Witam cię kartek szelestem,
Tytułem na pierwszej stronie,
witam!
Bo po to przecież jestem,
Żebyś mnie ujął w dłonie
I czytał!
Vitanee: Apsik! Tfu, ile tu kuuuurzu. Kto by pomyślał, że czarownica siedząca cały czas w starych księgach i przegnitych zwojach, będzie mieć alergię na... kurz. Ale cóż zrobić. Jak nam przydzielili takie zadanie, to musimy mu sprostać. Choć wolałabym gdzieś poleżeć, ale otwarcie księgarni nie jest takim złym pomysłem, jakby się to mogło wydawać.
Noire Panthere: Rzekłabym, że wręcz znakomite. Pomyśl, jakie to stwarza możliwości! Możemy zamawiać nowe tytuły i cichaczem je defraudować, nie wydając ani grosza na powiększenie naszej kolekcji. Hr, hr. Dobra, idź zrobić mi mrożoną kawę, ja się zajmę tym stosem.
V: Waniliową czy miętową? Ale fajnie, że nam dorzucili ekspres do kawy w pakiecie z półkami na książki! A nie, sorry, ekspres wrzuciłaś do mojej torebki Hermiony, jak nikt nie patrzył... O, a co umieścimy w tym regale?
N: Miętową, miętową, dobra na upały będzie. Albo sprawdź w zamrażarce, powinna być tam zamrożona pokrzywa – wystarczy wrzucić do szklanki wody i gotowe. I pomyślmy... Może "Tracato"?
Półki, regały, szafy, poprzykrywane zakurzonym materiałem, lada, maszyna z zimnymi napojami. Typowa księgarnia. Bohaterki dostały ważną misję rozruszania interesu. Redaktorzy mieli pisać recenzje, dziewczyny miały sprzedawać książki, a tajemnicze Wydawnictwa miały na tym zarabiać. Perfekcyjny plan objęcia władzy nad światem. Ups, chyba za dużo zostało tu powiedziane… Więc, khem, ten tego. Nasze bohaterki rozpoczęły rozkładanie towaru. Kto kiedyś rozkręcał swój własny interes wie, że to wcale nie jest bułka z masłem.
V: A może niech to po prostu będzie regał... Nie, jednak głupi pomysł. Do tej księgarni powinni byli dorzucić instrukcję obsługi! Niech to dunder świśnie! Wrzucili nas w chyba najpustszą dzielnicę tego parszywego miasta! Cały legion rzymski z czasów Cezara mógłby przejść i nikt by nie zauważył...
N: Instrukcję obsługi do księgarni? Chyba żartujesz. Co w tym trudnego? Wcisnąć parę klawiszy w kasie, ułożyć książki tu, tam... A z klientelą sobie poradzimy, o ile jakaś będzie.
V: A jak nie to będziemy jak "Wyklęci"... No dobra, ale musimy jeszcze wymyślić jakąś nazwę naszego przybytku. Proponuję "Pod wredną wiedźmą", jako że ja będę obsługiwać klientów. Trochę by byli przestraszeni, jakby książkę wydawała im pantera. Ty będziesz rozkładać tomiska na półkach.
N: Jak ty sobie wyobrażasz rozkładanie książek z moimi pazurzastymi łapami? O nie, zapomnij. To musi być "Pod czarną panterą", bez dwóch zdań. I jak będą mnie widzieć, to będą wiedzieli, że w razie kradzieży będą mieli krótki żywot. O, mam tu "Miecz Salomona", połóż na tamtej półce... o tak, właśnie.
V: No wiesz! Nie może być tak, że nazwa opisuje tylko jedną z nas. To może "Wiedźma & spółka"? Niee, to nie brzmi. Może zróbmy ankietę, jak ci z BioWare i nasi użytkow..., ee, klienci, zdecydują. Choć boję się trochę ich pomysłów...
Będziesz wraz ze mną oglądać
Baśnie i cuda, i dziwy
Na końcu świata
Po niebie, po morzach, i lądach
jako te ptaki szczęśliwe
będziemy latać.
N: Ja też się ich boję... Co nie zmienia faktu, że jak już, to "Pantera & spółka". Ha! Mam pomysł! Dla szczególnie problematycznych klientów ustawmy pułapkę. Telewizor, konsola… Ciekawam ich min, gdy znienacka znajdą się zupełnie gdzie indziej, tak jak ci z "Hyperversum 2".
V: Proponuję tam dać półkę z jakimiś filozoficznymi traktatami. No tak, tam koło romansideł dla bezmózgich nastolatek. Dalej, nie wiesz, gdzie? A gdzie "Zmierzch" leży? No właśnie. Jak te dziewuchy stwierdzą, że wyrosły już z tych bajek, to nie będą musiały daleko szukać bardziej... głębszej literatury. Choć z drugiej strony, zważywszy na ostatni konflikt Jezida z wampirami, może się to okazać złym pomysłem... Najwyżej zadzwonimy po Avengersów, kumple po fachu powinni sobie pomagać. Swoją drogą, nie słyszałaś, co u nich ostatnio słychać?
N: No wiesz, nie nadstawiam zbytnio ucha. Nie, gdy mam tyle książek do czytania. Chociażby "Arkadię płonie", co by wyjaśniało te wszystkie upały. Właśnie, nie chcesz przypadkiem wygrać "Upadku Arkadii"? Akurat byłaby jak znalazł do naszej kolekcji.
V: A może zrobimy konkurs na otwarcie naszej księgarni? Choć z drugiej strony, brakuje nam jeszcze materiałów... No chyba że pójdziemy na cichą wojnę z tą księgarnią za rogiem i wykradniemy parę pozycji? W końcu konkurencję trzeba... No, wiadomo co. Lepiej nie mówić tego głośno.
N: Może potem się do nich przespaceruję. Tymczasem – co powiesz na przerwę? Ja pójdę zanurzyć się w śniegach "The Banner Saga", a ty zajmiesz się "Pillars of Eternity". Hm? Do tego litry mrożonej kawy, oczywiście. Myślisz, że przez dwa tygodnie księgarnia może stać bez naszej opieki?
V: Wiesz, w wakacje wszyscy i tak powyjeżdżali z tej wiochy, więc raczej nic się nie stanie. Wypadałoby tylko wywiesić kartkę, że będziemy tu wpadać raz na dwa tygodnie. Tak, żeby czytelnicy się nie wkurzali, całując klamkę. Co powiesz na "Szanowni Czytelnicy, informujemy, iż wakacyjne odsłony "Dumki" odbywać się będą co dwa tygodnie. Życzymy Wan wielu wakacyjnych przygód, które oczywiście możecie nam opisywać w komentarzach. Może kiedyś też postaramy się to przeżyć? Swoją drogą, macie jakiś pomysł na nazwę dla tej księgarni?" Może jeszcze jakiś podpis: "V & N".
Klucz zazgrzytał w zamku, zamykając na dobrą sprawę nieotwarty jeszcze przybytek. Bohaterki pogwizdując (tudzież pomrukując), wymachując torebką (tudzież ogonem) na wszystkie strony, spacerkiem przemierzały opustoszałe miasteczko. Co dziwne – wcale a wcale się nie kłóciły, tylko po prostu zgodnie szły przed siebie, najwyraźniej znając swój cel. Bez wcześniejszego uzgadniania! Ciekawe, dokąd zmierzały. Do zimnej piwnicy Erica Northmana? Zamkowych lochów? Chłodni? A może po prostu hen, nad morze, by sączyć drinki z palemką...?
Na skróty: