[NWN2:MZ] [Neverwinter Nights 2: Maska Zdrajcy] Recenzja
Im więcej gram w MotB, tym bardziej się zgadzam z opinią, że fabuła dodatku nie umywa się do "podstawki". Rozczarowują interakcje między członkami drużyny - nie ma tutaj skrzącego humoru w rozmowach i kłótniach Khelgara, Neeshki, Bishopa, brak podniosłego tonu Casavira i ciągłej troski o naturę w wykonaniu Elanee. Mniej jest pobocznych wątków i relaksującej restauracji Twierdzy na Rozdrożach. Brak tak komicznych postaci jak mędrzec Aldanon, gnom Grobnar, a zwłaszcza Deekin, którego piosenka o gnomach powala na kolana. W ogóle w Masce brak jest humoru. Wszystko jest posępne i przygnębiające (czyżby próba przebicia pesymizmu PT?). Zbyt mało jest nawiązań do "podstawki", a przecież MotB to jej kontynuacja! Wiadomo, że w "podstawce" mieliśmy tylko jedną opcję romansową, z Elanee, a zatem w MotB, logicznie rozumując, powinna być co najmniej poważna wzmianka o elfce. Tymczasem mamy tylko mętną relację gargulców o tajemniczych kobietach zasypanych pod Merdelain... Bida i tyle. Jak widać przykład kontynuacji fabuły z KotOR2 to rodzynek w cieście.
Ah, Aldanon i Grobnar... to są dopiero rodzynki w cieście.
Podpisuję się pod sir Hawkiem, jakoś tak smętnie jest w MotB. Oh, duchy, blah blah blah, klątwa, blah blah blah, łysa jak kolano Thayanka... khem, nuda, panie nuda. Może i głębsza fabuła, ale jednak nie ma tego CZEGOŚ. Czekam na wątek, który dorówna temu z podstawki o Królu Cieni. To było dopiero coś... wysłuchiwać relacji duchów o procesie "tworzenia się" głównego badguy'a... pierwsze NWN by się tego nie powstydziło.
Podpisuję się pod sir Hawkiem, jakoś tak smętnie jest w MotB. Oh, duchy, blah blah blah, klątwa, blah blah blah, łysa jak kolano Thayanka... khem, nuda, panie nuda. Może i głębsza fabuła, ale jednak nie ma tego CZEGOŚ. Czekam na wątek, który dorówna temu z podstawki o Królu Cieni. To było dopiero coś... wysłuchiwać relacji duchów o procesie "tworzenia się" głównego badguy'a... pierwsze NWN by się tego nie powstydziło.
A wracając jeszcze do humoru: proszę mi zacytować choćby jedną, śmieszną wypowiedź z Maski, dialog zbliżony np. do gadki o wychowaniu dzieci jak z podstawki, do komentarza Neeshki o tym, że spadnie deszcz i posprząta trupy zalegające ulice Neverwinter po naszym radosnym "wejściu smoka"... Takich rzczy po prostu nie ma! Ewentualnie można się zatrzymać nad zalotami Ganna do Kaelyn, która kompletnie nie łapie, o co chodzi... I tak się zastanawiam - czy w MotB w ogóle można wydrapać cokolwiek zabawnego?
Aha! I jeszcze jedna głupota, która pojawiła mi się razem z instalacją Maski: zwierzęcy towarzysze i chowańce... Na kości św. Liboriusza! Jest gdzieś guzik, którym można wyłączyć przywoływanie tychże? Jak mam w ekipie łowców, druidkę i magusów - co chwila pojawiają się jakieś koty, szopy, borsuki, wilki, całe to tałatajstwo pełznie, skacze, fruwa i kica za mną, w walce pożytku z tego nie ma żadnego, a wk... ekhm... zdenerwować się łatwo... Ja chcę do podstawki... niech mnie ktoś przytuliiii....
Użytkownik LIRAEL dnia sob, 22 mar 2008 - 08:15 napisał
Ja to nie rozumiem tendecji w uwczesnych grach..programisci mogą już teraz robić takie cuda że masakra a ciągle robią gry do pipla(jakieś takie niedorobione ciągle..)
