Wilkołak [runda 12]
- To ciekawe, że w odpowiedzi na zarzut bycia wilkoniem odpowiadasz, że nie jest nim będący poza podejrzeniami Tamc., przy okazji uzasadniając to szeroko. Fakt, fraza wilkoń-Tamc pojawia się tam kilka razy, ale chyba nie zadziała jak trzeba. Niemniej nie jesteś jedynym zastanawiającym przypadkiem. Również Eni, dotąd niby nieobecna, nie głosująca, choć faktycznie obecna praktycznie każdego dnia. Jedyny głos oddała na Ielenię i to dopiero wtedy, gdy widać było, że jej sprawa jest przesądzona. Późniejsze dwie wypowiedzi były jedynie poklaskiem pod adresem tego, który cieszy się autorytetem, brak było jednak jakiegokolwiek komentarza do jego wcześniejszych zarzutów pod jej adresem. Dziwne, bardzo. - Spike nadymał się, odzyskując rezon, ale tylko na chwilę. Przypomniał sobie, że był niekochany, a WNM nie dojdzie do skutku, oklapł więc ponownie. Ot, taki smoczek-wymoczek.
- E, McIntosh chyba jednak nie. Za to zauważyłem, że Derpy utrzymał swój głos na Rainbow, zamiast wesprzeć Was w głosowaniu na Fluttershy. Rozumiem, żeś już go sprawdził, Kingu Sombra? Czy to dlatego nikt tego nie skomentował? - Spojrzał na Derpy. - W dodatku uparcie próbuje teraz linczować Eni.. poprzez kłótnię o perfumy? Chyba się zgodzicie, że z Von Majdenem coś jest nie tak. Lepszego podejrzenia nie mam.
Gdyby kuce miały brwi, brew Photo Finish poleciałaby wysoko do góry.
- Ach Derpy. Tak to jest, kiedy za modę zabierają się niepełnej krwi ogierki... Owszem, Giorgio Końmani jest najmodniejszy w tym sezonie, ale Kalvin Kucyk to zapach uniwersalny! Modny od zawsze i na zawsze. - Parsknęła zdegustowana. - Jak nie wiesz, to się nie wypowiadaj.
Zgrabnie odkłusowała od ignoranckiego Derpiego. Stanęła w pobliżu Rarity, ponieważ w tym momencie jedynie ona prezentowała się w miarę godnie.
Słuchając Spike'a zastrzygła uszami.
- Wybacz, małetyutrapieniewszystkichkoniowatych, za to, że niektórzy mają życie, obowiązki i zainteresowania. Że nie siedzą bezczynnie na swym ogonie i wpatrują maślanym wzrokiem w... - Tu spojrzała znacząco w stronę Rarity. - Jeżeli to jest jedyny argument, żeby mnie podejrzewać, to proszę bardzo. Równie dobrze ja mogę odbić piłeczkę i powiedzieć, że jesteś tak beznadziejnie zadurzony w naszej Rarity i chcesz pozbyć się wszystkich, którzy chcą stanąć w obronie "waszej" WNM. Kto wie, co się dzieje w tej twojej smoczej główce.
- Ach Derpy. Tak to jest, kiedy za modę zabierają się niepełnej krwi ogierki... Owszem, Giorgio Końmani jest najmodniejszy w tym sezonie, ale Kalvin Kucyk to zapach uniwersalny! Modny od zawsze i na zawsze. - Parsknęła zdegustowana. - Jak nie wiesz, to się nie wypowiadaj.
Zgrabnie odkłusowała od ignoranckiego Derpiego. Stanęła w pobliżu Rarity, ponieważ w tym momencie jedynie ona prezentowała się w miarę godnie.
Słuchając Spike'a zastrzygła uszami.
- Wybacz, małetyutrapieniewszystkichkoniowatych, za to, że niektórzy mają życie, obowiązki i zainteresowania. Że nie siedzą bezczynnie na swym ogonie i wpatrują maślanym wzrokiem w... - Tu spojrzała znacząco w stronę Rarity. - Jeżeli to jest jedyny argument, żeby mnie podejrzewać, to proszę bardzo. Równie dobrze ja mogę odbić piłeczkę i powiedzieć, że jesteś tak beznadziejnie zadurzony w naszej Rarity i chcesz pozbyć się wszystkich, którzy chcą stanąć w obronie "waszej" WNM. Kto wie, co się dzieje w tej twojej smoczej główce.
