie chłodnych emocji.
- Nawet o tym nie myśl, chyba że chcesz poznać słodki smak wymiocin podczas miłosnego uniesienia... - ostrzegła odpinając pas z bronią i biorąc głębszy wdech.
- Kim w ogóle jest ten cały lord Velen? I dlaczego musimy przebywać pół świata, by dotrzeć do jego nadmorskiej posiadłości?
Odpowiedz
- Lord Velen jest człowiekiem który ma coś na czym mi zależy. Nie będę ci teraz opowiadał co to jest, ani do czego służy. Ale nie martw się, w odpowiednim momencie dowiesz się wszystkiego - Posyłam jej jeszcze jeden uśmiech po czym zakładam ręce za głowę i układam się wygodnie na pryczy.
- Keiro, co myślisz o tych Abdulah którzy z nami płyną? O tej kobiecie i tym drugim. - Pytam z zaciekawieniem w głosie
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Zamyśliła się, bezwiednie przeczesując dłonią czarne włosy. Pancerz ze skóry bodaka, który nosiła tylko podkreślał ich kruczoczarny odcień, doskonale współgrający z takimi samymi oczami, które teraz utkwiła nieruchomo w przeciwległej ścianie.
- Kobieta zdaje się mówić znacznie mniej, niż myśli... - rzekła, gdy statek przechylił się wyraźniej na prawą burtę. - Jest jak wąż, zdaje się miła, niegroźna i potulna. Bez wątpienia jest znacznie inteligentniejsza, niż pokazuje. Za to starzec... - jej twarz wykrzywił grymas gniewu i zniesmaczenia. - Jego należy się wystrzegać. Jest w nim coś... Coś, co nie pozwala mi czuć się przy nim bezpiecznie. Tak jakby nieustannie chował za plecami sztylet. No i jest stary, a wszyscy starzy magowie są mądrzy i potężni, prawda? - zakończyła nieco naiwnie, choć równie dobrze mógł to być zręczny przytyk w twoją stronę.
Odpowiedz
- Mądrzy i potężni? Z pewnością bardziej doświadczeni - odpowiadam z lekkim już uśmiechem na ustach po czym wstaje z łoża. - Trzeba rozruszać kości, wybierasz się ze mną na pokład może?
Ostatnie zdanie kończę szerokim kpiącym uśmiechem
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Posłała ci jedno z tych spojrzeń, które "gdyby mogły zabijać..." i bezceremonialnie rzuciła się na miejsce, z którego właśnie wstałeś. Robiła się coraz bardziej bezczelna, bez dwóch zdań. Sam nie wiedziałeś, czy bardziej cię to irytuje, czy podnieca.
Przeszedłeś przez skrzypienie drzwi na ciasny podpokład i dalej w górę schodami na pokład główny. Tam z miejsca powitał cię rześki, słoneczny dzień, którego błękitny nieboskłon kołysał horyzontem w rytm szumu fal, bezskutecznie szturmujących burty statku. Sam statek był względnie mały, przynajmniej w porównaniu z wielkimi jednostkami wojennymi, które pyszniły się w porcie Manshaki, ale bez problemu wystarczał by pomieścić wszystkich pasażerów i mniej więcej dwudziestu ludzi załogi. Marynarze uwijali się przy takielunku, majtkowie szorowali pokład, a ci z nich, którzy znaleźli się bliżej schodów, posyłali ci trwożne i nieufne spojrzenia. Przy prawej burcie, bliżej rufy, dostrzegłeś Khadijah w towarzystwie Jafaara. Oboje rozmawiali ze sobą, wpatrzeni w bezkres błękitu, który różnił się nieco od Morza Blasku, zostawionego w tyle już kilka dni temu.
Odpowiedz
Biorę głęboki oddech po czym wolno zmierzam w kierunku dwójki. Nie mam żadnego szczególnego celu, ale lubię się wtrącać. Poza tym jak można nie lubić towarzystwa tak pięknej kobiety, jaką z pewnością jest Khadijah hehehe. Znów śmieję się wduchu niczym wariat.
Podchodząc bliżej posyłam parze chytry uśmieszek, po czym kieruję swój wzrok na horyzont.
- Ahhh... Piękny jest widok bezkresnej wody, gdy wokoło tylko wiatr i fale. A i ta pogoda, można by rzec wymarzona - Uśmiech nie schodzi z moich ust dodatkowo lekko się kłaniam na powitanie.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Zapewne to niecodzienny widok w Thay. Cisza, spokój... - Khadijah nie mogła się powstrzymać przed wypowiedzeniem ostatnich słów bez szyderczego uśmieszku.
