Wilkołak [runda 12]

- To jakieś szaleństwo! - złapał się za opierzoną głowę. - Rzucając takimi oskarżeniami na lewo i prawo możecie pozbawić życia kogoś niewinnego. I wcale nie będziecie się różnić od tych... od tych BESTII! - z wyrzutem spojrzał na innych obecnych.
- Ja... ja tak nie potrafię. - zrezygnowany klapnął na cztery litery w miejscu, w którym stał.
Przerażony wydarzeniami minionej nocy smoczek trząsł się jak osika. W duchu, rzecz jasna, nie chciał przecież wyjść na jakiegoś boidudka w pielusze... hmm... no po prostu na tchórza w oczach swojej jedyne-eeeeeeeeeej......
- Ra-rarity... - wysyczał nieśmiało, a jego grzebień zaczerwienił się ogniście. On sam również, nawet stracił nieco na fioletowości.
- Ja, ja myślę, że... Że nie powinniśmy dać się nikomu zrobić w konia. O! I że cokolwiek mówi Rarity, warto jej posłuchać. Książę Blueblood, też mi coś... - pisnął sam do siebie, aż zakrztusił się z przejęcia. I czknął. Z nozdrzy poleciał fioletowy dym.
Ach bracia, bardzo dobrze się składa! Moim zdaniem Dalej również zasługuje na lanie. Sprawię sobie jego NOS! Wilkołaczy nos to nie tania rzecz, to nie byle co. Tego w kiosku Ruchu nie kupisz!
King Sombra wykorzystał zamieszanie, jakie wybuchło po jego słowach, i spokojnie wlazł na podest, z którego wcześniej przemawiała Luna.
- Ykhm, ykhm! Moi drodzy, posłuchajcie.
Dumnie wyprężył pierś, wypuścił parę z uszu i poprawił kopytem grzywę.
- Moje zachowanie sprzed kilkudziesięciu minut to tylko gra. Otóż, nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że trop, który pozostał po dzisiejszej nocy, prowadzi tylko i wyłącznie do drogiego, obecnego tu *pomachał kopytem i pozdrowił pocącego się ze stresu kuca* księcia Blueblooda. Ręczę swą końską głową, iż skrywa on FUTRO, a ciekawiło mnie, kogo wskaże, by dowiedzieć się, kto jest niewinny...
Odchrząknął i poprawił grzywę.
- Nie ulega wątpliwościom, że w tym wypadku niewinny jest Dalej. Może kuc ten nie jest zbyt bystry, niemniej jednak można założyć, że gra po naszej stronie. Idąc dalej tą myślą, może można znaleźć w tłumie sojuszników Blueblooda? Każdy, kto broni księcia i oskarża Daleja, jest naszym potencjalnym wrogiem.
Kolejna porcja pary wypłynęła z uszu.
- W oczy rzuca mi się przede wszystkim Hrywi, który najpierw oskarża Daleja (czyżby ukartowany w tajemnicy plan?), a potem nakłania do zmiany zdania i odciągnięcia podejrzeń od obecnego tu, spoconego i śmierdzącego księcia. Przypadek?
King Sombra ściszył głos...
- Wśród nas jest ktoś, kto zakrada się w nocy i robi złym kucom akuku. Nie wiem, który z Was posiada tę moc, drogie kuce, ale jeśli stoi w tym tłumie, jeśli na mnie patrzy i mnie słyszy, niechaj zaryzykuje i uderzy dziś w Hrywi'ego. Za niego głową ręczyć nie mogę, ale prawdopodobieństwo jest spore, wykorzystajmy więc tę okazję.
Kuc znów dumnie wypiął pierś.
- Mam nadzieję, kucologu, że teraz mi wierzysz i weźmiesz mnie pod swe skrzydła kopyta.
Machnął ogonem i tupnął 3 razy.
- Niech ta noc będzie nocą triumfu, bracia i siostry! - krzyknął na koniec i zszedł z podestu.