- Skrócę ci to, smoczku - burknął zniecierpliwiony. - Nad Tamc.em musiałem się zamyślić wczoraj, nim obdarzyłem go zaufaniem. Mimo sukcesów nie pasuje mi bezmyślne podążanie za głosem jednego kuca. Potem musiałem wyjaśnić, że go nie podejrzewam, stąd mój wywód. Mogliście to wziąć za oskarżenie. Nie wiem, czy byłeś w równie nieciekawej sytuacji co ja teraz.. na celowniku, ale zapewniam, że to nic przyjemnego. Stąd dużo gadania..
- A co do Eni, może to ona jest wilkoniem, nie przyjrzałem się jej jeszcze. Jednakowoż.. znów oskarża się osobę, która z miejsca nie zaufała bezgranicznie Tamc.owi. Może pozwólcie na trochę ostrożności? Mam wrażenie, że to ta sama sytuacja. Nie było natychmiastowej zgody z Kingiem, znaczy: wilkoń. Dnia jeszcze dużo zostało, a kucyków niewiele, może poszukacie lepszych argumentów?
- A co do Eni, może to ona jest wilkoniem, nie przyjrzałem się jej jeszcze. Jednakowoż.. znów oskarża się osobę, która z miejsca nie zaufała bezgranicznie Tamc.owi. Może pozwólcie na trochę ostrożności? Mam wrażenie, że to ta sama sytuacja. Nie było natychmiastowej zgody z Kingiem, znaczy: wilkoń. Dnia jeszcze dużo zostało, a kucyków niewiele, może poszukacie lepszych argumentów?
- Nie zarzucam nikomu wilkoństwa w wypadku braku bezgranicznej zgody z kimś, kto twierdzi, że wie więcej niż inni. Bo niekoniecznie on jeden wie więcej. W moim wypadku, co z resztą można zauważyć, trudno mówić o bezmyślnym podążaniu, zwłaszcza tam, gdzie pierwszy wskazałem to, co później Sombra swoim autorytetem potwierdził. A piłeczki odbijać można gdzie się chce, zazdrość zostanie zazdrością. - mruknął i odwrócił się ku kolejnemu drzewu, które jeszcze nie nosiło świadectwa szczerych i ognistych uczuć.
Mówcie konie jak głosować, musze zrobić miks i wysunąć wnioski.
Smoczek wzruszył skrzydełkami.
- Nie ma co liczyć na uniwersalną wymówkę w postaci łażenia za cudzym głosem, jak to ktoś cierpko zauważył. I słusznie, decydować trzeba samemu, nie po raz pierwszy. Ja chętnie oddałbym dziś dwa głosy, lecz wybrać trzeba jeden, a później nie będzie już kiedy. Zobaczmy zatem, Tigu, co komu się zdawało. - rzekł, po czym odleciał niezgrabnie w siną dal.
- Nie ma co liczyć na uniwersalną wymówkę w postaci łażenia za cudzym głosem, jak to ktoś cierpko zauważył. I słusznie, decydować trzeba samemu, nie po raz pierwszy. Ja chętnie oddałbym dziś dwa głosy, lecz wybrać trzeba jeden, a później nie będzie już kiedy. Zobaczmy zatem, Tigu, co komu się zdawało. - rzekł, po czym odleciał niezgrabnie w siną dal.
King Sombra ze stoickim spokojem wdrapał się na podest i rozejrzał po pozostałych. Zobaczył dość dzisiejszego dnia i w końcu mógł podzielić się znaną sobie prawdą oraz przedstawić plan działania. Żył nadzieją, że jeśli dobrze pójdzie, jutro będzie po wszystkim.
- Posłuchajcie, moje drogie kuce i nie-kuce. Zdaję sobie sprawę, że możecie mieć tych mych przedstawień, lecz mam nadzieję, że sprawdzalność mych słów pozwoli, byście zaufali mi i tym razem. Zanim zdradzę swój plan, przyznam, że polega on ma mym przeczuciu, jednak - wiedzcie o tym - gdyby wczoraj ten, który robi krzywdę kłakom mnie posłuchał, nie byłoby nas już tutaj dzisiejszego dnia. Jestem głupi o tyle, że uwierzyłem w "ironię" słów ENI i nie przekonałem do śmiertelnego strzału w nią wymierzonego, bo to właśnie ona jest czwartym WILKOŁAKIEM.
Kuc napił się wody, odchrząknął i kontynuował.
- Jako że jest to wiadomość sprawdzona, apeluję o głosowanie na nią bez względu na to, co będzie jeszcze dziś pisać. Nie dajmy się omamić dziś tak, jak ja dałem wczoraj. Pozbądźmy się ciężaru, którego jesteśmy pewni, a potem skupmy się na reszcie.
Para buchnęła z uszu kuca.
