Dumka na dwa głosy #16 – Hej, sokoły!


Samolot poderwał się z hukiem do góry
i wzbija się, wznosi, unosi się w chmury
i frunie po niebie, szybuje jak ptak
i dymi się, kopci kropeczka jak mak.

Vitanee: Noire, szybko, przeciskaj się tam, zajmij mi miejsce koło okna, koło oknaaa! Uff, udało się. Cieszysz się, że lecimy do Nibylandii? Szczęście, że miły pan przy odprawie był miły i pozwolił nam wziąć cię na pokład, a nie wrzucić do luku dla zwierząt...

Noire Panthere: A niech by tylko spróbował to zrobić! Wystarczy, że się poświęcam, wsiadając na pokład. Tylko tego brakowało, żebym siedziała razem z tymi bezrozumnymi istotami lub zmieniała postać. Te, paniusiu, co się tak patrzysz? Pantery nigdy nie widziałaś? Pilnuj swojego nosa!

dumka na dwa głosy

V: Zaraz startujemy, polecimy w przestworza! Noire, chciałaś być kiedyś ptakiem? Na miotle to nie to samo co w samolocie, herbatki nie dostanę ani ciasteczka. No i nie ma pasów bezpieczeństwa...

N: Mnie tu nie powinno być! Kotem jestem, nie dla mnie przestworza. I nie, nie chciałabym być ptakiem. Jeszcze czego, zamienić futro na pióra? W życiu.

samolot, magia, jak

Ciężko było znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce, na szczęście widok pantery był na tyle niecodzienny, że niektórzy woleli przezornie usunąć się w cień, aniżeli walczyć o całkiem wygodne miejsca. Tylko pytanie: jak kotu założyć pasy bezpieczeństwa...? Wymowne spojrzenie, połączone z wysunięciem pazurów i wyszczerzeniem kłów załatwiło sprawę. W razie katastrofy i tak wiele by nie pomogły. Tak więc pozostało tylko jak najwygodniejsze umoszczenie się na siedzeniach...

V: Ile luuuudzi, chyba cały samolot zapełniony. Ten lot osiągnął takie wyniki sprzedaży jak "Divinity: Grzech Pierworodny"... Aż dziw, że ta maszyna jest w stanie wzbić się w niebo z takim obciążeniem.

N: No nie wiem, czy to takie dziwne, pokazywałaś mi kiedyś schemat budowy samolotu, wszędzie były notki o magii. Brrr, zajmijmy się czymś. Nie jestem w powietrzu, nie jestem w powietrzu... O, chwała Bastet, można włączyć film. Co powiesz na "Wynalazek"?

przebudzenie arkadii, okładka

V: Nieee, ja chcę widoooki oglądać! Paatrz, jaka ładna chmura! Pograjmy w "co ci ta chmura przypomina". Mnie przypomina królika, choć nie, jakieś takie jaszczurowate toto. Bardziej smok. Ale to chyba mój umysł płata mi figle, zachęcając mnie do konkursu z "Dziedzicem smoka"!

N: Ych. Nie mogę na to patrzeć, słabo mi się robi... Moment, powiedziałaś "konkurs"? To jakiś wysyp mamy, bowiem Arkadia się budzi i na śniadanie przyniosła... tak, konkurs właśnie.

V: Ojej, zobacz, wyświetla się mapka z naszym aktualnym położeniem! Ale faaaaaaaaaajnie! Chwila! Czy ty idziesz spać? Noire, przecież tyle się dzieje!

Po niebie błękitnym, po niebie do gwiazd,
a w dole jak klocki miliony miast
i rzeczki wstążeczki, ocean jak staw,
chmurki, pagórki i tęcza jak paw.

N: Dla kogo fajnie, dla tego fajnie. Przypomnij mi, bym nigdy więcej nie zgadzała się na tak szalony pomysł. A na dobranoc sobie włączę filmy, o których wspominał Lionel. Może niezłe z nich dobranocki.

V: Strasznie coś ostatnio filozofujesz, to pewnie przez to, że za dużo przebywasz z Jezidem. No ale rozumiem, rozumiem, rozstał się z Zośką i potrzebuje pocieszenia. Biedny chłopak. Że ta jędza zostawiła go dla wampira...

N: Chyba pijesz za dużo herbaty. A może coś do niej dodajesz? Bo żebym robiła za pocieszycielkę, to najpierw świat się musi skończyć. Szczegół, że jeśli tym wampirem był Eric, to sama bym się na niego rzuciła.

aposiopesis

V: Ach, ty sukkubie, ty demonie! Jeśli już o nich mowa, to na łamach naszego portalu pojawiła się świeżusieńka recenzja "Demonów Wojny". Ale poczytamy ją później, bo teraz szybujemy, dobrzeeeeee?

N: AAAAAAAAA! Zakrywa oczy ogonem. Zaraz spadniemyyyyy! I się rozbijemy! A nasze ciała przerobią na roboty, niczym w "Aposiopesis"! I nawet mi nie mów, że o tym nie czytałaś!

V: Dlaczego mamy spaść, skoro unosi nas magia? A nawet jakby samolot się rozbił, to przecież w bagażu podręcznym – czytaj: w torebce, którą ukradłam Hermionie – trzymam miotłę. Trochę to niezgodne z przepisami i niewygodnie będzie z takim dużym kotem lecieć, ale czego się nie robi dla niezłamanego paznokcia...

N: Magia zawsze może się wyczerpać! Inaczej nie nie byłyby potrzebne mikstury many. Bo co, jeśli nagle zaraz się okaże, że baki puste czy też czarodziejowi – o ile taki w ogóle jest – się zemdlało. No i skoro mówisz, że masz miotłę, to jestem TROCHĘ spokojniejsza... Choć moment, co, jeśli samolot znienacka przeskoczy do innego świata? I będziemy musiały się przystosowywać, niczym bohaterowie "Hyperversum".

V: Oj tam, oj tam. Nie martw się, na to też mam sposoby, ale nie będziemy teraz i tym głośno rozmawiać... Co do... Dlaczego skręcamy?! Przecież miałyśmy lecieć do Nibylandii, odwiedzić Dzwoneczka! A teraz ten wielki telewizor pokazuje, że lecimy do... Redwood City w Kalifornii? Och, to na pewno zasługa Wolvertino, który wysyła nas do siedziby EA, by oglądnąć pierwszą i drugą część zapisu rozgrywki z "Dragon Age: Inkwizycja".

N: Czyli wszystkie plany szlag trafił. Naprawdę, nigdy więcej latania samolotem! Chodź, użyjmy tej twojej miotły, bo terroryzowanie pilotów raczej nie wchodzi w grę...

Dziewczyny, pod pretekstem wizyty w toalecie, jak gdyby nigdy nic skierowały się do tylnej części samolotu. Z tym, że ani im się śniło (a raczej Vit) spędzić parę chwil na poprawianiu makijażu. Trochę czarów i bziuuuu! Drzwi wyleciały, samolot wpadł w turbulencje, zapanowała powszechna panika, a bohaterki... cóż, niczym rasowe wiedźmy wyfrunęły z niego na miotle. Jaki płynie z tego morał? Nie sprawiamy im niepożądanych niespodzianek.

chmury

Na skróty:

Odpowiedz
Hurra, hurra!
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Odpowiedz
← Nowości

Dumka na dwa głosy #16 – Hej, sokoły! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...