Właśnie! A teraz będę się znęcać nad partaczami z Obsidianu: przecież doskonale wiadomo jakie są wady i zalety funkcjonującej na rynku gry. Wiadomo jakie są oczekiwania wiernych graczy, na co sarkają, a co ich zachwyca. Kicham na podrasowaną grafikę, skoro zaniedbano opcje romansowe, ograniczono liczbę przyłączalnych postaci, nie wyjaśniono losów towarzyszy z podstawki. I jeszcze ten kretyński pasek. Wywalono intro i nie zastąpiono go nowym, fura broni i ekwipunku jest ściągnięta z podstawki. I jeszcze ten kretyński pasek. Bezsenowne pojawianie się zwierzaków i chowańców, muzyka z podstawki przearanżowana na styl PT. I jeszcze ten kretyński pasek. Zamiast poprawić jakość rozgrywki w podstawce Maska dodała kilka przemiłych bugów. Pytam się: dlaczego? A odpowiedź: bo nie mieli czasu. Zrobić szybciutko gierkę, dodać kilka tekstur, głosów, klas i ras i taaadaaam! Oto wielki i powalający na kolana dodatek. Przecież podobnie było z HotU. BioWare przyznało się nawet, że developerzy tego dodatku nie grali i nie czytali prawie nic o podstawce! I stąd androny w stylu Ari Półelfki lub Desthera - kapłana Tyra. No... Burza Zemsty by się przydała...
A mi się marzy po prostu gra w której nacisk nie będzie szedł na grafe i bajery ,ale na to żeby poważnie można było się wcielić w jakąś postać, żeby było dużo gadania i romansowania i czego tam dusza zapragnie żeby można było żyć choć troche grą tak jak w BG..a nie tylko ciach, ciach kolejny level...chyba pora zacząć swoją gre robić....ktoś chętny??
Mnie proszę nie wkręcać. Nie ze względu na brak chęci czy cuś, ale jak dojdzie do projektowania... lepiej nie wiedzieć co z tego może wyjść...
Ja poproszę dodatek, w którym developer (no niech będzie już ten Obsidian, skoro to ciągnie) TRAFNIE wybierze NPCa z którym można będzie romansować. Nietrafne wybory? Np.:
1. Cassavir zamiast Bishopa (dla mnie może nie być ani tego ani tego, wolę Nevalle'a)
2. Elanee zamiast Neeshki (przyznać się, wolicie planokrwistą od wiecznie jęczącej zgniło-zielonej długouchej)
3. Safyia zamiast Kaelyn (łysa i ubiera się w czerwień... PRZEPRASZAM, coś tu jest nie tak)
4. Gann zamiast... zamiast czegokolwiek, ja się zgodzę nawet na swojego chowańca, byle nie Gann. To ja już wolę Casavira...
Widzicie? Ja cierpię. Ja naprawdę cierpię przez wieczne i okrutne pomyłki Obsidianu! Oh the humanity...
Ja poproszę dodatek, w którym developer (no niech będzie już ten Obsidian, skoro to ciągnie) TRAFNIE wybierze NPCa z którym można będzie romansować. Nietrafne wybory? Np.:
1. Cassavir zamiast Bishopa (dla mnie może nie być ani tego ani tego, wolę Nevalle'a)
2. Elanee zamiast Neeshki (przyznać się, wolicie planokrwistą od wiecznie jęczącej zgniło-zielonej długouchej)
3. Safyia zamiast Kaelyn (łysa i ubiera się w czerwień... PRZEPRASZAM, coś tu jest nie tak)
4. Gann zamiast... zamiast czegokolwiek, ja się zgodzę nawet na swojego chowańca, byle nie Gann. To ja już wolę Casavira...
Widzicie? Ja cierpię. Ja naprawdę cierpię przez wieczne i okrutne pomyłki Obsidianu! Oh the humanity...
Nnnooo... tu bym częściowo polemizował. Ale tylko częściowo.
1. Obsidian powinien dać mżliwość romansowania z Casavirem i z Bishopem. Dla dziewczynek lubiących grzecznych chłopców w lśniących zbroicach i dla łobuzic, które pociągają łajdacy (tu przypomina mi się nieśmiertelna scena z Imperium kontratakuje między Leią i Hanem Solo, kiedy przemytnik stwierdza, że księżniczka zbyt mało łajdaków znała w sym życiu...). Nevalle to nie jest głupi pomysł. Przecież w jedynce można było poderwać Aarina Genda - NPC-a, a nie towarzysza! Tylko to taki gładki blondasek w 100 % posłuszny Nasherowi...