- Co do NOWEGO wilkołaka, w którego zamienił się dotychczasowy Incognito, mam jedną prawie pewną kandydaturę i dwie awaryjne, gdyby okazało się, że przeczucie mnie myli. Gdyby - po wczoraj mocno wierzę w swe przeczucie, a dodatkowo tropem tym podąża również ktoś, kto dobrze obserwuje otoczenie i trafie odnajduje kłaki. Podejrzanym, któremu daję zdecydowanie numer 1, jest TIG, którego słusznie podejrzewa Wiktul.
Sombra odczekał chwilę, aż zapadnie kompletna cisza, a potem spojrzał się na jednego z obecnych w tłumie kuców.
- Hej Ty, który robisz kłakom krzywdę, strzel dziś do Tiga. Nie zastanawiaj się nad tym, nie czytaj tego, co będzie pisać, próbując się wymigać tak, jak wczoraj wymigała się Eni. Ładuj w niego z całych sił, bądź skupiony i twardy jak kamienny kuco-posąg. Zrób mu z dupy jesień kucowiecza i rozwal w drobny mak. Zaufaj mi, zabij go i zatańcz na jego grobie.
Kuc omiótł wszystkich spojrzeniem i wypatrzył kolejnego towarzysza.
- Kucologu, kolejny już raz proszę o Twe wsparcie na dzisiejszą noc. Przyda się ono o tyle, że jeśli się pomylimy (a jestem w stanie prawie dać sobie uciąć kopytko za to, że się nie pomylimy), jak przeżyję - jutro będę mógł sprawdzić któregoś z pozostałych dwóch podejrzanych. Znając prawdę o jednym z nim, dowiemy się, kim jest drugi, o czym od razu Was poinformuję. Mówię to jako totalnie awaryjny plan, który - mam głęboką i niebezpodstawną nadzieję - pozostanie niewykorzystany. Specjalnie nie mówię, kim są te dwie osoby, żeby nie ułatwiać zadania kłakom.
Sombra napił się wody, a z jego rogu wystrzeliła różowa gwiazdka. Nerwy dawały o sobie znać, wszakże już dziś mogliśmy skończyć ten kuc-cyrk.
- Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, że tylko jako drużyna jesteśmy w stanie poradzić sobie z taką nieprzychylnością, jaką obdarował nas los w postaci nowego, totalnie anonimowego kłaka. Dlatego na koniec powtórzę raz jeszcze, żeby nic nie ulegało wątpliwościom:
1) ENI jest czwartym wikucem!
2) Ten, który robi krzywdę kucom zabija Tiga!
3) Najważniejsze - nie słuchamy, co wyżej wymienieni piszą, nie dajemy się omamić, wygrywamy tę rundę!
[Eni]
- Posłuchajcie, moje drogie kuce i nie-kuce. Zdaję sobie sprawę, że możecie mieć tych mych przedstawień, lecz mam nadzieję, że sprawdzalność mych słów pozwoli, byście zaufali mi i tym razem. Zanim zdradzę swój plan, przyznam, że polega on ma mym przeczuciu, jednak - wiedzcie o tym - gdyby wczoraj ten, który robi krzywdę kłakom mnie posłuchał, nie byłoby nas już tutaj dzisiejszego dnia. Jestem głupi o tyle, że uwierzyłem w "ironię" słów ENI i nie przekonałem do śmiertelnego strzału w nią wymierzonego, bo to właśnie ona jest czwartym WILKOŁAKIEM.
Kuc napił się wody, odchrząknął i kontynuował.
- Jako że jest to wiadomość sprawdzona, apeluję o głosowanie na nią bez względu na to, co będzie jeszcze dziś pisać. Nie dajmy się omamić dziś tak, jak ja dałem wczoraj. Pozbądźmy się ciężaru, którego jesteśmy pewni, a potem skupmy się na reszcie.
Para buchnęła z uszu kuca.
- Co do NOWEGO wilkołaka, w którego zamienił się dotychczasowy Incognito, mam jedną prawie pewną kandydaturę i dwie awaryjne, gdyby okazało się, że przeczucie mnie myli. Gdyby - po wczoraj mocno wierzę w swe przeczucie, a dodatkowo tropem tym podąża również ktoś, kto dobrze obserwuje otoczenie i trafie odnajduje kłaki. Podejrzanym, któremu daję zdecydowanie numer 1, jest TIG, którego słusznie podejrzewa Wiktul.
Sombra odczekał chwilę, aż zapadnie kompletna cisza, a potem spojrzał się na jednego z obecnych w tłumie kuców.