[Obserwator]
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

- Hrywi jest niewinny jest to dla mnie niedopuszczalne i jestem jego pewny nad swoje życie. Nic mnie nie zmusi do zmiany zdania. Dlaczego twierdzisz że niewinnym jest Dalej?
Słysząc, że jego głos spotkał się z poparciem, rade z siebie smoczątko wyfrunęło zza drzewa.
- Niech szczęście ci sprzyja i chroni cię tej nocy - powiedział Spike do Sombry - Kto by pomyślał, że będziesz nam wszystkim przyjacielem? Ale twoje oskarżenie nie jest tym razem zazdrością króla o księcia, podzielam je w zupełności, tak jak nasza piękna Rarity... - tu rozmarzył się nieco, aż dym poszedł z uszu.
- Jednak nie sam Obserwator stanowi zagrożenie. Ielenia i Taramelion też nie budzą zaufania... - spojrzał w kierunku wymienionych tak, jakby był już wielkim, potężnym smokiem, a nie brzdącem w pielusze. - To jednak okaże się później. Miejmy nadzieję, że żadne przebrzydłe, potworne, okropne, ohydne, nietęczowe, łże-kucykowate wilkostwory nie podniosą na ciebie ręki. Ani kopyta. Czy co one tam mają.
Kuc spojrzał na rozmówcę i zaczął mierzyć się z nim wzrokiem.
- Bo głosuje na niego Obserwator, który jest kłakiem. Głosowałby na swego brata bez nagonki? Mała szansa, według mnie. Teraz, kiedy grunt mu się pali pod nogami, to może i by był do tego zdolny, ale wtedy? Mała szansa, według mnie.
Słysząc to, co wymawia smoczek, Sombra uśmiechnął się.
- Faktycznie, na liście podejrzanych znajdują się Ielenia, Tar i Hrywi.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Zdam się na siebie i tłum, Vit.
Urwę ci leb i zrobie sobie z niego pacynkę! - Powiedzial błagającym głosem Jacek Mistrz Broni.
Dalej do ich gardel wyrznac ich! - Pokojowo oznajmiła Dalejdoich Mniszka.

Dzie syngatrura daleja? No wziol i znik (...tradycyjnie wziął i znikł...), muwie wam to zprawka szatanskih mocuw.
- Nie można rzucać słów na wiatr, moje dzielne kuce! Dalej, ku któremu moje podejrzenia wciąż się kierują, niewiele mówi, a tylko oskarża. Czy jest to postępowanie godne szanującego się kuca? Bądźmy przenikliwi, jak na nasz gatunek przystało! A jeśli ktoś sobie nie radzi z sytuacją, mam pełen barek koniaczku!
Dyskusja między towarzystwem wyrwała ze snu Derpy'ego, który w niewiadomy sposób znalazł się właśnie w tamtym miejscu. Popatrzył na zebranych: Sombre, Spike'a oraz Discorda swymi mętnymi i zezowatymi oczami po czym przyznał rację pierwszej dwójce.
- Co do winy Księcia jestem przekonany, wszystkie dowody świadczą przeciwko niemu. Co do reszty nie wiem, ale jeśli mam rację co do tego jednego to reszta ułoży się w logiczną całość. Poza tym założyłem się o rum, to co rumki lubią najbardziej i nie zamierzam się końpromitować. Znajdźmy jakiś końpromis -
rzekł i udał się w nieznanym kierunku w niewiadomym celu.
W takim razie dla mnie na liście znajdują się Tamc. oraz Witciu. Niechaj wyrocznia działa bowiem nie jest to czas na sen.
King Sombra pokręcił łbem ze zdziwienia.
- Hrywi, czemuż wciąż wspierasz Obserwatora, skoro mówię wprost, że JEST on winny?
Kuc nie rozumiał toku myślowego, którym kierował się apelujący o "rozwagę" towarzysz.
- Hej, Dalej bądź Kota, zmieńcie z Vit na Obserwatora, żeby się nam nie wymknął - nie mam zdania, co do niej, ale to nie o jej życie dziś chodzi. Dziś pozbędziemy się drugiego wilkołaka, Obserwatora. Zaufajcie mi ten jeden raz, a po 22 zobaczycie, czy było warto. - zaapelował i uśmiechnął się najprzyjemniej, jak tylko potrafił.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Dobrze więc, sprawdźmy Obserwatora. Ufam wyłącznie ze względu na trafny strzał.
- Ja także Wam ufam. Tamc. Za pierwszym razem wykazałeś się niezwykłą wprost zdolnością dedukcji, więc i tym razem mam nadzieję, że nas nie zawiedziesz. Obserwator
Smoczek buchnął płomyczkiem, oburzony do głębi.
- Głosować na Rarity? To naprawdę trzeba się z koniem na łby zamienić!!! Oj... Bez urazy... - popatrzył wokoło, po czym wrócił wzrokiem do Daleja. - Aż gotów bym przysiąc, że jesteś wilkoniakiem, czy jak mu tam, gdyby nie to, że nie jesteś. Co innego Obserwator. I jak widzę, Tar.
Obserwator

Przepraszam za brak pisania fabularnego, uzupełnię później w nowym poście.