2. Hmmm... ja tam wolę leśną elfkę od pół-demonicy (różki są jeszcze fajne, tylko co tu zrobić z tym ogonkiem, hę?). Miłośniczka natury... heeeej... Ale z drugiej strony dla wielbicieli niegrzecznych dziewczynek winna być dodana opcja romansowania z Neeshką.
3. Się zgadzam całkowicie. Łyse to takie... wytatuowane... (jej tatuaże do pięt nie dorastają tatuażom Aerie z BG2, które wyglądały wręcz słodko - podobnie zresztą jak ich posiadaczka), brzydkie po prostu... fuuuj... Tymczasem Kaelyn mogłaby być niezwykle intrygującą postacią. Biografia jest fascynująca, buntowniczka, tworzy własny system wartości, potrafi nieźle przyłożyć jak trzeba. No i te oczka i fryzurka a la Handmaiden z Kotora2. Mlask! Przypomina mi Anerę z serii modułów do jedynki, Dreamcatcher się to nazywało chyba...
4. Gann ma tragiczny portret. Jak trup świeżo ekshumowany.
Wiadomo było, że po NWN2 mnóstw graczy miało wąty co do braku opcji wyboru między postaciami do romansów. I nie chciało się ich posłuchać? Trzeba było powtórzyć błędy w dodatku?
1. Obsidian powinien dać mżliwość romansowania z Casavirem i z Bishopem. Dla dziewczynek lubiących grzecznych chłopców w lśniących zbroicach i dla łobuzic, które pociągają łajdacy (tu przypomina mi się nieśmiertelna scena z Imperium kontratakuje między Leią i Hanem Solo, kiedy przemytnik stwierdza, że księżniczka zbyt mało łajdaków znała w sym życiu...). Nevalle to nie jest głupi pomysł. Przecież w jedynce można było poderwać Aarina Genda - NPC-a, a nie towarzysza! Tylko to taki gładki blondasek w 100 % posłuszny Nasherowi...
2. Hmmm... ja tam wolę leśną elfkę od pół-demonicy (różki są jeszcze fajne, tylko co tu zrobić z tym ogonkiem, hę?). Miłośniczka natury... heeeej... Ale z drugiej strony dla wielbicieli niegrzecznych dziewczynek winna być dodana opcja romansowania z Neeshką.
3. Się zgadzam całkowicie. Łyse to takie... wytatuowane... (jej tatuaże do pięt nie dorastają tatuażom Aerie z BG2, które wyglądały wręcz słodko - podobnie zresztą jak ich posiadaczka), brzydkie po prostu... fuuuj... Tymczasem Kaelyn mogłaby być niezwykle intrygującą postacią. Biografia jest fascynująca, buntowniczka, tworzy własny system wartości, potrafi nieźle przyłożyć jak trzeba. No i te oczka i fryzurka a la Handmaiden z Kotora2. Mlask! Przypomina mi Anerę z serii modułów do jedynki, Dreamcatcher się to nazywało chyba...
4. Gann ma tragiczny portret. Jak trup świeżo ekshumowany.
Wiadomo było, że po NWN2 mnóstw graczy miało wąty co do braku opcji wyboru między postaciami do romansów. I nie chciało się ich posłuchać? Trzeba było powtórzyć błędy w dodatku?
Przepraszam Hawk, ale jako wierna fanka Nevalle'a muszę go bronić.
100% posłuszeństwa, mówisz? A miał on jakiś wybór? Nie sądzę. Pozatym, pojawiał się tak żadko w grze, że nie sposób dać mu okazji do zabłyśnięcia. I ja cierpię tutaj niesamowicie. No i ja właśnie powoływałam się na ten patent z Aarinem.
Enyłej, co ty masz do blondynów, co? Kompleks jakiś masz? XD
100% posłuszeństwa, mówisz? A miał on jakiś wybór? Nie sądzę. Pozatym, pojawiał się tak żadko w grze, że nie sposób dać mu okazji do zabłyśnięcia. I ja cierpię tutaj niesamowicie. No i ja właśnie powoływałam się na ten patent z Aarinem.
Enyłej, co ty masz do blondynów, co? Kompleks jakiś masz? XD