- Hej Ty, który robisz kłakom krzywdę, strzel dziś do Tiga. Nie zastanawiaj się nad tym, nie czytaj tego, co będzie pisać, próbując się wymigać tak, jak wczoraj wymigała się Eni. Ładuj w niego z całych sił, bądź skupiony i twardy jak kamienny kuco-posąg. Zrób mu z dupy jesień kucowiecza i rozwal w drobny mak. Zaufaj mi, zabij go i zatańcz na jego grobie.
Kuc omiótł wszystkich spojrzeniem i wypatrzył kolejnego towarzysza.
- Kucologu, kolejny już raz proszę o Twe wsparcie na dzisiejszą noc. Przyda się ono o tyle, że jeśli się pomylimy (a jestem w stanie prawie dać sobie uciąć kopytko za to, że się nie pomylimy), jak przeżyję - jutro będę mógł sprawdzić któregoś z pozostałych dwóch podejrzanych. Znając prawdę o jednym z nim, dowiemy się, kim jest drugi, o czym od razu Was poinformuję. Mówię to jako totalnie awaryjny plan, który - mam głęboką i niebezpodstawną nadzieję - pozostanie niewykorzystany. Specjalnie nie mówię, kim są te dwie osoby, żeby nie ułatwiać zadania kłakom.
Sombra napił się wody, a z jego rogu wystrzeliła różowa gwiazdka. Nerwy dawały o sobie znać, wszakże już dziś mogliśmy skończyć ten kuc-cyrk.
- Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, że tylko jako drużyna jesteśmy w stanie poradzić sobie z taką nieprzychylnością, jaką obdarował nas los w postaci nowego, totalnie anonimowego kłaka. Dlatego na koniec powtórzę raz jeszcze, żeby nic nie ulegało wątpliwościom:
1) ENI jest czwartym wikucem!
2) Ten, który robi krzywdę kucom zabija Tiga!
3) Najważniejsze - nie słuchamy, co wyżej wymienieni piszą, nie dajemy się omamić, wygrywamy tę rundę!
[Eni]
- Ha, wiedziałem, że Kalvin Kucyk mi tu mi nie pasuje. Zreszstą teraz już przypominam sobie ten zapach to Vilkołace, hit wśród futrzaków - Ciesząc się, iż jego przypuszczenia się sprawdziły Derpy postanowił zrobić sobie taki melanż, jakiego Equestria jeszcze nie widziała.
-Ostatni raz jeśli przeżyję do jutra. Jeżeli nie... tym bardziej - postanowił i ruszył aby wcielić swój plan w życie.
-Ostatni raz jeśli przeżyję do jutra. Jeżeli nie... tym bardziej - postanowił i ruszył aby wcielić swój plan w życie.
Kuc uśmiechnął się ze spokojem w oczach.
- Wczoraj, zanim zginęła Rainbow Dash, był wśród nas jeden kłak (nie licząc tego, którego - zgodnie z mą zapowiedzią - ubiliśmy). Drugi narodził się z Incognito w nocy - po morderstwie. Skoro wiem, kto był tym wczorajszym, to nad czym się tu zastanawiać?
- Wczoraj, zanim zginęła Rainbow Dash, był wśród nas jeden kłak (nie licząc tego, którego - zgodnie z mą zapowiedzią - ubiliśmy). Drugi narodził się z Incognito w nocy - po morderstwie. Skoro wiem, kto był tym wczorajszym, to nad czym się tu zastanawiać?
-Spike, bardzo Cię przepraszam - powiedziała Rarity ze smutną miną ILUSTRACJA 1
- Popatrz, na osłodę uszyłam Ci taką o koszulkę, żebyś nie musiał chodzić w samej pieluszce! ILUSTRACJA 2
- Popatrz, na osłodę uszyłam Ci taką o koszulkę, żebyś nie musiał chodzić w samej pieluszce! ILUSTRACJA 2
- Skoro sprawdziłeś Eni, musi to być ona - przytaknął.
- Jeśli o mnie zaś chodzi, to pragnę zauważyć, że jeśli to ja jestem owym incognito, to i tak opieracie się o moje działania jeszcze SPRZED przemiany, bo ów tajemniczy osobnik przemienił się po linczowaniu Ieleni. Niesamowite, jak uczepiliście się dwóch moich słów. I owszem, będę Was mamił i mydlił oczy, bo walczę o swe życie.. choć o tej porze to już nieistotne.
- Jeśli o mnie zaś chodzi, to pragnę zauważyć, że jeśli to ja jestem owym incognito, to i tak opieracie się o moje działania jeszcze SPRZED przemiany, bo ów tajemniczy osobnik przemienił się po linczowaniu Ieleni. Niesamowite, jak uczepiliście się dwóch moich słów. I owszem, będę Was mamił i mydlił oczy, bo walczę o swe życie.. choć o tej porze to już nieistotne.