„Była to naprawdę całkiem sympatyczna dziewczyna, nawet jeśli jej łono zostało najwyraźniej zaplanowane dla osoby o dwie stopy wyższej. Ale nie była Nią*.

*Profesor nadzwyczajny gramatyki i jej stosowania poprawiłby pewnie to zdanie na «okazało się, że ona to nie ona», na co profesor logiki zakrztusiłby się drinkiem.” - Terry Pratchett, Niewidoczni akademicy

Koniec dnia drugiego.

[Dodano po 14 minutach]

Podsumowanie

Dzień 2:

Zlinczowani: Obserwator

Osądzeni przez Sędziego: Obserwator

Uratowani przez Kaznodzieję: brak

Uratowani przez Doktora: brak

Zabici przez Wilkołaki: Taramelion

Zabici przez Czuwającego: Hrywi

Nie głosowali i nie pasowali: Dalej…, Eni (2), Tig, maliwa, Trzeci Kur

___________________________

Aktualnie grający:
- Dalej...
- Eni
- Hrywi
- Ielenia
- Kota
- Magggus
- maliwa
- Obserwator
- Tamc.
- Taramelion
- Tig
- Tokar
- Trzeci Kur
- Vitanee
- Von Majden
- Wiktul

___________________________

O ile mottem dnia poprzedniego było „Jesteś niezadowolony, my też. Robisz to źle”, to hasłem przyświecającym nad tym dniem było „Gdzie ty, bracie, tam i ja!”. Właśnie, „bracie”… Big McIntosh skierował na siebie podejrzenia swym pytaniem o siostrę. Tylko…? Cóż w tym dziwnego, skoro rzeczywiście miał siostrę, Applejack? Szczegół, że jej ogon jakoś się nie wyróżniał w tym zgromadzeniu; może została w Equestrii, zajmując się Akrami Słodkich Jabłek? Nieważne. Ważne, że cień podejrzeń został rzucony i nie chciał zniknąć.

I gdy już się wydawało, że szala jego losu dawno się przechyliła… o Fortuno, jakżeś zmienną jest! Zainteresowanie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu przeniosło się na księcia Blueblooda. Najwyraźniej przesadził ze swoją wielkopańskością, wybrednością i ogólnie rzecz biorąc – książęceniem. Oj, jeśli tendencja pozbywania się kuców z wyższych sfer wciąż będzie trwała… to czy Luna może czuć się bezpiecznie? Oto jest pytanie…
W każdym razie, Obserwatora osaczono w sposób zgoła odmienny od tego, co spotkało Tokara. A to poduszkę przyniesiono, a to jakąś smaczną przekąskę, kieliszek wina i znowu poduszkę, poduszkę, poduszkę… Książę zachwycony estymą, jaką go otoczono, wpatrzony w lusterko, usilnie walczący z odstającym kędziorem grzywy, nie zauważył, co się święci. A święciło się… zapoduszkowanie! „Biedak” został zakryty ich stertą i przygnieciony przez pozostałe [nie]kuce. Po rozebraniu poduszkowej piramidy i odgarnięciu piór, które wypadły z rozdartych poszewek potwierdziło się, ze ten lincz był słuszny. Ciało Obserwatora utkwiło w groteskowej pozie i groteskowym kształcie. Przemiana w wilkołaka była połowiczna, co zdecydowanie nie tworzyło obrazu miłego dla oka.

Choć kolejny przeciwnik padł, to noc wciąż trwała. Gdzieś tam krążyły pozostałe przy życiu wilkołaki, które tylko czekały na to, by dokonać zemsty. Brat za brata… O ironio, jakże dosłownie! Dopadnięcie Discorda było błahostką – ten „kuc” nie należał do specjalnie towarzyskich istot, poza tym oddalał się wciąż, szukając dodatkowych części do swojego ciała. A nuż coś ciekawego się natrafi? Dość rzec, że walka była długa. Chaotyczna magia Tarameliona pozwoliła na dostatecznie długą obronę, by w jakiś sposób zaalarmować swego brata. Na próżno jednak. Gdy Hrywi dotarł na miejsce, zastał jedynie rozwleczone szczątki swego brata. Pewnie nic więcej by się nie stało, gdyby nie tropiący potwory Czuwający. Cóż mógł pomyśleć, widząc kogoś na świeżym miejscu zbrodni, tuż po jej dokonaniu…? No właśnie…

Ciała doktora Hoovesa nigdy nie znaleziono. Najwyraźniej samozwańczy sędzia postanowił ukryć ślady swojej działalności, by pomyłka nie wyszła na jaw.