Odpowiedz
- Hehe, dużo można powiedzieć o Thay, ale na pewno nie to że jest spokojny. Nie jesteśmy apatyczną społecznością, bo ze spokoju nie ma potęgi. - Odwzajemniam uśmiech po czym dodaję - Poza tym tak niskiej jakości obelga utwierdza mnie w przekonaniu że chyba pomyliłem się co do pani, pani Khadijah. Sądziłem że jest pani w stanie utrzymać swoje emocje na wodzy.
Kończę zdanie po czym odwracam się do Jafaara.
- Kobiety... - wywracam oczyma w wymownym geście.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Starzec wykrzywił usta w przelotnym uśmiechu, lecz w lot poruszył inną kwestię.
- Zaiste, wiele można powiedzieć o Thay. Ciekawe co o nim może powiedzieć sam Thayańczyk? A zważywszy obecną sytuację i cel naszej podróży, co Thayańczyk, zwłaszcza tak wysokiej rangi, może powiedzieć o Velen, jego lordzie i Tethyrze jako takim? - uśmiechnął się ponownie, tym razem inaczej, niż poprzednio, i spojrzał na ciebie badawczo. - Lord Greystor słynie ponoć jako człowiek sprytnego umysłu, nie wahający się przed żadnymi posunięciami. Dobrze byłoby nam wiedzieć o nim coś więcej, o ile oczywiście posiadasz, mistrzu, jakieś wartościowe informacje w tym zakresie.
Odpowiedz
Ten stary wąż za dużo by chciał wiedzieć. Jego wścibski nos zaczyna mnie irytować.
- Z pewnością nie zaskoczę Was żadnymi nowinkami. Zresztą i tak pewnie wiecie wszystko lepiej - Nie trudzę się nawet by ukryć szyderczy uśmiech kierowany w kierunku kobiety.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Gdybym wiedział wszystko lepiej, byłbym władcą świata, mistrzu Koell. - odciął się natychmiast mistyk. - Gdyby wiedział wszystko w tej sprawie, nie pytałbym. Ale jeśli nie posiadasz żadnych użytecznych informacji... cóż. Być może zechcesz podzielić się z nami swym doświadczeniem z zakresu dyplomacji? Bywały w świecie z ciebie człowiek, mistrzu Koell, znacznie bardziej niźli zasuszony starzec przywiązany do ciepłego dworu swego pana. Co innego Khadijah, niemniej nie wątpię, że i ona chętnie posłucha co macie w tej kwestii do powiedzenia.
Odpowiedz
- Nie wiedziałem że ci co wiedząc coś ode mnie lepiej, są władcami świata heheh - Nie śpieszę się z udzieleniem odpowiedzi podśmiewuję się na tyle cicho, by nie odebrali tego jak zniewagę czy inną ujmę - Oh z pewnością chciała by wiedzieć co mam do powiedzenia. Lecz w odróżnieniu do twojej zacnej towarzyszki, potrafię trzymać język za zębami. - Uśmiecham się bacznie obserwując parę, po czym kłaniam się i wracam do swojej kajuty.
Trzeba dobić do brzegu, i zostawić ich w trzy diabły.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Wewnątrz kajuty nie zmieniło się wiele, odkąd byłeś tu ostatnio. Keira leżała na koi w tej samej pozycji, jedynie wypowiedziane przez nią słowa pozwalały poznać, że nie śpi.
- Szybko wróciłeś... Zdenerwowany...?
Odpowiedz
- Rozbawiony, ta parka to bardzo śmieszni ludzie - Odpowiadam posyłając kobiecie uśmiech - Myślą że mogą mnie traktować jak śmiecia, wykorzystywać moją potęgę do własnych celów i wyciągać ze mnie informacje. Gdyby nie ważniejsze sprawy, pokazał bym im jak się kończy igranie z Czerwonym.
Kończąc zdanie przybieram poważny wyraz twarzy. Mądrzy ludzie wiedzą że Czerwoni Magowie nie rzucają swoich gróźb na wiatr, a ci co nie wiedzą... kończą gorzej niż martwi.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Uśmiechnęła się, lecz zaraz potem jej uśmiech przeszedł w dziwny grymas. Zastanawiałeś się, czy nie za sprawą ostatniego pomyślanego przez ciebie zdania, gdy z rozmyślań wyrwał cię okrzyk dochodzący z pokładu.
- Żagiel na horyzoncie!
A zaraz po nim odgłosy butów pozostałych marynarzy, którzy wybiegali na pokład.
Odpowiedz
Słysząc krzyk, odwracam lekko głowę w kierunku dochodzących dźwięków.
- Idziemy sprawdzić? - Pytam się kobiety posyłając jej lekki uśmiech - Chyba czekają nas jakieś atrakcje podczas tej podróży.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
← Sesja FR

Sesja Vena - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...