Cytat
- Popatrz, na osłodę uszyłam Ci taką o koszulkę, żebyś nie musiał chodzić w samej pieluszce!
<Eksplozja uczuć>!!!
Podsumowanie
Dzień 4:
Zlinczowani: Eni + maliwa (autolincz)
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: Tamc.
Zabici przez Wilkołaki: brak
Zabici przez Czuwającego: Tig
Nie głosowali i nie pasowali: Dalej…, Eni (2), Tig, maliwa (3), Trzeci Kur
___________________________
Aktualnie grający:
- Dalej...
-Eni
-Hrywi
-Ielenia
-Kota
-Magggus
-maliwa
-Obserwator
- Tamc.
-Taramelion
-Tig
-Tokar
-Trzeci Kur
- Vitanee
- Von Majden
- Wiktul
___________________________
Obietnic trzeba dotrzymywać, prawda? Odwieczne kucykowe prawo obowiązywało również na equestriańskim księżycu. Niestety, nawet w takim miejscu istniała tzw. „siła wyższa”, która charakteryzuje się tym, że uwielbia wręcz psuć wszelkie plany. Ale po kolei…
Na kuce, które mogły już widzieć światełko w tunelu, czyli nadzieję na powrót do domu, padł blady strach. Iskra sugerująca szansę na rzeczony powrót zamigotała i przygasła za sprawą nowego wilkołaka, zmniejszającego szanse przeżycia. Niemniej jednak, kolejnym z odwiecznych (i pieczołowicie kultywowanych) praw było: ”Nigdy się nie poddawać.” Poza tym, Sombra zdawał się być doskonałym praktykiem, jeśli chodzi o wspomnianą zasadę. I co ciekawe – skupiał wokół siebie większość kuców, mimo jego mocno antagonistycznej przeszłości. Czyżby „magia przyjaźni” zadziałała również na niego? Całkiem prawdopodobne. Ale… nieistotne. Istotnym było tylko to, że jego przewodnictwo podtrzymywało kuce na duchu i motywowało je do dalszej walki.
Niestety – jak się okazuje, ta motywacja nie była przeznaczona dla wszystkich. Dosyć szybko odnaleziono Pinkie Pie – jedną z sześciu słynnych przyjaciółek. Zazwyczaj radosna i pogodna klaczka tym razem najwyraźniej wpadła w depresję, którą próbowała leczyć babeczkami. Niby nic groźnego, prawda? Ostatecznie to tylko niewinne łakocie, poprawiające swą słodyczą dzień, ale… Cóż, były przyczyną prawdopodobnie najgłupszej śmierci w tej sytuacji. Pinkie najzwyczajniej w świecie udławiła się… a że doktor Hooves, niewątpliwie posiadający wiedzę o tym, co należy czynić w takiej sytuacji, został odesłany na tamten świat przez Czuwającego…
Śmierć tej powszechnie lubianej klaczy tylko przelała czarę goryczy. Ofiarą tego stanu rzezy na dobrą sprawę stały się dwa kuce: Eni i Tig. Dwa obozy, z których każdy domagał się śmierci swego kandydata… a nad tym wszystkim Sombra, który domagał się śmierci obojga. Doprawdy, cała ta sytuacja wręcz domagała się tronu i berła dla tego jednorożca, mającego w tej chwili więcej do powiedzenia od samej Luny. Właśnie, Luna… księżniczka gdzieś się ulotniła, przekazując stery właśnie Sombrze.
Ostatecznie wszystko potoczyło się zgodnie z życzeniem dawnego antagonisty. Szala przechyliła się na niekorzyść Photo Phinish, którą bezpardonowo przywiązano do słupa i nie bacząc na to, że marnuje się praca tych, którzy starali się uczynić to miejsce przytulniejszym, urządzono klasyczne palenie czarownic. Wycie Eni nie było już zwykłym krzykiem zwykłego kuca, oj nie...
Kolejny trafiony strzał zdecydowanie polepszył panujące nastroje w stadzie. Pewnym jednak było, że noc się jeszcze nie skończyła i że to nie był koniec „atrakcji”… Ale, ale, od czego był Sombra, jak nie od przewidywania przyszłości?