Braterska krew tego dnia lała się aż miło. Czyja poleje się…
___________________________
… dnia trzeciego?
Pijackie omamy nie zawiodły Derpy'ego który trafnie ocenił zagrożenie ze strony przyczajonego Obserwatora, Księcia Blueblooda.
- Ten wilczy zdrajca mienił się błękitną krwią - parsknął pogardliwie.
-Ponadto końbinował jak koń pod górę i to go zapewne zgubiło - Niestety była też druga strona medalu o wiele gorsza. Derpy zapłakał dowiedziawszy się o śmierci Discorda z rąk towarzyszy Księcia i Dr Hoovesa z ręki Czuwającego, który najwyraźniej zasugerowany przemową byłego/obecnego tyrana upuścił krwi jego dobroczyńcy, który był tak miły.
- Ten Czuwający powinien chyba nosić okulary ze szkłami jak denka od słoika - zakpił choć wcale nie było mu do śmiechu. Pogrążony w żałobie udał się do spiżarni świętej pamięci Dr Hoovesa, gdzie czekała na niego obiecana beczka z rumem.
- Zmarli i tak chyba nie będą się upominać jeśli odbiorę sobię ją bez pytania - pomyślał po czym wypił siarczysty łyk trunku zakąszając końfiturą z koniczyny, która również znalazł. W trakcie stypy, która użądził cały czas zastanawiał go ten dziwny i nie obliczalny King Sombre. Miał mieszane uczucia, bo choć wyeliminował jednego i pomógł mu podburzyć przeciw drugiemu futrzakowi to wydał na śmierć całkeim niewinnego kuca. Nie była to w żadnym wypadku kolejna alkoholowa podpowiedź, o nie były to tylko lużne rozważania w celu zajęcia czymś czasu. Nawet nie zauważył kiedy zmógł go sen i legł wśród towarów zgromadzonych w spiżarni. Wiedział jedno: Muffinki z likierem, koniak i rum dzień po dniu sprowadzą jutro mordercę, który nie zna serca.
Fioletowy smok załopotał skrzydełkami.
- Łiiiiiii! O krok bliżej do tęczowości i spokjności! - zaraz jednak przysiadł na ziemi - Ale Hrywi i Tar... To dlatego tak dziwnie o nim mówił. Teraz nie mam jednak wątpliwości, uratuję moją małą Rarity!
Sio! Ielenio!
King Sombra kolejny raz przyjął do zrozumienia wiadomości z ubiegłej nocy z mieszanymi uczuciami.
- I dobrze, i niedobrze, drogie kuce i nie-kuce. Dobrze, bo pociągnąłem na dno drugiego wilkołaka. Niedobrze, bo Hrywi wdał się wspólnie ze swym Bratem w konflikt z Dalejem i tak odznaczył swą postawą, że wziąłem go za wroga. Jak widać, niesłusznie.
Kuc wstrzymał oddech, buchnął parą z uszu, a z jego rogu wystrzeliła różowa gwiazdka - wyraźnie czuł się nieswojo.
- W 100% biorę na siebie śmierć Hrywiego, drogie kuce i nie-kuce.
Poczuł ulgę, jakby kamień spadł mu z serca do nerki.
- Żyjemy jednak w brutalnym świecie, co noc ginie któryś z naszych przyjaciół, a w takim świecie trzeba akceptować postawę fatalistyczną. Niech śmierć Hrywiego nie będzie minusem, obróćmy ją w plus!
Odzyskawszy wigor, tupnął trzykrotnie.
- Mam nadzieję, że mi ufacie - i wszyscy tu obecni, i Ty - kucologu - o którego wsparcie będę znów apelować przed dzisiejszą nocą - razem możemy ich pokonać! Jeśli tylko udaremnimy atak wikuców na mnie, jestem pewien, że wyjdziemy z tego starcia zwycięsko.
Sombra popatrzył na zebrany - nieco mniejszy niż dnia pierwszego, lecz jednak wciąż - tłum.
- Skąd ta pewność? Dałem Wam Tokara? Dałem. Dałem Wam Obserwatora? Dałem! Dziś wieczorem dam Wam trzeciego kłaka. Trzeci dzień, trzeci lincz na wikucu. Już teraz wiem, kto nim jest *pozdrawiam*, lecz do wieczora pomyślę i popatrzę, gdyż na 3 wikucach starcie się nie kończy...
Sombra nabrał powietrza.
- Grajcie kłaczki, zmylcie mnie, nie-grając tylko utwierdzicie mnie w przekonaniu, co do numeru 4.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

← Wilkołak
Wczytywanie...