Sesja Kiyuku

[ Ilustracja ]

Wertując starożytne tomy archaicznych kronikarzy, przemierzając zakazane otchłanie własnego umysłu dochodzisz do rewelacyjnego wniosku, że mistrz Heske, podobnie jak inni członkowie Rady Jedi może znajdować się zapewne... w Sali Obrad Rady Jedi!
[dobrze, że nie zboczyłem na Ciemną Stronę Mocy, przy tym myśleniu...]

Ruszam do Sali Obrad Rady.
Gdy docierasz do sali zastajesz już w niej Ar-Sarama, który nie wygląda na najszczęśliwszego. Wszystkie głowy zwracają się w twoją stronę.
- A, witaj Kyle. Dobrze widzieć cię w zdrowiu - powitał cię bez szczególnej wylewności Kendar - Zechcesz przedstawić nam co się wydarzyło w grobowcu?
- Tak, właśnie po to przyszedłem. I zabrałem ze sobą pewien rekwizyt. Oto i on. - Pokazuję kryształ Solari trzymany w ręce. - Po dotarciu do grobowca, rozdzieliliśmy się na dwie grupy - ja z Ar-Saramem poszliśmy nieodkrytym, lewym korytarzem, zaś przydzieleni nam do pomocy Rycerze prawym, by zabezpieczyć kryształ Qixoni. Po dotarciu do końca korytarza, zobaczyliśmy rozpadlinę... - Opowiadam całą naszą "przygodę" ze szczegółami, starając nie pomijać nawet nawet nieistotnych szczegółów. W końcu docieram do miejsca, w którym dotknąłem miecza.
- Nagle poczułem straszliwy ból, i zobaczyłem osobę przedstawioną na posągu przed mieczem. Rozpoznałem ją. To był Exar Kun. I powiedział on do mnie... - zatrzymuję się chwilę w opowiadaniu, starając przypomnieć sobie słowa, jakie wypowiedział Sith - Umrzesz, Solusarze. Wiele jest technik i ścieżek Mocy, wiele jest także rodzajów bólu. Ale, jak właśnie się przekonujesz, są techniki Mocy i rodzaje bólu, przed którymi nie ma obrony. - zatrzymuję się chwilę w dalszym opowiadaniu, biorę dwa głębokie wdechy. - Tu kończy się moja opowieść - Saram odciął mi rękę, czym mnie szczerze ubiegł. Później mdlałem raz po raz, więc szczerze, to nic nie pamiętam.
Po wysłuchaniu twego streszczenia ostatnich wydarzeń w sali zapadła cisza. Kendar wziął od ciebie kryształ i zamyślił się.
- To bardzo, bardzo cenna rzecz, ten kryształ. Szczęście w nieszczęściu, że go znaleźliście... - odezwał się po chwili Mistrz - Mówiłeś Kyle, że nie spenetrowaliście całego grobowca. Macie jakieś przypuszczenia co mogło być w tym ostatnim korytarzu?
- Ja nie. Poza tym... nawet, jeśli bym miał, to bez uzasadnienia. Mimo wszystko, wypadałoby wrócić tam, i zbadać ten korytarz.
- Myślę, że albo jakiś super duper hiper zaje*isty miecz niszczyciel światów albo jakaś pułapka nie do obejścia albo kolejni Sithowie - podsunął swoje przypuszczenia Ar-Saram, wywołując skrajne reakcje wśród członków Rady.
- Panowie, panowie... spokojnie proszę - łagodził uśmiechnięty mistrz Frey, unosząc dłoń - Ar-Saram, jak już słyszeliśmy, zadeklarował stanowczą niechęć wobec powrotu do grobowca, czemu trudno się dziwić. Jeśli Kyle również ma podobne odczucia, to zapewne ktoś inny będzie musiał zbadać pozostałe sekrety tego przeklętego miejsca i zabezpieczyć je na dobre przed niepowołanymi osobami.
- Z Solusarem i Ar-Saramem czy bez, prawdopodobnie będziemy musieli zająć się tym osobiście - odpowiedział mistrz Heske - Exar Kun to zagrożenie, którego nie możemy lekceważyć nawet teraz, o czym przekonali się boleśnie ci dwaj rycerze.
- Jeśli to wszystko, co macie do powiedzenia - jesteście wolni - oznajmił Kendar - Prawdopodobnie później zostaniecie przepytani w sprawie śmierci waszych towarzyszy.
- Saram, co, cykorek cię złapał? Ja zamierzam tam wrócić. Niech Moc będzie z wami. - ostatnie zdanie kieruję do Mistrzów, po czym uśmiecham się półgębkiem do Rodianina i wychodzę z Sali.
Wyszliście z sali obaj. Świątynne korytarze emanowały spokojem pulsujących kryształów. Dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, że jest jeszcze bardzo wcześnie i Rada zebrała się najwyraźniej wyłącznie z waszego powodu.
- Dobra, Saram, tylko bez wykrętów. Dlaczego nie chcesz iść do tego Grobowca? Rozumiem, ja też mam co do tego mieszane uczucia, ale jeśli to my zobaczyliśmy wizję, to chyba sama Moc chce, byśmy go zbadali.
- Nic. Takie małe przejścia. - stwierdził szalenie lakonicznie - Gdzie idziemy?
- Może pójdziemy do biblioteki, tam mogą być jakieś informacje o tym grobowcu?
[ Ilustracja ]

- Dobra chodźmy, ty przodem.
Pokonaliście schody i dwa piętra, stając u wejścia do biblioteki. Nie było to wysokie pomieszczenie, lecz niezwykle szerokie, długie i obszerne. Tysiące książek, datapadów, setki regałów przy których kręcili się padawani i Jedi. Był też oddzielny, zastrzeżony dział, w którym znajdowały się stare holocrony.
- Myślisz o tym co ja? Co powiesz na to, by dostać się jakoś do zastrzeżonego działu? Tylko jak to zrobić...
- Coraz bardziej mnie zadziwiasz. - wyznał niespodziewanie Rodianin - Może rozwalmy coś tak żeby nikt nas nie zauważył, a potem wykorzystując zamieszanie dostaniemy się do środka? - zaproponował jeszcze bardziej zaskakująco.
Drapię się w tył głowy.
- Wiesz, to nie jest za dobry pomysł... ale nie mam lepszego.
- Ja stanę przy wejściu do zastrzeżonego działu. A ty gdzieś dalej. Niepostrzeżenie mocą przewróć półkę. Wszyscy się tam zbiorą, a my wykorzystując zamieszanie wejdziemy do środka. Kapewu?
- Jasne.
Kieruję się w stronę przeciwną do kierunku Ar-Sarama - działu najbardziej oddalonego od zastrzeżonego. Czekam chwilę i rozglądam się, czy nie ma nikogo w pobliżu.
W bezpośrednim sąsiedztwie nie ma nikogo, kilku padawanów czyta książki bliżej wejścia.
Uderzam mocą w jeden z regałów, starając się nikogo nie skrzywdzić.
← Star Wars
Wczytywanie...