- Niech go piorun trafi – wymamrotał kuc, zastanawiając się nad rysującymi się przed nimi możliwościami. Właściwie… już był skreślony, jedyne pytanie w tej sytuacji brzmiało: czy uda mu się przeżyć tę noc, zabierając tym samym jeszcze kogoś na tamten świat? Bo to, że zabrać musiał, było sprawą wręcz oczywistą. Nowo nabyty instynkt i umiejętności domagały się krwi, krwi i jeszcze raz krwi… Krwi, której do tej pory nie miał okazji skosztować. Thunderlane poczuł, jak nienaturalny głód przyćmiewa zdolność rozumowania… jakże fatalną w skutkach.
Przewidywania Sombry – robiącego za dobrowolną przynętę – sprawdziły się wręcz doskonale. Jednorożec dobrowolnie wyszedł na otwartą przestrzeń, pozbywając się wszelkiego możliwego towarzystwa. Czy aby na pewno…?
Przynęta była zbyt kusząca, by ją zignorować. Ciepłe mięso, zapach krwi spływającej po boku… Jaka istota, tak żądna czerwonego płynu, mogłaby się temu oprzeć? Żadna? No właśnie…
Przemieniony Tig nawet nie bawił się w żadne podchody. Drażniąca nozdrza woń sugerowała, że jego ofiara nie jest w pełni sprawna, więc po cóż miałby nadmierną ostrożność? Zwłaszcza, że ta część instynktu, odpowiedzialna za wyczuwanie zagrożeń najwyraźniej wzięła sobie wolne.
Niestety, nie było tak łatwo, jak mógł sobie to wyobrażać. Wilkołak dosłownie rozpłaszczył się na tajemniczej tarczy w kształcie jabłka, która pojawiła się jak tylko zanadto zbliżył się do celu. Doktor zdecydowanie przyłożył kopyto do tego… czegoś.
- Och, kochanieńki… Wpadłeś na herbatkę? Mam nadzieję, że lubisz zieloną? – zaszczebiotała Rarity, rozwijając z pomocą magii bele materiału.
- Tak sobie myślę…W czerwonym chyba będzie ci do twarzy, prawda? Swoją drogą, nieładnie tak, atakować inne kuce… No, ale o tym powinna mówić Fluttershy – w głosie klaczy pojawiła się nuta żalu. I choć szczebiotała – nie ustawała w wysiłkach wyeliminowania ostatniego wilkołaka. Zwój materiału owinął się ciasno wokół Thunderlane’a, nie zezwalając mu na jakikolwiek ruch.
- No, to cześć. Pójdę sobie z tym przystojniakiem na herbatkę, a ty, Tamc. bądź tak miły i poinformuj Lunę, że już po sprawie, co? - Vitanee nie czekając na odpowiedź obróciła się na kopycie i odeszła, lewitując swój „pakunek” przed sobą.
(…)
- Twilight, Celestio! Applejack! Nie uwierzycie, co się nam przydarzyło na księżycu! – gromada ocalałych kucyków i smok rzucili się w stronę przyjaciół, którzy oczekiwali na ich przybycie. Luna i Sombra jako jedyni w tej sytuacji zachowali się jednak dystyngowanie, idąc niespiesznie za stadem.
- Jakie to szczęście, móc znów chodzić po equestriańskiej trawie – westchnęła Luna i zatrzymała się jak wryta, tknięta jakimś złym przeczuciem.
Coś nie grało.
Bardzo nie grało…
Celestia i Twilight, stojące na czele komitetu powitalnego nie wydawały się być sobą. Alicorny spojrzały po sobie i uśmiechnęły się paskudnie. Kły, które błysnęły w słońcu zdecydowanie nie były normalnymi zębami normalnego kuca. Na domiar złego, kolejne pojawiające się uśmiechy wyglądały identycznie.
Z deszczu pod rynnę…
Przede wszystkim – dziękuję Wam za to, żeście mnie nie zamordowali za wrzucenie w takie realia (a szczerze mówiąc – chwilami miałam ochotę samą siebie za to udusić )
Idąc dalej, gratuluję „ludziom” wygranej – pięknie wam poszło. A i… tak, mam bonusy!
Tańczący z Wilkami
dla Wiktula i Tamc.a ,
za dzielne sprawowanie się na wilkołaczym polu walki i dotrwanie do końca aż trzech rund (co jest niemałym wyczynem)
oraz...
Krwawa Łza
dla Tamc.a,
za wzięcie całej rozgrywki w swoje kopyta i tym samym błyskawiczną eliminację wilkołaków (za sprawą nie tylko atrybutów Wyroczni, ale i znakomitej dedukcji)
i
dla Wiktula,
za doskonałe odgrywanie swej roli.
Na koniec zapraszam do komentowania tej rundy, rzucania sugestiami, etc. w tych miejscach:
http://forum.gexe.pl/...5509-wilkolak/
http://forum.gexe.pl/...wagi-sugestie/
oraz do zapisywania się na rundę 13:
http://forum.gexe.pl/...lkolak-zapisy/
Dzień 4:
Zlinczowani: Eni + maliwa (autolincz)
Osądzeni przez Sędziego: brak
Uratowani przez Kaznodzieję: brak
Uratowani przez Doktora: Tamc.
Zabici przez Wilkołaki: brak
Zabici przez Czuwającego: Tig
Nie głosowali i nie pasowali: Dalej…, Eni (2), Tig, maliwa (3), Trzeci Kur
___________________________
Aktualnie grający:
- Dalej...
-
-
-
-
-
-
-
- Tamc.
-
-
-
-
- Vitanee
- Von Majden
- Wiktul
___________________________
Obietnic trzeba dotrzymywać, prawda? Odwieczne kucykowe prawo obowiązywało również na equestriańskim księżycu. Niestety, nawet w takim miejscu istniała tzw. „siła wyższa”, która charakteryzuje się tym, że uwielbia wręcz psuć wszelkie plany. Ale po kolei…
Na kuce, które mogły już widzieć światełko w tunelu, czyli nadzieję na powrót do domu, padł blady strach. Iskra sugerująca szansę na rzeczony powrót zamigotała i przygasła za sprawą nowego wilkołaka, zmniejszającego szanse przeżycia. Niemniej jednak, kolejnym z odwiecznych (i pieczołowicie kultywowanych) praw było: ”Nigdy się nie poddawać.” Poza tym, Sombra zdawał się być doskonałym praktykiem, jeśli chodzi o wspomnianą zasadę. I co ciekawe – skupiał wokół siebie większość kuców, mimo jego mocno antagonistycznej przeszłości. Czyżby „magia przyjaźni” zadziałała również na niego? Całkiem prawdopodobne. Ale… nieistotne. Istotnym było tylko to, że jego przewodnictwo podtrzymywało kuce na duchu i motywowało je do dalszej walki.
Niestety – jak się okazuje, ta motywacja nie była przeznaczona dla wszystkich. Dosyć szybko odnaleziono Pinkie Pie – jedną z sześciu słynnych przyjaciółek. Zazwyczaj radosna i pogodna klaczka tym razem najwyraźniej wpadła w depresję, którą próbowała leczyć babeczkami. Niby nic groźnego, prawda? Ostatecznie to tylko niewinne łakocie, poprawiające swą słodyczą dzień, ale… Cóż, były przyczyną prawdopodobnie najgłupszej śmierci w tej sytuacji. Pinkie najzwyczajniej w świecie udławiła się… a że doktor Hooves, niewątpliwie posiadający wiedzę o tym, co należy czynić w takiej sytuacji, został odesłany na tamten świat przez Czuwającego…
Śmierć tej powszechnie lubianej klaczy tylko przelała czarę goryczy. Ofiarą tego stanu rzezy na dobrą sprawę stały się dwa kuce: Eni i Tig. Dwa obozy, z których każdy domagał się śmierci swego kandydata… a nad tym wszystkim Sombra, który domagał się śmierci obojga. Doprawdy, cała ta sytuacja wręcz domagała się tronu i berła dla tego jednorożca, mającego w tej chwili więcej do powiedzenia od samej Luny. Właśnie, Luna… księżniczka gdzieś się ulotniła, przekazując stery właśnie Sombrze.
Ostatecznie wszystko potoczyło się zgodnie z życzeniem dawnego antagonisty. Szala przechyliła się na niekorzyść Photo Phinish, którą bezpardonowo przywiązano do słupa i nie bacząc na to, że marnuje się praca tych, którzy starali się uczynić to miejsce przytulniejszym, urządzono klasyczne palenie czarownic. Wycie Eni nie było już zwykłym krzykiem zwykłego kuca, oj nie...
Kolejny trafiony strzał zdecydowanie polepszył panujące nastroje w stadzie. Pewnym jednak było, że noc się jeszcze nie skończyła i że to nie był koniec „atrakcji”… Ale, ale, od czego był Sombra, jak nie od przewidywania przyszłości?
- Niech go piorun trafi – wymamrotał kuc, zastanawiając się nad rysującymi się przed nimi możliwościami. Właściwie… już był skreślony, jedyne pytanie w tej sytuacji brzmiało: czy uda mu się przeżyć tę noc, zabierając tym samym jeszcze kogoś na tamten świat? Bo to, że zabrać musiał, było sprawą wręcz oczywistą. Nowo nabyty instynkt i umiejętności domagały się krwi, krwi i jeszcze raz krwi… Krwi, której do tej pory nie miał okazji skosztować. Thunderlane poczuł, jak nienaturalny głód przyćmiewa zdolność rozumowania… jakże fatalną w skutkach.
Przewidywania Sombry – robiącego za dobrowolną przynętę – sprawdziły się wręcz doskonale. Jednorożec dobrowolnie wyszedł na otwartą przestrzeń, pozbywając się wszelkiego możliwego towarzystwa. Czy aby na pewno…?
Przynęta była zbyt kusząca, by ją zignorować. Ciepłe mięso, zapach krwi spływającej po boku… Jaka istota, tak żądna czerwonego płynu, mogłaby się temu oprzeć? Żadna? No właśnie…
Przemieniony Tig nawet nie bawił się w żadne podchody. Drażniąca nozdrza woń sugerowała, że jego ofiara nie jest w pełni sprawna, więc po cóż miałby nadmierną ostrożność? Zwłaszcza, że ta część instynktu, odpowiedzialna za wyczuwanie zagrożeń najwyraźniej wzięła sobie wolne.
Niestety, nie było tak łatwo, jak mógł sobie to wyobrażać. Wilkołak dosłownie rozpłaszczył się na tajemniczej tarczy w kształcie jabłka, która pojawiła się jak tylko zanadto zbliżył się do celu. Doktor zdecydowanie przyłożył kopyto do tego… czegoś.
- Och, kochanieńki… Wpadłeś na herbatkę? Mam nadzieję, że lubisz zieloną? – zaszczebiotała Rarity, rozwijając z pomocą magii bele materiału.
- Tak sobie myślę…W czerwonym chyba będzie ci do twarzy, prawda? Swoją drogą, nieładnie tak, atakować inne kuce… No, ale o tym powinna mówić Fluttershy – w głosie klaczy pojawiła się nuta żalu. I choć szczebiotała – nie ustawała w wysiłkach wyeliminowania ostatniego wilkołaka. Zwój materiału owinął się ciasno wokół Thunderlane’a, nie zezwalając mu na jakikolwiek ruch.
- No, to cześć. Pójdę sobie z tym przystojniakiem na herbatkę, a ty, Tamc. bądź tak miły i poinformuj Lunę, że już po sprawie, co? - Vitanee nie czekając na odpowiedź obróciła się na kopycie i odeszła, lewitując swój „pakunek” przed sobą.
(…)
- Twilight, Celestio! Applejack! Nie uwierzycie, co się nam przydarzyło na księżycu! – gromada ocalałych kucyków i smok rzucili się w stronę przyjaciół, którzy oczekiwali na ich przybycie. Luna i Sombra jako jedyni w tej sytuacji zachowali się jednak dystyngowanie, idąc niespiesznie za stadem.
- Jakie to szczęście, móc znów chodzić po equestriańskiej trawie – westchnęła Luna i zatrzymała się jak wryta, tknięta jakimś złym przeczuciem.
Coś nie grało.
Bardzo nie grało…
Celestia i Twilight, stojące na czele komitetu powitalnego nie wydawały się być sobą. Alicorny spojrzały po sobie i uśmiechnęły się paskudnie. Kły, które błysnęły w słońcu zdecydowanie nie były normalnymi zębami normalnego kuca. Na domiar złego, kolejne pojawiające się uśmiechy wyglądały identycznie.
Z deszczu pod rynnę…
___________________________________________________________________________
KONIEC
KONIEC
Przede wszystkim – dziękuję Wam za to, żeście mnie nie zamordowali za wrzucenie w takie realia (a szczerze mówiąc – chwilami miałam ochotę samą siebie za to udusić )
Idąc dalej, gratuluję „ludziom” wygranej – pięknie wam poszło. A i… tak, mam bonusy!
Tańczący z Wilkami
dla Wiktula i Tamc.a ,
za dzielne sprawowanie się na wilkołaczym polu walki i dotrwanie do końca aż trzech rund (co jest niemałym wyczynem)
oraz...
Krwawa Łza
dla Tamc.a,
za wzięcie całej rozgrywki w swoje kopyta i tym samym błyskawiczną eliminację wilkołaków (za sprawą nie tylko atrybutów Wyroczni, ale i znakomitej dedukcji)
i
dla Wiktula,
za doskonałe odgrywanie swej roli.
Na koniec zapraszam do komentowania tej rundy, rzucania sugestiami, etc. w tych miejscach:
http://forum.gexe.pl/...5509-wilkolak/
http://forum.gexe.pl/...wagi-sugestie/
oraz do zapisywania się na rundę 13:
http://forum.gexe.pl/...lkolak-zapisy/